W środę, 13
września, odbyła się – nomen omen – 13, sesja Rady Powiatu. W sesji
uczestniczył komplet radnych (15), czego jednak nie należy wyciągać wniosku, że
w sali obrad znalazło się tyleż samo rozumów. Byłoby to bowiem wniosek idący
nazbyt daleko.
Początek
obrad sesji, po przyjęciu jej porządku, poświęcony został uczczeniu minutą milczenia.
pamięci zmarłego radnego ubiegłej kadencji Jerzego Pali, któremu niech ziemia
lekką będzie.
Następnie
przystąpiono do obrad, czyli przyszedł czas na bezlitosne grillowanie nieudolnej
koalicji. Trzeba Państwu wiedzieć, że koalicję opozycja grilluje na przeróżne
sposoby, w dowolnym momencie sesji, na dowolnym ogniu, w dowolnej pozycji. Po
prostu czyni to, jakby od niechcenia.
Przy
omawianiu materiałów na sesję radny Mirosław Żłobiński zadał tak od niechcenia takie oto pytanie: dlaczego sprawozdania z pracy za rok 2015, powiatowego inspektora
sanitarnego, które nosi datę lutego br. oraz sprawozdanie z pracy policji,
datowane na kwiecień br., przedstawiane są radnym dopiero we wrześniu. „Czy to
musi poleżeć, żeby nabrało mocy?” – grzecznie i nad wyraz uprzejmie dociekał
radny Mirosław Żłobiński. Jego ciekawość nie została zaspokojona w najmniejszym
nawet stopniu, gdyż w trakcie pytania Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu – Piotr Wołowicz
spoglądał w sufit w poszukiwaniu – prawdopodobnie – tzw. „zajączka” na suficie wywołanego
przez jego arcygomułkowską łysinę. Jego zastępca, niewydarzony kandydat na
burmistrza gminy Wąsosz – Paweł Niedźwiedź w trakcie pytania radnego Mirosława
Żłobińskiego, masował swój obfity podbródek.
Rady Mirosław
Żłobiński zbyt wysoko zawiesił poprzeczkę. Wszak nie każdy tak jak on potrafi
być wielofunkcyjny. Powszechnie wiadomym jest, że radny Mirosław Żłobiński
potrafi – i to jednocześnie! – pisać na dwóch komputerach, czytać poważną
gazetę, rozmawiać telefonicznie, głaskać pod włos osobistego kota o wymownym imieniu "Mysz", gotować kakao
na odległość i znakomicie i przebiegle knuć! A biedny radny Mirosław Żłobiński żyje w przekonaniu, że
takie umiejętności są normą. Otóż nie! Używając żargonu drobiarskiego
stwierdzić należy, że są filety z kurczak I gatunku, ale też są filety z
kurczaka II gatunku.
Radny Jan
Przybylski zarzucił Zarządowi Powiatu, iż ten: „zajmuje się sam sobą”, nie
stwarza: „perspektyw rozwoju powiatu”, „zmierza w ciemną uliczkę”, a „w
kontekście finansowym „zmierza do katastrofy”.
Po raz drugi
głos zabrał radny Mirosław Żłobiński, który dopytywał się o analizę stanu
technicznego dróg powiatowych. Owa rzekoma, jak się okazało, „analiza” omawiana
była na posiedzeniu Zarządu Powiatu. Radnego interesowały wyniki tej „analizy”.
Drugą sprawą, jaką interesował się radny był wynik procesu w sprawie strażnicy.
Wynik procesu jest dla starostwa jednoznacznie negatywny. Jednym słowem:
będziemy bulić! Trzecie zagadnienie podniesione przez radnego Mirosława
Żłobińskiego dotyczyło artykułu w „Przeglądzie Górowskim”. Wg tegoż artykułu
nasz powiat zajął III miejsce w kraju, w kategorii pozyskiwania funduszy
unijnych. Ranking organizowała „Wspólnota”.
W trakcie przepytywania przez
radnego Mirosława Żłobińskiego Wielce Czcigodnej Pomyłki Powiatu, okazało się,
iż Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu, nie ma najbledszego pojęcie na temat metodologii
i kryteriów przyznania naszemu powiatowi tej nagrody. Wielce Czcigodna Pomyłka
Powiatu rzekła skromnie: „Chwalić się będziemy, jak dostaniemy”. Tylko po co
chwalono się już w „Przeglądzie Górowskim”? Jakież rozdwojenie jaźni!
W nawiązaniu
do zrujnowanych dróg powiatowych, Wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu, raczyła oznajmić,
iż na naprawę trzech odcinków dróg. Przeznaczono kwotę 200 tys. zł na remonty,
ale w trakcie postępowania przetargowego okazało się, że trzeba do tej kwoty dołożyć
jeszcze 15 tys. zł., bo tyle chce chętny za załatanie „sera szwajcarskiego”.
Dwa z odcinków dróg znajduję się na terenie gminy Góra, a jeden odcinek na
terenie gminy Wąsosz.
Radny Mirosław
Żłobiński zwrócił uwagę, że w sprawozdaniu policji wskazano, iż w 2015 r.,
przyczyną wypadku w 9 przypadkach był stan nawierzchni drogowej. Radny
powołując się na sprawozdanie straży pożarnej wskazywał na fakt, że po wypadku,
usunięciu jego przyczyn przez straż pożarną, administrator drogi, czyli powiat,
ma obowiązek przejąć drogę i potwierdzić jej zdatność do eksploatacji. Ze
sprawozdania straży pożarnej wynika jednak, że tak się nie dzieje. Radny Mirosława
Żłobiński nie doczekał się odpowiedzi na to – oczywiście! - tendencyjne pytanie.
Radny Andrzej
Wałęga pytał o działania pojęte przez Zarząd Powiatu w sprawie oczywistego
burdelu pozostawionego na poboczach drogi Czernina – Chrościna. Radny
przypomniał, że składał w tej sprawie interpelację, ale odpowiedzi na nią się
nie doczekał., I faktycznie tak było podczas ostatniej sesji, czyli nieomal 3
miesiące temu. Radny Andrzej Wałęga raz jeszcze przypomniał, że firma która
robiła pobocza tej drogi pozostawiła nieuprzątnięte gałęzie na poboczu.
Stwarzają one zagrożenie a droga ta jest często użytkowana. „Ktoś zarobił na
tym pieniądze, gałęzie powrzucano do rowu melioracyjnego. Kto i w jakim
zakresie za ten stan rzeczy odpowiada i jakie wyciągnięto konsekwencje” –
rzucał swoje pytania w pustkę radny Andrzej Wałęga. I tylko echo mu odpowiedziało.
Radny Jan
Przybylski dopytywał się o kwoty, jakie starostwo wydało na usługi prawnicze od
2010 r. Wskazał też, że: „starostwo straciło płynność finansową”, „są zatory
płatnicze”, co potwierdza pismo wojewody dolnośląskiego z 6 września br.
Radny
Mirosław Żłobiński ubolewał nad jakością udzielanych na interpretacje
odpowiedzi, które zazwyczaj nie dotyczą meritum sprawy. W tym miejscu radny
grubo i na wyrost sobie zażartował, bo wygląda jakby w cuda wierzył.
Radny
Kazimierz Bogucki opowiedział historię pewnej pracownicy szpitala. Kobieta
usiłowała uzyskać pomoc, bo spółka, w której jest zatrudniona, usiłowała
niezgodnie kodeksem pracy, skierować ją na urlop bezpłatny. Pani chodziła do
starostwa, by uzyskać jakąś pomoc prawną. Przyjął ją wicestarosta (Paweł
Niedźwiedź), obiecał pomoc, by po tej obietnicy w geście najwyższej
bezradności, nie dotrzymać. Radny Kazimierz Bogucki pytał: „Jak pomogliście tej
pani? Przecież tak dobrze dogadywaliście się z PCZ! Tak nie można! Tu chodzi o
godność ludzką. Jak Państwo będą takim ludziom pomagać?” Odpowiedzi nie było.
Były za to „mordy w ciup”.
Wicestarosta
Paweł Niedźwiedź nie jest nieoczytanym „głąbem”. Mawiał niegdyś, że ma serce „po
lewej stronie”. Teraz wiem, że pięty. Zapewne zna wiersz „Który skrzywdziłeś”.
Mam nieodparte wrażenie, że źle skończy.
C.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz