Stan dróg powiatowych stanowi dla wszystkich powód do narzekań a dla nowych
władz powiatu powód do najwyższej troski. Trudno nawet powiedzieć, że są to
drogi. Często i na wielu odcinkach nazwa „droga” jest wyrażeniem na wyrost.
W „Raporcie o stanie powiatu górowskiego za rok 2018”, na stronie 76
znajdujemy taki opis stanu dróg powiatowych:
„Na terenie powiatu górowskiego znajduje się 268,836 km dróg powiatowych
zaliczonych do kategorii Z, tj. mające charakter dróg zbiorczych, w tym w
większości są to drogi o nawierzchni twardej. Z mas bitumicznych wykonanych
jest 247,695 km , o nawierzchni brukowej 12,651 km, a o nawierzchni żużlowej
8,492 km. (…) Stan nawierzchni dróg powiatowych według badań przeprowadzonych
na przełomie października i listopada 2017 r. a wykonanych metodą SOSN (System Oceny Stanu Powierzchni) przedstawia
się następująco: stan dobry 7,911 km, co stanowi ok. 2,94% ogółu długości dróg, stan
zadawalający 34,907 km, co stanowi 12,98% ogółu długości dróg, stan
niezadawalający 155,405 km, co stanowi 57,81% ogółu długości dróg, stan zły
70,615 km, co stanowi 26,27% ogółu długości dróg.”
Jaki jest stan dróg powiatowych widać. Tragedia. I nie jest to zaszłość z
2- 3 lat wstecz lecz historia ich zaniedbania sięga wielu wcześniejszych lat. O
ile pamiętam ostatnią gruntownie wyremontowaną drogę powiat odbierał jesienią
2010 r., za rządów starosty Jana Kalinowskiego.
Powód tego stanu rzeczy jest prozaiczny: brak pieniędzy. Tak było przez
ostanie lata, jest obecnie i będzie w długiej przyszłości, jak sądzę.
Obecne działania władz powiatowych polegają głównie na wykonywaniu remontów
cząstkowych. Poprawia się doraźnie nawierzchnię dróg emulsją asfaltową i grysami
twardymi. Ogółem przewidziano zużycie na ten cel 1118 t, grysu o wartości 482.209,20 zł.
Przeprowadza się także modernizację dróg powiatowych posiadających
nawierzchnię bitumiczną przy zastosowaniu emulsji asfaltowej i grysów twardych.
Odbywa się to przy użyciu remontera drogowego typu „Pachter.” Przewidziano na
to 500 ton materiałów, które będą kosztowały 220170 zł. Razem na prace związane
z drogami planuje się wydać ponad 702 tys. zł.
Wykonano także usunięcie krzewów i
zakrzaczeń na drogach powiatowych od Baranowic do Daszowa, w Kamieniu
Górowskim, droga na Lubiel, w gminie Niechlów, okolice Ślubowa, droga powiatowa
przez Cieszkowice.
Część tych prac wykonano własnymi siłami, część na podstawie zleconych
zamówień na kwotę bliską 40 tys. złotych, ale za to wyszło kilka ładnych
kilometrów odkrzaczania.
Jest to oczywiście kropla w oceanie potrzeb. Ale skąd
wziąć kasę?
Nowa władza w starostwie sporządziła dwa wnioski o środki
na przebudowę dróg powiatowych, ale oba przepadły. Czemu poległy? Nikt nie wie!
I się nie dowie, bo tak stanowi „prawo” ustanowione przez obecną władzę. Poniżej
skany z pisma wojewody
Jak się Państwo w treść pisma wojewody wczytacie, to
okaże się, że mamy tu absurd o obłęd w jednym. Otóż wojewoda powołuje jakąś „komisję”,
która ma opiniować wnioski o dofinansowanie. Składu osobowego owej „komisji”
próżno szukać na stronach Urzędu Wojewódzkiego. Wygląd na to, że ma ona
charakter mafijny, no bo jak członków „komisji” nie znamy, to – przypomnę –
osobowy skład mafii sycylijskiej też jest nieznany. A ci nieznani ludzie
decydują o milionach. I nie są to prywatne miliony wojewody czy też powołanej
przez niego „komisji”, ale pieniądze podatników, czyli Państwa. Po drugie: nie
znajdziemy na stronie wojewody listy powiatów lub gmin, które złożyły wnioski.
Ponadto, co już jest mało śmieszne i zabawne, stronie która złożyła wniosek a
został on rozpatrzony negatywnie, nie przysługuje prawo do złożenia odwołania.
Ba! Wojewoda i jego „mafijny komitet” nie muszą w ogóle uzasadniać tego, czemu
wniosek przepadł! W tym celu wojewoda na podstawie ustawy o funduszu dróg
samorządowych, zawiesił funkcjonowanie Kodeksu Postępowania Administracyjnego,
który dawał taką możliwość. I proszę: pieniądze pub liczne a żadnej kontroli
nad ich wydatkowaniem wyborcy – podatnicy nie mają! A przecież i Państwo jeżdżą
po drogach powiatowych, kupują paliwo , w którego cenę wliczona jest akcyza i
co Państwo wiedzą o losie swoich pieniążków?
Potem wojewoda przesyła listę do premiera. I tu również
pełna samowolka. Pan ten ma prawo skreślić lub dopisać do list kogo zapragnie.
I też nie musi z tego się nikomu tłumaczyć. Morawiecki alfa i omega
drogownictwa! Geniusz dróg samorządowych, rzec można. Boże! Ty widzisz a nie
grzmisz!
I tak rodzi się na naszych oczach państwo partyjne, transparentne
niczym sycylijska mafia.
I na koniec. Czytałem dzisiaj komentarze na portalu „elki”
dotyczące ostatniej sesji Rady Miejskiej. Większość z tych bohaterskich, bo anonimowych
komentarzy, jest żałosna. Niektórzy czerpią dziką radość z faktu, że stosunki
pomiędzy naszą burmistrzową a wojewodą praktycznie nie istnieją. To, że
wojewoda Hreniak nie łaknie kontaktu z szefową naszej gminy bardzo źle o nim
świadczy. W osobie pani burmistrz lekceważy/ma w dupie/ wisi mu (właściwe
podkreślić) kilka tysięcy wyborców, którzy na nią głosowali. Bo wojewoda
Hreniak ma stanowisko nie z wyborów bezpośrednich, ale jest namaszczony na to
stanowisko przez określoną sitwę partyjną. Burmistrz ma mandat społeczny a
wojewoda wąskiej sitwy partyjnej. I jak czytam te wpisy, to powiem tak. Nie
życzę sobie, jako wyborca pani burmistrz, by w jakikolwiek sposób umizgiwała
się ona do wojewody. Wojewoda przegrał z kretesem sprawę swojej negatywnej
decyzji o budowie obwodnicy i najwyraźniej nie potrafi się z tym faktem
pogodzić, co jest cechą charakterystyczną dla osobników o nadmiernie
rozbudowanym ego i deficytem przyzwoitości. Biedaczek myśli, że nie przyjmując
burmistrzyni robi jej krzywdę i despekt. On biedny nam despekt i afront, co sobie
zapamiętamy! Ale biedaczyna tego nie chwyta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz