Strony

poniedziałek, 29 lipca 2019

"Tajny" ojciec pomysłu



Duży odzew społeczny wywołała sprawa pojawienia się w naszym mieście „Społecznej lodówki.” Nazwa może i nie jest najbardziej zgrabna, ale inicjatywa zasługuje na uznanie i szacunek. Co prawda czytając na portalu „Elki” niektóre z komentarzy dotyczące zaspokajania potrzeb bliźnich można odnieść wrażenie, że serc i mózgu to oni nie mają. Wszak pamiętać trzeba, że obowiązkiem każdego chrześcijanina jest czynienie osiłków miłosierdzia. W katechizmie – chyba nieznanym ludziom piszącym te przygłupie komentarze – wymienia się uczynki miłosierdzia względem ciała: „Głodnych nakarmić” oraz „Spragnionych napoić.” Toteż ci „oburzający” się na społeczną lodówkę muszą pamiętać, iż ich brak empatii prowadzi ich wprost do grzechu. I tu zastosujemy wobec nich miłosierdzie względem duszy, które nakazuje: „Grzeszących upominać.”


Fajnie jest, że coś takiego powstało. Cieszy włączenie się w to dzieło górowskiego OPS – u i gminy, która znalazła miejsce dla lodówki na naszym targowisku miejskim. Pani burmistrz na swoim jak najbardziej prywatnym „fejsie” zbiera ochy i achy zwolenników „społecznej lodówki”. Notatka umieszczona na portalu „Elki” nie informuje Czytelników o autorze/autorach tego pomysłu. Czyżby „społeczna lodówka” spadła z nieba?


Otóż dla jasności i klarowności trzeba poinformować (a niektórym przypomnieć, że autorem postawienia „społecznej lodówki” w naszym mieście jest, był i będzie radny powiatowy Grzegorz Aleksander Trojanek. Dowód jest prosty niczym świński ogon i zamieszczony poniżej.


Jak więc Państwo widzą sprawa „społecznej lodówki” ciągnęła się od kwietnia. Radny Grzegorz Aleksander Trojanek chciał sprawę załatwić przez Starostwo Powiatowe. Starostwo w swoim piśmie datowanym na 19 czerwca nie mówi pomysłowi „nie”, ale prosi pomysłodawcę, by wskazał on wolontariuszy, którzy podjęli by się opieki nad lodówką. Odbyto rozmowę pomiędzy starostą – inspektorem sanitarnym i wnioskodawcą (Grzegorzem Aleksandrem Trojankiem) na ten temat. Podczas tej rozmowy rozważno dwie lokalizacje dla „społecznej lodówki”: należącą do Starostwa Powiatowego halę „Arkadia” oraz właśnie targowisko miejskie. Pomysłodawca przesłał również mailem nazwiska trzech wolontariuszy. Wszystko to miało miejsce w ostatnich dniach czerwca. 


Tak więc dla nikogo, kto ma dobrą wolę, nie ulega wątpliwości, że pomysł „społecznej lodówki” nie spadł z nieba, ale z głowy Grzegorza Aleksandra Trojanka. Oczywiście, takie przedsięwzięcia funkcjonują w innych miastach, ale to właśnie Grzegorz Aleksander Trojanek przeszczepił ten pomysł i podjął trud, by wcielić go w życie. A tymczasem nieświadomi Czytelnicy tych czy innych internetowych portali biją brawo – jak wyżej bezsprzecznie wykazałem – nie pod tym adresem. 

W imię Prawdy należy to oddać Grzegorzowi Aleksandrowi Trojankowi, bo to już jest „kwestia smaku.”

wtorek, 23 lipca 2019

Łaknienie chodnika



Na zaproszenie pani sołtys Kruszyńca Ewy Wawrzykowskiej do Kryszyńca przyjechali wczoraj starostowie: Kazimierz Bogucki oraz Grzegorz Kordiak. O godz. 18.00 spotkali się z mieszkańcami tej miejscowości w świetlicy wiejskiej. W zaproszeniu na spotkanie pani sołtys określiła tematy spotkań: lustro przy drodze, chodnik, wiata przystankowa. W spotkaniu uczestniczył zastępca burmistrza Piotr Głowacki oraz radny powiatowy Ryszard Wawer, który w czasie sesji Rady Powiatu j pełni funkcję jej przewodniczącego.
Sprawnie i szybko, bo w kilka minut, załatwiono sprawę ustawienia przy drodze lustra. Wicestarosta Grzegorz Kordiak stwierdził, że „jeżeli jest potrzeba i odpowiednia służby to potwierdzą, to nie ma problemu, gdyż starostwo stać na zakup i montaż lustra.” Słowa swojego zastępcy potwierdził starosta.
Przystąpiono do omówienia problemu chodnika. Starostowie usłyszeli narzekania mieszkańców na nie zrealizowaną obietnicę wybudowania chodnika w tej miejscowości. Z sali dało się słyszeć głosy żalu i pretensji, że pomimo tylu lat od poruszenia tego problemu dotąd nie znalazł on swojego finału. Starostowie dowiedzieli się dzięki temu, że taki problem w ogóle istnieje. Starosta Kazimierz Bogucki przypomniał, że był radnym powiatowym kilku kadencji, ale o prośbach mieszkańców Kruszyńca dotyczących wybudowania chodnika słyszy po raz pierwszy. „Nikt i nigdy podczas sesji Rady Powiatu o tym nie mówił” – stwierdził. „Nie wiem kto obiecywał chodnik… głosy z sali: „pani burmistrz, Wołowicz…”
Mieszkańcy gremialnie narzekali na stan bezpieczeństwa w Kruszyńcu. Mówili, iż pomimo ograniczenia prędkości na drodze do 40 km/h zakaż ten jest przestrzegany tylko wówczas, gdy stoi tam policja. Ruch przez Kruszyniec uległ zwiększeniu we związku z oddaniem do użytku S5. Mieszkańcy Kruszyńca wyrażali swoje obawy o bezpieczeństwo dzieci narażane przez kierowców – idiotów.

Starosta Kazimierz Bogucki raz jeszcze przypomniał, że budowa chodnika w Kruszyńcu nigdy nie stawała na posiedzeniu Rady Powiatu. „Ja Państwu gruszek na wierzbie obiecywał nie będę. W budżecie mamy na ten rok 400 tys. zł na drogi. Rada Powiatu nie zezwoliła na inwestycje drogowe. Będziemy zabiegać o budowę tego chodnika, ale to wymaga czasu."
Rady Ryszard Wawer stwierdził, że nie było środków na realizację tej inwestycji. Radny przypomniał, że jeszcze 2 lata temu to Regionalna Izba Obrachunkowa konstruowała budżet powiatu a obecnie robić to może Rada. Decyzje o inwestycjach podejmuje Zarząd Powiatu. Radny wyraził też nadzieję, że być może gmina zechce partycypować w kosztach budowy chodnika (w tym momencie spojrzałem w stronę wiceburmistrza i ujrzałem twarz wytrawnego pokerzysty).

Mieszkanka Kruszyńca pochwaliła byłego burmistrza Wąsosza za drogi i chodniki na terenie tej gminy, których stan – wg niej – jest o wiele lepszy niż na terenie naszej gminy. Dziwiła się dlaczego w Wąsoszu potrafią a u nas nie. Z sali padło dramatyczne pytanie: czy jest jakaś nadzieja? Przypomniano, że w Czerninie pani burmistrz zrobiła nowe nawierzchnie dróg i chodniki. 
Głos zabrał wiceburmistrz Piotr Głowacki, który mówił, iż temat chodnika w Kruszyńcu „przewija się od wielu lat” oraz, że „burmistrz wielokrotnie ten temat podejmowała. Jako gmina widzimy potrzebę powstania chodnika.” Wiceburmistrz przypomniał, że istnieją kategorie dróg (wojewódzkie, powiatowe, gminne), ale nie ma przeciwwskazań, bo po zrobieniu kosztorysu porozmawiać o wkładzie gminy w budowę chodnika. 
„Pozyskać i UE!” – wybrzmiał głos z sali. Piotr Głowacki stwierdził, iż zarówno starosta, jak i gmina złożyły wnioski na dofinansowanie remontów dróg z Funduszu Dróg Samorządowych. Obecnie trwają nabory na wrzesień.

Starosta Kazimierz Bogucki przypomniał, że swoją funkcję sprawuje od 19 marca br. „Mieliśmy tylko 2 tygodnie na sporządzenie wniosków ale zdążyliśmy w ostatniej chwili. „Nie wiem, co dalej będzie z naszymi wnioskami, ale trzeba pamiętać o tym, że starostwo musi mieć 20% wkład własny do wniosku. Nie mamy na to środków, ale wchodzimy w układ z włodarzami gmin powiatu. Nasz pomysł to zebranie udziału własnego ze składek gmin. Odzew na tę inicjatywę jest pozytywny. Odbyliśmy już jedno spotkanie w gronie włodarzy gmin, które 12.08. br. odbyło się w starostwie. Idea jest taka, byśmy wszyscy się złożyli, bo żadna z gmin nie dysponuje nadmiernymi funduszami. Ponadto rozmawiamy z KGHM i Nadleśnictwem, którzy też użytkują nasze drogi. A są one w katastrofalnym stanie! Poprzednicy zamówili 800 t materiałów na remonty dróg na terenie całego powiatu. Okazało się jednak, że trzeba 1700 t. Wiem, że te remonty to prowizorka, ale gdybyśmy ich nie robili, to po czym byśmy jeździli?”

Głos z sali: drogi spękane jak pizza, już od spodu nawierzchnia odchodzi!

Starosta: „Są naciski samorządu wojewódzkiego, by powiaty przejęły drogi wojewódzkie. Starostowie dolnośląskich powiatów wyrażają swój sprzeciw przeciwko temu pomysłowi. My szukamy pieniędzy na nasze drogi. Jak sobie nie poradzimy, to odejdziemy…”

Głosy z sali: nie! A co to zmieni?!
Wicestarosta Grzegorz Kordiak: nie można stać w miejscu! Trzeba zacząć od kosztorysu. Można podzielić inwestycje na etapy, by pokazać, że chce się ten chodnik zrobić.

Głos z sali: w Kruszyńcu mieszka dużo młodych ludzi i będzie jeszcze więcej dzieci. Bariera przy stawie kompletnie obita, tram zawijają się samochody. Trzeba spowolnić ruch dla samochodów. Jak przy drodze rosły lipy, to można było się za nie schować, jak pędził samochód. Teraz lip nie ma i jest makabrycznie!+

Wicestarosta Grzegorz Kordiak: byliśmy wszędzie żebrać (śmiech na sali), efekty naszych żebrów – w co głęboko wierzę – przyjdą.

Starosta Kazimierz Bogucki: obiecuję Państwu, że stan dróg na wiosnę przyszłego roku będzie lepszy. Wcześniej ogłosimy przetargi.

Wicestarosta Grzegorz Kordiak: brak jest nam zlikwidowanego Powiatowego Zarządu Dróg. Gdyby istniał nie musielibyśmy czekać na siły zewnętrzne. Moglibyśmy przeprowadzać koszenie poboczy kiedy jest to potrzebne, od ręki.
Głos z sali: czy można na budowę chodnika przeznaczyć część Funduszu Sołeckiego?

Wiceburmistrz Piotr Głowacki: nie, bo trzeba podjąć w tej sprawie uchwałę. Pierwszym krokiem w tym kierunku może być spotkanie, o którym mówił pan starosta, czyli spotkanie z panią burmistrz.

Głos z sali: pobocza dróg są wyższe niż jezdnia, co powoduje, że nie ma z nich odpływu wody. To jest fatalne dla dróg w okresie zimy i mrozów. Z mówcą zgodził się wicestarosta Grzegorz Kordiak, który zauważył, że: „Ścinka poboczy też kosztuje.”

Starosta Kazimierz Bogucki podziękował wiceburmistrzowi Piotrowi Głowackiemu za ważną dla mieszkańców Kruszyńca deklarację. „Z zazdrością patrzę na inne samorządy powiatowe i zgadzam się z moim zastępcą, że wobec nich jesteśmy żebrakami. Przecież tak nie musi być!

Ostatnią sprawą do omówienia było postawienie wiaty przystankowej na początku miejscowości, która ma służyć dzieciom dojeżdżającym do szkół. Wicestarosta Grzegorz Kordiak zaproponował, by spotkać się w Kruszyńcu w najbliższy czwartek, obejrzymy miejsce w którym ma ona stanąć. Zakup nie będzie problemem. Mieszkańcy Kruszyńca przytomnie zauważyli, że miejsce na postawienie wiaty już jest. „To nie ma problemu” – stwierdził wicestarosta. 
Przyszedł czas na inne pytania. I takie padło: co z powiatową służbą zdrowia?

Starosta Kazimierz Bogucki: powrotu do szpitala w starych murach nie ma. Wynika to ze względów finansowych i braku zainteresowania podmiotów medycznych, by prowadzić tam działalność. Było początkowo zainteresowanie Nowego Szpitala ze Wschowy, ale po oględzinach budynku poszpitalnego przez prezesa tego szpitala wyraził on swą niechęć do takiego rozwiązania. Koszty dostosowania budynku po szpitalu do obecnych wymogów byłyby ogromne. Prezes Nowego Szpitala stwierdził, że może wejść do spółki ze starostwem. Starostwo przekaże w aporcie do spółki, jako swój udział, działkę budowlaną a Nowy Szpital zbuduje w ciągu roku 2 oddziałową lecznicę. Błędem była sprzedaż udziałów naszego szpitala zorganizowanej grupie przestępczej. Nazywajmy rzeczy po imieniu. W tej chwili sytuacja jest taka, że budynek po szpitalu należy do syndyka. I nawet gdy go sprzeda, to powiat nic nie dostanie, bo nie jesteśmy na hipotece budynku. To nie była sprzedaż, bo jak się sprzedaje jakiś towar, to otrzymuje się za niego pieniądze. Chcemy zorganizować całodobową opiekę ambulatoryjną plus karetkę. Funkcjonująca „wieczorynka” nie zdaje egzaminu (tak, tak! – liczne głosy z sali), prezes Nowego Szpitala obiecał mi, że pozbędzie się dwóch odnoszących się wulgarnie do pacjentów lekarzy. Taką działalność ambulatoryjną chce prowadzić Nowy Szpital we Wschowie. Punkt ten ma się mieścić w budynku po starej przychodni. NFZ musi to zaakceptować i wówczas Nowy Szpital będzie mógł w to wejść. Pomieszczenia w starej przychodni wymagają adaptacji na ten cel. Jesteśmy obecnie na etapie wyceny tej adaptacji. Chcemy, by pracownia rentgenowska wznowiła działalność. Na to wszystko trzeba jedna czasu i pieniędzy. 

I tak z grubsza przebiegło 1,5 godzinne spotkanie starostów i wiceburmistrza z mieszkańcami Kruszyńca. 





poniedziałek, 22 lipca 2019

Kino w RIO


We wrocławskiej Regionalnej Izbie Obrachunkowej odbyła się 17 lipca projekcja filmu zatytułowanego:. „IX sesja Rady Powiatu Górowskiego.” Miejsca na widowni zajęli członkowie kolegium RIO, których zadaniem była ocena gry aktorskiej występujących w filmie aktorów. Dostojne jury miało ocenić występ aktorów pod względem opanowania przez nich scenariusza, czyli ustawy o samorządzie powiatowym i jakość wypowiadanych przez nich kwestii w tym temacie.

Przypomnieć należy, że 25 czerwca odbyła się sesja absolutoryjna Rady Powiatu, na której nie udzielono absolutorium z wykonania budżetu powiatu za rok 2018.  W głosowaniu wzięło udział 14 radnych. Wstrzymało się od głosu 8 radnych a 6 radnych było za udzieleniem absolutorium. Owych 8 radnych, którzy wstrzymali się od głosu stanowili radni z „mazakowej” opozycji. Opozycja co prawda zawsze może być przeciw, bo takie jest jej wilcze prawo, ale w tym przypadku wstrzymanie się przez „mazaki” od głosu było co najmniej śmieszne. Rzecz bowiem w tym, że oceniano wykonanie budżet za rok 2018, czyli za okres, gdy to właśnie „mazaki” sprawowały władzę. Zabawność tego głosowania polega właśnie na tym, że „mazaki” nie wiedziały, jak ocenić okres sprawowania przez siebie władzy. Rządzący głosowali „za”, bo jaki sens ma nieudzielenie absolutorium Zarządowi Powiatu, który odszedł w polityczny niebyt? Owszem, można robić tego typu demonstracje, wykonywać puste i nic nie znaczące gesty. Tylko po co? Dla jaj? Dla draki? A rozum gdzie?

Jurorzy oglądnęli film i wysmażyli swoją recenzję. I tak wg jurorów z RIO okazało się, że „mazakowi” aktorzy naruszyli scenariusz przewidziany dla tego typu produkcji filmowych. Podstawą dla scenariuszy absolutoryjnych jest bowiem ustawa o samorządzie powiatowym, której zapisów trzymać się należy niczym pijany płotu. Odstępstwa od niego są niepożądane, bo wiodą aktorów na manowce. W tym przypadku członkowie jury zauważyli, że nastąpił brutalny gwałt na scenariuszu. Aktorzy z „mazakowej” trupy aktorskiej nie dokonali merytorycznej oceny wykonania lub niewykonania budżetu, co powinni uczynić w sposób wszechstronny. Sędziwie dostrzegli także braki warsztatowe „mazakowych” aktorów. Jurorzy spostrzegli, że kwestie wygłaszane przez „mazakowych” aktorów nie dotyczyły spraw dla wykonani a budżetu istotnych, ale kwestii pobocznych lub z wykonaniem budżetu w żadnym stopniu nie związanych. Jednym słowem „mazaki” nieudolnie improwizowały, gdyż roli się nie nauczyły, licząc na to, że jurorzy się w wytworzonym przez nich bezsensownym słowotoku nie połapią. „Mazakowa” ekipa aktorska przeliczyła się jednak, bo takie bździny jurorzy z RIO wyłapują bezbłędnie i punktują bezlitośnie.

Inny wniosek sędziów z RIO dotyczył braku dokonania analizy przez „mazakowych” aktorów stanu mienia powiatu, co również zakłada sztywny scenariusz zwany ustawą o samorządzie powiatowym. Zamiast tego – jak przypominamy sobie z nagrania – zajmowano się wysokością emerytury starosty. Jaki wpływ ma wysokość emerytury starosty na wykonanie budżetu za rok 2018? Albo jaki związek ma owa emerytura ze stanem mienia powiatu? To wie tylko diabeł i „mazakowy” aktor trzeciego planu Andrzej Rogala, który zadał to pytanie. Jak Bóg chce człowieka pokarać, to diabła posyła, by człowieka do gadania głupot skusił.

W posumowaniu wartości artystycznej oglądniętego dzieła filmowego jurorzy z RIO zauważyli brak warsztatu aktorskiego „mazaków” i widoczną gołym uchem niechęć do opracowania rzeczowych monologów. W trakcie swoich aktorskich popisów „mazakowi” aktorzy – jak zauważyło jury – tylko mocą swojego „chciejstwa” wstrzymali się od głosu. Owo „mazakowe” „chciejstwo” nijak ma się do scenariusza zwanego uczenie ustawą o samorządzie powiatowym. Scenariusz ten bowiem żadnego „chciejstwa” nie przewiduje.

Brak analizy wykonania budżetu za 2018 r., brak omówienia jego wykonania, brak dyskusji nad stanem mienia powiatu, zajmowanie się przez „mazakowych” aktorów kwestiami trzeciorzędnymi, dowodzi jasno, że podczas sesji absolutoryjnej mieliśmy amatorskie, by nie rzec tandetne, „mazakowe” aktorstwo, które w mojej ocenie ocierało się o wygłupy. Oczywiście jurorzy z RIO tę amatorszczyznę dostrzegli i w swoim werdykcie końcowym orzekli, że amatorszczyzna zaprezentowana na sali obrad przez „mazakowych” aktorów zasługuje na stwierdzenia nieważności podjętej uchwały o nieudzieleniu absolutorium Zarządowi Powiatu, gdyż nastąpiło ono na skutek brutalnym pogwałceniem obowiązującego „mazakowych” aktorów scenariusza, czyli ustawy o samorządzie powiatowym.

Tak więc jurorzy z RIO obnażyli bezlitośnie amatorszczyzną „mazakowych” aktorów, ich twórczą niemoc, nieznajomość ustawy o samorządzie powiatowym. Za tym „chciejstwem” „mazaków” stoi ich głębokie przekonanie, że stała się im krzywda, bo stracili władzę. Tak jakby władza dziedzicznie miała do nich należeć. Tylko nie wiem z jakiego tytułu? Bo jak widać po amatorskich „występach” podczas sesji z 25 czerwca, której przebieg tak surowo ocenili jurorzy z RIO, owe roszczenia do sprawowania władzy nie są wynikiem wiedzy „mazakowych” aktorów. To przekonanie może wynikać z ich wewnętrznego przekonania o własnej wyższości, wyjątkowości, wiedzy czy kompetencjach. Ale to już moim ocenom się wymyka. To – w mojej ocenie – sprawa dla speców od psychiatrii lub psychologii.

wtorek, 16 lipca 2019

Niepokój

Dzisiaj starostowie – Kazimierz Bogucki i Grzegorz Kordiak udali się do Luboszyc, by wziąć o godz. 16.00 udział w spotkaniu zorganizowanym przez wójt gminy Jemielno Anitę Sierpowską z mieszkańcami zainteresowanymi przebudową drogi wojewódzkiej nr 323 na odcinku Luboszyce – Ciechanów. Mowa tu o obwodnicy.
Przypomnieć należy, że sprawa przebudowy tej drogi niestety się ślimaczy. Podobnie jak budowa obwodnicy naszego miasta. Zakładano, że prace rozpoczną się w ubiegłym roku. Wszystko wskazuje jednak na to, że niemoc uległa przełamaniu i plany staną się ciałem. Przebudowana droga ma mieć długość ok. 4828 m. Wartość całkowita tego przedsięwzięcia oszacowana została przez Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei na kwotę 38.509.840 zł. Przetarg na wykonanie tej inwestycji wygrała firma Budimex, z którą 19.06.2018 r. podpisano umowę na realizację przebudowy.

DSDiK, jako inwestor zakłada, że: „Budowa obwodnicy miejscowości Irządze i Luboszyce w ciągu drogi wojewódzkiej nr 323 ma na celu zwiększenie przepustowości  nr 323 poprzez wyeliminowanie przejazdu przez tych miejscowości oraz poprawę bezpieczeństwa ruchu pojazdów i pieszych. Nowa droga omija tereny zabudowy mieszkaniowej, dzięki temu cały tranzytowy ruch pojazdów ciężkich zostanie przeniesiony z aktualnej trasy nr 323 na przystosowaną do tego natężenia ruchu obwodnicę. Planowana inwestycja poprzez poprawę dostępności transportowej ułatwi mieszkańcom powiatu górowskiego dostęp do rynku pracy w Legnicko Głogowskim Okręgu Miedziowym i w ten sposób zniweluje barierę rozwojową regionu wynikającą ze słabej dostępności komunikacyjnej. Realizacja projektu znacznie poprawi komfort życia mieszkańców oddalając ruch od zabudowy mieszkaniowej dzięki czemu zmniejszy się uciążliwość akustyczna i poprawi stan jakości powietrza. Planowana inwestycja pozwoli zlikwidować wąskie gardło dolnośląskiego systemu transportowego w regionie zwiększając jednocześnie atrakcyjność inwestycyjną regionu oraz umożliwiając lepsze wykorzystanie posiadanych zasobów i potencjału.

Spotkanie z mieszkańcami zainteresowanymi tą inwestycją rozpoczęła wójt gminy Jemielno Anita Sierpowska. Poinformowała zebranych, iż spotkanie ma: „charakter roboczy i dotyczy budowy obwodnicy.” Stwierdziła, że wokół tej inwestycji narosło: „wiele mitów i plotek” i właśnie celem tego spotkania jest: „wyjaśnienie przebiegu obwodnicy, utrudnień czekających na mieszkańców w związku z budową i transportem” a „będzie ich dużo”.  Pani wójt poprosiła zebranych: „nie krzyczmy na siebie, nie obrażajmy się, bo to nic nie da. Zebraliśmy się dzisiaj, by wszystko sobie wyjaśnić.” 


Obecni na zebraniu przedstawicie Budimexu rozdali zebranym mapy, by mogli oni poznać przebieg inwestycji. Przedstawiciel wykonawcy omówił dowóz materiałów na budowę, utrudnienia z tym związane, przedstawił proponowane objazdy na czas budowy i zapowiedział zawarcie ze starostwem porozumienia w sprawie korzystania z dróg powiatowych przez Budimex. Pytany o termin zakończenia inwestycji stwierdził, że 30 czerwca 2020 r. Budimex ma uzyskać pozwolenie na użytkowanie wybudowanej drogi. Stwierdził przy tym, iż tylko: „sroga zima” może zmienić ten termin. 


Z sali padały pytania o koszt - wg pytającego wysokie. Włodarz gminy prosiła, by: „nie szukać łapówki”, gdyż: „są przetargi” oraz apelowała, by: „nie szukać dziury w całym.” Padały pytania o warianty przebiegu obwodnicy, których było 6.

Zebranych bardzo interesował kwestia bezpieczeństwa po budowie obwodnicy. Padały pytania o fotoradary, bezpieczeństwo dzieci dojeżdżających do szkół w Górze, gdyż znacznie zwiększy się ruch, który już obecnie jest duży. Do wykonawcy skierowano pytanie: „Co Państwo chcą zrobić w tym zakresie?” Przedstawiciel Budimexu stwierdził: „To Państwo powinni podjąć działania. Najlepiej przez Policję.” Mieszkańcy skarżyli się również na „wzmożony ruch”, który powoduje, że: „nie idzie rozmawiać w domu przy otwartych oknach.” Padła też informacja, że niektórzy z mieszkańców mogą blokować samochody Budimexu jadące z materiałami na budowę. Głos zabrała wójt Anita Sierpowska, która stwierdził, że zaproszono na zebranie przedstawiciela DSDiK, który miał być, ale: „dzisiaj dowiedziałam się, że jest na urlopie.” Ktoś z sali tę wieść skomentował krótko: „robienie wariata.”



Mieszkanka Kietlowa zwróciła uwagę na fakt, iż w tej miejscowości plac zabaw znajduje się na końcu wsi i dzieci muszą do niego iść przez całą wieś a na drodze jest niebezpiecznie. Zwróciła się do pani wójt z propozycją o zorganizowanie spotkania z DSDiK w celu omówienia tych problemów. Wójt Anita Sierpowska stwierdziła: „DSDiK nie przyjedzie! Chyba, że my do Wrocławia się wybierzemy. To będzie inna rozmowa. Ja nie znam szczegółów inwestycji: rozjazdów, skrzyżowań, pasów przejść dla pieszych. Nie jestem budowlańcem. Jutro wystosuję pismo do DSDiK. Niech się przygotują. Rozmawiałam z komendantem Policji. Obiecał zwiększenie liczby patroli. Proszę starostę o pomoc w tej sprawie.”


Starosta Kazimierz Bogucki stwierdził: „Jestem zdziwiony faktem, że nikt z Państwem nie konsultował przebiegu tej drogi. Będę rozmawiał z komendantem w sprawie zwiększenia aktywności policji na tym terenie. Podzielam troskę mieszkańców o ich i dzieci bezpieczeństwo.”

Wójt poprosiła mieszkańców, by podchodzili oni do przedstawicieli Budimexu, którzy wyjaśniali każdemu chętnemu przebieg obwodnicy. Chętnych nie brakowało. Przedstawicieli wykonawcy należy pochwalić za otwartość wobec mieszkańców, cierpliwość w wyjaśnianiu ich wątpliwości a DSDiK kopnąć w dupę za olewanie lokalnej społeczności. 
Spotkanie zakończyły rozmowy gospodarza gminy Jemielno i starostów z mieszkańcami, którzy dzielili się swoimi troskami i obawami związanymi z rozpoczynającą się na początku sierpni br. inwestycją. Dominował nastrój bezpośredniości i szczerości.