środa, 25 kwietnia 2018

Pokłosie kontroli

Od lipca do sierpnia 2017 r. odbywała się w Starostwie Powiatowym w Górze kontrola przeprowadzana przez Regionalną Izbę Obrachunkową we Wrocławiu. Dotyczyła ona kompleksowej kontroli działalności finansowej Starostwa. W wyniku kontroli powstał protokół pokontrolny. Do tego protokołu ustosunkował się starosta. Zapadła błoga cisza, która nieoczekiwanie została przerwana zaproszeniami dla starosty, wicestarosty, skarbnika powiatu oraz kilku pracowników zajmujących się finansami starostwa (a raczej ich brakiem), wystosowanymi przez pracowników Komendy Powiatowej Policji w Głogowie. Policjanci z Głogowa zaprosili władzę powiatową do siebie na skutek – podobno – na skutek prośby wrocławskiego RIO. Inna wersja powiada, że uczynili to na skutek doniesienia złożonego do Prokuratury Rejonowej w Głogowie złożonego przez niezidentyfikowanego personalnie radnego powiatowego. Jak tam było, to było, ale faktem jest, że około 12 – 13 kwietnia gościnne progi KPP Głogów ujrzały powiatową władzę. Źródła milczą na temat oprawy wizyty. Nie wiemy czy były kwiaty, mowy powitalne, oklaski, kawa, herbata, ciastka. Mniejsza z tym.

Wróćmy jednak ad rem. Kontrolerzy RIO dopatrzyli się pewnych – powiedzmy delikatnie, by rzeczy całej nie przesądzać, uchybień w pewnym segmencie działalności finansowej starostwa. Szło im (między innymi) o kontakty starostwa z bankiem, który wykonuje bankową obsługę budżetu starostwa. Do 30 czerwca 2016 r. robił to Bank Pocztowy we Wrocławiu. Po tej dacie bankową obsługę budżetu starostwa wykonywał DNB Bank Polski S.A.

Kontrolerów RIO nurtował fakty, że starostwo zapłaciło 20.000 zł. za otworzenie i prowadzenie dwóch rachunków bankowych w DNB, które przez okres od 25 listopada 2015 r. do 9 sierpnia 2017 r. (a więc okresu przeprowadzania kontroli) nie były przez starostwo w żaden sposób wykorzystywane.

Inne zagadnie nie nurtujące kontrolerów dotyczyła szkolenia, które odbyć się miało w siedzibie starostwa. To wysoce niejasne szkolenia przeprowadzane przez specjalistę z DNB kosztowało nasz ledwie dyszący finansowo powiat 30.000 zł. Kontrolerów zainteresowały dni i godziny, w jakich miało się odbyć owe szkolenie.

Czyżby kontrolującym nie przedłożono listy obecności osób uczestniczących w szkoleniu? Jego zakresu i celu? Nie chce mi się wierzyć. Oficjalnie przeprowadzenie szkolenia na siebie wziął skarbnik powiatu, który wyjaśnił kontrolerom, że: „szkolenie odbyło się w moim pokoju nr 36”. Nawiasem mówiąc ciekawe jest to, że zakupiony system nie działa a jest szkolenie! Cud? Nic a nic z tego nie rozumiem. A Państwo?

Kontrolerzy przyczepili się też do pomocy udzielonej przez DNB w zakresie „integracji systemu finansowo – księgowego z systemem Bankowości internetowej iNORD Busieness”. Powiat zapłacił za to 40.000 zł.

Ta sprawa ma też drugie dno. Okazało się bowiem, że wystąpił: „brak kompatybilności programów”. Tak więc starostwo zapłaciło za coś co nie miało prawa działać. Ot, po prostu nie wiedzieli i wtopili 40.000 zł. Ale kto tak „bogatemu” powiatowi zabroni?

By być w zgodzie z prawdą trzeba przyznać, że zarówno skarbnik jak i starosta złożyli kontrolerom z RIO wyjaśnienia. Te jednak niezupełnie ich zadowoliły, gdyż w protokole zauważyli: 

Powiat z góry 25 listopada 2015 r. zapłacił 20.000 zł. tj.: za otwarcie Business 5000 zł. i za prowadzenie rachunków, na których nie było żadnych operacji finansowych 11.000 zł. Za szkolenie w dniu 25 listopada 2015 r. w zakresie funkcjonowania bankowości elektronicznej w programie przygotowanym przez Bank oraz konsultacje z tym samym specjalistą w zakresie przygotowani do integracji systemu finansowo – księgowego z systemem bankowości elektronicznej (testy, parametryzacja, przygotowanie raportów i analizę tekstów, które zakończyły się negatywnie – brak kompatybilności i programów bankowości elektronicznej) zapłacono łącznie 70.000 zł (30.000 zł za szkolenie i 40.000 zł za integrację systemów, która okazała się niemożliwa.”

Starosta w charakterystyczny dla siebie – niezdarny – sposób usiłował wyjaśnić kontrolującym, że wskazane powyżej koszty miały związek z podpisanym 18 listopada 2015 r. aneksem nr 1 do umowy. Kontrolujący przyjrzeli się temu aneksowi i stwierdzili, że: „W aneksie tym brak było zapisów o tym, iż za wydłużenie terminów spłaty Starostwo będzie ponosić jakieś dodatkowe koszty w postaci prowizji czy opłat.” Okazało się, że wyjaśnienia starosty nie mają najmniejszego pokrycia w udokumentowanych faktach.

Na tym etapie wierchuszkę starostwa przesłuchano „w sprawie”. Zarzutów nie postawiono, ale wydaje się, że taka możliwość jest bardzo realna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz