Strony

środa, 10 października 2018

Smażenie sprawiedliwe


Przeglądnąłem sobie przeróżne wpisy na tematy wyborcze w Internecie. I w oczy rzuciła mi się jedna rzecz: grillowanie Banana! To, że sobie na grill zasłużył, to fakt. Jednak nie tylko on. Wszak nie on jeden głosował za sprzedażą udziałów Powiatowego Centrum Zdrowia na rzecz złodziei z Wrocławia. Ale jakoś reszta tego towarzystwa umyka uwadze komentatorów.

Z „Banankiem” taki jest problem.  Bierze na siebie, i nie piszczy, grzechy współsprawców sprzedaży szpitala. A ja mu tłukę: „A weź odetnij się od nich!” Ale, gdzie? Zapomnij! „Ja będę lojalny” – brnie „Banan”. I to może budzić szacunek, gdyby nie fakt, że ci, których on tak wytrwale ochrania, mają go w dupie. Jak to jest: Piotr Wołowicz (napisaniu tego nazwiska towarzyszył odruch wymiotny), Paweł Niedźwiedź (odruch jak wcześniej), siedzą cicho i nawet nie starają się bronić kolegi, który związany jest z nimi jakimiś wyimaginowanymi więzami przyjaźni i bierze cięgi za nich.

A wszak nazwiska „Banana” nikt nie ujrzy pod aktem notarialnym sprzedaży szpitala. Tam są trzy nazwiska: dwa wcześniej wymienione, których nie powtórzę (by rzygowinami klawiatury nie kalać) oraz skarbnika powiatu. To te trzy osoby dokonały tego szaleństwa! „Banan” nie był nawet w zespole negocjacyjnym!

I co się teraz dzieje? Grilluje się „Banana”. A czemu tylko jego? A co z resztą? Na liście kandydatów do Rady Powiatu widnieje nazwisko Piotra Firsta, który startuje z listy „Bezpartyjnych Samorządowców”. Jego udział w pozbyciu się szpitala jest identyczny jak „Banana”. Ale nijakiego, bezbarwnego, niewiele wiedzącego o działaniu samorządy Piotra Firsta nikt nie tyka. Nikt nie tyka startującego z list SLD Dariusza Wołowicza, który też był za pozbyciem się szpitala.

A już arcyciekawe jest to, że nikt nie rusza dwóch głównych winowajców, których powtórne wymienienie nazwisk jest ponad moje siły. To im, prowodyrom całej tej żałosnej transakcji odpuszczacie? A może władzy się lękacie? Boicie się, że w starostwie czegoś nie załatwicie? Pogniewa się na Państwa jeden z drugim i zemści się strasznie? Bo co „Banan” może Państwu zrobić?

Inną kwestią jest postawa obu wymienionych osób wobec „Banana”. Jak ten trwał przy nich, popierał, innych przekonywał, to był cacy. A jak w „Banana” walą za wyolbrzymione winy, to obaj siedzą cicho. Masz „Banan” nagrodę za swoją wierność i myśl, czy warto było im być wiernym.

Obaj niczym zające (przepraszam zające za porównanie) stulili uszy, pochowali się za miedzami i liczą, że nagonka i myśliwi ich nie dojrzą. Przeczekać, przywarować, wystartować. Ten z Wąsosza burmistrzem tam chce zostać. Wykończył szpital, to może i Wąsosz. Drugi liczy, że radnym gminnym zostanie i startuje bezwstydnie. Jakby zapomniał, że osobiście akt sprzedaży szpitala podpisywał. Bezczelność nieskomplikowana!

I siedzą cicho. „Cichociemni” tacy. Żaden nie pomyśli o tym, że „Banana” w dużej części niesłusznie smażą. Nie wpadną na pomysł wydania oświadczenia, które mówiłoby jasno: to my podpisaliśmy akt sprzedaży, to my prowadziliśmy negocjacje! Po prostu tchórze! A czy tacy są komukolwiek potrzebni? Zero cywilnej odwagi. Nawet za ten durny numer ze szpitalem nie przeprosili mieszkańców powiatu. To byłoby poniżej ich godności. A że ludzie za durnym prześwietleniem kilometry muszą robić, to chuj ich obchodzi! Starostwie nikomu do niczego nie potrzebni.

„Takich” Marek bronisz i dupę za nich nadstawiasz. Po co? Wszak oni mają cię tam gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. W końcu dotarło to do Ciebie, który intelektem obu ich przerastasz? Nowe przysłowie „Banan” sobie kupi: że i przed szkodą i po szkodzie głupi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz