czwartek, 9 lipca 2015

Sesja w trybie nadzwyczajnym

10 lipca 2015 r. o godz. 12.00 odbędzie się w sali nr 1 sesja nadzwyczajna Rady Powiatu w Górze.
Temat: szpital!

7 lipca 2015 r. grupa radnych Rady Powiatu w Górze złożyła wniosek o zwołanie sesji Rady Powiatu w bulwersującej opinię publiczną sprawie zapowiedzi zamknięcia dwóch oddziałów szpitalnych w naszym szpitalu.

Pod wnioskiem o zwołanie sesji nadzwyczajnej podpisało się czterech radnych: Kazimierz Bogucki, Michał Krochta, Jan Przybylski, Grzegorz Aleksander Trojanek, Mirosław Żłobiński.

Radni ci przygotowali projekt uchwały Rady Powiatu o następującej treści:

„Rada Powiatu Górowskiego uchwala co następuje:
§1
Negatywnie ocenia funkcjonowanie szpitala w Górze oraz działania zarządu powiatu w tym zakresie.
§ 2
Wykonanie uchwały powierza przewodniczącemu Rady Powiatu Górowskiego.”

W piśmie domagającym się zwołania sesji nadzwyczajnej, pięciu radnych – wnioskodawców, zwracało się z prośbą, by: „sesja odbyła się w godzinach popołudniowych, tak by mieszkańcy powiatu górowskiego mogli w niej uczestniczyć.”

Ta prośba, by umożliwić jak największej liczbie mieszkańców uczestniczenie w sesji spotkała się jednak z brakiem zrozumienia ze strony przewodniczącego Rady Powiatu – Jana Rewersa, do którego wyłącznej kompetencji należy wyznaczenia daty i godziny sesji. Radny Jan Rewers należy do PSL (oby w najbliższych wyborach szlag ich trafił!) i to tłumaczy bardzo wiele. Więcej, to tłumaczy wszystko, bo radny Jan Rewers jest w koalicji z miejscowymi „platfusami”, którym tak pomysł debaty na temat szpitala przypadł do gustu, jak świni polskiej kłapouchej rzeźnicki hak.

Oto macie Państwo kolejny przykład jak wybrany przez was radny powiatowy staje się radnym niezależnym od swoich wyborców. Panu Janowi gratuluję wyczucia sytuacji i wybitnego wkładu w rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Tak trzymać panie Janie! W nagrodę „platfusy” kupią panu lizaka.

Jak więc Państwo widzicie lekko nie jest! Szpital pada a władza bezradna jak ślepe kocięta we mglę. Nie dość że ślepe to jeszcze pijane od „sukcesu” jakim okazała się sprzedaż naszego szpitala za grosze, których reszty – jak wskazują wszystkie znaki na niebie i ziemi – już nigdy nie zobaczymy.

W ostatnim wydaniu „Panoramy Leszczyńskiej” starosta Piotr Wołowicz stwierdza: „Dziś jednak już wiemy, że nie możemy spać spokojnie”. Żałosne wyznanie człowieka niewiele rozumiejącego i pojmującego. Widać, że czad cudownej prywatyzacji, która miała być „lekiem na całe zło” szpitala samorządowego, jaki uderzył do tej słabej intelektualnie głowy w roku 2013, rozwiał się niczym gówniany mit partii platfusowej.


Nikt, komu dobro szpitala leżało na sercu nie mógł spać spokojnie od 17 grudnia 2013 r., kiedy nasz szpital oddano za grosze obecnym bankrutom. Spokojnie spać mogli tylko idioci, kretyni i zrobieni przez ojców na próbę. I na nasze wspólne nieszczęście i niedolę. 

poniedziałek, 6 lipca 2015

Ubowski literat

Był w Polsce taki czas, że w Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłaszało konkurs na wspomnienia dla swoich pracowników. Wspomnienia te miały posłużyć do pisania historii organów bezpieczeństwa w naszym kraju. W 1984 r. ówczesny minister Spraw Wewnętrznych – Czesław Kiszczak – ogłosił taki konkurs na wspomnienia swoich bezpieczniackich towarzyszy walki. Zbiegło to się w czasie z hucznymi obchodami 40 – lecia PRL – u. Towarzysze bezpieczniacy chwycili się piór i zaczęli opisywać swoje wspomnienia z lat walki z „reakcją”.

Za maszynę do pisania chwycił się też stary, doświadczony ubowiec – płk Józef Wojciechowski. W latach 1952 – 1954 ów „gieroj” był szefem wszechmocnej wówczas „bezpieki” w naszym mieście. 
Poniżej wniosek, na mocy którego Józef Wojciechowski został przeniesiony do Góry. 
To powód oficjalny. A ten jest prawdziwy

A powód prawdziwy wygląda następująco. 

A tu mamy dokumencik dotyczący charakteru płk Józefa Wojciechowskiego oraz znanego nam ubeckiego "intelektualisty" - Bolesława Zazyka, którego poznali już Państwo jako ubeka inwigilującego górowskie PSL. Przyznać trzeba, że skurwysyny były rzadkiej urody!
Swą niezwykle ofiarną i najeżoną tysiącem niebezpieczeństw służbę w naszym mieście opisuje on we wspomnieniach przesłanych w 1984 r. na „bezpieczniacki” konkurs.
Faktem jest, że intelektualna i historyczna zawartość tych wspomnień czytelnikowi „dupy nie urywa”. Na 27 stronach (zapisanych jednostronnie), ten zasłużony bojownik o „demokrację” opisuje swoje trudy związane z wykonywaniem bezpieczniackiego rzemiosła podłej moralnie jakości przez 40 lat. Na 2 stronach maszynopisu „towarzysz z organów” wspomina swój ponad 2 letni pobyt w naszym mieście, gdzie pełnił funkcję szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Wspomnienia bezpieczniackiego towarzysza pułkownika otrzymały nawet wyróżnienie resortowych historyków. 
Oto fragment wspomnie tego ubowca dotyczących Góry.
Szef ubowców łażący z dzikiem nazywał się Stanisław Grzyb i był pełniącym obowiązki szefa Powiatowego Urzędu Publicznego w Górze w okresie od 1.06.1949 r. do 30.06.1952 r. Miał stopień ppor. Jego "kariera" w organach bezpieczeństwa zakończyła się 31.03.1957 r.
Autor wspomnień Józef Wojciechowski przeszedł na sutą emeryturę w 1988 r. W chwili pisania swoich wspomnień był pracownikiem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, gdzie pracował jako starszy inspektor w Departamencie VI, który to zajmował się operacyjnym zabezpieczeniem leśnictwa i przemysłu leśnego, ochroną środowiska i zasobów naturalnych. 

We wspomnieniach bezpieczniackiego literata jest również ocena lat polityczna lat, gdy z takim oddaniem pełnił swą zaszczytną służbę. 
"Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci!" Ale głupek!

Byli przeciw!

20 listopada podczas sesji Rady Powiatu następujący radni byli przeciwko sprzedaży szpitala.

 
ZBIGNIEW JÓZEFIAK
MAREK ZAGROBELNY
GRZEGORZ ALEKSANDER 
TROJANEK
JAN KALINOWSKI
(zbojkotował głosowanie nad sprzedażą szpitala)

W głosowaniu nad sprzedażą szpitala nie wzięło udziału dwóch radnych, którzy 20 listopada nie byli obecni podczas obrad: Władysław Stanisławski oraz Jan Bondzior

Przypomnieć należy fragmenty wypowiedzi dwóch radnych, które miały miejsce podczas spotkania w sali klubowej górowskiego Domu Kultury 18 listopada 2013 r. podczas spotkania pracowników szpitala z radnymi powiatowymi.

Jan Kalinowski:

 „Proszę Państwa. Ja zgłoszę na sesji wniosek o nie wprowadzanie punktu o zbyciu udziałów do porządku sesji. Ja wam powiem dlaczego. To jest jakaś chora rzecz! Mamy uchwałę o sprzedaży szpitala, ale gdzie jest reszta dokumentów?! Wynajęliście z 50 tys. zł firmę konsultingową z Poznania. Ona miała prześwietlić potencjalnego nabywcę. Ja chcę wiedzieć coś na temat tej firmy. Ile ma wpływów, ile wydatków, jaka jest ich sytuacja finansowa. Chcę widzieć projekt umowy o sprzedaży szpitala. Chcę widzieć memorandum. Ja chcę chodzić po mieście z podniesioną głową a nie, by we mnie rzucano kamieniami. Tego wszystkiego nie ma! To jak ja mam za tym głosować?! Marek! (do radnego Biernackiego), czy ty chcesz to głosować? Ty masz sumienie?! To chore jest jakieś!

Zbigniew Józefiak:

„Usiłuje się nam wcisnąć nieprawdę. Leje się woda. Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że pomysł na sprzedaż szpitala narodził się w chwili, gdy okazało się, że trzeba zapłacić odszkodowanie „Chemeko – System”. I na to są dokumenty. Sztucznie zawyżono, z dnia na dzień, wartość szpitala, by wykazać, że ta spłata będzie możliwa. Te wyliczenia były wyssane z palca. Z tego co usłyszeliśmy maja nam za szpital zapłacić 5 mln w 8 ratach i płacić je przez 8 lat. Czy 625 tys. zł ratuje budżet powiatu? Czy 625 tys. zł rocznie bilansuje budżet. Nie bilansuje i nie ratuje! W mojej ocenie skandaliczny jest sposób przygotowania sprzedaży. Działał zespół negocjacyjny a my dzisiaj, po zakończeniu jego prac niec ni8e wiemy o negocjacjach. Gdzie są protokoły z negocjacji? Gdzie jest projekt umowy? To są metody zza wschodniej granicy. Rzucanie cieni na szpital, kłamliwe informacje, niedomówienia. Jest coś na rzeczy, gdy mówimy o nieczystych intencjach spółki, która chce kupić szpital. Proszę też zauważyć, że jest coś na rzeczy, gdy poczyta się na temat PCZ w Internecie, „Gazecie Wrocławskiej”, posłucha nagrań radiowych sprzed 2 lat na temat działalności PCZ. Sprzedaż naszego szpitala, w tę stronę nie może dokonywać się lekką rączką. Możemy stracić mnóstwo miejsc pracy.”

I słowa tych Panów stały się ciałem! Więc kto wyszedł na idiotę?!

Totalne bankructwo

Dzisiaj Zarząd Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie wydał o godz. 9.00 komunikat o następującej treści:
Notowania akcji PCZ S.A. na dzień 3 lipca na rynku New Connect wynosiły 6,40 zł. 22 kwietnia br. ich wartość wyceniana była na 26 zł. W krótkim okresie czasu akcje (obligacje) PCZ staniały o 17,60 zł (73,33%).

Kolejna informacja dotycząca PCZ S.A. we Wrocławiu dotyczy otrzymanego postanowienia Sądu Rejonowego dla Wrocławia Fabrycznej – Wydział VIII Gospodarczy dla spraw upadłościowych i naprawczych. Na mocy postanowienia wydanego przez ten sąd 1 lipca br. zabezpieczony został majątek spółki. Na straży tego majątku stanął wyznaczony przez sąd nadzorca sądowy. Nadzorca sądowym została wrocławska Kancelaria Syndyków Piątkowski, Szczerbiński spółka jawna. Przypomnieć trzeba, że ustawowy termin, w którym sąd wniosku o upadłość złożonego przez PCZ S.A. upływa 26 sierpnia 2015 r.

Inne dane dotyczące finansowej kondycji PCZ S.A. też do budujących nie należą. Kilka faktów.

Spółki nie stać było na wykupienie wyemitowanych przez siebie obligacji o wartości 8 mln zł. PCZ S.A. nie wypłacił również należnych odsetek w kwocie 1,7 mln zł dla posiadaczy wyemitowanych przez siebie obligacji. Razem daje to 9,7 mln należności PCZ S.A. wobec tych, którzy im zaufali.

Bank kredytujący PCZ S.A. nieoczekiwanie zaczął żądać spłaty 20 mln zł kredytu udzielonego spółce. Spółce ponadto nie udało się znaleźć inwestorów, którzy mieliby udzielić kredytu w kwocie 50 mln zł.


Poniżej opinia fachowego portalu Stockwatch na temat PCZ S.A. 


sobota, 4 lipca 2015

Kryptonim "Fajtłapa"

Oto kilka archiwalnych dokumentów dotyczących Polskiego Stronnictwa Ludowego z okresu 1946 r. Młodszym Czytelnikom przypomnieć wypada, że ówczesne PSL, którego prezesem był wicepremier Stanisław Mikołajczyk, było partią niezależną od obejmującej władzę w Polsce Polskiej Partii Robotniczej kierowanej przez Władysława Gomułkę. PPR dążyła do przejęcia całkowitej władzy w naszym kraju, by wprowadzić tu rządy dyktatorskie na sowiecką modłę. Toteż zwalczała PSL legalnymi (rzadko) i nielegalnymi sposobami (najczęściej).

Trudne jest też określenie czasu powstania pierwszego dokumentu. Na drugim dokumencie mamy datę - 15.09.1946 r. Oba dokumenty sporządził ten sam funkcjonariusz Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Górze.

Zezyk Bolesław, ur.1925 r. w Myślachowicach (woj. małopolskie); w Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Górze zatrudniony od 30 lipca 1945 r. do 30 stycznia 1949 r. W 1947 r. ów ubowski inteligent przeszedł kurs zastępców szefów Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa w Centrum Wyszkolenia Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Legionowie. Kolejne ubowskie nauki pobierał w latach 1951 – 1952 na rocznej Szkole Oficerskiej w Legionowie. Swoją karierę w Służbie Bezpieczeństwa zakończył 31.03.1990 r., w stopniu pułkownika w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Zielonej Górze, gdzie w latach 1968 – 1971 był I zastępcą komendanta miejskiego i powiatowego milicji, sprawując nadzór nad tamtejszą Służbą Bezpieczeństwa. Klasyczny przykład awansu we myśl ówczesnej zasady: „Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.”

W „Kwartalniku Górowskim” ukazał się przed 11 laty tekst „Ludowcy” (nr 5/2004) autorstwa naszego najwybitniejszego miłośnika historii naszego regionu – Mirosława Żłobińskiego, który temu szerzej nieznanemu epizodowi naszej lokalnej historii poświęcił swoją uwagę. Warto zapoznać się z tym tekstem, który szerzej jest nieznany. Ja z kolei otrzymałem garść dokumentów (ofiarodawcy pragnę serdecznie podziękować), które są bardzo cenne. Trudno określić czas ich powstania. Są to dokumenty wytworzone przez górowski Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. 

Poniżej mają Państwo wykaz członków PSL mieszkających w Górze. Figurują na niej nazwiska 72 mieszkańców naszego miasta, którzy odważyli się wstąpić do PSL. 
C.d.n.

czwartek, 2 lipca 2015

Początek końca?

Otrzymałem dzisiaj informację o wypowiedzeniu przez Polskie Centrum Zdrowia Góra Śląska kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia we Wrocławiu. Postanowiłem sprawdzić ową niedobrą dla mieszkańców naszego powiatu wieść u źródeł, tj. W NFZ Wrocław.

Wykonałem telefon do rzeczniczki prasowej NFZ we Wrocławiu, która przekazał mi następująca informację.

30 czerwca 2015 r. Polskie Centrum Zdrowia wypowiedziało NFZ we Wrocławiu kontrakt na prowadzenie w górowskim szpitalu dwóch oddziałów: ginekologiczno - położniczego oraz chirurgii ogólnej. Rzeczniczka prasowa - pani Joanna Mierzwińska - poinformowała mnie również, że wypowiedzenie umowy nastąpi 3 miesiącach od dnia jego złożenia. I to tyle wieści z NFZ Wrocław.

Wczoraj, podczas wyjazdowego posiedzenia wyjazdowego posiedzenia Komisji Budżetu i Gospodarki, które odbyło się w Domu Pomocy Społecznej we Wronińcu starosta Piotr Wołowicz nic zająknął się ani słowem na ten temat. Można więc rzec, że starosta z paltfusowej partii trzyma rękę na pulsie. Tyle, że puls bada u nieboszczyka.