Dzięki zmniejszeniu się liczby mieszkańców w nasze gminie wciąż mamy jednomandatowe okręgi wyborcze. Dzięki temu wiadomo, że radnym zostaje ten, kto otrzyma najwyższe poparcie wyborców. W przypadku wyborów proporcjonalnych moglibyśmy głosować np. na zacnego Kazimierza Boguckiego a w efekcie końcowym mógłby nam wyskoczyć Tadeusz Tutkalik, czego przecież nikt sobie nie życzy, nawet w najczarniejszych snach (któż chce mieć sen z horrorem w tle?).
Wróćmy jednak do wyborów. W historii naszego samorządu liczba radnych zmienna była. W latach 1990 – 1998 r. wybierano 28 radnych. Od 2002 r. – 21 radnych. Wynikało to wówczas nie z depopulacji, ale ze zmian prawa wyborczego. Jako długoletni obserwator sceny samorządowej stwierdzam jednak, że ilość radnych nigdy nie szła w parze z ich wysoką jakością. Jakoś nie było przełożenia, bo nie zawsze radny = dobro nas wszystkich.
Nowa ordynacja wyborcza zmienia liczbę okręgów wyborczych w naszej gminie. W ostatnich wyborach samorządowych mieliśmy 14 obwodowych komisji wyborczych. Po zmianie będziemy ich mieli 11, czyli w 4 obwodowych komisjach wyborczych będziemy wybierali po 2 radnych. Jest to duża zmiana, ale związana z tym, że spora liczba wyborców w miejscowościach wiejskich narzekała na znaczną odległość do lokalu wyborczego.
Tak wyglądają propozycje, zawarte w przygotowanym przez niezastąpionego sekretarza naszej gminy Tadeusza Ottę, projekcie uchwały w sprawie podziału gminy na obwody wyborcze. Dotąd te sprawy załatwialiśmy w Legnicy, ale po dokonanych zmianach w przepisach przypisani zostaliśmy do komisarza wyborczego Wrocław 2. Projekt uchwały został przesłany do Biura Wyborczego we Wrocławiu, gdyż organ ten zażyczył sobie wglądu do tego dokumentu przed jego przyjęciem przez Radę Miejską. Jak sobie życzyli, tak zrobiono. Rada Miejska ma czas na podjęcie uchwały w tej sprawie do 1 kwietnia br.
S ekretarzowi naszej gminy – Tadeuszowi Ottcie - serdecznie dziękuję za podzielenie się informacjami na temat przygotowań do naszych wyborów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz