czwartek, 19 lipca 2018

Wojewoda w roli kości

Wczorajsze spotkanie z marszałkiem województwa Cezarym Przybylskim oraz dyrektorem Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei Leszkiem Lochem było konferencją prasową połączoną razem ze spotkaniem z mieszkańcami gminy Góra. Temat spotkania: budowa obwodnicy naszego miasta.

Od dłuższego czasu wszyscy zauważają impas w sprawie budowy obwodnicy. Podawano kilka terminów rozpoczęcia i zakończenia jej budowy. Ostatni termin to 1 września br. Wiadomo, że jest on już nieaktualny. I nieznany jest termin kolejny, bo wojewoda dolnośląski nie podpisał zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID).

Toteż celem spotkania zorganizowanego przez burmistrz Irenę Krzyszkiewicz było przybliżenie naszej lokalnej społeczności przyczyn leżących u podstaw tego wielce dla nas niekorzystnego stanu rzeczy.

Pominę tu występujące podczas spotkania wypowiedzi dotyczące wad przyszłej obwodnicy. Rzecz dotyczy jej przebiegu, który nie jest dla wielu mieszkańców gminy wymarzoną. Ale kości zostały już rzucone, oczka na nich policzone i klamka zapadła. Wybrano taki a nie inny wariant, gdyż jak stwierdził marszałek i dyrektor DSDiK, tylko na taki wariant nasz dolnośląski urząd marszałkowski było stać. Kwota za którą wybudowana zostanie obwodnica to 21,5 mln zł.

Marszałek województwa w swoim wystąpieniu stwierdził, że budowa obwodnicy jest bardzo istotna dla naszego miasta i urząd marszałkowski oraz DSDiK zrobili wszystko, by do realizacji inwestycji doszło. Ponadto zauważył, że w kwocie 21,5 mln., za które wybudowana ma być ta inwestycja znajdują się środki z UE. I muszą być one wykorzystane w terminie, bo inaczej przepadną. Tak więc to ostatni dzwonek na realizację tej inwestycji. Tym bardziej, że jest pewnym, że nasze województwo otrzyma mniej środków z UE, gdyż wg Eurostatu, obecnie jego dochód stanowi 76% średniej unijnej i zakwalifikowany jest do grupy tzw. „regionów przejściowych”.

Od uzyskania podpisu pod ZRID, który wg prawa ma złożyć wojewoda do ukończenia budowy obwodnicy trzeba liczyć dwa lata. Jednocześnie dyrektor DSDiK zapewnił, że jeżeli dojdzie do budowy obwodnicy, to rozpoczęcie inwestycji rozpocznie się wiosną. W ten sposób uspokajał właścicieli pół obawiających się nieoczekiwanego pojawienia się na ich działkach ekip budowlanych. Oczywiście zostaną też oni poinformowani o tym pisemnie.

Marszałek podkreślał też fakt kompatybilności budowy obwodnicy Góry z forsowanym przez rząd programem odpowiedzialnego i zrównoważonego rozwoju, którego celem jest aktywizacja obszarów gospodarczo mało aktywnych, do których – niestety! – nasza gmina się zalicza. Przypomniał, że wybudowano most w Ciechanowie, drogi dojazdowe do niego.

Zebranych poinformowano również, że od pierwszego wniosku o podpis pod zezwoleniem na budowę obwodnicy do odmowy jego złożenia przez wojewodę, upłynęło 128 dni. Wojewoda, który miał owo zezwolenie podpisać, nie tylko przekroczył ustawowy termin 90 dni na dokonanie tej  czynności, ale też – co bardzo znamienne! – wydał „Postanowienie” w tej sprawie. W tej sytuacji DSDiK nie mógł wystąpić do sądu, by bronić swoich racji. Mijały dni, tygodnie i miesiące. DSDiK ponownie złożyło wniosek zawierający żądane dodatkowe dokumenty. I na 193 dni ze strony wojewody zapada cisza. A wojewoda znowu miał ustawowy termin podpisania lub odmowy a zgody na realizację inwestycji w czasie 90 dni. Tak więc w pierwszym przypadku zwłoka wojewody w udzieleniu odpowiedzi wniosła 38 dni, a w drugim 103. O co tu chodzi? Prawnie nazywa się to „bezczynnością organu” czyli w tym przypadku wojewody. Ta bezczynność uderza w nas, mieszkańców naszej gminy. I może ona nas kosztować brak obwodnicy.

Marszałek przyznał, że o naszej obwodnicy rozmawiał z wojewodą. Podczas tych rozmów ze strony wojewody padały pewne deklaracje o jego pozytywnym stanowisku wobec budowy obwodnicy Góry, ale – skracając dyplomatyczne wywody marszałka – rzec można: „baju, baju! – ręka w nocniku”.

Podczas spotkania głos zabrał właściciel posesji ze Starej Góry, którego siedzisko na skutek budowy obwodnicy, ma zniknąć z mapy. Po raz pierwszy padły konkretne kwoty, które ma on otrzymać na skutek zagłady swojego domu i odebrania mu działki o powierzchni 34 arów. Na zlecenie DSDiK wykonana została wycena, która opiewa na 310 tys. zł. Właściciela posesji ta kwota jednak nie satysfakcjonuje. Z jego ust pada kwota 1 mln zł. Podkreśla przy tym, że nie chce wyprowadzać się ze Starej Góry, czuje przywiązanie do ojcowizny i zdaje sobie sprawę, że budynek jest poniemiecki i niewiele wart. Ale za cenę, którą określił biegły nie jest w stanie wybudować sobie nowego domu. Jego dramatyczne pytanie brzmiało: gdzie mam pójść? Pod most?!

I ja to rozumiem. Ma prawo nie zgadzać się z wyceną. Ma prawo iść z tym do sądu, ale twierdzi, że nie ma na to pieniędzy. Sytuacja jest jednak taka, że w chwili gdy wojewoda podpisze ZRID powstanie podstawa do dokonania nowej wyceny. A wojewoda, jak wiemy, nie kwapi się do złożenia swojego autografu pod zgodą na budowę naszej obwodnicy. A więc nie stwarza też właścicielowi działki szansy na nową – być może wyższą - wycenę. I koło się zamyka.

Podczas dyskusji głos zabrał szef górowskich struktur PiS Kazimierz Bogucki. Pytał dlaczego na spotkanie nie zaproszono wojewody? Burmistrz stwierdziła, że nie ma żadnego kontaktu z wojewodą. W przypadku, gdy dzwoni do wojewody, nie otrzymuje z nim połączenia. Gdy prosi o telefon zwrotny – w odpowiedzi słyszy, że nie ma takiego zwyczaju, by wojewoda oddzwaniał. Przypomniała też szefowi górowskiego PiS, że przez niego próbowała nawiązać kontakt z wojewodą, ale okazało się to bezskuteczne. Zapewniła przy tym, że jest gotowa na takie spotkanie.

Moim zdaniem, to wojewoda powinien naszej wspólnocie samorządowej wytłumaczyć swoje całkowicie niejasne postępowanie w sprawie naszej obwodnicy. To on powinien starać się o spotkanie z górownianami. A w zdumienie wbił mnie ujawniony przez burmistrz fakt, że nie utrzymuje on kontaktu z szefową naszej gminy. To zdumiewające! A kim on jest?! Naszą burmistrz wybrało kilka tysięcy ludzi! A jego? Wąska sitwa partyjna. Kto tu jest ważniejszy? Kto ma silniejszy mandat społecznego zaufania? Nawiasem mówiąc mandaty zaufania partyjnych sitw nie budzą we mnie nawet śladów zaufania.

Z kolei radny Jerzy Maćkowski apelował do – o ile dobrze zrozumiałem – do burmistrz i szefa górowskiego PiS o wzajemne porozumienie. Wspomniał przy tym, że spotyka się z wojewodą na polowaniach i jest to „porządny chłop” i można się z nim dogadać. Faktycznie mówiono mi, że podobno wojewoda jest zapalonym myśliwym i znakomicie poluje pędząc na osiodłanym zającu z oszczepem w ręku przez puszcze i knieje w pogoni za wielorybem. A może mi się to śniło?

Inna wieść głosi, że jakieś dwa lata temu podczas pobytu wojewody na Dniach Góry złożył on burmistrzowej propozycję wstąpienia do PiS. Spotkał się z odmową i teraz nie bardzo lubi i nas, i naszą burmistrzową.

Tak więc powstanie obwodnicy jest wielką niewiadomą. Kilka dni temu DSDiK złożyło co prawda odwołania od decyzji wojewody do ministerstwa inwestycji i rozwoju, ale przypominam, że instytucję tę również wzięła we władanie ta sama sitwa partyjna. A kruk krukowi oka… .

Wygląda więc na to, że wojewoda stanął nam w gardle. W tym wypadku niezbędny dla naszego zdrowia jest odruch wykrztuśny przy wyborach samorządowych: żadnych partyjnych sitw w samorządzie! A kysz mary nieczyste!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz