W końcu mamy przyjaznego policjanta! Ów policjant i
samorządowiec (a to kurwa ciekawe!) parkuje sobie gdzie głupi umysł mu
podpowie. Durne to jest - bez dwóch zdań.
Samochód, który Państwo widzicie na fotografii należy do
Jerzego "Chochoła" Kubickiego, pupilka burmistrz Ireny Krzyszkiewicz,
samozwańczego cenzora podczas obrad Rady Miejskiej, człowieka mało
sympatycznego, którego sam widok już mnie wkurwia. Ja widząc Jerzego
"Chochoła" Kubickiego już mam dość, bo rzygowiny podnoszą mi się do
grdyki, a wódki żal.
Widzą Państwo zdjęcie bezczelnego policjanta, który uważa
się, że jest poza prawem, ponad prawem i stanowiącym prawo. Ta szumowina
zaparkowała sobie samochód pod Galerią Leszno świecąc leszczynianom po oczach
rejestracją DGR. Co myślą o nas leszczynianie, jeżeli tak zwany
"samorządowiec", przewodniczący Rady Miejskiej robi takie numery?
Co to na pani burmistrz Irena Krzyszkiewicz, która z takim
zachwytem wpatruje się we wzrok do Jerzego "Chochoła" Kubickiego, na
którym to śladzie wzroku można jajka smażyć? Co na to komendant Komendy
Powiatowej Policji w Górze?
Ciekawe są też okoliczności, w których Jerzy
"Chochoł" Kubicki przestał być szefem "drogówki". Ja wiem,
ale czekam na moment w którym Jerzy "Chochoł" Kubicki udostępni te
tajne akta radnym gminnym, by ci wiedzieli z kim tańczą.
Np. taki Jerzy "Chochoł" Kubicki powinien sam
wystawić sobie mandat za parkowanie na skwerze zieleni. Kwotę mandatu
pozostawiam do uznania, ale karą dodatkową powinno być 10 pasków na gołą dupcię
zadanych osobiście przez panią burmistrz (za bardzo tego nie odczuje, bo jest w
koalicji, bo koalicjanta się pieści, a z tych pieszczot...).
Ciekaw jestem też kiedy pani burmistrz przestanie kochać
Jerzego "Chochoła" Kubickiego, bo przecież Jerzego
"Chochoła" Kubickiego można zastąpić takimi
"osobistościami" jak: Bronisław Barna, Ryszard Borawski, Adam Chmiel
i Mariusz Dziewic. Każda z tych kandydatur intelektualnie jest zrównana jak
górowski bruk po rewitalizacji i zasługuje na najwyższe uznanie.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Przewodniczącym Rady
Miejskiej zostaje Mariusz Dziewic, a jego godnym zastępcą Bronisław Barna.
Rozpoczynają się obrady. Wytyczne przed sesją zostały wyjaśnione w gabinecie
101 ("kowalstwo ręczne" - mgr Irena Krzyszkiewicz). Z wydanymi
wytycznymi obaj przewodniczący udają się do sali konferencyjnej starając się
nic nie uronić z otrzymanych dyrektyw. Zaczyna się sesja. Przewodniczący Maniek, który jest tak
bardzo niezależny, że próg gabinetu burmistrza przekracza z najwyższą niechęcią
i tylko pięć razy w tygodniu (weekend wolny) dryguje radą. Łoj Maniek!
Oczywiście to żart, chociaż niekoniecznie, bo różne
dziadostwo może nas dotknąć. Pan radny Maniek da się kupić pani Irenie pod
jednym warunkiem: dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 w Górze podpisze umowę o
pracę z jego szanowną małżonką na czas nieokreślony.
A teraz słuchaj Maniek. Piszę do Ciebie ja - Robert
Mazulewicz. Jest tak. W mojej ocenie są ludzie i kurwy . Akurat wykaz kurew z
archiwum IPN mam przed sobą. I chce mi się rzygać. Czy Ty Maniek obiecywałeś
wyborcom, że Twoim celem jest uzyskanie ciepłej posadki dla żony czy też praca
na rzecz mieszkańców gminy? Co Ty odpierdalasz?
Kończąc ten wątek i przechodzimy do kolejnego, który ma
wymiar moralny. Miałem ostatnio okazję zapoznać się z projektem uchwały
likwidacji Straży Miejskiej w Górze. Projekt uchwały jest bez zarzutu.
Przemawia za nim jeden decydujący argument: do Straży Miejskiej musimy
dopłacać. Mamy biedne i głodne dzieci, brak zinstytucjonalizowanej opieki
zdrowotnej nad dziećmi, brak żłobków, niewystarczającą ilość miejsc w
przedszkolach, stawkę żywieniową 7 złotych na dziecko w przedszkolu, a
utrzymanie bezpańskiego psa w schronisku kosztuje nas 17,22 zł za dobę. Tych
potrzeb władze gminy niezaspakajaną. Ale zaspakajają potrzeby Straży Miejskiej
w kwocie ponad 200 tysięcy złotych rocznie. A jak podkreśla pani burmistrz:
tylko ekonomia się liczy. Więc tak - niech dzieci będą głodne, zaniedbane
zdrowotnie, bo gmina musi łożyć na Straż Miejską.
Liczę, że Państwo jako podatnicy nie pozwolą na
marnotrawienie grosza publicznego, Waszego grosza! I nie pozwolicie na
kontynuowanie tej rozrzutności. Ja wiem, że pani burmistrz zarabia tyle,
że stać ją prywatnych lekarze i w ogóle niepotrzebny wiceburmistrz też zarabia
tyle, że mają oni w dupie problemy zwykłego człowieka. Ich stać na prywatną
wizytę u kardiologa, neurologa czy okulisty za 100 czy nawet 300 złotych. Oni
będą przyjęci od ręki, bo decyduje kasa.
Kończąc ten post chciałbym Państwa uczulić na następujący
problem: gminna władza uważa, że wszystko jest cacy-cacy, a tak naprawdę jest
syf-syf, a gówno lepi się do butów. Jak władza taka jakość gówna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz