Sesja Rady Powiatu, która odbyła się 30 kwietnia,
rozpoczęła się z godzinnym opóźnieniem. Spowodowane ono zostało oczekiwaniem na
nawiązanie połączenia internetowego, które umożliwiłoby transmisję obrad tego
gremium w Internecie. Okazało się, że stan sieci internetowej w starostwie,
oddziedziczonej po poprzednikach, jest fatalny. By rzecz tę poprawić niezbędne
są nakłady finansowe i czas. Toteż przewodniczący Rady Powiatu zarządził
przesunięcie sesji z godz. 8.00 na 9.00. O tej godzinie transmisji nadal nie
było. Rozpoczęto jednak obrady w starym „obrządku”, co wydłużało obrady. Ok. 9.25
obrazy z sesji pojawiły się w Internecie.
Nawiasem mówiąc, podczas poprzedniej sesji, radni
obecnej koalicji, usilnie prosili przewodniczącego rady Ryszarda Wawer, który
wywodzi się z „mazakowej” opozycji, by ten nie wyznaczał sesji na 8.00 rano.
Radni obecnej koalicji motywowali swoją prośbę tym, że mają swoje pilne poranne
obowiązki związane z pracą zawodową, ale jakoś ich argumenty nie trafiły do
przekonania przewodniczącego. Jak widać pośpiech przewodniczącego zemścił się
na wszystkich. Stare przysłowie powiada, że pośpiech wskazany jest tylko przy
łapaniu pcheł.
Od niepamiętnych czasów na tę sesję przybyli
wójtowie gmin Niechlów i Jemielno. Na sali obrad pojawili się również
komendanci służb mundurowych, co dotąd było rzadkością. Oczęta moje widziały
także szefa Sanepidu, naczelników wydziałów starostwa.
Starosta Kazimierz Bogucki poinformował radnych o podejmowanych
przez siebie i Zarząd Powiatu, staraniach, dotyczących wskrzeszenia z niebytu
stacjonarnej opieki zdrowotnej. Radni dowiedzieli się, iż istniejące obiekty po
szpitalu przeputanym przez jego poprzednika nie nadają się do prowadzenia w
nich działalności leczniczej, gdyż nie spełniają obecnych wyśrubowanych norm.
Starosta stwierdził, że w sprawie funkcjonowania Pogotowia Ratunkowego oraz „wieczorynki”
trzykrotnie spotkał się z prezesem Nowego Szpitala we Wschowie. Względy
tajemnicy handlowej, do której dotrzymania zobowiązał się wobec prezesa tej
firmy, nie pozwoliły mu jednak ujawniać szczegółów rozmów.
Starosta nawiązał w swojej wypowiedzi do szeroko
kolportowanej niegdyś przez byłego starostę informacji, że szpital w Polanicy
Zdój jest zainteresowany działalnością na terenie naszego powiat. „Te obietnice
między bajki trzeba włożyć” – stwierdził starosta. I dalej: „Rozmowy na temat
przyjścia do Góry Polanicy nie było!” Opowiedział o zdziwienie prezeski
szpitala w Polanicy, gdy ją zagadną w tym temacie. Prezes szpitala w Polanicy
stwierdziła również, iż „odległość pomiędzy Górą i Polanicą nie pozwala na
skuteczny nadzór nad lecznicą”. Świadkiem tej rozmowy był wicestarosta Grzegorz
Kordiak.
Starosta podkreślił, że jest zainteresowany
powstaniem w Górze na początku całodobowego ambulatorium oraz chirurgii jednego
dnia. Jak wyjaśnił starosta, prezes polanickiego szpitala, by nam pomóc
przygotuje nieodpłatnie projekt takiego przedsięwzięcia, który w warunkach
rynkowych kosztuje od 40 – 50 tys. zł. „Takie są fakty” – stwierdził starosta. „Nie
będę z nimi polemizował” – dodał. Podkreślił również, że” „Jest wola wojewody i
dyrektora NFZ, naszych lekarzy, by sytuacja w służbie zdrowia na terenie
naszego powiatu uległa poprawie.”
Następnie starosta odniósł się do stanu dróg
powiatowych. By zobrazować ich stan, a raczej brak jakiegokolwiek stanu,
przywołał drogę Witoszyce – Siciny, gdzie – jak stwierdził – „trudno znaleźć
kawałek nieuszkodzonej drogi.”
Pytanie staroście zadał radny z „mazakowej” opozycji,
niedoszły starosta Andrzej Rogala. Przedstawiciel „mazaków” dopytywał się czy
górowski szpital znajduje się w krajowej sieci szpitali? Nie żartuję! Takie pytanie
zadał. Nie wiem co niespełnionemu kandydatowi na starostę (na nasze szczęście!)
odpowiedział starosta, bo z trudem zdusiłem w sobie śmiech. Biedny członek „mazakowej”
opozycji najwyraźniej nie wie, że szpitala w Górze nie ma! I to nie ma 7.04.2016
r., czyli od 3 lat i 23 dni w chwili, gdy zadawał swoje pytanie. od Nawet
nieomal 4. miesiące , które radny i niedoszły (na szczęście dla nas, jak widać)
spędził na etacie wicestarosty, nie pozwoliło mu poznać tej okrutnej prawdy. Zaiste,
powiadam Wam, że także obawiam się o stan zdrowia niedoszłego starosty.
Po wypowiedzi starosty, który powiedział, że: „Jest
determinacja z naszej strony, by ten stan zmienić” członkowie i członkinie „mazakowej”
opozycji zmarszczyli się niczym skórki mandarynek III klasy świeżości. Zaczęli
negować słowa starosty dotyczące Polanicy, kręcić głowami z niedowierzanie, zapowiadać
pisemne wystąpienie do prezeski szpitala w Polanicy, by ta wyjaśniła sprawę.
Radny Marcin Jóźwiak (koalicja rządząca) stwierdził,
że na drogach powiatowych przeprowadzane są i będą tzw. remonty „cząstkowe”.
Przypomniał, że wiele wątpliwości dotyczących dotąd dokonywanych napraw
zgłaszali mieszkańcy, którzy sygnalizowali utwardzanie masy asfaltowej metodą „gumowca”.
Do pytania radnego Marcina Jóźwiaka dołączył swoje
pytanie przewodniczący Ryszard Wawer (od „mazaków”). Pytał o sposób nadzoru nad
tymi remontami, wybór laboratorium do badania emulsji używanej do napraw
nawierzchni, wybór inspektora nadzoru. Odpowiedzi udzielił wicestarosta
Grzegorz Kordiak. Wicestarosta stwierdził stanowczo: „Stawiamy na jakość.
Poinformował radnych, że wyłoniony został inspektor nadzoru, którym jest
specjalista od budownictwa drogowego Paweł Matysiak. Koszt jego pracy: ok. 4000
zł., co zawiera się pomiędzy 1 – 3% wartości przeprowadzanego remontu. W celu
dokonywania badań jakości emulsji nawiązano kontakt z laboratorium w Lesznie.
Komisyjnie będzie badana jakość materiałów użytych do remontów. Kontrole
odbywały się będą z „partyzanta”. By mieć na bieżąco informację na temat
postępu prac przy remontach dróg starostwo zakupiło 4 GPS – y, za kwotę 439 zł
brutto plus 19,90 za abonament. Ze zniżkami starostwo wydało na ten cel 1800
zł. Urządzenia będą monitorowali pracownicy starostwa.
Radny Jan Czerwiński (koalicja rządząca) interesował
się terminalami rozpoczęcia remontów dróg, dociekając przy tym, czy termin ich
rozpoczęcia jest „optymalny”. Starosta odrzekł, że Zarząd Powiatu przewiduje
zakończenie remontów do końca maja. „Chcielibyśmy wcześniej, ale względy
obiektywne na to nie pozwalają. Firma wykonująca remonty zatrudnia u siebie
obywateli Ukrainy. Pracownicy ci udali się na dłuższy urlop w związku ze
świętami, które u nich przypadają tydzień później niż nasza Wielkanoc”.
Starosta przypomniał również, iż jeszcze przed jego wyborem do starostwa
wpłynęła petycja z ok. 1200 podpisami dotyczącymi stanu dróg. Wiele z osób,
które tę petycję podpisały wybierało się na obrady. Starosta zaprosił organizatorkę
protestu do siebie, wyjaśnił jej sytuację w zakresie remontów dróg.
Argumentacja starosty okazała się na tyle celna i przekonywująca, iż petycja
została wycofana. Usłyszeliśmy również z ust starosty informację, iż o stanie
dróg rozmawiano z przedstawicielami Grabowna, Borszyna. „Kontrolujemy stan zaawansowania
prac przy drogach. Trwa wycinka traw i krzewów. Robimy wszystko, by poprawić
ich stan. Nie chcę mieć na sumieniu czyjegoś życia” – odpowiedział starosta.
Po kolejnym pytaniu przedstawicieli „mazaków”
zaczęła się jakaś dzika awantura.
C.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz