Strony

sobota, 31 sierpnia 2019

"Mazaki" skonsumowały


Wczoraj  o godz.7.00 odbyła się sesja Rady Powiatu, która zwołana została na wniosek Zarządu Powiatu. Cel sesji był jasny: należało przyjąć uchwałę o utworzeniu 2 powiatowych linii autobusowych. Zatem powrócono do punktu wyjścia z sesji, gdy wnioskami „mazaków” odrzucono rozpatrywanie tego projektu.


Przypomnę tylko, że wojujące ze starostą „mazaki” znalazły sobie pretekst (a jak wiadomo, że jak się chce w kogoś uderzyć, to kij się zawsze znajdzie) do skreślenia z programu obrad uchwały ze względu na brak pisemnych deklaracji burmistrza Wąsosza i wójt Jemielna o partycypacji w części kosztów funkcjonowania tych linii.


Oczywiście w sytuacji, gdy wojujące „mazaki” za wszelką cenę chcą dołożyć staroście, taki drobiazg jak fakt, iż obaj włodarze gmin przyrzekli owe wsparcie staroście i miało to miejsce w gabinecie burmistrz Góry 12 sierpnia br. dla wojujących „mazaków” nie miał żadnego znaczenia. Ot, znaleźli sobie powód i przylali staroście ponad 2200 ludziom, którzy będą mogli korzystać z tych linii.

Dzisiaj powszechnie już wiadomo, że przed każą sesją „mazakowa” opozycja udaje się do gabinetu burmistrz Ireny Krzyszkiewicz, gdzie naradza się w sprawie podejmowania destrukcyjnych działań podczas kolejnych sesji. Wszyscy wiedzą, że tzw. „8 Iren y Krzyszkiewicz”, która wybrana jest z jej list wyborczych (6 radnych) oraz 2 radnych z pomocniczej listy burmistrz Ireny Krzyszkiewicz, czyli „Bezpartyjnych Samorządowców”.


I tu taka ciekawostka. „Bezpartyjnym samorządowcem” jest radny Andrzej Rogala. W sejmiku dolnośląskim „Bezpartyjni samorządowcy” (a w rzeczywistości uciekinierzy z PO, czyli też jak Andrzej Rogala) są w koalicji z PiS. Tak więc teoretycznie radny niedoszły starosta (na szczęście dla nas wszystkich) Andrzej Rogala powinien być w Radzie Powiatu też w koalicji z PiS. Ale ponieważ górowski PiS i pozostające w głębokiej konspiracji siły nieziemskie pozbawiły go wymarzonej przez niego funkcji starosty (najzupełniej słusznie), toteż jest on w najgłębszej opozycji wobec starosty, który zajął stanowisko obiecane mu przez Najwyższego jeszcze przed jego poczęciem. Z punktu widzenia naszego samorządu całkowicie niepotrzebnym w mojej ocenie. 


Drugi „Bezpartyjny samorządowiec” to Franciszek Nakoneczny. Ten w odróżnieniu od Andrzeja Rogali, który okazał się mistrzem nepotyzmu gminnego nie wojuje, aczkolwiek bierze udział w głosowaniu. To znaczy jego ręka naciska na przycisk. Pytanie tylko brzmi: czy ręka ta naciska przycisk w porozumieniu z rozumem? Czy też w chwili głosowania pomiędzy ręką o głową (sumieniem i interesem publicznym) jest jakakolwiek łączność? Na razie wszystko wskazuje na to, że pan radny Franciszek rozmienia swoje dobre imię na drobne. 


Wróćmy jednak do odpraw u burmistrz Góry. Wiele osób potwierdza ten fakt. Oczywiście, że pani burmistrz ma prawo spotykać się z wykreowanymi przez siebie radnymi. Nic w tym złego nie widzę. Ma prawo z nimi dyskutować, przedstawiać swoje argumenty i racje. Ale wygląd na to, że owa „8” Ireny Krzyszkiewicz nie bardzo pojmuje ideę owych narad. No bo, jak rozumieć pełne nienawiści ataki jej ludzi na starostę? Toż w tych atakach nie ma żadne4j konstruktywnej krytyki? Na przykład debilne pytanie radnego Rogali o wysokość emerytury starosty? Debilizm w najczystszej postaci! Przecież wszyscy wiemy, że nasza burmistrz nie jest pełzającą żmiją, która tylko wyczekuje, by za pomocą swoich pomagierów (nie najwyższych lotów zresztą) ukąsić śmiertelnie starostę. Wiadomo powszechnie jest, że jest ona kobietą pragmatyczną, zdolną do najdalej idących kompromisów, szukającą porozumienia i współpracy. Tyle tylko, że wynik narad z „8”, który obserwujemy później podczas sesji powiatowych budujący nie jest. 


Niezorientowany obserwator sceny politycznej odnieść może wrażenie, że to podczas tych narad, o których mówi już cała Góra (z przyległościami) rodzą się owe hece serwowane podczas sesji. A taki sposób myślenia może być krzywdzący dla pani burmistrz. On już powoduje komentarze typu: „A po co miesza w cudzych garnkach?!”, „Niech zajmie się lepiej gminą!”, „Niech lepiej przypilnuje, by awarii wody nie było!”, „Śmieciami niech się zajmie!”, itp. Wszystko to powoduje, że niezorientowany obserwator może odnieść wrażenie, że to burmistrz nakręca swoją „8” do niepotrzebnej walki z rządzącymi powiatem, która niczego dobrego z sobą nie niesie. A efekt kojarzenia pani burmistrz z hucpą jaką konstruują na sesji jej radni może przynieść dla niej zabójczy efekt. A „mazaki” są tego niewarte. 


Tak więc o 7 rano (wczoraj) rozpoczęła się sesja. „Mazaki” przystąpiły do konsumpcji tego, co jeszcze przedwczoraj było be! I z jakim apetytem to konsumowali! Sami wyhodowali sobie tę ropuchę, ale jak to oni, udawali że to jest zaczarowana żabka, pod którą kryje się piękna królewna. Jak oni spieszyli się, by przez zagłosowania „za” wirtualnie ją pocałować, wiedząc, że uszczęśliwi to tak wiele osób. A jaki zapał temu towarzyszył! Dokonali jednomyślnej konsumpcji, bez zbytnich fochów i narzekań. 


Tylko po co była ta cała szopka? Po co było to ośmieszanie się w środę? W zasadzie to dobrze, że w środę pokazali swoje prawdziwe oblicze, pełne pogardy dla ludzi pozbawionych komunikacji. Opadły maski, poznaliśmy ich prawdziwe oblicza: zobojętnienia, pełne egoizmu i nienawiści do starosty. I ja mam nadzieję, że tych oblicz nie kształtują narady u pani burmistrz.

Podczas sesji głos zabrała wójt gminy Jemielno pani Aneta Sierpowska. Z dużym rozżaleniem stwierdziła, że bardzo jej przykro, iż nie uwierzono staroście w sprawie partycypacji w kosztach funkcjonowania linii autobusowej. Pani wójt stwierdziła, że dała słowo i nie miała zamiaru się z niego wycofywać. Nikt z „mazków”, którzy chcą uchodzić za ludzi kulturalnych i na ;poziomie nawet nie przeprosił pani Anity za swoje krzywdzące ją posądzenia, że mogła wycofać się z danego słowa. Nikt! A dlaczego? Bo w mojej ocenie „mazaki” dopiera są kandydatami do uchodzenia za takich ludzi.


I tu uwaga końcowa. Na „8” radnych Ireny Krzyszkiewicz głupawki podczas sesji nie uprawia dwóch: Franciszek Nakoneczny i Marek Biernacki. Gdy na nich spoglądam często widzę podczas wygłupów „mazaków”, że twarze pokrywa niczym niemaskowany niesmak i poczucie zażenowania. W przeciwieństwie do innych „mazaków” ci radni nie czytają pytań z kartki, nie plują pustosłowiem, nienawiścią. Cieszy, że chociaż tych dwóch ma jakieś poczucie przyzwoitości.

czwartek, 29 sierpnia 2019

"Mazakowe" zwidy

„Mazaki” nie próżnują! Wczoraj wygłupili się w sprawie uchwały o utworzeniu 2 powiatowych linii autobusowych, ale koncert wygłupów nie został wyczerpany. Złożyli bowiem żałosny wniosek wraz z równie żałosnym projektem uchwały i pseudo uzasadnieniem, by staroście obniżyć pobory.
Starosta strasznie się tym żałosnym wygłupem przejął i łzy popłynęły mu z oczu. Ze śmiechu. Albowiem starosta przywiązuje taką wagę do pieniędzy, jak „mazaki” wczoraj do wykluczenia komunikacyjnego. Ile będzie zarabiał, to mu wisi i powiewa. Wiem, bo znam go od lat ponad czterdziestu. Liczenie na zniechęcenie starosty, wywołanie w nim uczucia żalu z powodu utraty kasy nie ma żadnych podstaw. Porzućcie „mazaki” te mrzonki i rojenia!


Ponadto cały ten „projekt” uchwały jest najwyraźniej autorstwa debila prawnego. „Mazaki”! Wy się nie kompromitujcie! Chcecie uchodzić za mądrych, inteligentnych. Ba! Wy chcecie być poważani, szanowani, doceniani. To zacznijcie od szacunku samych dla siebie! Jak można firmować taki prawny knot i pragnąć uchodzić za osobę poważną? Jak można złożyć podpis pod czymś takim, nie sprawdziwszy uprzednio, co się podpisuje. A ja powiadam Wam, że kompromitujące Was prawne gówno podpisaliście! Jak Wasz projekt uchwały przejdzie przez nadzór prawny wojewody, to ja Was w gołe dupy będę całował! Słowo! A jak padnie, to Wy… nie, nie! Na taki zaszczyt nie zasługujecie, zrzekniecie się mandatów. Stoi? Zanim coś w przyszłości w swoim amoku nienawiści do starosty podpiszecie, to sprawdźcie czy czasami w gówno nie wdeptujecie. A w tym przypadku wdepnęliście! Poczytajcie sobie w Internecie. Tam obok śmieci są także rzeczy wartościowe, a nie np. tylko porno i porno. Ewentualnie horoskop. 

Ja Wam, kochane „mazaki”, obiekty mojego natchnienia, życzę jak najlepiej. Bo Wasze istnienie i czyny chwalebne są doskonałą pożywką dla mojej pisaniny. A ja mam to „szczęście”, że przyszło mi przeróżne osoby, często miernoty, do historii lokalnej przenosić. I taki będzie Wasz obraz w przyszłości, jak ja go nakreślę. To nie Wy malujecie mój obraz, tylko ja robię tu za malarza z zacięciem do malowania karykatur. 

A jutro drodzy Państwo sesja nadzwyczajna Rady Powiatu. Na 7.00 wyznaczona. Tematem przewodnim będzie – a jakże by inaczej?! – uchwała o uruchomieniu powiatowych linii autobusowych. Ta sama, którą tak głupio „mazaki” przedwczoraj odrzucili. Bez powodu. Na zasadzie: zrobić na złość staroście. I radni „mazakowi” łykną ją jutro niczym pelikany śledzie w occie. Po co była ta karczemna awantura wczoraj? Po co panie z „mazakowej” opozycji udrapowały się w szaty przekupek, bo jako żywo te mi przypominały („jajka! jajka świeże!”). po co z wysiłkiem i najczęściej bez zrozumienia odczytywać jakieś bzdurne pytania, starać się za wszelką cenę dopiec staroście? :Po co ten cały tandetny cyrk? Po co to do niczego potrzebne gardłowanie? 

Starosty i tak nie zmienicie. Poborów mu nie obniżycie, bo intelektualnie na to „mazaki” są za krótkie, zniechęcić go nie zniechęcicie. A może tak po „ludzku” na jakiś zawalik u starosty liczycie? Uważajcie byście sami go nie dostali. Oj! Achtung! Musicie pogodzić się z faktem , że starostą górowskim jest i będzie przez czas długi Kazimierz Bogucki. Bo co możecie zrobić innego? Mikrofony na sali obrad ze złości pogryziecie? Parkiet w sali obrad zjecie? Ile czasu drogie „mazaki” macie jeszcze zamiar burdel z sesji robić? 

Jesteście skazani na bycie opozycją. Koniec i kropka. To starajcie się tej lokalnej społeczności coś z siebie dać, a nie tylko fundować im targowisko własnej próżności. Opanowaliście przewodnictwo wszystkich komisji, co wiąże się ze 150 zł dodatkiem. A jaki jest Wasz intelektualny dorobek wniesiony do komisji? Protokoły o tym milczą, ale kasa za przewodniczenie płynie do kieszonki. A Wy staroście zarzucacie „brak efektów” w jego pracy. A gdzie są Wasze efekty? A ileż to projektów uchwał polepszających byt mieszkańców powiatu przedłożyliście na sesję? No zero „mazakowe” drobiażdżki. Zero czyli nul!

Wy „mazaki” chcielibyście – jak mniemam – by dopuszczono Was do władzy w powiecie. Ale po co Wam ta władza? Zresztą, jakby to wyglądało samorząd bez opozycji? Toż to pachnie minionym ustrojem! To raz. A dwa to, to, że jak Was obserwuję to nie widzę kandydata z Waszej strony. Smutne, ale prawdziwe. 

I tak szanowni Czytelnicy i Wy moje „mazakowe” natchnienia, dokonaliśmy wspólnego przeglądu sytuacji w samorządzie powiatowym. A jako człowiek życzliwy opozycji, każdej opozycji, stwierdzić muszę, że jako opozycja słabiutcy jesteście. Słabizna i intelektualna golizna. Takie numery jak ten z propozycją obniżenia poborów staroście to Himalaje Waszych pomysłów na samorząd? Ja Wam poradzę, jak wywrzeć nacisk na starostę, by ustąpił. Przed salą obrad nr 1 są dwa filary. Powinniście na jego oczach walić w nie swoimi -nie zawsze mądrymi łepetynkami – (co wielu z Wam może pomóc a nie zaszkodzić) aż do krwi. Starosta jest bardzo wrażliwy na widok krwi i może wymięknąć.
P.S.
Cholera, nie jest wrażliwy na ludzką krew a kurzą. Nie, nie walcie, bo to nic nie da. No, ale z drugiej strony pomóc może.

Podłość "mazaków"


Wczorajsza sesja Rady Powiatu jasno i wyraźnie pokazała destrukcyjny charakter „mazakowej” opozycji. W programie obrad sesji znalazł się punkt dotyczący podjęcia uchwały o zorganizowaniu powiatowych przewozów pasażerskich, których celem jest zapewnienie dostępności autobusowego, publicznego transportu dedykowanego mieszkańcom naszego powiatu nie mającym własnego środka transportu. 


Dla wielu jest bowiem wiadomym, że istnieją na terenie naszego powiatu miejscowości, których mieszkańcy są odcięci od dostępu do połączeń autobusowych przez większą część roku. Okresem szczególnie dla nich ciężkim jest okres wakacyjny, gdy ustają dowozy do szkół. I tak na naszych oczach tworzy się wykluczenie komunikacyjne.

Co prawda w myśl ustawy o publicznym transporcie zbiorowym z 16 grudnia 2010 r., powiat mógł organizować publiczny transport zbiorowy na swoim terenie, ale ówczesna władza powiatowa, do której tak wzdycha z utęsknieniem „mazakowa” opozycja miała wyjebane na ludzi pozbawionych dostępu do komunikacji. Wczoraj okazało się, że wyjebane na tych ludzi ma „mazakowa” opozycja także.


Zarząd powiatu przygotował uchwałę, która tworzyła 2 linie powiatowe autobusowe dotąd nieistniejące.

Linia nr 1 relacji Jemielno – Osłowice – Wąsosz. Trasa przejazdu: Jemielno – Łęczyca – Czeladź Mała – Psary – Daszów – Osłowice – Baranowice – Czeladź Wielka – Stefanów – Kowalewo – Wąsosz I, II – Wąsosz III, IV – Wąsosz.

Linia nr 2 relacji Piotrowice Małe – Drozdowice Wielkie – Drozdowice Małe – Wrząca Śląska – Wrząca Wielka – Kamień Górowski – Lubiel – Płoski – Wąsosz I, II – Wąsosz III, IV – Wąsosz.


I tak linia nr 1 przebiegała by przez miejscowości w sumie zamieszkiwane przez 1223 mieszkańców. Ale – jak za chwilę opowiem – „mazaki” miały wczoraj tych 1223 mieszkańców, którzy dzięki linii nr 1 zyskiwali dostęp do komunikacji, głęboko w dupie. 


Z kolei linia nr 2 miała obsługiwać miejscowości zamieszkałe przez 1012 mieszkańców. Razem więc te dwie linie zapewniały by dostęp do komunikacji zbiorowej 2235 mieszkańcom, na których „mazaki” wczoraj mieli wyjebane. 


Likwidacja uchwały rozpoczęła się od wystąpienia radnej Szurynowskiej, która wybrana została – jakże nieopatrznie! – przez wyborców z terenu gminy Niechlów i właśnie Jemielno, by reprezentować interesy mieszkańców tych gmin. I właśnie wczoraj dała swoim wyborcom „popis” swojej wrażliwości na ich potrzeby, zgłaszając wniosek o skreślenie z porządku obrad tego autobusowego punktu. Pretekst był prosty. Ta niczym nie wyróżniająca się radna, nieprzeciętnie przeciętna, pospolicie pospolita, zapytała się starostę czy ma pisemne oświadczenia burmistrza Wąsosza oraz wójta gminy Jemielno o ich woli partycypacji w utrzymaniu tych linii. Starosta stwierdził, że takich pisemnych deklaracji nie posiada i wyjaśnił tej nieskomplikowanej radnej, że padły takie zobowiązania podczas spotkania włodarzy gmin, które odbyło się w gabinecie burmistrz Góry 12 sierpnia br. Nieskomplikowanej radnej, to jednak nie wystarczało i postawiła wniosek o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. 

Przeprowadzono głosowanie. „Mazaki” w 2 liczbie 8 rąk (rozumu i inteligencji nie bierzemy pod uwagę, bo występują one tam w ilości śladowej), odrzuciły uchwałę, która dawała dostęp dla ponad 2000 mieszkańców do linii autobusowej. Jest to jasny dowód na to, że „mazaki” to destrukcja i darwinowskie zacietrzewienie, które wprost ociera się o patologiczną i bezrozumną nienawiść do obecnego starosty. A że w swojej durnej, pogańskiej nienawiści ukarali ponad 2000 niewinnych ludzi, to dla nich nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze, że zatriumfowali nad starostą! A ten „pseudo” triumf niesie dla ludzi pozbawionych dostępu do komunikacji publicznej troski i cierpienia, problemy z dostępem do lekarza, PUP w Górze, ZUS, KRUS i innych usług publicznych, to już nie problem „mazaków”. Oni w swojej zbiorowej tępocie i głupocie wczoraj triumfowali. Nad kim triumfowali tak naprawdę? Nad ludźmi starymi, biednymi, dziećmi, ubogimi! Ich „mazakowe” pajace skrzywdzili! 


A wczoraj wieczorem, gdy pojęli głębię hańby swojego czyny, gdy zaczął do nich docierać społeczny, w najwyższym stopniu negatywny i obrzydliwy wymiar ich czynu, krzywda uczyniona w imię niskich pobudek ponad 2000 ludzi, zaczęły się szepty. A szepty te mają ich podły czyn wybielić. Szepcą teraz, że to pani burmistrz Irena Krzyszkiewicz nie poinformowała ich o deklaracjach burmistrza Wąsosza i wójta Jemielna, dotyczących ich woli partycypacji w kosztach utrzymania linii autobusowych. Żałosne, pajacowate tłumaczenia „mazaków”. Można wiele zarzucić burmistrzowi Wąsosza, którego osobiście nie cierpię, ale nie to, że z „gęby będzie robił cholewę.” Z kolei wójt gminy Jemielno też nie wygląda na kanciarza. A tak przedstawiła obu włodarzy gmin leciwa radna Szurynowska. 

Powoływanie się więc na to, że burmistrz Irena Krzyszkiewicz, miała maczać palce w tej żałosnej i godnej pogardy imprezie, świadczy o tym, że, albo „mazaki” sądzą, że zawalą winę na naszą panią burmistrz lub też o tym, że „mazaki” w myśl zasady „ratuj się kto może” niechcący uchylili kulisy. Rozpowszechniane są bowiem pogłoski, że przed każdą sesją Rady Powiatu „mazaki” zwoływania są w godzinach urzędowania pani burmistrz do jej gabinetu i tam odbierają wytyczne, otrzymują polecenia i pytania, które mają zadać podczas sesji Rady Powiatu. Taką oto linię obrony przyjęły „mazaki” w obliczu swojego szkodzenia mieszkańcom naszego powiatu. I sieją te „wieści”. Kto głupi to kupi!


Oto lista „mazakowych” powiatowych szkodników w sprawie linii autobusowych:
 M. Biernacki
M. Szurynowska
R. Wawer
G. Owczarek (też głosowała przeciw interesom własnych wyborców)
A. Rogala (w kuluarach zwany „pupilem ZUS”)
R. Pietrowiak (w kuluarach zwany „powiatowym tytanem intelektu”)
U. Szmydyńska (po mieście kuyrsuje ksywka "wieczna swatka")
F. Nakoneczny

piątek, 16 sierpnia 2019

Jest źle a lepiej nie będzie



Stan dróg powiatowych stanowi dla wszystkich powód do narzekań a dla nowych władz powiatu powód do najwyższej troski. Trudno nawet powiedzieć, że są to drogi. Często i na wielu odcinkach nazwa „droga” jest wyrażeniem na wyrost.



W „Raporcie o stanie powiatu górowskiego za rok 2018”, na stronie 76 znajdujemy taki opis stanu dróg powiatowych:



Na terenie powiatu górowskiego znajduje się 268,836 km dróg powiatowych zaliczonych do kategorii Z, tj. mające charakter dróg zbiorczych, w tym w większości są to drogi o nawierzchni twardej. Z mas bitumicznych wykonanych jest 247,695 km , o nawierzchni brukowej 12,651 km, a o nawierzchni żużlowej 8,492 km. (…) Stan nawierzchni dróg powiatowych według badań przeprowadzonych na przełomie października i listopada 2017 r. a wykonanych metodą SOSN  (System Oceny Stanu Powierzchni) przedstawia się następująco: stan dobry 7,911 km, co stanowi ok. 2,94% ogółu długości dróg, stan zadawalający 34,907 km, co stanowi 12,98% ogółu długości dróg, stan niezadawalający 155,405 km, co stanowi 57,81% ogółu długości dróg, stan zły 70,615 km, co stanowi 26,27% ogółu długości dróg.”



Jaki jest stan dróg powiatowych widać. Tragedia. I nie jest to zaszłość z 2- 3 lat wstecz lecz historia ich zaniedbania sięga wielu wcześniejszych lat. O ile pamiętam ostatnią gruntownie wyremontowaną drogę powiat odbierał jesienią 2010 r., za rządów starosty Jana Kalinowskiego.



Powód tego stanu rzeczy jest prozaiczny: brak pieniędzy. Tak było przez ostanie lata, jest obecnie i będzie w długiej przyszłości, jak sądzę.



Obecne działania władz powiatowych polegają głównie na wykonywaniu remontów cząstkowych. Poprawia się doraźnie nawierzchnię dróg emulsją asfaltową i grysami twardymi. Ogółem przewidziano zużycie na ten cel 1118  t, grysu o wartości 482.209,20 zł.



Przeprowadza się także modernizację dróg powiatowych posiadających nawierzchnię bitumiczną przy zastosowaniu emulsji asfaltowej i grysów twardych. Odbywa się to przy użyciu remontera drogowego typu „Pachter.” Przewidziano na to 500 ton materiałów, które będą kosztowały 220170 zł. Razem na prace związane z drogami planuje się wydać ponad 702 tys. zł.



Wykonano także  usunięcie krzewów i zakrzaczeń na drogach powiatowych od Baranowic do Daszowa, w Kamieniu Górowskim, droga na Lubiel, w gminie Niechlów, okolice Ślubowa, droga powiatowa przez Cieszkowice.

Część tych prac wykonano własnymi siłami, część na podstawie zleconych zamówień na kwotę bliską 40 tys. złotych, ale za to wyszło kilka ładnych kilometrów odkrzaczania.



Jest to oczywiście kropla w oceanie potrzeb. Ale skąd wziąć kasę?

Nowa władza w starostwie sporządziła dwa wnioski o środki na przebudowę dróg powiatowych, ale oba przepadły. Czemu poległy? Nikt nie wie! I się nie dowie, bo tak stanowi „prawo” ustanowione przez obecną władzę. Poniżej skany z pisma wojewody

dolnośląskiego w sprawie naboru wniosków.
Jak się Państwo w treść pisma wojewody wczytacie, to okaże się, że mamy tu absurd o obłęd w jednym. Otóż wojewoda powołuje jakąś „komisję”, która ma opiniować wnioski o dofinansowanie. Składu osobowego owej „komisji” próżno szukać na stronach Urzędu Wojewódzkiego. Wygląd na to, że ma ona charakter mafijny, no bo jak członków „komisji” nie znamy, to – przypomnę – osobowy skład mafii sycylijskiej też jest nieznany. A ci nieznani ludzie decydują o milionach. I nie są to prywatne miliony wojewody czy też powołanej przez niego „komisji”, ale pieniądze podatników, czyli Państwa. Po drugie: nie znajdziemy na stronie wojewody listy powiatów lub gmin, które złożyły wnioski. Ponadto, co już jest mało śmieszne i zabawne, stronie która złożyła wniosek a został on rozpatrzony negatywnie, nie przysługuje prawo do złożenia odwołania. Ba! Wojewoda i jego „mafijny komitet” nie muszą w ogóle uzasadniać tego, czemu wniosek przepadł! W tym celu wojewoda na podstawie ustawy o funduszu dróg samorządowych, zawiesił funkcjonowanie Kodeksu Postępowania Administracyjnego, który dawał taką możliwość. I proszę: pieniądze pub liczne a żadnej kontroli nad ich wydatkowaniem wyborcy – podatnicy nie mają! A przecież i Państwo jeżdżą po drogach powiatowych, kupują paliwo , w którego cenę wliczona jest akcyza i co Państwo wiedzą o losie swoich pieniążków?

Potem wojewoda przesyła listę do premiera. I tu również pełna samowolka. Pan ten ma prawo skreślić lub dopisać do list kogo zapragnie. I też nie musi z tego się nikomu tłumaczyć. Morawiecki alfa i omega drogownictwa! Geniusz dróg samorządowych, rzec można. Boże! Ty widzisz a nie grzmisz!

I tak rodzi się na naszych oczach państwo partyjne, transparentne niczym sycylijska mafia.

I na koniec. Czytałem dzisiaj komentarze na portalu „elki” dotyczące ostatniej sesji Rady Miejskiej. Większość z tych bohaterskich, bo anonimowych komentarzy, jest żałosna. Niektórzy czerpią dziką radość z faktu, że stosunki pomiędzy naszą burmistrzową a wojewodą praktycznie nie istnieją. To, że wojewoda Hreniak nie łaknie kontaktu z szefową naszej gminy bardzo źle o nim świadczy. W osobie pani burmistrz lekceważy/ma w dupie/ wisi mu (właściwe podkreślić) kilka tysięcy wyborców, którzy na nią głosowali. Bo wojewoda Hreniak ma stanowisko nie z wyborów bezpośrednich, ale jest namaszczony na to stanowisko przez określoną sitwę partyjną. Burmistrz ma mandat społeczny a wojewoda wąskiej sitwy partyjnej. I jak czytam te wpisy, to powiem tak. Nie życzę sobie, jako wyborca pani burmistrz, by w jakikolwiek sposób umizgiwała się ona do wojewody. Wojewoda przegrał z kretesem sprawę swojej negatywnej decyzji o budowie obwodnicy i najwyraźniej nie potrafi się z tym faktem pogodzić, co jest cechą charakterystyczną dla osobników o nadmiernie rozbudowanym ego i deficytem przyzwoitości. Biedaczek myśli, że nie przyjmując burmistrzyni robi jej krzywdę i despekt. On biedny nam despekt i afront, co sobie zapamiętamy! Ale biedaczyna tego nie chwyta. 

czwartek, 1 sierpnia 2019

Mini pikietka

Dzisiaj o godz. 10.00 odbyła się pod budynkiem naszego Starostwa pikieta zorganizowana przez Stowarzyszenie „Piękny Wąsosz” z siedzibą w Chocieborowicach 55. Pikietę stowarzyszenie urządziło, by staroście górowskiemu wręczyć petycję dość zawile zatytułowaną: „Petycja w sprawie odmowy wydania pozwolenia na budowę nowej, IV kwatery wysypiska odpadów w Rudnej Wielkiej.”


Na pikietę przybyło ok. 15 – 20 osób z Rudnej Wielkiej i Sułowa. Biorąc pod uwagę fakt, iż w obu tych miejscowościach mieszka ok. 230 osób rzec można, że liczba uczestników pikiety na kolana nie powalała. W całej gminie 6 tys.

Z treścią „Petycji…” można zapoznać się poniżej.

Jak Państwo zauważyliście – najkrócej mówiąc – prezesowi tego stowarzyszenia Andrzejowi Mazurowi, bo tylko on złożył podpis pod petycją, chodzi o to, by nie dopuścić do rozbudowy wysypiska. Możemy założyć, że do tego pomysłu prezesa stowarzyszenia, które powstało w styczniu tego roku, przychyla się te kilkanaście osób, które uczestniczyły w tej mało licznej pikiecie, ale wywołała spore zainteresowanie mediów.
Proszę też zwrócić uwagę na dość specyficzne sformułowania występujące w „Petycji”. W tekście „Petycji…” niewiele jest faktów, ale za to roi się on od domysłów autora/autorów nie opartych na twardych dowodach. Dochodzą do tego sformułowania typu: „w naszej ocenia” (a więc odczucia i przekonania subiektywne autora/ autorów dokumentu). Spójrzmy na punkt 2 petycji, pierwsze zdanie: „Decyzja środowiskowa, która jest podstawowym dokumentem dla takiej inwestycji prawdopodobnie nie istnieje.” Ja wiem, że papier wszystko przyjmie, tylko mam taką niewielką prośbą do szanownego Pan prezesa Andrzeja Mazura: nie łżyj! Jak już się takie coś pisze, a wrednie okrasza się to słowem wytrychem „prawdopodobnie”, to należy rzecz sprawdzić. Otóż, taki dokument istnieje a swą prawomocność uzyskał 26 listopada 2018 r. Cóż, może Pan prezes jest za mikry intelektualnie, by dotrzeć do takiego dokumentu (służę pomocą), albo ktoś robi z Pana prezesa balona? Tylko kto, pulwa jego mać?! Ale do tego też się dojdzie, albowiem: Ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś.”
W punkcie 3 petycji kolejne niedopowiedzenia. Autor/ autorzy „Petycji…” wspominają tam o „błędach” występujących w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego (MPZP). Powołują się przy tym na „Samorządowe Kolegium Odszkodowawcze.” Oczywiście, szanowny Pan prezes wiedzieć powinien – a nawet mu wiedzieć wypada, że taka instytucja nie istnieje. Funkcjonuje za to Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które rzeczywiście zakwestionowało zapisy występujące w MPZP. Tyle tylko, że nie wspomina ani jednym słówkiem o tym, że „Chemeko – System” odwołało się od decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu i 19 lutego 2019r. uzyskało uchylenie decyzji SKO. Jednym słowem „Chemeko – System” sprawę wygrało. Ale o tym fakcie autor/ autorzy dokumentu wręczonego staroście milczą. Dlaczego? Koniecznie trzeba tu po raz pierwszy wymienić nawę Stowarzyszenia „Skowronek”, które występowało przed SKO, ale WSA: „poddał w wątpliwość” jego „legitymację statutową do wystąpienia w charakterze strony w tymże postępowaniu.” Państwo sobie łaskawie zapamiętają tę nazwę: Stowarzyszenie „Skowronek”, bo to jest chyba klucz do zrozumienia dzisiejszej mini – pikiety.
Prezes Andrzej Mazur
Wróćmy jednak do treści „Petycji…”. W punkcie 4 mowa jest o „fałszywych dokumentach.” I znowu na to twierdzenie nie ma żadnych, nawet śladowych, dokumentów. Czy Państwo wierzą w to, że PGNiG pozwolił, by przebudowy ok. 600 ma gazociągu wysokiego ciśnienia (6,3MPa = 59,22 atm) )dokonano na podstawie, jak twierdzi autor/autorzy „Petycji…” na podstawie fałszywych dokumentów. Dodam tylko, że jest to gazociąg przesyłowy. I znowu nawet cienia dowodu na to fałszywe twierdzenie. A dlaczego to Stowarzyszenie „Piękny Wąsosz”, mając wiedzę o „fałszywych dokumentach” tego nie zrobiło? Wszak jeżeli ktoś posiada informacje na temat nawet podejrzenia zaistnienia przestępstwa ma psi obowiązek powiadomić o tym kogo tam trzeba. 
W punkcie 5 rzeczonego dokumentu mowa jest o rzekomym braku drogi dojazdowej do planowanej inwestycji. Autor/autorzy „Petycji…” mają problemy nie tylko z rzetelnością tego o czym piszą, ale także z najgłębszą niechęcią do przyswajania sobie podstawowych dokumentów. Najwyraźniej nie znają topografii przyszłej inwestycji – o ile dojdzie ona do skutku – bo drogi są aż dwie. Jedna wiedzie przez las, druga za funkcjonującą obecnie kwaterą. Ponadto, co były kandydat na burmistrza i obecny prezes Stowarzyszenia „Piękny Wąsosz” zapomniał napisać, że każda kupiona działka musi mieć dojazd. W przeciwnym przypadku prawo nie zezwala na sprzedaż czegoś do czego można się dostać tylko np. helikopterem. Zapomniał również dodać (młody a jak pamięć szwankuje!), że droga przez las użytkowana jest przez :”Chemeko – System” na podstawie umowy z Nadleśnictwem Góra Śl. Jako osoba przejawiająca aspiracje (na wyrost, co prawda!) do bycia burmistrzem tej gminy, deklarująca miłość do niej, troskę o dobro jej mieszkańców, winien wiedzieć, że gmina Wąsosz planuje przejęcie tej drogi od Nadleśnictwa Góra Śl., by miejscowi rolnicy mieli nieskrępowany niczym dojazd do ich pól. Z uprzejmości i zamiłowania do prawdy (bo co to za kandydat na burmistrza, który gardzi – jak widzimy – prawdą?) mógł wspomnieć, że 400 m asfaltowej drogi wiodącej przez las powstało za pieniądze „Chemeko – System.” A tu co? Zero wdzięczności!
W punkcie 6 wypichconego w pocie czoła, ale z krzywdą dla prawdy dokumentu, można przeczytać o rzekomych niezgodnościach zaplanowanej inwestycji z Wojewódzkim Planem Gospodarki Odpadami. Rzeczywiście tak tam zapisano. To jedna strona medalu. Druga jest taka, że kwatera nr 4 ma być przeznaczona na odpady przemysłowe (popioły, gruz, itp.) a nie komunalne, jak na istniejących kwaterach. „Chemeko – System” wystąpiło do marszałka naszego województwa i uzyskało na to zgodę. O informację o wyrażeniu lub braku akceptacji na to wystąpiło również nasze starostwo.  Oczekuje się na odpowiedź. 
Punkt 7 dokumentu zaczyna się od klasycznego przeinaczania i spłaszczania tematu wykrytych przez służby Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska nieprawidłowości na wysypisku. Czytałem i rzeczywiście nieprawidłowości są. Tyle, że „Chemeko – System” od części protokołu się odwołało. Po drugie osoby za te nieprawidłowości odpowiedzialne zostały zwolnione ze swoich stanowisk. 
Ósmy punkt stanowi mało twórcze rozwinięcie bałamutnego punktu siódmego. Tylko, jak to jest, że Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska pomimo krytycznej wymowy protokołu pokontrolnego nie zamknął wysypiska? A on jest władny to zrobić! To nie starosta, nie burmistrz Wąsosza Paweł Niedźwiedź mogą to zrobić. Zresztą, jeżeli chodzi o tego ostatniego, którego „błogosławione” rządy ma teraz „zaszczyt i przyjemność” (a ostrzegałem!) znosić ludność tamtejsza, to on też takiej decyzji, by nie podjął. Bo jest on tak decyzyjny, jak urodziwe bywają wiedźmy w bajkach dla dzieci. 
Z punktem 1 tego uroczego dokumentu opartego na domniemaniach i rażącej niewiedzy, którego celem jest wciśnięcie „kitu” opinii publicznej, postanowiłem rozprawić się na końcu. To punkt, w którym znajdujemy takie oto sformułowanie: „Sprawa jest przedmiotem postępowania prokuratorskiego.” To fakt bezsprzeczny! Tyle tylko, że prokuratura zleciła biegłemu sądowemu ponowną analizę podstaw do przekwalifikowania działek przeznaczonych na kwaterę nr 4, z klasy bonitacyjnej 3 na 4. Termin wyznaczony przez prokuraturę na dokonanie tej ekspertyzy przypada na koniec listopada. Ja wiem, że słowo „prokuratura” brzmi groźnie. I o to chodzi autorowi/autorom tego punktu. Chcą w ten sposób sparaliżować potencjalne wydanie decyzji o budowie przez starostę. A dowcip polega na tym, że Kodeks Postępowania Administracyjnego nie przewiduje zawieszenia czynności administracyjnych z powodu postępowania prokuratorskiego. Ośmielę się przypomnieć Państwu, że na skutek wydania po czasie pozwolenia na budowę składowiska odpadów nasz powiat płaci gigantyczne odszkodowanie. I nie płaci go „Chemeko – System”, ale firmie „Magellan”, której ten dług sprzedała. Wyobraźmy sobie, że starostwo nie wydaje pozwolenia na rozbudowę. Co zrobi „Chemeko – System”? Lepiej nie zgadujmy!

Dlatego też tak ważne są słowa, które wypowiedział dzisiaj, podczas mini – pikiety, starosta Kazimierz Bogucki: „Prosiłbym, aby żadna ze stron nie wywierała na mnie żadnych nacisków. Prawo jest ponad wszystkim i muszę się do niego stosować.”

Prezes Stowarzyszenia „Piękny Wąsosz” pan Andrzej Mazur wręczając starostom „Petycję…” apelował o sprawiedliwość. Tylko, jak można oczekiwać owej „sprawiedliwości”, gdy samemu jest się niesprawiedliwym? Gdy posługuje się promilami prawdy, półprawdami, używa języka pełnego insynuacji, pisze o rzeczach bez przedłożenia dowodów? Smutne jest, gdy starostowie otwarci i gotowi na współpracę, pełni dobrej woli, są wystawieni na próbę wulgarnej i prymitywnej „kiwki”. A z nimi my wszyscy, mieszkańcy tego biednego powiatu.


Ja staram się zrozumieć ludzi uczestniczących w mini – pikiecie. Fakt, że było ich niewielu, pomimo informacji, iż się odbędzie. Czyli nie jest tak, że mieszkańcy Rudnej Wielkiej gremialnie protestują. Może widzą bezsens swojego protestu, może nie wierzą w jego sens. Ktoś może powiedzieć: pogodzili się z losem! Ale są też i tacy wśród mieszkańców, którzy mają świadomość, że chyba są mimowolnymi ofiarami pewnej manipulacji. W części II posta przybliżę Państwu kulisy. Pamiętajmy, że co prawda każdy spektakl rozgrywa się na scenie, ale najciekawsze jest to, co dzieje się za kulisami. 
C.d.n.