czwartek, 30 kwietnia 2015

"Jazdy lokalne" c.d.

Powróćmy do bezprawnych „jazd lokalnych”, czyli tzw. „kilometrówek” przewodniczącego Rady Miejskiej. By być w zgodzie z prawdą należy napisać „przewodniczących” Rady Miejskiej.

Poniżej skan uchwały sprawie ryczałtu dla Przewodniczącego Rady.
W tym czasie burmistrzem był Dariusz Matkowski. Przewodniczącą Rady Miejskiej była wówczas obecna burmistrz Irena Krzyszkiewicz, której podpis sygnuje ten dokument.

Poniżej skan kolejnej uchwały w tej sprawie.
Ta uchwała dostosowywała kwestię ryczałtu dla Przewodniczącego Rady do nowego rozporządzenia Ministra Infrastruktury, które ukazało się 25 marca 2002 r. Pod uchwałą widnieje podpis ówczesnej Przewodniczącej Rady – Ireny Krzyszkiewicz.

Tu dodać należy, że przypadku ryczałtu na jazdy lokalne rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 25 marca określa, że w gminach liczących do 100 tys. mieszkańców górną granica ryczałtu jest 300 km. Rozporządzenie nie zabrania jednak zmniejszenia „kilometrówki” np. do 100 km na miesiąc. Radni poszli w roku 2002 „po bandzie”. Ponadto rozporządzenie mówi wyraźnie o „pracodawcy” i „pracowniku”. A przecież żaden z Przewodniczących nigdy nie był pracownikiem UMiG, jak też nie był pracodawcą.

Poniżej skan „Oświadczenia” Przewodniczącego Jerzego Kubickiego, na mocy którego przyznano mu ryczałt na jazdy lokalne.
Poniżej mają Państwo skan rozliczenia obecnego Przewodniczącego z ryczałtu za miesiąc luty br. Proszę zauważyć, iż Przewodniczący idealnie zmieścił się w miesięcznym limicie na jazdy lokalne w wysokości 300 km.
Jak więc widać pobieranie nienależnego ryczałtu na jazdy lokalne ma bardzo długą tradycję. Sięga ona ponad 15 lat (3 dni temu był jubileusz jej przyjęcia). Przelicznik za 1 km nie uległ w tym czasie zmianie i cały czas wynosił 0,8358 zł za 1 kilometr. Państwo sobie sami zadajcie trud i przeliczcie ile to kosztowało podatników.

I aż dziw bierze, że przez 15 lat nikt nie zainteresował się podstawą prawną do przyznania tego ryczałtu na jazdy lokalne. Nikt nie sprawdził czy nie nastąpiła nadinterpretacja rozporządzenia Ministra Infrastruktury. A Przewodniczących w tym czasie trochę się przewinęło.

Stomatolog pilnie poszukiwany

Jeden z moich Czytelników nadesłał mi zdjęcia przedstawiające lwy przed UMiG. Twierdzi on w sposób stanowczy, że lwy, w tym stanie, w pełni obrazują gminna władzę, jako „władzę bezzębną”. Trudno nie zgodzić się z autorem tego sformułowania, że lwy, do których górowianie są tak bardzo przywiązani, mają nieco zdefektowane paszcze.

Faktem też jest, że lwy są zabytkami a nasza władza do zabytków, kultury, sportu, turystyki serca i uczuć głębszych nie żywi. Zajmuje tu pozycję ambiwalentną, najdelikatniej mówiąc. Można też rzec, że na te sprawy jest „bezzębna”. Szkoda jednak, że nikt dotąd (nawet ja, Kanalia!) nie zauważyłem owego defektu. Szkoda też, że nie dostrzegła go władza, która urzęduje nieopodal. Sądzę, jednak, że po publikacji tych zdjęć władza wezwie stomatologa, który wstawi brakujące kiełki naszym cudownym lwom.


Czytelnikowi serdecznie dziękuję za zdjęcia.

Majówka na bazie gnata

Długa majówka się tuż tuż. Wraz z nią czekają mieszkańców ziemi górowskiej rozliczne atrakcje, które nam nasza ukochana władza przygotowała. Musimy docenić starania władzy na niwie zapewnienia nam solidnej porcji rozrywki i atrakcji w okresie od 1 do 3 maja.

Inauguracja „majówki” nastąpi już dzisiaj. O godz. 17.00 na stadionie OKF w Górze odbędzie się mecz klasy okręgowej trampkarzy Pogoń „Góra” – „Kaczawa” klasy okręgowej Bieniowice, którego termin wyznaczono już latem ubiegłego roku. Termin ów wyznaczył OZPN Legnica, ale myśmy się cwanie pod ten termin podpięli (a po co wymyślać Amerykę?!) i już mamy majówkową atrakcję!

Tę cwaność i spryt wykazała nasza ukochana władza również z okazji pozostałych rozgrywek piłkarskich. Hop – siup i już są na afiszu informującym o programie obchodów mecze „Korony” Czernina z „Orłem” Czerną (seniorzy, A – klasa, mecz w Górze, bo boisko w Czerninie w trakcie remontu), jak też „Pogoni” Góra przeciwko „Odrze” Chobienia (seniorzy, A – klasa, 3 maja, godz. 17.00, stadion OKF w Górze).

I proszę, jak gładziutko i twórczo, ale bez zbędnego wysiłku udało się umieścić trzy mecze na afiszu o programie nie kiwając przy tym nawet małym palcem.

Jest również coś dla najmłodszych. 1 maja na „orliku” przy SP nr 3 aż przez 1,5 godziny będą odbywały się „zajęcia animacyjne” dla dzieci do lat 13. Nie bardzo wiadomo co będzie celem „animacji”, ale jest punkt w programie obchodów? Jest!

Będzie też turniej piłkarski dla dzieci, w którym mogą wziąć udział dzieci urodzone w 2002 roku i te, które ujrzały nasz świat nieco później (1 maja o 15.00, stadion OKF w Górze).Te dwie imprezy organizuje nasz OKF, czyli imprezy te są naszego pomysłu i chowu.

Nasz Dom Kultury również „sroce spod ogona nie wypadł” i też walnie przyczynił się do uatrakcyjnienia nam długiej „majówki”. I tak 2 maja odbędzie się „Otwarty Turniej Szachowy”. Jest to brew pozorom impreza bardzo skomplikowana pod względem logistycznym. Trzeba przygotować salę, ustawić stoliki (diabli wiedzą ile ma ich być, bo turniej jest otwarty), przygotować krzesła, szachownice, otworzyć pomieszczenie, później je zamknąć i posprzątać. Roboty przy tym, jak Państwo widzicie co niemiara. Co prawda niegdyś na dawnym amfiteatrze zrobiono dwa stoły i cztery siedziska (z lastryka?) na plenerową grę w szachy, ale pomysł, by tam w nie grywać nie przyjął się wśród tubylców. Faktem jest, że owe szachownice i siedziska solidnie wykonano. Jak się tam piwko do szklaneczki naleje, to możesz kopać w stolik a ten ani drgnie. Siedziskiem też ci po łbie nikt nie da, bo ma ono fundament solidny i nie do ruszenia. Dobra robota na rzecz nieustającego rozwoju kultury, sportu i rekreacji.

Bez wątpienia hitem tegorocznej „majówki” będzie przyciągający setki widzów „Koncert majowy” zorganizowany przez dynamicznie działający Dom Kultury (1 maja, godz. 18.00, Dom Kultury). W naszym Domu Kultury są koncerty wiosenne, zimowe, letnie, jesienne. To znakomita tradycja, bo jak się pójdzie na jeden czy dwa z takich koncertów, to na kolejne już chodzić nie ma potrzeby. Robione są przy pomocy., że tak powiem „kalki”. Bliźniaki jednojajeczne po prostu.

No i hit kolejny. „XXIII” Konkurs Piosenki Lwowskiej i Wieleńskiej”. Cudowna impreza! Wzrusza i bawi do łez. Zachęcam wszystkich, którzy nie mają zbyt rozbudzonego słuchu i zmysłu muzycznego, do wzięcia w nim udziału. W zasadzie zwać się to powinno: „Koszmarem z ulicy Armii Polskiej”. I wcale się nie zdziwię, jak ktoś poda Dom Kultury kiedyś do sądu za utratę słuchu po takim koncercie.

Do uatrakcyjnienia „majówki” włączyli się również wędkarze z PZW Koło Góra – Miasto i Klubu spinningowego „Certa”. Moczykije łowić będą na tamie w Wierzowicach Małych. Już widzę te setki widzów, którzy przyglądają się wyciąganiu z nurtów Baryczy wodnych potworów o niesamowitej wadze i długości. Większość mieszkańców naszej ziemi górowskiej wprost nie może się tej niesamowicie atrakcyjnej imprezy doczekać.

Swoją działkę do jeszcze większego uatrakcyjnienia tegorocznej „majówki” wnieśli też tenisiści ziemni, którzy na kortach rozegrają turniej otwarty w grze podwójnej (2 maja, godz. 10.00). Wszyscy miłośnicy tego sportu mogą więc wziąć w sobotę rakiety tenisowe i udać powalczyć o coś tam, bo w programie obchodów nie ma mowy o co będą walczyć, ale jest podana okazja: Święto Konstytucji 3 Maja”. A turniej jest 2 maja.

Trzeciego maja o 11.30 władza i inni złoży wiązanki pod pomnikiem „Wolności” w Górze. Duża atrakcja dla tych, którzy jeszcze władzy nie widzieli. Frapujący i zapierający dech w piersiach i krew w żyłach widok. Możne nawet władza przemówi, uroczyście rzecz jasna, z namaszczeniem, powagą i dumą z powodu bycia władzą. Złoży się kwiaty … i rozejdzie, by w kościele wziąć udział w mszy za ojczyznę. Będzie bogoojczyźniano, tkliwie i ckliwie.

Program obchodów jest zajeb…., jak mówi nasza młodzież. Leitmotivem tegorocznych obchodów jest sport. Na 12 imprez aż osiem ma charakter sportowy, dwie to imprezy o charakterze zapiewajłowym, i dwie „oficjałki”.

I w ten sposób „majówka” zostanie odfajkowana. Tyle, że w „programie obchodów” (wyraz „program” stoi tu w jaskrawej sprzeczności z wymową tego słowa, właściwym byłoby użycie słowa „programik”) nie ma żadnego punktu, który pozwoliłby górowianom na bycie razem, integrację, wspólne spędzenie tych trzech majowych dni.


„Programik” obchodów jest żenujący a jego autorom chluby nie przynosi. Wszak gmina nie jest biedna niczym „mysz kościelna” i stać ją na imprezę przez duże „I”. Przecież to się mieszkańcom tej gminy należy niczym gnat psu. Pies może się gnatem zadowolić, ale nie należy karmić ludzi gnatami i imprezową tandetą. 

Jak się twierdzi, że gmina się rozwija, że jest dobrze, że finanse są stabilne, to należy to ludziom pokazać. Dać im solidną porcję kultury i rozrywki, bo oni sobie po prostu na to zasłużyli. Przypomnę tylko, że gmina żyje z podatków, które opłacają jej mieszkańcy. I nie sądzę, by obrazili się oni na fakt, że wydano kilkadziesiąt tysięcy pieniędzy – ich pieniędzy! – by w tych trzech dniach majowych dostać solidną porcję rozrywki i kultury. Zamiast golonki dostają jednak bezmięsną kość. I to smuci, bo jest to jawna oznaka lekceważenia mieszkańców naszej gminy. A swój rozum to oni mają i tandetę idącą pod ramię z chałturą dostrzegają. Widzą, że od bardzo dawna w naszym mieście panny Chałtura i Tandeta królują w kulturze i rozrywce. 

Pytanie brzmi: kto je k... koronował?!


środa, 29 kwietnia 2015

Bezprawne "jazdy lokalne"

W materiałach na sesję Rady Miejskiej przeczytałem na stronie 44 „Informacji z wykonania budżetu gminy Góra za rok 2014”, taki oto passus:

zwrot kosztów podróży służbowej w formie miesięcznego limitu 300 km na jazdy lokalne Przewodniczącego Rady Miejskiej w Górze – 2951,88 zł.

Owe 2951,88 zł „zwrotu koszów podróży służbowych” podzieliłem przez elegancką cyferkę 0,8358 (czyli obowiązującą w 2014 r. stawkę za 1 km, pojazdu o pojemności poj. 900 cm, za używanie samochodu prywatnego do celów służbowych) i wyszło mi, że nasz praworządny ze wszech miar przewodniczący odbył „jazdy lokalne” o łącznej długości 3531,8 km. Nie przekroczył więc „limitu”, który w ciągu roku wynosił 3600 km.

Oczywiście nie wiemy, gdzie i w jakim celu podróżował przewodniczący Rady Miejskiej, którego jak stwierdza ustawa o samorządzie (art. 19 p. 2), naczelnym zadaniem jest: (…) „wyłącznie organizowanie prac rady oraz prowadzenie obrad rady.” Gdyby przewodniczącemu zechciało się robić coś, co wykraczałoby poza kluczow słowo „wyłącznie”, to byłaby to z jego strony czysta uzurpacja nie mająca nawet śladowego oparcia w ustawie o samorządzie gminnym.

Pragnę też drogich Czytelników uspokoić, bo w przypadku naszego samorządu to niezbędne i konieczne, że przewodniczący Rady również nie posiada ustawowych podstaw do reprezentowania naszej gminy na zewnątrz. Więcej! Nawet radni nie mogą go do tego upoważnić uchwałą, bo będzie ona niezgodna z prawem (Kto ciekaw, niech czyta!).

Tak że sumując tę cześć rozważań powiem szczerze, że nie wiem gdzie i w jakim celu obywał „jazdy lokalne” przewodniczący Jerzy Kubicki. Zresztą, jest Komisja Rewizyjna Rady i niech ona zbada cele „jazd lokalnych” przewodniczącego Jerzego Kubickiego. Diety biorą, to niech sobie trochę popracują. A ja sobie ich przy tych pracach poobserwuję i raport zdam Państwu.

Wróćmy do meritum sprawy. Informacja ta początkowo nie wzbudziła mojego większego zainteresowania. Ale dzisiejszego poranka wyczułem, że z tym „limitem” na „jazdy lokalne” jest coś nie w porządku. Gdzieś, zakamarkach pamięci przypomniało mi się, że coś o tym czytałem. Rzecz całą postanowiłem sprawdzić a przy okazji zweryfikować czy starość umysłu mnie nie dotyka a z nimi zwidy i omamy hipnagogiczne.

Zapuściłem się w sieć i … bingo! Znalazłem to, czego szukałem. Okazuje się, że przyznany przewodniczącemu Jerzemu Kubickiemu „limit”, czyli ryczałt na wykorzystanie 300 km miesięcznie na „jazdy lokalne” jest całkowicie i bezczelnie niezgodny z prawem. Na dowód prawdziwości moich słów przytoczę fragment z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 26 czerwca 2014 r. (OSK 406/14).

Czytamy w nim:

Zagadnienia związane z finansowaniem działań Przewodniczącego Rady Gminy i Rady Gminy należą do właściwości organów gminy, która - z woli ustawodawcy - rozstrzyga o nich w sposób samodzielny, a granicą tej samodzielności jest sprzeczność z prawem, a zatem rozstrzygnięcie, co do istoty, inne niż tego wymaga obowiązujący przepis. Jednak, jak podkreślił Sąd, z zasady samodzielności organów nie wynika dowolność ustaleń co do przyznawania diet oraz kosztów podróży.

I dalej:

Przechodząc do regulacji zawartej w § 3 uchwały ustalającej Przewodniczącemu Rady Gminy miesięczny limit kilometrów na korzystanie z własnego samochodu dla celów służbowych, Sąd stwierdził, że oprócz sprzeczności z art. 25 ust. 4 u.s.g., zapis ten narusza także art. 25 ust. 10 u.s.g. oraz przepisy wykonawcze do niego zawarte w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2001 r. w sprawie sposobu ustalania należności tytułu zwrotu kosztów podróży służbowych radnych gminy (Dz.U. Nr 66, poz. 800 z późn. zm.). Sposób ustalenia zasad zwrotu kosztów podróży służbowych radnych gminy określają przepisy ww. rozporządzenia i nie przewidziano w nich możliwości zwrotu kosztów podróży służbowych radnym gmin w drodze ryczałtu, a zatem w tym zakresie uchwały rady gmin nie mogą wprowadzić odmiennych rozwiązań. Nie uzasadnia też wprowadzania takich rozwiązań pełnienie przez jednego z radnych funkcji przewodniczącego rady, gdyż brak jest nie tylko w u.s.g., ale i w systemie prawa polskiego, przepisów wskazujących na zasadność takiego zróżnicowania.

I w ten sposób, w kwestii limitu na „jazdy lokalne” sprawę mamy wyjaśnioną.

A oto inne orzeczenie w tej samej sprawie, ale z Wrocławia, w którym czytamy:

Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej stwierdziło, że badana uchwała w części, o której mowa powyżej, narusza art. 21 ust. 4 ustawy z dnia 5 czerwca 1998 r. o samorządzie powiatowym, który stanowi, iż radnemu (w tym również należy rozumieć radnego pełniącego funkcję przewodniczącego rady) przysługuje zwrot kosztów podróży służbowych na zasadach ustalonych przez radę. Ustalone przez Radę Powiatu w L. uprawnienie Przewodniczącego Rady Powiatu do miesięcznego limitu na jazdy lokalne nie jest tożsame z pojęciem zwrotu kosztów podróży. Stosując wykładnię gramatyczną, należy stwierdzić, że "zwrot" w języku polskim oznacza, że wydatki związane z podróżą służbową powinny być uprzednio dokonane, a następnie może nastąpić ich refundacja, a więc obowiązuje ich następczość, a nie uprzedniość.

Powyższe postanowienia wskazują, że ustalenie "ryczałtu" nie może być uznane za równoważne ze sformułowaniem "zwrot kosztów",

Ryczałt jest to w istocie jedynie pewna pula środków pieniężnych, w ramach której gospodaruje samodzielnie podmiot, któremu została przyznana. Natomiast przy zwrocie kosztów podróży organ decyduje, czy takiego zwrotu (po wydatkowaniu środków) dokonać, w jakim zakresie i czy odbycie podróży było uzasadnione w świetle powierzonych radnemu obowiązków.


Tak więc limit 300 km miesięcznie dla przewodniczącego był i jest nielegalny. Quod errat demonstrandum. Amen.

wtorek, 28 kwietnia 2015

Podobno ...

Nasza gminna spółka „Tekom” ogłosiła darmową zbiórkę tzw. „gratów”, i to wielkogabarytowych. Zbiórka „gratów” ma być darmowa. Podobno w niedalekiej przyszłości ma być ogłoszona kolejna zbiórka. Dotyczyć ma podobno „gratów samorządowych”, które tak licznie – wcale niepotrzebnie! – znaleźć możemy podczas sesji. Jest jednak problem, bo nie są to – w mojej ocenie – duże gabaryty - ale odpady wysoce toksyczne.

Podobno radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki jest nieco „zakurzony”, bo dawno nie był na medialnym trzepaku („Niech mówią jak chcą, byle mówili”). Podobno cierpi nad tym, że nikt go nie dostrzega. Cóż! Każda próżnia wymyka się spod obserwacji.

Podobno były już radny z Platformy, rzekomo Obywatelskiej, niejaki Piotr Iskra jeszcze nie pogodził się z faktem, że wyborcy go nie docenili. Podobno nosi się zamiarem założenia zespołu zawodowych płaczek pogrzebowych, by uświetniać pogrzeby. A jęczeć to on umie wprost koncertowo! I nic ponadto.

Podobno waga górowskiej Platformy, rzekomo Obywatelskiej, rośnie niczym ciasto na drożdżach. Podobno wynika to z faktu, że wszyscy jej członkowie sporo przytyli. A mówią, że samorządowe nie tuczy!

Podobno najgorszemu staroście naszego powiatu przyśnił się trzy aktowy sen. W pierwszym akcie podobno mu się śniło, że został pierwszym w Polsce dożywotnim starostą powiatu. W drugim akcie podobno śniło mu się, że znakomicie rządzi. W trzecim akcie – podobno – okazało się, że jest dożywotnim starostą, rządzi znakomicie, ale powiat zlikwidowali. Sen mara – Bóg wiara.

Podobno wicestarosta i niedoszły burmistrz gminy Wąsosz też miał sen. Podobno śniło mu się, że jest burmistrzem Wąsosza. Wąsosza na Podlasiu oczywiście.

Podobno również skarbnik naszego powiatu też miał sen. Podobno śniło mu się, że oddłużono powiat górowski i kasa jest pełna forsy. Podobno tak w to uwierzył, że wsiadł w samochód i pojechał do starostwa ten fakt sprawdzić. Podobno otworzył kasę i ujrzał w niej komornika.

Podobno radny Rady Miejskiej – Ryszard Borawski - pragnie zwiększyć ilość swoich wypowiedzi podczas obrad wszelkich ciał samorządowych. To bardzo ważna i radosna wiadomość, bo radny ów jest wybitny. Wybitnie wybity z rzeczywistości.

Bardzo niepokoi wyborców milczenie radnego Bronisława Barny, z którego jakoś uszedł zapał do samorządowej działalności. Podczas sesji milczy, podczas posiedzeń komisji też milczy. Nie podzielam niepokoju wyborców w kwestii milczenia tegoż radnego. Więcej! Bardzo je sobie osobiście cenię. Trwaj chwilo!

Podobno burmistrz Irena Krzyszkiewicz ma zamiar wprowadzić 7 dniowy tydzień pracy w naszym urzędzie. Podobno w dni wolne od pracy niewymiernie cierpi. Podobno odczuwa dotkliwy głód władzy. Ależ będzie cierpiała na emeryturze!

Podobno przewodniczący Rady Miejskiej Jerzy Kubicki jest bardzo niezadowolony. Podobno jego niezadowolenie wypływa z faktu, że nie cieszy się należytym autorytetem. Podobno od kilku tygodni chce kupić 5 kg autorytetu na Allegro. Brak jednak na tym portalu ofert sprzedaży tego towaru.

Podobno radnego Zygmunta Icieka bardzo cieszy wiosna, „wonna i radosna”. Podobno odmłodniał, promieniuje radością, nabrał rumieńców na twarzy i wykazuje ogromną witalność. Podobno stwierdził, że przed nim już tylko „bezgrzeszne lata”. Proszę, jak to człowiek wyprany z żądz cielesnych może być szczęśliwy!

Podobno radnego Rady Miejskiej - Tadeusza Biernackiego - gryzie sumienie, że pobrał kilka diet, ale nie wydał jeszcze z siebie głosu podczas sesji czy posiedzenia komisji. Tadeusz! Nie łam się! Toż Twój brat (Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki) pobrał ponad 100 diet i też nie zabierał głosu! Nie wyłamuj się! Zachowaj rodzinną tradycję! Nikt nie będzie miał do ciebie żalu. Wystarczy, że zgodnie z oczekiwaniami większości posłusznie podniesiesz w odpowiednim momencie rączkę!

Podobno wiceburmistrz w związku z zalegającymi miasto psimi odchodami, z którymi nasza waleczna Straż Miejska nie daje sobie rady, chce zmian w uchwale o utrzymaniu gminy w czystości. Podobno zamiast rękawiczek i woreczków na psie odchody mają zostać wprowadzone psie pampersy. Podobno sfinansować ma to Platforma, rzekomo Obywatelska, na szczeblu wojewódzkim. Podobno psie pampersy mają stać się dostępne przed wyborami parlamentarnymi 2015. Podobno te psie pampersy mają mieć logo fundatora i twarze kandydatów na posłów i senatorów. Rodzi się jednak pytanie: czy psy się na to zgodzą?

Kłusem przez budżet

Wszystkie dane zawarte w poście odnoszą się do roku 2014.

W roku 2014 nasza gmina uzyskała z opłat za korzystanie z płatnych parkingów kwotę w wysokości niemal 150 tys. zł. Za nieuiszczenie tej opłaty nałożono – jak to ładnie ujęto „opłatę dodatkową” w kwocie ponad 6,6 tys. zł. Ściągalność na 31.12.2014 r. wyniosła ponad 2 tys. zł. By uzyskać resztę należności gmina uszczęśliwiła korespondencją w tej sprawie 7 wybrańców losu.

Ponad 1,5 mln zł wynoszą zaległości mieszkańców gminy wobec ALK za niezapłacony czynsz mieszkaniowy, lokale użytkowe, komórki i garaże. W nadziei odzyskania tych długów wystawiono 1026 wezwań do zapłaty.

Aż 596 wezwań wystawiła gmina z powodu zalegania z opłatami za odpady komunalne. Finał w sądzie znajdzie 58 tych spraw.

Z powodu niepłacenia czynszu gmina Góra skierowała 28 wniosków o eksmisję.

Utrzymanie cmentarza żołnierzy radzieckich kosztowało 3000 zł. Środki na ten cel pochodziły z dotacji przekazanej przez budżet państwa.

Wybory samorządowe w gminie Góra w roku 2014 kosztowały ponad 103 tys. zł. Dotacja na ten cel pochodziła z Krajowego Biura Wyborczego.

Sporo mniej kosztowały wybory do Parlamentu Europejskiego – 34.460. Tu również gmina otrzymała dotację w wysokości nieomal 35 tys. zł.

Straż Miejska wystawiła mandaty karne na łączną kwotę ponad 147 tys. zł. Są jednak zaległości w spłacie tych mandatów na kwotę ponad 86 tys. zł. Trwa ściganie winnych. W celu egzekucji należności wystawiono 101 tytułów wykonawczych.

Burmistrz Irena Krzyszkiewicz umorzyła spełniającym warunki mieszkańcom gminy, podatek od nieruchomości na łączną kwotę 19,6 tys. zł. Odroczyła termin płatności podatku od nieruchomości na kwotę nieomal 11 tys. zł., a zaległe należności z tytułu podatku od nieruchomości rozłożyła na raty na łączna kwotę nieco ponad 34 tys. zł.

Są bardzo duże zaległości w regulowaniu podatku rolnego. Na koniec 2014 r. wyniosły one nieomal 213 tys. zł. Podobnie ma się sprawa z podatkiem od środków transportowych. Łącznie zaległości wyniosły ponad 147 tys. zł. Gmina wysłała wezwania i wystawiła 8 tytułów egzekucyjnych na kwotę ponad 48 tys. zł.

Z opłaty targowej wpłynęło do gminnej kasy ponad 170 tys. zł. Było to mniej o prawie 40 tys. zł. niż założono w budżecie.

600 zł wyniósł dochód gminy osią osiągnięty z tytułu grzywny nałożonej na rodziców z tytułu nierealizowania przez ich dziecko obowiązku szkolnego.

Ponad 52 tys. zł otrzymali uczniowie szkół podległych gminie na zakup podręczników i materiałów dydaktycznych w ramach rządowego projektu „Wyprawka szkolna”. Środki pochodziły z budżetu państwa.

Budżet państwa zasilił też budżet gminy kwotą ponad 580 tys. zł, które przeznaczone zostały na udzielenie uczniom znajdującym się w trudnej sytuacji pomocy materialnej.

Z wynajmu świetlic wiejskich do budżetu gminy wpłynęło niecałe 16 tys. zł.

Ponad 1 mln zł. wyniósł zwrot podatku akcyzowego zawartego w cenie oleju napędowego dla rolników z terenu naszej gminy. Dostaliśmy na ten cel dotację z budżetu państwa.

Bieżące utrzymanie dróg i przeprowadzane na nich „remonty cząstkowe” (jakiż eufemizm!) kosztowały gminę ponad 233 tys. zł.

W Administracji Lokali Komunalnych zatrudnionych jest 18 pracowników (na 15,25 etatu), którzy mają zajmować się 489 mieszkaniami komunalnymi i 17 lokalami użytkowymi.

Rada Miejska w Górze kosztowała podatników blisko 180 tys. zł. Diety pochłonęły nieomal 171 tys. zł. „Jazdy lokalne” przewodniczącego Rady kosztowały nieomal 3 tys. zł. Przewodniczący Rady ma miesięczny limit 300 km na „jazdy lokalne”.

Działalność Urzędu Miasta i Gminy kosztowała 4,7 mln zł. Pracuje tam 83 pracowników (11 osób na stanowiskach obsługi, 13 na stanowiskach pomocniczych i 59 osób na stanowiskach urzędniczych). 3,7 mln zł wyniosły place wraz z narzutami.

Z tytułu prowizji dla sołtysów za pobierania podatków (10%), otrzymali ono ponad 65 tys. zł. Za udział w sesjach sołtysi z gminy Góra otrzymali łącznie nieomal 140 tys. zł.

Utrzymanie Ochotniczych Straży Pożarnych kosztowało ok. 136 tys. zł.

Wydatki na utrzymanie Straży Miejskiej wyniosły nieomal 335 tys. zł. Główny wydatek to wynagrodzenia strażników – 290 tys. zł.

Do 6 szkół podstawowych podległych gminie 30.09.2014 r. uczęszczało 1368 uczniów, którzy pobierali naukę w 71 oddziałach. W szkołach tych były 138,41 etatów nauczycielskich. Statystycznie rzecz ujmując na 1 ucznia przypadało 9,88 nauczyciela.

Najwięcej uczniów uczęszczało do SP nr 1 w Górze – 553, których obsługiwało 45,11 etatów nauczycielskich. Statystycznie wypada 1 etat na 12,26 ucznia.

Najmniej uczniów uczęszczało w tym samym czasie do Zespołu Szkoła i Przedszkole z Oddziałami Integracyjnymi w Glince – 70. Liczba etatów nauczycielskich w tej szkole wynosiła 11,49, co daje 1 etat na 6,09 ucznia.

Wydatki poniesione na szkolnictwo podstawowe wyniosły w gminie Góra nieomal 11 mln zł. Na wynagrodzenia i pochodne wydatkowano w tych 6 szkołach 9,2 mln zł. Wynika z tego, że kształcenie  1 ucznia podstawówki kosztuje rocznie 8040 zł.

W trzech gimnazjach 30.09.2014 r. pobierało naukę 646 uczniów, w 27 oddziałach. Łączna ilość etatów nauczycielskich w gimnazjach wynosiła 65,99 etatów, co daje 1 etat na 9,79 uczniów. Łącznie funkcjonowanie gimnazjów zamknęło się kwotą 5.15 mln zł. Nauczycielskie płace w skali roku wyniosły 4.54 mln zł. Kształcenie 1 ucznia w gimnazjum kosztuje ok. 7900 zł.

Najwięcej uczniów uczęszcza do gimnazjum nr 2 – 311, gdzie w celu ich nauki utworzono 31,1 etatów nauczycielskich. Statystycznie więc 1 etat nauczycielski „obsługuje” w tej szkole 10 uczniów. W gimnazjum nr 1 jest 291 uczniów i 29,12 etatów. 1 etat wypada na 9,99 uczniów. W gimnazjum w Czerninie uczy się 44 gimnazjalistów, etatów nauczycielskich jest 5,77, co daje 1 etat na 7,63 ucznia.

Koszt utrzymania 6 publicznych przedszkoli, które działają na terenie naszej gminy wyniósł 4,4 mln zł. W tej kwocie mieści się dotacja dla dwóch przedszkoli niepublicznych, które działają na terenie miasta. Gmina – zgodnie z prawem – udzieliła obu tym placówkom dotacji w kwocie bliskiej 180 tys. zł. Na płace wydano 3,5 mln zł. Statystycznie rzecz biorąc koszt pobytu 1 dziecka w przedszkolu, to kwota ok. 7600 zł rocznie.

Do 6 przedszkoli publicznych uczęszczało 30.09.2014 r. – 575 dzieciaków, w 26 oddziałach. Opiekowali się nimi nauczyciele zatrudnieni łącznie na 44,98 etatów. Wychodzi więc że na 1 etat przypadało 12,78 dzieci. Do najstarszego na Dolnym Śląsku przedszkola (nr 1) uczęszczało 218 dzieci, nad którymi opiekę sprawowało 17,71 etatów. Daje to 1 etat na 12,31 maluchów w tej placówce. Najmniejszym przedszkolem jest placówka w Glince, do której uczęszczało 32 dzieciaków. W tym przypadku na 1 dziecko przypadało tam 10,32 dziecka.

Gmina ponosi też koszty związane z dowozem uczniów do szkół (zakup biletów miesięcznych, wypłata wynagrodzeń dla opiekunów, zwrot kosztów dla dzieci uczęszczających do szkół specjalnych, dowóz dzieci niepełnosprawnych do przedszkola i szkoły specjalnej). Łącznie wszystko to kosztowało gminę 726 tys. zł.

Kosztuje też gminę utrzymanie 4 świetlic szkolnych. Wydatkowano na ten cel 570 tys. zł, z czego wynagrodzenia i ich pochodne wyniosły 490 tys. zł.

Kwotę 255 tys. zł przeznaczyła gmina na oczyszczanie miasta i wsi. Utrzymanie terenów zielonych w Górze kosztowało 110 tys. zł., oświetlenie placów i ulic 672 tys. zł., konserwacja i remonty bieżące sieci oświetleniowej 470 tys. zł., zakup części do lamp ulicznych ok. 20 tys. zł.


Za dostarczone do schroniska dla bezpańskich zwierząt psy, gmina zapłaciła ponad 48 tys. zł. Zakup karmy dla bezpańskich zwierząt stanowił wydatek prawie 5 tys. zł. , a usługi weterynaryjne to koszt ponad 1 tys. zł.