piątek, 5 sierpnia 2016

Relikty nowoczesności

Widzą Państwo często na poboczach dróg stare, drewniane słupy, których żałośnie zwisają jakieś przewody. Niegdyś przewody owe były znakiem postępu i nowoczesności i łączyły odległe wsie ze światem. Nimi biegły informacje o konieczności wezwania pogotowia, władzy porządkowej, księdza. Ten kto miał telefon w domu to był ktoś! Szycha i nadszycha w jednym!
Po tychże drutach biegły też wiadomości, które zakwalifikować możemy do kategorii uczuciowych. Młody, pełen witalnych sił Wojtek umawiał się na randkę z Marysią, przy czym wywiązywał się taki oto dialog:

- Marysiu, co robisz?
- Pierogi lepię Wojtusiu!
- Oj, zostawże te pierogi i biegnij do stodoły!
- A po cóż Wojtusiu jam ci w stodole potrzebnam?
- Młócę Maryś właśnie i na młócenie całym nastwiony, to w tym pędzie i ciebie Maryś ma omłócę!
- Aj, Wojtusiu! A cepik gotów do omłotów?!
- Maryś! Dobrej gospodyni cepik sam w pracowitej rączynie urośnie!

Przydatne, jak Państwo widzą były owe słupy drewniane, gęsto niegdyś usiane przy naszych drogach. Ale postęp to postęp! Dzisiaj byle młokos ma telefon, i to bez druta, a i rozmowy z kategorii intymnych straciły na dawnym uroku:

- Andżela!
- Nooo!
- Słyszałem, że nie masz chłopaka.
- Nooo!
- To mogę z tobą pochodzić!
- Nooo! A gdzie?
- A ty dajesz od razu, czy trzeba z tobą trochę pochodzić?
- Ja tam łatwa nie jestem! Trzy razy razem rynek okrążymy i git będzie.

Tak, oto miara postępu. I zostały z tych czasów pełnych romantyzmu tylko druty i słupy. Niestety, i jedne i drugie swoim romantyzmem, który nie przystaje do dzisiejszych czasów, mogą zrobić sporą krzywdę użytkownikowi dróg.

Jechał sobie samochodem marki „Opel” drogą G 100766D górowianin. Była sobie niedziel, 31 lipca, tegoż roku, ok. godz. 15. Dzień słoneczny, relaksowi sprzyjający, chmurki na czystym błękitnym niebie przesuwają się leniwie. W miejscowości Rogów Górowski, na 4 km drogi, bohater naszej opowieści, widzi nagle, jak w odległości kilku metrów przed maską jego samochodu pojawiają się kłęby drutów. Zaskoczony, zdziwiony i wystraszony wciska hamulec. Jest jednak zbyt późno. Manewr ten nie zapobiega jednak spotkaniu „Opla” z drutami wylegującymi się na drodze. W efekcie spotkania z przewodami samochód pana Jasia doznaje licznych obrażeń na swojej cielesnej powłoce.

Do lakierowania są dach, maska przednia, lewy błotnik, przedni zderzak, słupek między drzwiowy, grill, drzwi lewe. Do wymiany lampa, lusterko, szyba przednia. Tak więc przygoda drogiego Jasia z drutami z minionej epoki okazała się nad wyraz kosztowna dla bohatera opowieści. W sumie swoje straty Jasiu wycenił na 3000 zł., i tyleż zażądał od właścicieli słupów i niegdyś nowoczesnych kabelków.

Na zdjęciach widzicie Państwo niegdysiejszy symbol nowoczesności. No cóż słupom i kablom też należy się emerytura. Władze gminy po tym zdarzeniu wszczęły w tym kierunku odpowiednie kroki, by uczulić właściciela reliktów minionej epoki na niebezpieczeństwo, którym ci „emeryci” tak poważnie zagrażają. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz