poniedziałek, 12 marca 2012

"Mrówka" otwarta - klienci zadowoleni

  
W sobotni poranek przy ulicy Poznańskiej można było zauważyć bardzo wzmożony ruch pieszy i samochodowy. Ze wszystkich stron do marketu PSB „Mrówka” zdążali klienci, by wziąć udział w oficjalnym otwarciu nowego punktu handlowego. Dziesiątki samochodów zajeżdżały przed market i gdyby nie regulacja ruchu, to niewątpliwie byłyby problemy z parkowaniem i płynnością ruchu. Na szczęście organizatorzy otwarcia przewidzieli tę możliwość i obyło się bez kłopotów.

O godzinie 10,00 rozpoczęto uroczyste otwarcie marketu. Warto tu dodać, że górowski market nosi nr 96 w sieci handlowej „Mrówka”. Były mowy i przemowy. W imieniu burmistrz Ireny Krzyszkiewicz przemówił sekretarz UMiG Góra – Tadeusz Otto. W swoim wystąpieniu podkreślił, że powstanie „Mrówki” w Górze jest wydarzeniem, gdyż dowodzi, że górowianie mają smykałkę do robienia interesów.

Przemawiali również inni zaproszeni goście, którzy nie kryli swojego podziwu dla przedsięwzięcia Państwa Ewy i Krzysztofa Urbaniaków. Właścicielom życzono powodzenia, wytrwałości oraz wyrażano szacunek dla ogromy wykonanych przez nich pracy.

Właściciela górowskiej „Mrówki” – Ewa Urbaniak w swoim wystąpieniu podziękowała wszystkim gościom i klientom za przybycie na uroczystość. W osobnych słowach wyraziła swoje i męża podziękowania dla ludzi zatrudnionych przy tworzeniu marketu. W ciepłych i serdecznych słowach Ewa Urbaniak podziękowała kierownikowi „Mrówki” Tadeuszowi Lisieckiemu za zaangażowanie i pełne oddanie w okresie organizacji marketu.

Proboszcz parafii Stara Góra i Osetno poświęcił market. To samo uczynił z kasami życząc by było w nich więcej „tłustego czwartku” niż „środy popielcowej”. Następnie uroczyście przecinano wstęgę, która po przecięciu z wdziękiem opadła na posadzkę marketu i nowa placówka handlowa została oficjalnie otwarta.

Kupujących i zwiedzających było tego dnia mnóstwo. Ludzie przyglądali się licznym towarom, komentowali ceny, jakość. Dokonywano pierwszych zakupów, co połączone było dla ich nabywców z możliwością otrzymania nagrody. O atrakcyjności nagrody decydowała kwota z paragonu fiskalnego poświadczająca dokonanie zakupu. I tak co godzinę przeprowadzano weryfikację paragonów, by na tej podstawie ogłosić nazwisko szczęśliwca.

Miłą atmosferę panującą w markecie budował też klown, który rozdawał cukierki i baloniki wszystkim chętnym. Wielu klientów otrzymało również prezenty wręczane przez dwie urocze dziewczęta. Na zewnątrz natomiast na klientów i zwiedzających oczekiwała darmowa grochówka i kiełbaski, które zafundowali właściciele „Mrówki”.

Z podsłuchanych komentarzy wynika, iż pojawienie się „Mrówki” w Górze klienci przyjęli bardzo dobrze. Szczególnie podobało im się bogactwo oferowanego w „Mrówce” asortymentu. Żywo komentowano ceny porównując je z obowiązującymi w innych placówkach handlowych i to nie tylko z terenu naszego miasta.

Sobotnie otwarcie marketu „Mrówka” na pewno zapadnie na długo w pamięci wszystkich tych, którzy w nim uczestniczyli. Podobna impreza czeka nas za rok, gdy „Mrówka” w naszym mieście będzie obchodziła swoje I urodziny.


Ksiądz Tomasz Szbator- proboszcz parafii Stara Góra i Osetno 
W imieniu burmistrz gminy Góra sekretarz UMiG Tadeusz Otto przekazuje właścicielce marketu Ewie Urbaniak list gratulacyjny 
Przewodniczący Rady Powiatu - Edward Szndryk
Dyrektor PKO w Górze - Michał Baworowski wręcza pamiątkowy 
upominek Państwu Ewie i Krzysztofowi Urbaniakom
Dyrektor marketingu Polskich Składów Budowlanych "Mrówka" - Jarosław Dobrogoszcz
Ewa Urbaniak
Ksiądz Tadeusz Szabator
Krzysztof Urbaniak - prezes górowskiej "Mrówki"
Sekretarz UMiG - Tadeusz Otto
Dyrektor marketingu PSB "Mrówka" - Jarosław Dobrogoszcz
Przewodniczący Rady Powiatu - Edward Szendryk
Dyrektor PKP w Górze - Michał Baworowski
Darmową grochówkę i kiełbaski dla wszystkich klientów "Mrówki"  przygotowała firma "Rosette"

piątek, 9 marca 2012

Korzenie zła II

6 lipca spółka „Chemeko – System” zakupiła od gminy Wąsosz nieruchomość, w skład której wchodziły działki o numerach: 134/1, 132/1, 134/2, 133, 133/1, 228/2, które położone są w Rudnej Wielkiej. Łączna powierzchnia tych działek wynosiła 10,32 ha. Gmina otrzymała za te działki 42.500 zł.

Do umowy sprzedaży dołączono wypis z Planu Ogólnego Zagospodarowania Przestrzennego Miasta i Gminy Wąsosz , z którego wynikało, iż zakupione przez „Chemeko – System” działki o numerach: 134/1, 132/1, 134/2, 133, 133/1, 228/2 są przeznaczone pod budowę wysypiska śmieci.

W § 6 aktu notarialnego „Chemeko – System” zobowiązało się do rozpoczęcia budowy wysypiska od 1 października 2000 roku a zakończyć inwestycję do 1 października 2003 roku. Również „Chemeko – System” zobowiązało się, iż przy budowie składowiska zatrudni 20 do 30 bezrobotnych. A po rozpoczęciu jego działalności 10 osób na stałe do obsługi.

Kolejne miesiące spółka kompletuje niezbędne dokumenty, by rozpocząć budowę. UMiG w Wąsoszu otrzymuje komplet wymaganej dokumentacji i referat budownictwa w UMiG Wąsosz wydaje burmistrzowi Zbigniewowi Stuczykowi opinię, iż przedłożone dokumenty spełniają wymagania formalne. Burmistrz wydaje decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania przestrzennego na powierzchni 10,32 ha a w decyzji wymienione są numery działek: 134/1, 132/1, 134/2, 133, 133/1, 228/2.

Po otrzymaniu decyzji UMiG „Chemeko – System” składa do starosty górowskiego wniosek o wydanie pozwolenia na budowę wysypiska odpadów komunalnych i przemysłowych w Rudnej Wielkiej. Wniosek ten skierowany został do Wydziału Architektury, Budownictwa i Planowania Przestrzennego.

Na podstawie dokumentu wystawionego przez UMiG w Wąsoszu, którego treść przybliżyłem Państwu w poprzednim poście, ówczesny starosta górowski – Jerzy Maćkowski wydaje decyzję, która zatwierdza projekt budowlany i udzielający firmie „Chemeko – System” pozwolenia na budowę składowiska odpadów komunalnych i przemysłowych. Decyzja starosty wydana została 7 listopada 2000 roku. W niej zapisane zostały następujące numery działek, na których ma znajdować się wysypisko: 134/1, 132/1, 134/2, 133, 133/1, 228/2, 228/1, 229. Zaznaczono przy tym, że inwestycja może być realizowana tylko na obszarze 10,32 ha.

Wokół koncepcji zlokalizowania wysypiska śmieci w Rudnej Wielkiej trwały tymczasem ogromne spory, które rozpoczęły się na przełomie stycznia i lutego 2001 roku. Licznie zjeżdżały do Rudnej Wielkiej prasa i telewizja. Program o proteście mieszkańców tej miejscowości zrealizowała również Elżbieta Jaworowicz, autorka programu „Sprawa dla reportera”. Powiat górowski stawał się coraz bardziej sławny, ale była to raczej sława mało budująca.

10 kwietnia wojewoda dolnośląski nieoczekiwanie dla wszystkich stwierdził nieważność decyzji starosty górowskiego. Stało się tak na skutek protestów mieszkańców sołectwa Wiewierz i innych osób. W decyzji wojewody o uchyleniu decyzji starosty wykazano, iż brak jest decyzji o wyłączeniu z użytkowania rolniczego części gruntów przeznaczonych w projekcie pod budowę wysypiska. Wojewoda wykazał też inne uchybienia, jak brak decyzji o pozwoleniu na budowę, określenia terminu rekultywacji terenu. Ponadto wojewoda uznał, że decyzja o pozwoleniu na budowę wydana została z naruszeniem przepisów prawa budowlanego i użył sformułowania: „z rażącym naruszeniem prawa”.
C.d.n.

Rozmach

Wywiad z prezesem Polskich Składów Budowlanych „Mrówka” w Górze – Krzysztofem Urbaniakiem.

RFM: To może na początek naszej rozmowy, dla rozluźnienia atmosfery zadam panu pytanie: kto jest bardziej pracowity - pszczółka czy mrówka?
K.U: Pszczółka?
RFM: Mrówka, ponieważ nie traci czasu na bzykanie... .
K.U: Dobre, nie znałem.
RFM: A pan zalicza się do pszczółek czy mrówek?
K.U: Na tak postawione pytanie odmawiam udzielenia odpowiedzi (śmiech).
RFM: To pierwsze koty poleciały za płoty i możemy zacząć zasadniczą rozmowę. Powie pan coś o sobie Czytelnikom?
K.U: Urodziłem się w 1967 roku i cały czas mieszkam w Starej Górze. Od ponad 20 lat jestem żonaty…
RFM: O! To obchodzi pan Dzień Czterdziestu Męczenników. Wypada chyba 10 marca.
K.U: Tak źle to nie jest. Powodów do narzekań nie mam. Wraz z małżonką Ewą mamy dwoje dzieci. Kamil ma 20 lat a Justyna 16. Małżonka pracuje zawodowo, ale pomimo tego dobrze radzi sobie z trzymaniem rodziny w garści.
RFM: A pana życie zawodowe?
K.U: W branży budowlanej jestem obecny od ponad 20 lat. Przyznam szczerze, że różnie mi się wiodło. Były wzloty i upadki. W moim zawodowym życiorysie nie ma niczego szczególnego i jest on podobny do życiorysów wielu polskich przedsiębiorców. Chociaż ostatnio zostałem, że tak powiem „wykolegowany” przez wspólników i pracowników na sporą kwotę.
RFM: Jak dużą?
K.U: To już nie jest istotne.
RFM: To inaczej. Ile zer po cyfrach?
K.U: Uuu! Powiem tak – dwie cyfry z przodu i pięć zer za nimi.
RFM: Nie ograniem takich cyfr wyobraźnią. Dobrze. I teraz postanowił pan odkuć się zakładając w Górze PSB „Mrówkę”. Skąd pomysł?
K.U: Pomysł jest mój. Dotąd funkcjonowaliśmy jako hurtownia materiałów budowlanych, ale była to działalność w dość ograniczonym zakresie jeżeli chodzi o asortyment oferowany klientom. Muszę też powiedzieć, że dzięki istnieniu tej hurtowni mieliśmy rozeznanie na temat funkcjonowania naszego lokalnego rynku. Zauważyliśmy, że często nie mogliśmy zaoferować naszym klientom tego czego oni od nas oczekiwali. Wejście w sieć PSB „Mrówka” pozwoli to zmienić. W jednym miejscu klienci znajdą towary, których musieli poszukiwać poza Górą. Proszę pamiętać, że dzisiaj przy zakupach klient liczy koszty. Ceny paliw idą nieustannie w górę, i to powoduje, że np. drzwi kupione w Lesznie za 700 zł kosztują jednak drożej. A wielu z klientów liczy sobie jeszcze czas, który jest cenny. Na naszych 1250 m kw. znajdą to czego dotąd w naszej hurtownie nie było.
RFM: Gdy patrzę na te ciągnące się metrami półki nachodzi mnie taka myśl: jaka jest wartość towaru tam się znajdującego?
K.U: Tak dokładnie chce pan wiedzieć?
RFM: Pójdę na łatwiznę. Proszę o wartość przybliżoną.
K.U: To będzie jakieś 2,5 mln zł.
RFM: I pan wierzy, że ludzie to wykupią?
K.U: Gdybym nie wierzył w sukces nigdy bym się za to nie zabierał. Widzi pan, PSB to sieć sklepów czy też raczej marketów. One są skrojone pod względem towarowym właśnie do obsługi rynków niewielkich, obliczanych na 30 – 40 tys. ludzi. Proszę zauważyć, że zarząd sieci zakłada, iż w 2012 roku takich marketów działających na podobnych pod względem wielkości rynkach będzie ok. 150. Teraz jest ich ok. 100. Proszę również wziąć pod uwagę fakt, iż żadna „Mrówka” nie splajtowała.
RFM: Fakt, że takiego marketu w mieście nie mieliśmy. A czy uzyskał pan pomoc od władz gminy?
K.U: Pragnę podziękować pani burmistrz Irenie Krzyszkiewicz za udzielone nam wsparcie. Szefowa gminy obiecała nam, że powstanie droga, która będzie pozwalała wjeżdżać klientom od strony Biedronki. Obecnie tam są chaszcze. My ze swojej strony chcemy od strony Biedronki wybudować parking. Polepszy to komfort zakupów, bo obecna sytuacja nas nie zadawala. Pani burmistrz przyrzekła, że droga powstanie w 2013 roku.
RFM: Widzę, że wciąż trwa dostawa towarów, ale też i sprzedaż. Jedno nie gryzie się z drugim? Ogarniacie to pod względem logistycznym?
K.U: Takie jest życie i trzeba robić i jedno i drugie. Nie wszystko jest jeszcze u nas do nabycia, za co klientów przepraszam, ale przecież tu pracują ludzie i trzeba im płacić. A pieniądze na drzewach nie rosną.
RFM: Żal, że nie rosną. Ilu pracowników jest zatrudnionych w markecie?
K.U: Do pracowników dawnej hurtowni dołączyli nowi. Musieliśmy zatrudnić jakieś kilkanaście osób, dokładnej liczby w tej chwili panu nie powiem, bo to nie moja działka.
RFM: Mamy czwartek, 8 marca. Otwarcie za dwa dni. Zdążycie?
K.U: Bez wątpienia. To już końcówka wszystkich przygotowań. Pragnę zapewnić klientów, że w sobotę o godzinie 10,00 będą mogli nabyć wszystko, co oferujemy i wygrać cenne nagrody.
RFM: Dobrze, mam jeszcze trochę kawy wiec panu pozostawię inicjatywę i może pan powiedzieć co się panu rzewnie podoba.
K.U: To ja to wykorzystam na złożenie podziękowań dla wszystkich pracowników naszej górowskiej „Mrówki”, za zaangażowanie w jej uruchomienie. Wiem, że nieraz było ciężko, ale dziękuję wszystkim, że dali z siebie wszystko co najlepsze. Podziękować pragnę kierownikowi naszej „Mrówki” – Tadeuszowi Lisieckiemu za ogromną pracę jaką włożył w to, by 10 marca market zaczął funkcjonować.
RFM: Kawa się mi kończy więc pozwolę sobie pana opuścić.
K.U: A kiedy zobaczę wywiad i naniosę poprawki?
RFM: Przykro mi prezesie, ale nie słyszę pana, bo wysiadły mi bateryjki w aparacie słuchowym a zapasowych nie mam przy sobie.
K.U: Dam panu w prezencie nowe (śmiech). Zapraszam pana i wszystkich mieszkańców w sobotę, 10 marca, na otwarcie marketu połączone z wieloma atrakcjami.
RFM: O, jakoś aparat teraz zadziałał.
K.U: Śmiech.

środa, 7 marca 2012

"Mrówka" zaprasza

Korzenie zła

Przegrany proces z „Chemeko – System”, to bolesny cios dla naszego powiatu. I nie idzie tu o prestiż, ale o wymiar finansowy. Nie ma co ukrywać, że zasądzona dla „Chemeko – System” kwota ok. 10 mln zł rozkłada finansowo nasz powiat na łopatki, i to na długie, długie lata. Są tez i tacy, którzy twierdzą, iż wyrok ten jest gwoździem do trumny powiatu.

Przeglądając wpisy na forum „elki” zauważyłem, że już nieomal nikt nie pamięta wielkich sporów o wysypisko w Rudnej Wielkiej, które toczyły się na początku XXI wieku. Niewiele też osób wpisujących się na forum „elki” zna dokładnie źródła klęski, która spadła na powiat.

Cofnijmy się więc do roku 2000. W Wąsoszu, do której to gminy należy Rudna Wielka, pojawiają się przedstawiciele „Chemeko – System”. Proponują one władzą Wąsosza, na czele których stoi burmistrz Zbigniew Stuczyk, by te rozważyły możliwość lokalizacji wysypiska na swoim terenie. To jedna aktorska obsada dramatu, który za chwilę się rozegra.

Władzę w powiecie sprawuje wówczas starosta Jerzy Maćkowski. Jako że jest myśliwym orientuje się bardzo dobrze w sytuacji, jaka panuje w lasach na terenie naszego powiatu. A roi się w nich wówczas od dzikich wysypisk śmieci. Poleca więc jednemu z pracowników starostwa zinwentaryzować wszystkie dzikie wysypiska na terenie powiatu. Inwentaryzacja wykazuje, że takich dzikich wysypisk jest ponad 160.

Ten fakt jest nagłaśniany przez starostę Jerzego Maćkowskiego. Wiadomo, że należy podjąć działania w celu likwidacji tej fatalnej sytuacji. Dochodzi do rozmowy pomiędzy włodarzem Wąsosza a starostą. Burmistrz Zbigniew Stuczyk informuje starostę, że zainteresowanie budową wysypiska wykazuje firma „Chemeko – System”. Podjęte zostają prace zmierzające do realizacji pomysłu. Pojawia się drugi aktor mającego nastąpić dramatu ze znanym Państwu już finałem.

Pierwszy ruch należy do włodarza Wąsosza. 19 września 2000 roku burmistrz gminy Wąsosz wydaje decyzję nr 66/2000: „o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu”. W decyzji tej czytamy, iż po rozpatrzeniu wniosku „Chemeko – System” z dnia 4 sierpnia 2000 roku: „Zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego miasta i gminy Wąsosz (…) ustalam dla „Chemeko - System” (…) warunki zabudowy i zagospodarowanie terenu na budowę składowiska odpadów komunalnych w Rudna Wielka; dz. nr. 131/1, 132d/3, 132/1, 133, 134/1, 134/2, 228/2, 228/1, 229.

I teraz proszę sobie zapamiętać numery trzech ostatnich działek, bo to one staną się osią dalszej akcji mojej opowieści.

Decyzję sporządził Paweł Niedźwiedź, który wówczas był młodym, obiecującym podinspektorem w UMiG Wąsosza. Podpisał ją z upoważnienia burmistrza – kierownik referatu budownictwa i ochrony środowiska: Mirosław Lewicki, A całość zaaprobował i podpisał burmistrz Zbigniew Stuczyk. Na decyzji widniej również pieczątka o treści: „Niniejsza decyzja jest prawomocna/ Wąsosz, dnia 05.10.2000 r.”

C.d.n.

wtorek, 6 marca 2012

Na skraju katastrofy?


Właśnie zapadł wyrok. Powiat musi zapłacić 10 mln zł wrocławskiej firmie Chemeko-System.

W 2000 r. starosta wydał pozwolenie na budowę wysypiska śmieci w Rudnej Wielkiej (gmina Wąsosz). Wojewoda uznał, że doszło do zaniedbania, bo grunty pod wysypiskiem nie zostały odrolnione. Pozwolenie na budowę cofnięto, a budowę wstrzymano. Błąd naprawiono i ostatecznie składowisko śmieci w Rudnej Wielkiej funkcjonuje i nasze górowskie śmieci tam trafiają. Firma Chemeko-System wystąpiło o odszkodowanie. Starosta ani myślał płacić i sprawa w 2003 r. trafiła do sądu. Dzisiaj zapadł wyrok. Powiat musi zapłacić 5,5 mln zł odszkodowania i odsetki ok. 4,5 mln zł. Daje to ok. 10 mln zł. Nie wiadomo jak będzie wyglądała spłata zasądzonej kwoty, bo raczej nie wydaje się, żeby starostwo zdołało np. wynegocjować spłatę po milionie zł rocznie przez 10 lat.

Niedawno powiat wziął na siebie dług szpitala w wysokości ponad 20 mln zł, teraz dochodzi 10 mln zł, co daje ok. 30 mln zł. A roczny budżet powiatu wynosi niecałe 50 mln zł. Sytuacja finansowa powiatu była tragiczna, teraz jest katastrofalna.