„Lecz na młodych
najczęściej nie ma oddzielnego czasu. Rada odbywa akurat swoje plenum
poświęcone przestępczości. Przez taki pryzmat i w takich warunkach – nard,
konferencji – łatwiej mówić o młodzieży. Wzrosło chuligaństwo czy nie? Znów
więcej wydaje się na wódkę? Przyszłość kraju, nasi następcy, o n i przejmą pałeczkę…
Od plenum w sprawie przestępczości - do akademii z kolejnej okazji. Ale jak oni
żyją? Czego chcą? Jak się czują! Na co się skarżą? Co wiedzą o swojej
perspektywie – nie tej ogólnej, krajowej, lecz o przyszłości pojedynczego chłopca
i dziewczyny – tu, w i c h Górze.
Czy macie dla nich
czas? Czy widują was często i rozmawiacie z nimi? Dzielicie wspólne kłopoty?
A przecież to nikt inny,
tylko wy - ludzie władzy – stanowicie dla młodych najbliższe wzory osobowe.
Wasze postawy, poglądy, styl waszego działania, są najważniejsze, udzielają
się, u c z ą. Tylko ten kontakt… nie formalny, odświętny…
Co właściwie znaczy, że
parę osób z władzy powinno być bardziej wyrozumiałych? Może to właśnie:
żebyście i c h znali, pojmowali, kontaktowali się z n i m i na co dzień?
Wiem: odsyłacie mnie do
nauczycieli, do ZMS, do PDK… Tamci przecież prowadzą działalność, odpowiadają
za młodzież; wy macie na głowie taką kupę spraw: produkcyjnych, komunalnych,
budowlanych. Ale to jednak nie tak – i podejrzewam, wy też o tym wiecie…
Góra jest zwykły
miasteczkiem. Względnie ubogim. Nie ma swojej Wiosny Poetyckiej, ani sławnych
zabytków, ani żadnego e k s p e r y m e n t u kulturalnego lub ekonomicznego.
Lecz młodym – dla ich samopoczucia - potrzebna
jest właśnie niezwykłość. U nas w Górze w lutym każdego roku” albo Nasza
Góra słynie z … .
Zbyt mało ją znam, aby
ważyć się na jakiś pomysł. Wiem też, że każdy pomysł wymaga złotówek, których macie
tu niewiele. Ale może jednak – wydębić coś, ześrodkować rozproszone fundusze –
p o m y s ł e m nadrobić obiektywną zwykłość… Pomysłem, z którego dumne będzie
małe miasto; jego młodzi, niepogodzeni z przeciętnością.
Pytałem paru uczniów i parę
innych osób o dzieje Góry, owe odległe – trzynastowieczne (z Czartoborem,
Przybysławem, Mojko, Trybutem) i o te późniejsze, bogate – a wszystkie świadczące
o historycznej polskości tych ziem, która to polskość przetrwała germanizację –
choćby w nazwach okolicznych wiosek. Znajomość górzańskich dziejów Nie jest
imponująca. Może w głębokim, w ustawicznym przypominaniu historii, nasyceniu
nią codziennego życia i oblicza miasta – kryje się także szansa wiązania
młodych z ich Górą – dobrym miejscem dla prawdziwego życia.
Jeden z dokumentów Rady
Miejskiej zawiera zdanie: Planuje się w jesieni zakup 2000 róż.
Róże są bardzo ważne,
coraz ważniejsze, kiedy nie płoną lasy.
Ale prócz róż…”
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz