Na pikietę przybyło ok. 15 – 20 osób z Rudnej
Wielkiej i Sułowa. Biorąc pod uwagę fakt, iż w obu tych miejscowościach mieszka
ok. 230 osób rzec można, że liczba uczestników pikiety na kolana nie powalała. W
całej gminie 6 tys.
Z treścią „Petycji…” można zapoznać się poniżej.
Jak Państwo zauważyliście – najkrócej mówiąc – prezesowi
tego stowarzyszenia Andrzejowi Mazurowi, bo tylko on złożył podpis pod petycją,
chodzi o to, by nie dopuścić do rozbudowy wysypiska. Możemy założyć, że do tego
pomysłu prezesa stowarzyszenia, które powstało w styczniu tego roku, przychyla
się te kilkanaście osób, które uczestniczyły w tej mało licznej pikiecie, ale wywołała
spore zainteresowanie mediów.
Proszę też zwrócić uwagę na dość specyficzne
sformułowania występujące w „Petycji”. W tekście „Petycji…” niewiele jest
faktów, ale za to roi się on od domysłów autora/autorów nie opartych na
twardych dowodach. Dochodzą do tego sformułowania typu: „w naszej ocenia” (a
więc odczucia i przekonania subiektywne autora/ autorów dokumentu). Spójrzmy na
punkt 2 petycji, pierwsze zdanie: „Decyzja środowiskowa, która jest podstawowym
dokumentem dla takiej inwestycji prawdopodobnie nie istnieje.” Ja wiem, że
papier wszystko przyjmie, tylko mam taką niewielką prośbą do szanownego Pan
prezesa Andrzeja Mazura: nie łżyj! Jak już się takie coś pisze, a wrednie
okrasza się to słowem wytrychem „prawdopodobnie”, to należy rzecz sprawdzić.
Otóż, taki dokument istnieje a swą prawomocność uzyskał 26 listopada 2018 r.
Cóż, może Pan prezes jest za mikry intelektualnie, by dotrzeć do takiego
dokumentu (służę pomocą), albo ktoś robi z Pana prezesa balona? Tylko kto,
pulwa jego mać?! Ale do tego też się dojdzie, albowiem: Ktoś nie śpi, aby spać
mógł ktoś.”
W punkcie 3 petycji kolejne niedopowiedzenia. Autor/
autorzy „Petycji…” wspominają tam o „błędach” występujących w Miejscowym Planie
Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Powołują się przy tym na „Samorządowe
Kolegium Odszkodowawcze.” Oczywiście, szanowny Pan prezes wiedzieć powinien – a
nawet mu wiedzieć wypada, że taka instytucja nie istnieje. Funkcjonuje za to
Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które rzeczywiście zakwestionowało zapisy
występujące w MPZP. Tyle tylko, że nie wspomina ani jednym słówkiem o tym, że
„Chemeko – System” odwołało się od decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu
Administracyjnego we Wrocławiu i 19 lutego 2019r. uzyskało uchylenie decyzji
SKO. Jednym słowem „Chemeko – System” sprawę wygrało. Ale o tym fakcie autor/
autorzy dokumentu wręczonego staroście milczą. Dlaczego? Koniecznie trzeba tu
po raz pierwszy wymienić nawę Stowarzyszenia „Skowronek”, które występowało
przed SKO, ale WSA: „poddał w wątpliwość” jego „legitymację statutową do wystąpienia
w charakterze strony w tymże postępowaniu.” Państwo sobie łaskawie zapamiętają
tę nazwę: Stowarzyszenie „Skowronek”, bo to jest chyba klucz do zrozumienia
dzisiejszej mini – pikiety.
Prezes Andrzej Mazur |
Wróćmy jednak do treści „Petycji…”. W punkcie 4 mowa
jest o „fałszywych dokumentach.” I znowu na to twierdzenie nie ma żadnych,
nawet śladowych, dokumentów. Czy Państwo wierzą w to, że PGNiG pozwolił, by
przebudowy ok. 600 ma gazociągu wysokiego ciśnienia (6,3MPa = 59,22 atm) )dokonano
na podstawie, jak twierdzi autor/autorzy „Petycji…” na podstawie fałszywych
dokumentów. Dodam tylko, że jest to gazociąg przesyłowy. I znowu nawet cienia
dowodu na to fałszywe twierdzenie. A dlaczego to Stowarzyszenie „Piękny
Wąsosz”, mając wiedzę o „fałszywych dokumentach” tego nie zrobiło? Wszak jeżeli
ktoś posiada informacje na temat nawet podejrzenia zaistnienia przestępstwa ma
psi obowiązek powiadomić o tym kogo tam trzeba.
W punkcie 5 rzeczonego dokumentu mowa jest o
rzekomym braku drogi dojazdowej do planowanej inwestycji. Autor/autorzy
„Petycji…” mają problemy nie tylko z rzetelnością tego o czym piszą, ale także
z najgłębszą niechęcią do przyswajania sobie podstawowych dokumentów.
Najwyraźniej nie znają topografii przyszłej inwestycji – o ile dojdzie ona do
skutku – bo drogi są aż dwie. Jedna wiedzie przez las, druga za funkcjonującą
obecnie kwaterą. Ponadto, co były kandydat na burmistrza i obecny prezes
Stowarzyszenia „Piękny Wąsosz” zapomniał napisać, że każda kupiona działka musi
mieć dojazd. W przeciwnym przypadku prawo nie zezwala na sprzedaż czegoś do
czego można się dostać tylko np. helikopterem. Zapomniał również dodać (młody a
jak pamięć szwankuje!), że droga przez las użytkowana jest przez :”Chemeko –
System” na podstawie umowy z Nadleśnictwem Góra Śl. Jako osoba przejawiająca
aspiracje (na wyrost, co prawda!) do bycia burmistrzem tej gminy, deklarująca
miłość do niej, troskę o dobro jej mieszkańców, winien wiedzieć, że gmina
Wąsosz planuje przejęcie tej drogi od Nadleśnictwa Góra Śl., by miejscowi
rolnicy mieli nieskrępowany niczym dojazd do ich pól. Z uprzejmości i
zamiłowania do prawdy (bo co to za kandydat na burmistrza, który gardzi – jak
widzimy – prawdą?) mógł wspomnieć, że 400 m asfaltowej drogi wiodącej przez las
powstało za pieniądze „Chemeko – System.” A tu co? Zero wdzięczności!
W punkcie 6 wypichconego w pocie czoła, ale z
krzywdą dla prawdy dokumentu, można przeczytać o rzekomych niezgodnościach zaplanowanej
inwestycji z Wojewódzkim Planem Gospodarki Odpadami. Rzeczywiście tak tam
zapisano. To jedna strona medalu. Druga jest taka, że kwatera nr 4 ma być
przeznaczona na odpady przemysłowe (popioły, gruz, itp.) a nie komunalne, jak
na istniejących kwaterach. „Chemeko – System” wystąpiło do marszałka naszego
województwa i uzyskało na to zgodę. O informację o wyrażeniu lub braku
akceptacji na to wystąpiło również nasze starostwo. Oczekuje się na odpowiedź.
Punkt 7 dokumentu zaczyna się od klasycznego
przeinaczania i spłaszczania tematu wykrytych przez służby Wojewódzkiego
Inspektora Ochrony Środowiska nieprawidłowości na wysypisku. Czytałem i
rzeczywiście nieprawidłowości są. Tyle, że „Chemeko – System” od części
protokołu się odwołało. Po drugie osoby za te nieprawidłowości odpowiedzialne
zostały zwolnione ze swoich stanowisk.
Ósmy punkt stanowi mało twórcze rozwinięcie bałamutnego
punktu siódmego. Tylko, jak to jest, że Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska
pomimo krytycznej wymowy protokołu pokontrolnego nie zamknął wysypiska? A on
jest władny to zrobić! To nie starosta, nie burmistrz Wąsosza Paweł Niedźwiedź
mogą to zrobić. Zresztą, jeżeli chodzi o tego ostatniego, którego
„błogosławione” rządy ma teraz „zaszczyt i przyjemność” (a ostrzegałem!) znosić
ludność tamtejsza, to on też takiej decyzji, by nie podjął. Bo jest on tak
decyzyjny, jak urodziwe bywają wiedźmy w bajkach dla dzieci.
Z punktem 1 tego uroczego dokumentu opartego na
domniemaniach i rażącej niewiedzy, którego celem jest wciśnięcie „kitu” opinii
publicznej, postanowiłem rozprawić się na końcu. To punkt, w którym znajdujemy
takie oto sformułowanie: „Sprawa jest przedmiotem postępowania prokuratorskiego.”
To fakt bezsprzeczny! Tyle tylko, że prokuratura zleciła biegłemu sądowemu
ponowną analizę podstaw do przekwalifikowania działek przeznaczonych na kwaterę
nr 4, z klasy bonitacyjnej 3 na 4. Termin wyznaczony przez prokuraturę na
dokonanie tej ekspertyzy przypada na koniec listopada. Ja wiem, że słowo
„prokuratura” brzmi groźnie. I o to chodzi autorowi/autorom tego punktu. Chcą w
ten sposób sparaliżować potencjalne wydanie decyzji o budowie przez starostę. A
dowcip polega na tym, że Kodeks Postępowania Administracyjnego nie przewiduje
zawieszenia czynności administracyjnych z powodu postępowania prokuratorskiego.
Ośmielę się przypomnieć Państwu, że na skutek wydania po czasie pozwolenia na
budowę składowiska odpadów nasz powiat płaci gigantyczne odszkodowanie. I nie
płaci go „Chemeko – System”, ale firmie „Magellan”, której ten dług sprzedała.
Wyobraźmy sobie, że starostwo nie wydaje pozwolenia na rozbudowę. Co zrobi
„Chemeko – System”? Lepiej nie zgadujmy!
Dlatego też tak ważne są słowa, które wypowiedział
dzisiaj, podczas mini – pikiety, starosta Kazimierz Bogucki: „Prosiłbym, aby
żadna ze stron nie wywierała na mnie żadnych nacisków. Prawo jest ponad
wszystkim i muszę się do niego stosować.”
Prezes Stowarzyszenia „Piękny
Wąsosz” pan Andrzej Mazur wręczając starostom „Petycję…” apelował o sprawiedliwość.
Tylko, jak można oczekiwać owej „sprawiedliwości”, gdy samemu jest się niesprawiedliwym?
Gdy posługuje się promilami prawdy, półprawdami, używa języka pełnego
insynuacji, pisze o rzeczach bez przedłożenia dowodów? Smutne jest, gdy
starostowie otwarci i gotowi na współpracę, pełni dobrej woli, są wystawieni na próbę wulgarnej i prymitywnej „kiwki”. A z nimi my wszyscy,
mieszkańcy tego biednego powiatu.
Ja staram się zrozumieć
ludzi uczestniczących w mini – pikiecie. Fakt, że było ich niewielu, pomimo
informacji, iż się odbędzie. Czyli nie jest tak, że mieszkańcy Rudnej Wielkiej
gremialnie protestują. Może widzą bezsens swojego protestu, może nie wierzą w
jego sens. Ktoś może powiedzieć: pogodzili się z losem! Ale są też i tacy wśród
mieszkańców, którzy mają świadomość, że chyba są mimowolnymi ofiarami pewnej
manipulacji. W części II posta przybliżę Państwu kulisy. Pamiętajmy, że co
prawda każdy spektakl rozgrywa się na scenie, ale najciekawsze jest to, co
dzieje się za kulisami.
C.d.n.
Andrzej trzeba wiedziec kiedy ze sceny zejsc. Daj se chlopie juz spokoj
OdpowiedzUsuńMały Andrzej chce kogoś pouczac,a w okolicy swojego domu na górce jest góra śmieci. Dlaczego tam nie zaprosi Pani Jaworowicz
UsuńJuż spadł że sceny. Trzy razy próbował dostać się do Gminy i trzy razy z niepowodzeniem
UsuńMoim zdaniem powinno sie juz przestac pisac na ten temat. Z tego stowarzyszenia juz wszyscy sie smieja.
OdpowiedzUsuńBył taki mocny,to dlaczego nie pojechał na program do Warszawy? Kolana zagrały po tym co zobaczył pod Chemeko jak przyjechała Jaworowicz.
UsuńPan Mazur to mógłby już sobie naprawdę dać spokój z tą swoją pseudo walką. Jemu zależy na Gminie? To jest śmiech na sali. Zero konkretów od samego poczatku, chce się tylko wybić. Skłócił wszędzie ludzi to jego jedyne osiągnięcie...
OdpowiedzUsuńKażdy kto ma oczy widzi,że zalezy mu na stołku Radnego a nie na Gminie. Za 4 lata nie wystartuje,bo wie,ze dostanie lanie od Pawła Niedzwiedzia,a w kolejnych wyborach Burmistrzem zostanie mlody,ambitny chłopak po dobrej szkole. Mazurek niech uwaza,bo za zakładanie oczek w lesie grozi kara. Ponoć jedna osoba ma fote jak z przyjacielem zakładali linki w okolicach plosek
UsuńZakładanie liny,czy sznurka to raczej po kimś odziedziczył
UsuńNa miejscu żony tego Andrzeja to bym się od gościa od razu wyniosl. Wstyd dla calej rodziny. Takiego metliku to sie nie da raczej wytrzymac
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobało jak w tym wszystkim odnalazły się władze starostwa. Czysta merytoryka i konkretne odpowiedzi na zarzuty bez pokrycia.
OdpowiedzUsuńJakiś dziennikarz powinien przeprowadzić z nim wywiad�� już chyba zapomniał jak cała Gmina miała z niego Beke!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mogłem oddać głos na tego człowieka. Fałszywy człowiek ten Mazurkov.
OdpowiedzUsuńJakieś wybory w Gminie? Andrzejku pozdrów ludzi z ALBY
OdpowiedzUsuńJeszcze dojdzie do tego,że PW. Zorganizuje pikiete przeciwko pracy w takie upały przy borowkach. Pan Ziobro służy pomocą :)
OdpowiedzUsuń