Strony

piątek, 28 września 2012

Różności z Mrówki"

"Dulux"
Cena:
2,5 l - 43,99 zł.
5 l - 84,99 zł.
Farba akrylowa "Mrówka"
Biała
Cena - 26,99 zł.
Proszek "Rex"
Cena:
7,8 kg - 29,99 zł.
Kolor - 36,99 zł.
Proszek "E - active plus"
Cena - 36,99 zł.
Kostka "PEBEK"
Brass betonowy
Cena: 19,98/1m kw.

Słowo ciałem się stało


Jeszcze dzisiaj w godzinach porannych tą drogą jechały "wanny" z kruszywem. Przewoziły kruszywo przez drogę, którą od Agencji Nieruchomości Rolnych dzierżawi pan, który wczoraj podczas zebrania w Starej Górze, zapowiedział zakończenie tego procederu. I słowa dotrzymał!
Nie widać na drodze gminnej żadnego ruchu. Odpoczywa asfaltowy dywanik, ptactwo śpiewa radośnie a wokół jest cisza i spokój. Sielsko i nieomal anielsko.

"Mrówka" oferuje

Farba śnieżnobiała EKO "Śnieżka"
Opakowania 5 i 10 litrowe
Cena 10 l - 65,99 zł.

Patelnie na wagę
Cena - 29,59 zł/1kg
Napój energetyzujący "Buldożer"
Cena 1,80 zł za opakowanie
Kabina z hydromasażem "Cardin"
Cena - 699 zł.

Tuje, świerki, bukszpany, hibiskusy, jałowce, cisy,
cyprysiki, ostrokrzewy, jodły
Cena: od 11,19 zł do 30,99 zł.

Ciężarówkom mówimy nie!




Sprawa przewozu kruszyw przez Starą Górę była tematem zebrania, które odbyło się wczoraj o godzinie 18.00 w świetlicy wiejskiej. Za stołem obrad zasiedli: burmistrz Irena Krzyszkiewicz, Przewodniczący Rady Miejskiej – Jerzy Kubicki, zastępca burmistrza – Andrzej Rogala, sołtys – Waldemar Bartkowiak. Na zebranie przybyło ok. 70 mieszkańców Starej Góry.
Głos zabrała burmistrz Irena Krzyszkiewicz. Przypomniała zebranym, że „drogi są publiczne” oraz, że „nie ma znaku zakazu” dla ruchu ciężarówek na drodze gminnej, która jeżdżą te pojazdy, by wyjechać na drogę wojewódzką 324 w Jastrzębiej. Tym sposobem ciężarówki wożące kruszywa nie jadą ulicą Starogórską. Burmistrz Irena Krzyszkiewicz oświadczyła, że „przychyla się do zdania mieszkańców” Starej Góry a ci nie życzą sobie, by te samochody jechały przez część Starej Góry.
Decyzja o puszczeniu ruchu przez część Starej Góry spowodowana była tym, iż: „Dolnośląska Służba Dróg i Kolei chciała puścić ruch drogą wojewódzką 323, czyli m.in. ulicą Starogórską. A tam przecież dwa tiry się nie wyminą, bo zakręty mają po 90 stopni” – tłumaczyła szefowa gminy zebranym.

Burmistrz opowiedziała również o spotkaniu, jaki odbyło się w związku z tym w Starostwie. W spotkaniu uczestniczył wójt gminy Jemielno – Czesław Połczyk, który jest najbardziej zainteresowany udostępnieniem tej drogi ciężarówką wożącym kruszywa. Na terenie rządzonej przez wójta Połczyka gminy znajdują się 4 kopalnie żwiru. Właściciele kopalń odprowadzają z tytułu wydobycia żwiru opłatę w wysokości 80 groszy za metr sześcienny. Dla niezbyt zamożnej Gminy, a taką jest Jemielno – jest to liczący się zastrzyk finansowy.
Burmistrz Irena Krzyszkiewicz poinformowała, że podczas spotkania w starostwie nie wyraziła zgody ani na ruch ciężarówek z kruszywami po ulicy Starogórskiej ani też po drodze przy kopalni gazu w Starej Górze. Wójt Czesław Połczyk zadał wówczas pytanie: „To czym mają wozić? Helikopterami?”

Obecny podczas spotkania przewoźnik zagroził, iż ciągniki z kruszywem i tak będą jeździły, bo drogi są publiczne. Wówczas „powiedziałam, że Góra ma kilkanaście tysięcy mieszkańców i można ich zmobilizować, by chodzili po przejściach” – relacjonowała przebieg spotkania burmistrz Irena Krzyszkiewicz.
 Następnie burmistrz oświadczyła, że „jutro porozumienie z firmą JAL będzie zerwane”. To wzbudziło radość u mieszkańców Starej Góry. Burmistrz stwierdziła, że firma nie dotrzymuje porozumienia, bo do chwili obecnej nie wykonała zapisu porozumienia, w którym zobowiązała się do utwardzenia poboczy jeszcze przed rozpoczęciem przewozu kruszywa. Ponadto szef tej firmy nie odbiera telefonów i praktycznie gmina nie ma z nim żadnego kontaktu.

Szefowa gminy odczytała odpowiedni paragraf porozumienia do tyczący tej kwestii. Następnie burmistrz zapewniła mieszkańców Starej Góry, iż „transport tędy nie przejdzie.” Jednocześnie poprosiła o wyrozumiałość w związku z tym, że znaku zakazu nie da się ustawić w ciągu jednego dnia. „Potrwa to kilka dni. Problemy trzeba rozwiązywać rozmawiając” – stwierdziła szefowa gminy.
 Głos zabrał Przewodniczący Rady Miejskiej, który stwierdził, że widział dzisiaj szefa firmy przewozowej TARS kilka minut przed zebraniem. Sołtys Waldemar Bartkowiak powiedział, że szef tej firmy dzwonił dzisiaj do niego i przepraszała, że nie będzie mógł być na spotkaniu, bo jest w …pod Łodzią. Równocześnie Przewodniczący Rady zapowiedział, że: „zmiany znaków w ciągu jednej nocy nie będzie, proszę tego od nas nie oczekiwać. Znaki trzeba zakupić. Firma z uprawnieniami musi je ustawić, bo takie są wymogi prawne. Postawienie nowych znaków łączy się też ze zmianami w organizacji ruchu. Zmianę taką musi zaakceptować górowska policja, następnie starostwo, gdyż to starosta zarządza ruchem w myśl ustawy.”

Szef Rady Miejskiej zachęcał mieszkańców Starej Góry do „współpracy”. „Państwo niech prowadzą protest a my zajmiemy się zmianami ruchu.”

Na sali obrad był obecny pan, który dzierżawi od Agencji Nieruchomości Rolnych posesję, przez którą przebiega droga ze Starej Góry w miejscowości Jastrzębia. Pan ów stwierdził, że „Ciężarówki jeżdżą po mojej posesji, za którą płacę podatki. Nic o tym nie wiedziałem, bo o tym, że one tam będą jeździły dowiedziałem się po 2 czy 3 dniach.” Równocześnie pan ten zadeklarował, że w tej sytuacji ustawi na drodze sprzęt rolniczy, który położy kres jeżdżeniu przez dzierżawioną przez niego posesję samochodom z kruszywem.

Oświadczenie tego pana zostało przyjęte z wielkim zadowoleniem przez mieszkańców Starej Góry. Burmistrz Irena Krzyszkiewicz zadała zebranym pytanie: „Jakie mają Państwo propozycje związane z rozwiązaniem tej sytuacji? Jaki znak mamy postawić? Ograniczenie do 5 ton, 10 ton z zastrzeżeniem, że nie dotyczy maszyn rolniczych oraz pojazdów zmierzających do kopalni gazu? Decyzję w tej sprawie pozostawiono w rękach włodarza naszej gminy.
Kolejnym tematem była sprawa obwodnicy. Mieszkańcy niepokoili się, iż projekt przebiegu tej niezwykle potrzebnej nam drogi przetnie ich miejscowość. Szefowa gminy powiedziała, że są dwa warianty, ale nie zna szczegółów. „Mapkę z jej projektowanym przebiegiem dostarczył mi jeden z radnych miejskich. Wiem, że mapa taka jest w starostwie. Decyzje nie zostały podjęte. Wiem, że do końca września miały trwać prace projektowe” – oświadczyła burmistrz Irena Krzyszkiewicz.

Mieszkańcy Starej Góry pragnęli się dowiedzieć kiedy publicznie zaprezentowane będą warianty przebiegu obwodnicy. Burmistrz stwierdziła, że: „Siłą dyrektora DSDiK nie przywiozę do Góry.” Jeden z mieszkańców bardzo zaniepokojony projektowanym przebiegiem obwodnicy, gdyż łączy się to dla niego z wysiedleniem z siedliska, stwierdził, że nie wie, jak to będzie. Burmistrz stwierdziła, iż będzie spotkanie z projektantem obwodnicy i trzeba do tego czasu poczekać. Przypomniała też, iż wiele obwodnic miast, które miały być realizowane przez Urząd Marszałkowski, wypadło z planów inwestycyjnych a nasza wciąż tam figuruje. Zaplanowano na nią 27 mln zł., w budżecie Urzędu Marszałkowskiego.

Burmistrz poinformował również, że wszystko wskazuje na to, iż chodnik, na który tak bardzo oczekują mieszkańcy Starej Góry zostanie wykonany dopiero w przyszłym roku. Przypomniała, iż naciskała na DSDiK, który jest inwestorem dla tego przedsięwzięcia, że gmina zawarła z DSDiK porozumienie i zapłaciła za dokumentację techniczną na postawienie 14 lamp na drodze Stara Góra – Góra. Ustawianie 14 lamp na tej drodze rozpocznie się w przyszłym tygodniu.


Przyklepali sprzedaż III


Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:

„Ja jeszcze raz panie i panów radnych proszę o rozwagę, ponieważ wydaje mi się, a nawet jestem przekonana, że cena, którą rzeczoznawca podaje za szpital jest wygórowana. W związku z tym proszę Zarząd, aby wystąpił do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców o sprawdzenie, jaka jest cena rzeczywista. Taką sytuację mieliśmy w Górze. Dwie działki, akurat w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej były wycenione. Te działki się niczym nie różniły, bo sąsiadowały z sobą. Wcześniej wycena była przez rzeczoznawcę wykonana a wyceny następnej działki dokonywał inny rzeczoznawca, I wycena ta różniła się diametralnie.

W związku z tym potencjalny zainteresowany ma prawo złożyć skargę do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców, na jakiej podstawie, skoro tu nie ma mediów i tu nie ma mediów, ta działka leży przy drodze wojewódzkiej, i ta działka także, zachodzi taka rozbieżność w cenie, i to w ciągu jednego roku. Wystosowałam pismo do rzeczoznawcy, b y wytłumaczyła na jakiej podstawie są te rozbieżności. No i oczywiście dostałam przeprosiny od pani rzeczoznawcy, że nie doszacowała. Jednocześnie przeprosiła i poinformowała, że leżała w szpitalu i wysłała innego pracownika i dlatego sprawa nie trafiła do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców.

I dlatego panie starosto, wy nic nie tracicie. Jeżeli skierujecie sprawę do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i komisyjnie wyznaczony zostaje rzeczoznawca, jeśli potwierdzi to, n a ile wycenił szpital ten rzeczoznawca, który robił wycenę, to ukłon, że wszyscy działają zgodnie z literą prawa. A jeśli będzie podważona opinia i wycena będzie na 6 czy nawet 7 milionów, to po co organizować uchwałę o sprzedaży szpitala, jak ja już, jako gmina będę wiedziała jaka jest cena rzeczywista określona przez Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców i wówczas przekonuję radnych byśmy przystąpili do wykupu udziałów nie po cenie księgowej, ale po cenie rzeczywistej.

Dlatego bardzo proszę, niechby się sprawa miesiąc, czy półtora przedłużyła, ale nie będzie żadnych zastrzeżeń i zarzutów, że nie wyczerpaliście wszystkich warunków i możliwości. Dlatego panowie i panie radni bardzo was proszę – ja byłam święcie przekonana, że jeśli będzie głosowanie imienne, to wszyscy podniesiecie rękę, bo ponosicie za to odpowiedzialność. Nie pan starosta! Tylko panie i panowie radni! I …(oklaski) I myślałam, że z odwagą podniesiecie rękę! Pan starosta tylko i wyłącznie wykonuje uchwałę Rady Powiatu, czyli wy zobowiązujecie wręcz pana starostę do wykonania tej uchwały. Ja nie wiem, czy wy nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak będziecie głosowali? No, przepraszam najmocniej. Bo jeśli wy głosujecie przeciw głosowaniu imiennemu…

Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:

„Pani burmistrz, z całym szacunkiem

Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:

„…to nie miejcie pretensji do pana starosty …

Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:

…pouczać na tej sali radnych jest wielkim tutaj błędem. Dziękuję.

Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:

To nie jest pouczanie panie przewodniczący, tylko mówienie o tym jaka jest odpowiedzialność. Pana, jako przewodniczący również powinien uświadomić radnym, jaka jest odpowiedzialność radnych.”

Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:

„Jesteśmy świadomi wszyscy, tylko mamy inne punkty widzenia. A za to się nie kara. A argumenty moje takie są: nie wszystkie gminy zainteresowane są pani burmistrz. Gmina Jemielno nawet nie ma dzisiaj przedstawiciela na tak ważnym dzisiaj posiedzeniu naszego, naszej Rady. Nie wszystkie Zarządy.

Druga sprawa. Nawet co by pani nie mówiła, że chce kupić, to bez tej ustawy nawet nie mamy co mówić o jakiejś sprzedaży.. (głosy z sali: uchwały!), tak, uchwały, bo żeby pani burmistrz zechciała swoich radnych przekonać, to my musimy tą uchwałę skonsumować, że wyrażamy zgodę. I to jest ten cały dziwny splot niedomówień. Nie likwidujemy szpitala. Powiedzmy wprost, czy są tu osoby, które pracują w szpitalu? Nigdy mi na sercu nie leżała likwidacja szpitala. Chcę, żeby on tylko funkcjonował. Tupaliście, krzyczeliście, jak pani Pona podejmowała działania. Dziś chwalicie, ją. Będziecie i nas chwalić, ale poczekajmy, czas pokaże.”

Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:

„Ja tylko, jeśli pan pozwoli dokończę. Ja cały czas o tym mówię, jaka jest odpowiedzialność Rady i jaka jest odpowiedzialność, czy Zarządu, czy też gminy, burmistrza. Burmistrz wykonuje uchwały podjęte przez radnych Rady Miejskiej. Tak samo Zarząd na czele z panem starostą wykonuje uchwały, które Państwo podejmiecie. I nie możecie mieć potem pretensji do Zarządu na czele z panem starostą, że pan starosta sprzedał szpital. Nie! Pan starosta nie sprzedał tylko Rada Powiatu sprzedała, radni sprzedali szpital!

Bo gdybyście Państwo posłuchali i do Niezależnego Stowarzyszenia Rzeczoznawców wystąpili z zapytaniem, jaka jest realna cena, to nie byłoby dzisiaj tego głosowania. A jak będzie potwierdzona cena, to by się przekonać, tak jak mówi pan starosta, jaka jest rzeczywista cena – tylko się przekonać, jaka jest rzeczywista cena! – to my cały czas akces zgłaszamy. Ale na dzień dzisiejszy nie ma w ogóle potrzeby podejmowania tej uchwały, jak się nie sprawdziło. Dlaczego mieć zaufanie tylko do jednego rzeczoznawcy? (oklaski)

Radny Zbigniew Józefiak:

„Ja będę kontynuował wypowiedź pani burmistrz. Miesiąc temu wskazywałem wyraźnie, że proponowana cena jest wartością zawyżoną. W mediach nieco mylnie zinterpretowano pewne kwoty, bo 3,5 miliona na koniec 2011 roku., to nie była wartość księgowa, tylko wartość rynkowa na podstawie pierwotnej wyceny. Natomiast urosła ta wartość do 7 milionów z haczykiem z początkiem tego roku, w momencie kiedy okazało się, że trzeba zapłacić firmie „Chemeko – System”. Jest praktykowana w kraju i sposób weryfikowania wycen, które wzbudzają pewne zastrzeżenia o nierzetelność, albo tez o niefachowe podejście do tematu. Ta propozycja pani burmistrz jest warta rozpatrzenia.”

Starosta Piotr Wołowicz:

„Znaczy ja chciałem jednym zdaniem podsumować, ale teraz w związku z wypowiedziami ostatnimi troszeczkę szerzej, chociaż nie za długo. Znaczy, nie będę się odnosił do tego, co pani Marta mówiła, bo to jest kwestia odczuć, każdy słyszy, czuje, i to jest oczywiste. Ja jestem w sposób, ja naprawdę rozumiem Państwa sytuację, że Państwo się boja tego, co jest nowe. Bo tego co jest nowe boją się wszyscy… (śmiechy na sali)…, ale proszę, naprawdę nie przeszkadzałem pani, jak pani mówiła, ale proszę sobie przypomnieć rok temu, gdy powoływaliśmy pana prezesa Hoffmanna na prezesa, ile osób spośród Państwa tu obecnych, nie będę pokazywał palcami, mówili, że to jest koniec tego szpitala. Ta decyzja wykończy ten szpital. Dzisiaj głosy są odmienne i to pokazuje tylko to, że podjęliśmy słuszną decyzję. A to było nowe i to w sposób oczywisty mogło budzić obawy.

Natomiast co do kwestii wyceny. To jakby też nie można w taki sposób bezpośredni przekładać na wycenę działek, bo tutaj mamy wycenione udziały spółki. Nieruchomości są częścią tego majątku, i te nieruchomości zostały wycenione przez rzeczoznawcę, który ma takie uprawnienia i jego oświadczenie i jego sposób wyceny jest kwestią odpowiedzialności, jaką ponosi. I my też nie możemy podważać pewnych rzeczy, które są zgodne z prawem, bo to tak, jakby przepraszam, że tak powiem ad personam, pan Zbigniew Józefiak, jako geodeta zrobił coś do czego jest uprawniony i do czego ma takie prawo oświadczając to pod pełną odpowiedzialnością, że to robi a my podważalibyśmy jego decyzje, ponieważ wydawałoby się nam, że jest to zła decyzja. Jest pewna odpowiedzialność i my tej odpowiedzialności dzisiaj oczekujemy i ją wymagamy od tych osób, które robiły tą wycenę, a wycena robiona była pod kątem odpowiedzialności. I to jest wycena, która wpływa na wartość tego majątku, który wnieśliśmy aportem do spółki, podwyższającą wartość całej spółki, jakby na nowo ustalająca liczbę udziałów i wartość tych i wartość tej spółki. A cenę rynkową, cenę rynkową, tak naprawdę rzeczywistą czy na dzień dzisiejszy możliwą do zapłacenia przez ewentualnych zainteresowanych, a tym samym pokazującym pewnie wartość tej spółki, będzie zapewne zapytanie ofertowe. I my dzisiaj mówimy o cenie 10,5 mln., jako wartości księgowej.

Gminy, czy jak w tym przypadku gmina Góra, pani burmistrz deklaruje taką ewentualną chęć po cenie rzeczywistej, rynkowej i może się okazać np., że to co dzisiaj jest mowa o kwestii 10 milionów, to jest to zapytanie, które wymaga jeszcze zgody Rady, jak powiedziałem, pokaże, że wartość tej spółki wynosi np. 1,5 miliona, bo tak też może się zdarzyć. Ponieważ ewentualni, potencjalni, prywatni nabywcy, którzy byliby zainteresowani, oni w tym swoim biznespalnie wieloletnim muszą uwzględnić koszty, jakie poniosą na tę spółkę przez następnych kilkanaście lat, żeby dostosować ja ją do wymogów, czy też do tych celów, jakie chcą osiągnąć. I  wyniku tej analizy biznesplanu może się okazać, że wg nich udziały tej spółki są warte tylko milion złotych. Ale tego nie wiemy, dopóki tego nie sprawdzimy w formie właśnie tej oferty publicznej właśnie, która w żaden sposób jeszcze nie gwarantuje, ze jest to sprzedaż tych udziałów.

Natomiast podsumowując jednym zdaniem jest w sposób oczywisty, żeby nie uciekać o czym była mowa wiele razy o odpowiedzialności zbiorowej, rozliczanie później kogoś za decyzję, które podjął, albo jak twierdzi nie podjął. Właśnie w związku z tym, że te decyzje, które dzisiaj dotyczą szpitala a zaraz będą dotyczyły całego powiatu, mamy świadomość, że to będą decyzje, za które będzie rozliczony ten Zarząd, ten starosta i ewentualnie ta Rada. Ja w przyszłości, gdy okaże się, to co się okaże, bo dzisiaj ze względu na okoliczności i uwarunkowania na rynku medycznym nie wiadomo jak to się zakończy, chciałbym być rozliczany za to, co zrobiliśmy a nie za to, czego nie zrobiliśmy i tego, co zaniechaliśmy.”

Radny Zbigniew Józefiak:

Tylko ad vocem. Panie starosto, miał pan przykład z pracami biegłych sądowych przy wycenach szkód na wysypisku prowadzonym przez „Chemeko – System”. Tam rzeczoznawcy też, w dobrej wierze, z pełną odpowiedzialnością dokonywali pewnych wycen. Zaczęło się od 53 milionów później było 10 milionów z czymś, a skończyło się na 5 milionach. A więc, to o czym i pani burmistrz powiedziała, i ja, ma jak najbardziej w naszej rzeczywistości odzwierciedlenie,”

Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:

„To ja ad vocem powiem tak proszę Państwa, znając nasze charaktery po roku się okaże, że będą takie glosy: czemu tylko za 3 miliony, bo to było warte 10 milionów. Do tego się sprowadza ta dyskusja.”

Radny Jan Kalinowski:

Ja chciałbym się jednak dowiedzieć od pana starosty, zresztą od Zarządu, jaki pomysł ma Zarząd na taką historię, że cena rynkowa tego szpitala będzie taka a taka, a my mamy do zapłacenia 7 mln. w tym roku. Jaki jest pomysł Zarządu na wyrównanie tej różnicy pomiędzy ceną rynkową a naszymi oczekiwaniami? Czy jest na to już jakiś pomysł? Jeżeli sprzedamy szpital za 5 milionów, czy za 4, to brakuje nam 2 lub 3 miliony. Czy jest pomysł na to, jak uzyskać te brakujące pieniądze?

Starosta Piotr Wołowicz:

„O tym mówiliśmy zarówno na spotkaniu w środę, jak tez o tym mówiłem na początku mojego wystąpienia, ale przypomnę w takim razie jeszcze raz. Kwoty, które zostały podane, a o których jest mowa, o 7 milionach złotych, to są kwoty, które mogą stanowić brak po stronie dochodu, który trzeba będzie wydatkować do końca roku. Mogą, dlatego, że w tych kwotach są kwoty, które stanowią już dzisiaj jasno sprecyzowane, jasno sprecyzowane oczekiwania w sensie wierzycieli, jak i zobowiązań powiatu, jak i takie, które w przypadku wyroków sądowych mogą być wierzytelnościami powiatu, ale nie muszą być wierzytelnościami powiatu. I dzisiaj kwoty, o których przede wszystkim mówiliśmy, czyli 3 miliony złotych jeżeli chodzi o roszczenia komornicze, w pierwszej instancji żeśmy wygrali. I dzisiaj, na dzień dzisiejszy te roszczenia są nieaktualne, ale sprawa jest w drugiej instancji i nie wiemy, jak to się zakończy. I one mogą być i nie muszą być wymagalne.

Następnie kwota miliona złotych, jako potencjalnie wyrok pierwszej instancji, który przegraliśmy z firmą Dudkowiak również jest w apelacji, która będzie miała miejsce 27 września i ona może zakończyć się negatywnie i może się zakończyć pozytywnie. I natomiast te kwestie związane ze zobowiązaniami w przyszłym roku, to tak jak mówiłem. Są pewne kwoty, które można w ramach budżetu, w ramach oszczędności na te cele przeznaczyć, nie realizując innych zadań a są też kwoty oczekiwane w wyniku  podejmowanych różnego rodzaju działań oszczędnościowych. I stąd te kwoty będą wynikały. Czy one w konsekwencji będą wystarczające żeby spiąć budżet, no to zależy od bardzo wielu czynników.”

Pracownica szpitala Małgorzata Ponichtera:

„Ja tak słucham tych cyferek, tych wszystkich wywodów i patrzę na całą Radę Powiatu. Szanowni radni, ci ludzie tutaj was wybierali i pamiętajcie o tym. Jeśli sprzedacie szpital, to nie będziecie mieli elektoratu. Już nie będziecie mieli na sztandarach „Nasz szpital” albo „Uratujemy szpital”, coś w tym rodzaju (śmiech i oklaski na sali, przewodniczący Szendryk apeluje o spokój). Kto was będzie wybierał? No pytam? I nie wierzcie w zapewnienia inwestorów, że zrobią tutaj z Góry Leśną Górę, bo tego nie zrobią. Naprawdę. Tu pan starosta stwierdził na początku, że spółka nie ma dłuższego planu na lata, prawda? No, czasy planów pięcioletnich dzięki Bogu już się skończyły a my realizujemy co roku kontrakt NFZ. W tym roku kontrakt był taki sam, jak w zeszłym roku a inwestycje są w szpitalu, i to widać. I to się wszystko kręci. Tak, że naprawdę, ja apeluję do radnych, by zastanowili się nad tym, jak podniosą rękę, w którym momencie, bo to będzie skutkowało na lata. Jeżeli ten szpital nie będzie w takiej formule, jak jest, to naprawdę będzie ciężko. Dla nas, takich normalnych ludzi, potencjalnych pacjentów. My będziemy za parę lat starsi. Nasze dzieci będą potrzebowały pomocy, wnuki. To jest naprawdę ogromna odpowiedzialność, która dzisiaj nad wami ciąży.

Ktoś nam zarzucił, że my, jako pracownicy tu przychodzimy, bo bronimy swoich miejsc pracy. A czy to jest przepraszam hańba, bronić swoich miejsc pracy? Nie! My będziemy bronić, bo my przez te 12 lat, to co myśmy tu przechodzili, są tu radni, którzy nie pierwszą kadencję są w tej Radzie Powiatu, i naprawdę widzieli, co myśmy robili. Była determinacja, była złość. Były też takie momenty, że próbowaliśmy coś razem robić. Robiliśmy razem festyny. Tu dzisiaj nie ma pana radnego Stanisławskiego, który nam bardzo pomagał w organizowaniu festynów, żeby jakieś pieniążki pozyskać dla szpitala. Była organizowana Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, m.in. z moim udziałem. Pierwszy raz w Górze, taka
Wielka, żeby pozyskać sprzęt dla górowskiego szpitala. Tego nie można zaprzepaścić!

Przyjdzie pan X albo pan B i on nie będzie patrzył. On nie będzie miał sentymentów. On zobaczy, że są takie panie, które mają ponad 50 lat i wyśle je na jakieś tam świadczenia. Nie będzie miał sentymentów dla pacjentów, którzy czasami muszą kupę kilometrów przejechać, żeby przyjechać do szpitala. Ja w swojej komórce pracują akurat o 7 rano. Ludzie przyjeżdżają ze wsi, czekają już i są naprawdę życzliwi. Nie słuchajcie jakiś takich opowieści, że wszyscy źle mówią o tym szpitalu. To jest nieprawda! To trzeba z tymi ludźmi pracować i tych ludzi słyszeć.

Naszego prezesa już kilka razy odwoływano. Kiedyś z wielkim hukiem. Część pracowników była tu kiedyś w obronie prezesa, tam siedzieliśmy, tam w kącie! To później nas wytykano, jak przyszli następni dyrektorzy, że my jesteśmy ludźmi Hoffmanna. My nie jesteśmy ludźmi Hoffmanna! My obojętnie pod kim byśmy pracowali, my będziemy dalej pracować. Ale akurat ten człowiek teraz przyszedł i naprawdę robi dobrą robotę. I nie psujmy tego. Zastanówcie się, jak będziecie głosować.” (oklaski)

Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:

„Pani doskonale też pamięta czas, jak po wygranych sprawach w sądzie za nie płacone pensje przyszedł komornik do szpitala. I nie chciałbym właśnie dzisiaj głosując za tą właśnie uchwałą, żebyście Państwo to jeszcze raz przeżywali.”

Radny Jan Kalinowski:

„Ja już ostatni raz i krótko. Chciałbym pani, która mówiła poprzednio odpowiedzieć. To nie ma znaczenia, czy ta spółka jest dobrze prowadzona czy źle prowadzona. To nie ma również znaczenia, że pani robiła jakieś zbiórki, czy cokolwiek. Na mają znaczenia również podpisy mieszkańców. Szpital trzeba sprzedać, bo trzeba sprzedać długi. I taka jest prawda. I w morzu w naiwności, która się tutaj wylewa, to ta dyskusja tutaj jest bez sensu. Sprzedajemy szpital na długi, na część długów. I nie opowiadajmy tutaj innych historii, bo taka jest prawda. I mówcie wreszcie prawdę. To jest wszystko, co miałem do powiedzenia.” (okalski)

 Przystąpiono do głosowania. 


Rada Powiatu stosunkiem głosów 9 do 5 przyjęła uchwałę o zbyciu udziałów w spółce Powiatowe Centrum Opieki Zdrowotnej. Za zbyciem udziałow głosowali:
  1. Marek Biernacki – PO,
  2. Piotr Iskra – PO,
  3. Dariusz Wołowicz,
  4. Piotr First,
  5. Danuta Rzepiela,
  6. Edward Szendryk,
  7. Jerzy Pala,
  8. Paweł Niedźwiedź,
  9. Marek Hołtra.

Przeciwko przehandlowaniu szpitala za śmieci byli:
  1. Zbigniew Józefiak,
  2. Grzegorz Aleksander Trojanek,
  3. Jan Bondzior,
  4. Jan Kalinowski,
  5. Marek Zagrobelny.

W sesji nie wziął udziału radny Władysław Stanisławski, który przebywa na urlopie.

poniedziałek, 24 września 2012

Przyklepali sprzedaż - II


Radny Marek Zagrobelny:

„Szanowni Państwo, ja chciałbym najbardziej się zatroszczyć o losy tego szpitala, bo na to najbardziej powinien był położony nacisk. Co się stanie z tym szpitalem, po tym, jak udziały w spółce zostaną sprzedane? Ja chciałbym proszę Państwa nawiązać do podobnej, może nie analogicznej, ale bardzo podobnej sytuacji, która miała miejsce na terenie naszego powiatu. Podobieństwa są, dlatego chciałbym to zaprezentować.

Mam przed sobą, proszę Państwa, akt notarialny, oryginał, który jest umową darowizny na rzecz fundacji „Bez granic”. To była sprawa z 2001 roku i dotyczyła pałacu w Bełczu Wielkim.

W tej umowie darowizny, tj. ten akt notarialny, zawarto pewne obwarowania, które w zamian za podarowanie tego pałacu tej fundacji gwarantowały, że strona obdarowana zobowiązuje się do np. niezwłocznego przystąpienia do niezwłocznego zabezpieczenia nieruchomości przed zniszczeniem, niezwłocznego przygotowania i rozpoczęcia inwestycji od dnia 7 marca 2002 roku i jej zakończenia w terminie 6. miesięcy, ale również zatrudnienia we wstępnym etapie robót przy w/w pracach od 3 do 8 osób bezrobotnych, którzy mieszkają na terenie gminy Niechlów, ścisłej współpracy z Zarządem gminy Niechlów w celu realizacji zadań z działalności fundacji. Było również i takie obwarowanie, że w przypadku niedotrzymania obowiązku zatrudnienia pracowników, o których mowa powyżej, strona obdarowana ma zapłacić na rzecz gminy Niechlów karę umowną w wysokości 150.000 zł.

To wszystko nic nie dało, bo jak wiemy, losy pałacu w Bełczu Wielkim są takie, jakie są. Na dzień dzisiejszy jest już czwarty właściciel. W chwili obecnej właścicielem jest spółka Gand Developmen z siedzibą we Wrocławiu. Jest to spółka, która ma kapitał zakładowy w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych, która realizuje bardzo dużo inwestycji, bardzo dużo przedsięwzięć na terenie innych miast, Wrocławia, Warszawy, Gdańska, Krakowa. I ja się obawiam tylko jednego, że jeżeli podobna np., co nie musi być prawdą, podobna spółka akcyjna nabyłaby udziały w PCOZ, to mogłoby dojąc do sytuacji, że np. zawieszono by działalność szpitala na jakiś okres dlatego, że spółka miałaby inne priorytety, tak jak np. Gand Developmen S.A., która dzisiaj z pałacem w Bełczu Wielkim nic nie robi, bo ma inne, bardziej strategiczne inwestycje, bardziej strategiczne przedsięwzięcia na terenie innych miast. To jest największa moja obawa.

Kończąc chciałbym przychylić się do opinii jednego z naszych radnych, który na ostatniej sesji zwrócił uwagę, by skończyć z odpowiedzialnością zbiorową jeżeli chodzi o tą sytuację. Chciałby panie przewodniczący złożyć wniosek formalny o to, aby głosowanie w tej sprawie, nad tą uchwałą, odbyło się w sposób imienny. Jest to sposób głosowania dopuszczalny przez prawo administracyjne, polega on na tym, że pan przewodniczący wyczytuje nazwiska poszczególnych radnych w kolejności alfabetycznej, po czym wywołani radni wyrażają swoją opinię: jestem za, jestem przeciw bądź wstrzymuję się od głosu (oklaski z sali). Miałbym proszę Państwa, panie przewodniczący, by przed przystąpieniem do głosowania poddać mój wniosek formalny pod głosowanie.”

Burmistrz Irena Krzyszkiewicz:

W dalszym ciągu podtrzymuję swoje stanowisko, stanowisko burmistrza Góry. Wiadomo, że muszę uzyskać zgodę Rady Miejskiej a podtrzymuję stanowisko, aby nie podejmować uchwały o sprzedaży szpitala. Uważam, i gdyby pan starosta dokładnie przeczytał protokół z poprzedniej sesji Rady Powiatu, to nie udzieliłby mi takiej odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Przede wszystkim na poprzedniej sesji Rady Powiatu padały odpowiedzi, że musimy sprzedać szpital, żeby zaspokoić wierzytelności „Chemeko”. No, bo tak było! Że już za chwilę mamy 2 mln zł do spłaty. Tu jeszcze uwaga do pana radnego Trojanka – że nie wszystkimi odpowiedziami samorządów jest pan usatysfakcjonowany, ponieważ ja jasno wyraziłam opinię w odpowiedzi, że jestem zainteresowana, jak najbardziej, wykupem udziałów po zgodzie Rady Miejskiej, ale mam pewne wątpliwości, o których rozwianie proszę pana starostę, czyli odpowiedź moja jest jak najbardziej pozytywna.

Moi Państwo, burmistrz Irena Krzyszkiewicz odczytuje tekst odpowiedzi starosty:

W odpowiedzi na uwagi zawarte w Pani piśmie z dnia 11 września 2012 roku, uprzejmie informuję, że zbycie udziałów podyktowane jest przede wszystkim koniecznością spłaty zobowiązań po zlikwidowanym SP ZOZ w Górze, które wynoszą ponad 20 mln złotych”.

I to już budzi moją wątpliwość, niejasność. Sprzedajemy, bo chcemy zaspokoić wierzytelności „Chemeko” a na piśmie mam: „przede wszystkim koniecznością spłaty zobowiązań po zlikwidowanym SP ZOZ w Górze”.

Burmistrz Irena Krzyszkiewicz kontynuuje odczytywanie pisma starosty skierowanego do niej:

„W obecnej sytuacji finansowej powiat górowski nie widzi możliwości, jakiegokolwiek dokapitalizowania swoje spółki w Górze. W związku z czym zbycie i zmiana właściciela da szansę pozyskania inwestora zewnętrznego, który będzie mógł wówczas dokapitalizować swoją spółkę. Zgodnie z uchwałą Rady Powiatu z dnia 28 maja 2010 roku w sprawie likwidacji SP ZOZ w Górze, powiat górowski przejął wszystkie zobowiązania po zlikwidowanym SP ZOZ w Górze, bez względu na wielkość posiadanego majątku i nie ma prawnego zagrożenia, iż wierzyciele zlikwidowanego SP ZOZ – u w Górze będą mogli wystąpić o uznanie zbycia udziałów, jako za prawnie nieważne.”

Nie o to mi chodziło panie starosto! Przecież pan, na dzień dzisiejszy potrzebuje 2 miliony, żeby zaspokoić wierzyciela, jakim jest „Chemeko”. Czyli na pewno te 2 miliony nie przekaże pan na spłatę zobowiązań wobec spółki. Dlatego, ja mówiłam o skardze pauliańskiej, że jeśli są wierzytelności nieskuteczne, uznane za bezskuteczne, to wierzyciele ZOZ wystąpią do gmin, które nabyły udziały uznając to za nieważne i komornik może, niestety, brzydko powiem siąść na nasze udziały. Ja rozumiem, że jeżeli te pieniążki, które uzyska pan starosta przejdą bezpośrednio, tak jak mi pan starosta odpowiedział tylko i wyłącznie na SP ZOZ w Górze, to rozumiem, że komornik nie ma prawa uznać transakcji za bezskuteczną. I stąd proszę Państwa ma wątpliwości. Dlatego w dalszym ciągu uważam, że mieszkańcom powiatu górowskiego naprawdę należy się najpierw i przede wszystkim uczciwa i pełna informacja o działalności spółki.

Mieszkańcy powinni wiedzieć dlaczego radni, z imienia i nazwiska, chcą tą spółkę sprzedać. Jak się coś sprzedaje, to znaczy coś, co nie przynosi zysku. Ja w dalszym ciągu będę powtarzać, że spółka która nabędzie, czyli inwestor zewnętrzny, nabędzie naszą spółkę, to jest i będzie przedsiębiorstwo nastawione przede wszystkim na zysk a dopiero w dalszej kolejności na leczenie. Czyli będzie (oklaski z sali), czyli będzie moi Państwo ograniczony dostęp do usług medycznych. Taka jest moi Państwo prawda.

Natomiast, co do uchwały również mam pewne wątpliwości, ale nie jestem radną powiatową, by sugerować, co należy poprawić. Np. w paragrafie 2: „udziały mogą być zbyte w trybie przetargu publicznego a w przypadku bezskuteczności przetargu w trybie rokowań na podstawie publicznego zaproszenia.” Aczkolwiek paragraf 4 mówi: „obniżenie ceny zbycia udziałów poniżej wartości nominalnej wymaga odrębnej zgody Rady Powiatu górowskiego.”

To po co jest wpisane „rokowania?” (oklaski na sali obrad) To jeśli ktoś przystąpi do przetargu, cena nominalna jest 10,5 miliona złotych, on zaoferuje 3 miliony, to pan starosta powinien powiedzieć: za trzy miliony nie sprzedajemy, bo cena nominalna jest 10,5 miliona złotych, występujemy do gmin, jest to wówczas cena rzeczywista, bo znamy tą cenę rzeczywistą i pytamy: ile gminy mogą kupić udziałów z rozłożeniem tego wykupu na lata?

Akurat sytuacja gminy Góra, i też odniosę się do pana radnego Trojanka, aby miał taką wiedzę, jest sytuacją dobrą. Maksymalne zadłużenie może wynosić 60% i wiele gmin ma ten pułap osiągnięty, to na dzień dzisiejszy w sprawozdaniu z wykonania budżetu za I półrocze, kiedy otrzymałam opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej bez uwag, zadłużenie gminy Góra wynosi 35%. Porównując dochody sprzed 4 lat, to wówczas były one na poziomie niespełna 40 mln zł. a teraz wynoszą 682, mln zł. Gmina Góra nie ma takiego zagrożenia, żeby nie wykupić udziałów. Mówię to Państwu, bo ciągle chodzą informacje, że tyle jest inwestycji w Górze, to pani burmistrz zadłuża gminę. Wystarczy wejść na stronę internetową gminy Góra, gdzie są na stronie BiP informacje dotyczące strony finansowej. I każdy będzie wiedział, jakie jest zadłużenie. Nas akurat, gminę, stać, by wspomóc szpital i corocznie pewną kwotę wyasygnować. (oklaski z sali)

Ja myślę tak. To jest prośba moja, aby mimo wszystko, na tej sesji nie podejmować uchwały. Mimo wszystko, tak jak mówił pan Zbyszek Józefiak, powołać nowego rzeczoznawcę. Niech oceni, niech zrobi nowy szacunek, bo to jest nierealne, żeby 10,5 mln złotych była wartość szpitala. I wtedy, po drugim szacunku, zobaczymy jaka jest wartość rzeczywista tego szpitala. Bo tak samo – jak z całym szacunkiem dla pani mecenas, do prawników – ilu jest prawników, tyle jest opinii prawnych. Podobnie jest z szacunkami.

Dlatego jeszcze raz proszę, jako burmistrz Góry i proszę potem nie komentować, że ja robię sobie jakąś tam polityczną grę na plus, bo to jest nieprawda. Dla mnie sprawy szpitala są tak ważne i istotne, jak dla każdego mieszkańca. Wszystko jest dobrze, kiedy jest dobrze. Ale kiedy ktoś potrzebuje nagłej pomocy, to niestety, nie dowiezie się ani do Leszna, ani do Rawicza się nie dowiezie, tylko korzystamy z usług tego szpitala.

Skoro spółka za ostatni rok, pod kierownictwem pana prezesa, idzie w dobrym kierunku, to po co były działania poprzednich władz powiatu, żeby wkroczyć do planu B, aby uzyskać ulgę, te 22 miliony złoty, bo równie dobrze jeśli ktoś nabędzie – inwestor zewnętrzny za 3 do 4 miliony, to i tak moi Państwo będziecie spłacać zadłużenie w wysokości 20 milionów. Przecież nie sprzedacie spółki z zadłużeniem dwudziesto milionowym! (oklaski na sali)

Stoimy więc na tym samym, co rozpoczęliśmy. A dlaczego nie spróbować od sprzedaży – tak jak już tutaj niektórzy radni się wypowiadali – od np. straży pożarnej. Skomunalizować, mówię o byłym budynku, skomunalizować i sprzedać.

Jeżeli chodzi o Powiatowy Urząd Pracy, dawny PUP. wyceniony jest na ok. 600 tysięcy, to dlaczego nie ogłaszacie przetargu? Dlaczego nie prowadzicie rokowań? Sprzedać i będą pieniądze. Bo nie ma chętnego, prawda, panie starosto? A za dwa lata ten budynek w ogóle się rozpadnie (oklaski).

My również chcieliśmy przejąć od pana starosty budynek po straży, to nie dlatego, że to tylko nieodpłatnie moi Państwo, bo cały czas przypominam, że jak budowana była powiatowa straż pożarna, to gmina przekazała duży areał ziemi, który w tej chwili wart jest ok. miliona złotych. To nie jest darowizna taka mała, milion złotych. Dlatego myśleliśmy, że możemy przejąć ten budynek po byłej straży pożarnej. Propozycje również mieliśmy takie, że Tekom, jako spółkę byśmy tam umiejscowili ponieważ są tam garaże do tego, jak najbardziej przygotowane. Można by było, Tekom swoją siedzibę, by sprzedał, też uzyskałby pieniądze i kto wie, czy gmina Góra więcej by tych udziałów w spółce nie wykupiła. Dlatego moi Państwo, ja poddaje tylko takie propozycje, bo sama wiem, jak to jest. Mamy ośrodek w Jastrzębiej, bardzo ładny ośrodek po byłym ośrodku rehabilitacji. Chcemy go sprzedać. Powierzchnia 220 metrów kwadratowych. Wartość 185 tysięcy złotych. Nawet cztery osoby, które by się domówiły, żeby na mieszkania kupić, to każda by miała mieszkanie 50 metrów. To kwestia 45 tysięcy złotych, żeby nabyć piękne mieszkanie z udziałem w działce. I nie ma chętnego! Dwa razy ogłaszam przetarg a teraz będą rokowania. Nie ma chętnego. Dlatego nie łudźmy się, że jakieś pieniądze spłyną z zewnątrz, a to co mamy i to co dobrze funkcjonuje – tego trzeba bronić!

Panie starosto, z całym szacunkiem do pana, ale te podpisy, wcześniej 1400 mieszkańców, teraz ponad 2200 mieszkańców mówi o tym, że mieszkańcy nie proszą!, tylko żądają rzetelnej informacji na temat działalności szpitala (oklaski).

Radny Zbigniew Józefiak:

„Na tym nieformalnym spotkaniu radnych, które miało miejsce przed dwoma dniami, używano też takiego argumentu, że trzeba sprzedać teraz udziały, bo za chwilę będzie je sprzedawał komornik. Wydaje mi się, że – powiem trochę przewrotnie – nie mniej jednak racjonalnie, że gdyby doszło do tego, czego nikomu nie życzę, to warto zauważyć, że jeżeli sprzeda komornik za symboliczną kwotę, to te potencjalne pieniądze, które teraz poszłyby nie wiadomo na jakie spłaty, po prostu będą zainwestowane w szpital. To może być kwota rzędu kilu milionów. Jak widzimy nie da rady przeprowadzić debaty na temat zbywania udziałów spółki szpitalnej bez debaty nad kondycja i przyszłością powiatu górowskiego. I oto od paru miesięcy usilnie zabiegam.”

Przewodniczący Rady Powiatu Edward Szendryk:

„Ja przepraszam, może ja źle zrozumiałem. To znaczy jak komornik zabierze, to przekaże pieniążki na szpital?”

Radny Zbigniew Józefiak:

„Nie, nie nie! Jeżeli potencjalny nabywca ma, powiedzmy 5 milionów, to nie kupi akcji za 5 milionów od komornika, ale np. za milion a pozostałe 4 miliony – przykładowo – zaangażuje w szpital. Chodzi o spełnienie tego celu, żeby środki finansowe były nieodzowne dla dalszego utrzymania szpitala na poziomie stale rosnących wymagań, standaryzacji, itd.”

Radny Grzegorz Aleksander Trojanek:

„Chciałem podziękować pani burmistrz, że jest u pani duży entuzjazm w sprawie nabycia udziałów.”

Prezes PCOZ - Stanisław Hoffmann:

„Ja myślę, że to kolejny rok i kolejny raz kiedy trwa wielka publiczna dyskusja, utrzymana w emocjach, na temat szpitala górowskiego. Myślę, że czas to by było wreszcie zakończyć. Ja rozumiem rzecz całą w ten sposób. W tej chwili nie ma zagrożenia dla upadłości szpitala. Jest zagrożenie dla upadłości powiatu. Ale czy powiat może upaść? No raczej chyba nie według prawa. I trzeba tak pracować, by wypracować naprawdę konkretne stanowisko, po deklaracji pani burmistrz czy też po deklaracjach innych samorządów. Pracownicy zapewne z powodu swoich niewyobrażalnych zarobków nie są w stanie wykupić wszystkich udziałów, ale pewnie po jakichś obniżonych cenach też by solidarnie w tym uczestniczyli. W tej chwili są konsultacje w związkach zawodowych propozycji pana starosty. Ja się w to oczywiście nie wtrącam. Nie można ciągle narzekać, że coś się stało kiedyś, tylko trzeba to naprawiać. Jeżeli się zlikwidowało SP ZOZ, to już nie należy do tego wracać. Bo w jakimś celu był zlikwidowany! To trzeba było nie likwidować! To wszystko, wszystkie te decyzje działy się przez te lata na tej sali. Przez ostatnie 12 lat bez przerwy była awantura o szpital: czy ma być, czy ma przetrwać czy nie?

Jeżeli podejmowano decyzję, że ma przetrwać, zaciągano kredyty, robiono zobowiązania, no to w jakimś celu. Dzisiaj rozmowa o rynku medycznym jest jakaś przedwczesna jeszcze. A co się stanie, jak się zmieni ustawa? I zlikwidowany będzie NFZ? A szpitale będą budżetowane, tak jak to zapowiada jedna z partii. Co wtedy? Jak się sprzeda, to już jest sprzedane. Nie ma wpływu żadnego. W kacie notarialnym mo0żna zapisać pobożne życzenia a one i tak nie będą zrealizowane. A później będzie trzeba ten akt notarialny w sądzie odwracać.

Ja rozumiem tą sytuację, że Państwo musicie to zrobić, bo musicie Państwo mieć pieniądze Ja to rozumiem, ale decyzja jest wasza i wszyscy tej decyzji się podporządkują. Tyle mam do powiedzenia.”

Radny Zbigniew Józefiak:

„Jeszcze jedno zdanie. Nie dalej jak wczoraj, TVN wyemitował program o szpitalach. Kto z Państwa oglądał, to miał okazję zobaczyć, jak funkcjonuje szpital powiatowy w Jarocinie. Okazuje się, ze w dużej mierze zależy to od sposobu zarządzania a nie od kondycji finansowej właściciela.”

Przystąpiono do glosowania wniosku radnego Marka Zagrobelnego nad imiennym glosowaniem nad uchwałą.
Wyniki głosowania: przeciw – 7 radnych, za 4, wstrzymało się 3 radnych. Wniosek przeszedł. Ogłoszono 10 minut przerwy.

Po przerwie wznowiono obrady. Głos zabrał radny Jan Kalinowski, który poprosił o spełnienie prośby pracowników szpitala o udzielenie im głosu.

Pracownica szpitala – Marta Brocka:

„Chciałem krótko, w dwóch zdaniach powiedzieć. Po pierwsze, jak my się czujemy, jako pracownicy, których cały czas się obarcza winą za to, jak funkcjonował SP ZOZ, jakie długi miał. A chciałabym tylko zapytać: kto, tych zarządzających tym szpitalem powoływał? Do zeszłego roku, do sierpnia, to była katastrofa! My, jako pracownicy, to wiedzieliśmy, ale nikt na to nie reagował. A obarcza się winą, cały czas, nas.

Chciałabym jeszcze powiedzieć, że słyszymy, bo ludzie którzy pracują w tym szpitalu pracują u prywatnego przedsiębiorcy, który mógłby być potencjalnym nabywcą szpitala, i mówią nam, słyszymy, co ten potencjalny nabywca mówi o tym, co się stanie z pracownikami, co się stanie ze wszystkimi przychodniami Podstawowej Opieki Zdrowotnej, które są tutaj. Mówi, że wykosi wszystkie POZ –y, że ma swoich ludzi do pracy.

Jest jeszcze jedna sprawa. Byliśmy przed poprzednią sesją u pana starosty. Pan starosta też nas informował o tym, że to nie przez szpital, nie przez długi szpitala, muszą być zbyte udziały spółki. Tylko dlatego, żeby zapłacić temu „Chemeko”. Podawane były nawet kwoty, ile trzeba zapłacić do końca tego roku, ile trzeba będzie trzeba zapłacić do końca przyszłego roku.

Pytałam sama, osobiście, czy były brane pod uwagę stanowiska gmin. Więc pan starosta powiedział nam, że gminy są niezainteresowane udziałami szpitala, że gminy są zadłużone, że gminy mają większe…(w tym miejscu starosta Wołowicz usiłuje zaprzeczyć słowom Marty Brockiej, ale bezskutecznie),…tak, panie starosto, nas było więcej, panie starosto. Mówił pan, że wraca pan z sesji w Niechlowie i opowiadał, jakie tam jest zadłużenie i jakie problemy finansowe maja gminy, i że nie interesuje gmin, że tak powiem, los szpitala.

I chciałabym jeszcze zapytać, czy to jest faktycznie taka fajna perspektywa, że 200 osób, które pracuje, pójdzie za chwileczkę, bo taki będzie nasz los, po zasiłki do urzędu pracy albo po zapomogi do opieki społecznej. Tym się nikt nie przejmuje, i to słychać było nawet w wypowiedzi panów starostów, że interesują Państwa tylko te dwa lata do przodu, kiedy upływa ta kadencja. Naprawdę! To się dało odczuć.

Termin, jaki dostaliśmy do konsultacji tego pomysłu o zbyciu udziałów dla pracowników też był niewiarygodnie krótki. Tam były 3 czy 5 dni, to nawet się nie dało w tym czasie zebrać pracowników, którzy pracują na zmiany a przecież to są też ludzie, normalni, prości, którym trzeba wytłumaczyć pewne rzeczy. A dostaliśmy 3 czy 5 dni na udzielenie odpowiedzi, czy pracownicy, czy 200 osób jest zainteresowanych tym czy nie. I tak samo, jak powiedział jeden lekarz, który z nami był, nie jeden, bo było ich więcej, ale jeden był z nami u pana starosty. On powiedział, że pracował w takich firmach, podmiotach, gdzie właścicielem był prywatny przedsiębiorca. Tam likwidowano, gdy wchodził prywatny przedsiębiorca, likwidowane były oddziały dziecięcy i temu podobne. Opowiadał, jak matki z chorymi dziećmi jeździły po 80 km autobusami musiały się tułać do większej jednostki a tam, jak były traktowane? Po macoszemu! Bo nikt ludźmi z takich małych społeczności tam nie interesuje. Ludzie, którzy pracują u tego przedsiębiorcy mówią jasno, co stanie się z tym szpitalem, co ten przedsiębiorca mówi. 

Tu bardzo, bardzo prosimy, żeby wziąć pod uwagę to. Byliśmy wcześniej u pani burmistrz, bardzo dużym wsparciem nas zaskoczyła, tchnęła w nas optymizm tym, że jest zainteresowana, że chce pomóc, że uważa, że to jest zła decyzja, która w tym momencie, kiedy nasza spółka się rozwija, do tej pory wszystko się zamykało, nic się nie opłacało. A teraz jest otwarty tomograf, jest otwarta poradnia ortopedyczna, jest zakupiony sprzęt a przecież środki z NFZ nie są większe. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie wiem czy tak mogę powiedzieć – prezes staje na głowie (śmiech!), ale robi wszystko, co może, każdy się stara a Państwo chcą sprzedać spółkę.

Także chciałam zapytać: gdzie Państwo zostawili swoje sumienia? (oklaski)

C.d.n.

Przyklepali sprzedaż


Rada Powiatu stosunkiem głosów 9 do 5 przyjęła dzisiaj podczas sesji Rady Powiatu uchwałę o zbyciu udziałów w spółce Powiatowe Centrum Opieki Zdrowotnej. Za zbyciem udziałow głosowali:
  1. Marek Biernacki – PO,
  2. Piotr Iskra – PO,
  3. Dariusz Wołowicz,
  4. Piotr First,
  5. Danuta Rzepiela,
  6. Edward Szendryk,
  7. Jerzy Pala,
  8. Paweł Niedźwiedź,
  9. Marek Hołtra.

Przeciwko przehandlowaniu szpitala za śmieci byli:
  1. Zbigniew Józefiak,
  2. Grzegorz Aleksander Trojanek,
  3. Jan Bondzior,
  4. Jan Kalinowski,
  5. Marek Zagrobelny.

W sesji nie wziął udziału radny Władysław Stanisławski, który przebywa na urlopie.
Poniżej mają Państwo pierwszą część wypowiedzi radnych podczas tej części sesji, która dotyczyła sprzedania szpitala za śmieci.

Radny Jan Kalinowski:

„Na poprzedniej sesji i na poprzednim posiedzeniu Komisji Zdrowia mówiłem, że w uzasadnieniu tej uchwały jest zamiast „dokapitalizowania” słowo „dekapitalizacja.” Po dwóch tygodniach otrzymuję uchwałę, która mówi to samo. I teraz chciałbym się zapytać: czy to jest prawda czy nieprawda? Jeżeli w tej uchwale zapisano „dekapitalizacja” dwukrotnie, to oznacza, że Zarząd chce zmniejszyć wartość spółki przed sprzedażą, co jest dziwną rzeczą. Kto odpowiada za coś takiego? Czy my tę uchwałę chcemy wysłać – z takim uzasadnieniem! – do nadzoru prawnego wojewody?”

Radny Hołtra zgodził się z poglądem radnego Jana Kalinowskiego i stwierdził, że komisja zdrowia wystąpiła o zmianę tej pomyłki.

Strosta Piotr Wołowicz:

„Ten błąd literowy został już poprawiony na ostatniej sesji, doszliśmy chyba wszyscy do porozumienia, że to jest błąd. Natomiast nie powinien on zostać w takiej formie wysłany, niezmieniony, ale jest to błąd, który został już wyjaśniony poprzednio. No, ale jeżeli dla kogoś ważniejszy jest w dalszym ciągu, to wyjaśniam i za przepraszam, że rzeczywiście został znowu popełniony taki błąd, który nie powinien być w formie pisemnej powielany, jeżeli na posiedzeniu Rady została ustalona inna treść.

Natomiast przechodząc do meritum sprawy. Na poprzedniej sesji, dwa tygodnie temu, rozpoczęliśmy dyskusję nad wyrażeniem zgody na zbycie udziałów w Powiatowym Centrum Opieki Zdrowotnej w Górze, na której wiele osób mogło i przedstawiało swoje stanowisko w tej sprawie. Natomiast nie udało się na poprzedniej sesji przedstawić stanowiska Zarządu, wnioskodawców tej właśnie uchwały. W międzyczasie, w ciągu tych dwóch tygodni, mieliśmy możliwość i okazję, o tej sprawie, czy też o tym zamiarze rozmawiać szerzej, zarówno z przedstawicielami czy też włodarzami poszczególnych gmin powiatu górowskiego, w którym również uczestniczył pan prezes spółki, a także z osobami, które rynkiem medycznym zajmują się od wielu lat, i które potrafią, czy też potrafią wskazać pewne tendencje, które są w dniu dzisiejszym, i które w przyszłości mogą jak gdyby spotkać nas, jako właściciela tego szpitala a przede wszystkim spółkę, która na tym rynku medycznym funkcjonuje.

Podjęcie tej właśnie uchwały, czy też zaproponowanie tego projektu uchwały wiązało się z motywacją taką, następującą, która mówiła jak gdyby o dwóch częściach tej właśnie uchwały. Pierwsza dotycząca sposobu dalszego funkcjonowania tej spółki i szans na dalszy rozwój i możliwości przetrwania na tym rynku medycznym, który w sposób gwałtowny się zmienia, zmienia się przede wszystkim w sensie wymogów stawianych tego typu placówkom, ale również w niepokojący sposób zmienia się w sensie coraz mniejszych środków publicznych na funkcjonowanie tego typu placówek. I dlatego też pierwszy wątek dotyczący przyszłości szpitala, dotyczy możliwości dalszego finansowania i dalszego rozwoju spółki. Nie tylko w kategoriach, tak jak było to przez 10 lat, patrzenia na ten szpital co będzie dzisiaj, i to jest najważniejsze, nie patrząc na to, co będzie jutro, co będzie za rok, co będzie za 10 lat. Właściwie przez cały okres funkcjonowania szpitala pod własnością czy pod zarządzaniem organu założycielskiego powiatu górowskiego nigdy nie było wizji dalszego funkcjonowania czy też perspektyw funkcjonowania tego szpitala kilkuletniej. Zawsze patrzono na to co jest dzisiaj i rozwiązywano problemy dnia dzisiejszego.

Ta sytuacja, jak tez pewnie wiele innych czynników, i wewnętrznych i zewnętrznych, doprowadziła do tego, że półtora roku temu szpital funkcjonujący jako SP ZOZ został zlikwidowany. Został zlikwidowany ponieważ był, można powiedzieć to wprost, bankrutem. Dług szpitala w momencie likwidacji wynosił 42 mln zł. 42 mln zł rosnąca w wolniejszym albo szybszym tempie na przestrzeni ostatnich 10 lat, bez wielkiego przejmowania się, co będzie na końcu. Aż wreszcie doszedł moment, gdy nie można było zwlekać i coś trzeba było zrobić. Ten dług plus kilka milionów, które wcześniej były zainwestowane w różnych formach, spłaty kredytu, pożyczek, przez powiat górowski, spowodował, że w ciągu jednego dnia powiat górowski przejął zadłużenie sięgające rocznego budżetu powiatu. W każdym przypadku oznaczało dla takiego powiatu właściwie zakończeni funkcjonowania czy też zakończenie sprawnego funkcjonowania i zabezpieczania wszystkich zadań, które ma powiat, nie tylko zadań medycznych, ale zadań związanych z opieką nad rodzinami zastępczymi, z opieką nad bezrobotnymi, z wypłatą pensji dla nauczycieli czy też dla innych pracowników, którzy z budżetu starostwa swoje wynagrodzenia otrzymują.

I 42 mln złotych, przejęte przez powiat nagle stało się zagrożeniem, które trzeba było rozwiązać, po ty, by można było dalej funkcjonować. Te 42 mln. złotych nie rozpłynęło się w powietrzu i dzisiaj możemy powiedzieć, że udało się nam zlikwidować SP ZOZ, powołaliśmy spółkę PCOZ, która dzisiaj dobrze funkcjonuje i nie ma zadłużenia, ponieważ ono się rozleciało. To się za dużo nie rozleciało, to ciągle jest w budżecie powiatu górowskiego. To zadłużenie 42 mln złotych zostało zmniejszone dzięki zaangażowaniu wielu osób, przede wszystkim w poprzedniej kadencji Zarząd pani starosty Pony złożył wniosek do tzw. „planu B” oddłużenia szpitali, po to, żeby można było zniwelować ten dług przynajmniej o zobowiązania publiczno – prawne. Dzięki temu wnioskowi i prawie dwuletniemu, dwuletniemu, bo to były prawie dwa lata od momentu złożenia wniosku do podpisania umowy okresowi prac nad tym wnioskiem, udało się otrzymać 22 mln złotych z „planu B”, zmniejszyło zadłużenie powiatu. 22 miliony. Natomiast pozostałe 20 mln zostało budżecie powiatu górowskiego już jako zobowiązania powiatu. Zobowiązania, które powiat będzie spłacał przez następne kilkadziesiąt lat. I to nie są zobowiązania nie wiadomo czyje, tylko są to zobowiązania po zlikwidowanych SP ZOZ – ie. Te zobowiązania w znacznej kwocie, prawie 12 milionów, dotyczą kredytu, który kilka lat temu powiat poręczył dla, po to, żeby szpital mógł przetrwać, i który od samego początku spłacał, od pierwszej raty, i który spłaca dzisiaj, i który będzie spłacał przez następne dwadzieścia parę lat.

Następna cześć tego zadłużenia, to są zobowiązania wobec ZUS – u, które urosły w ciągu półtora roku do kwoty, odsetki, do kwoty ponad 3 mln zł. I wreszcie trzeci składnik, ten największy, to są zobowiązania, które naliczył komornik, jeżeli chodzi o własne koszty, to ponad 3,5 mln zł. I dzisiaj spotykamy się z taka oto sytuacją, że mamy 20 mln złotych zobowiązań po SP ZOZ – ie, na które nakładają się inne zobowiązania powiatu z lat ubiegłych, i które powodują dzisiaj, że sytuacja powiatu górowskiego jeżeli chodzi o możliwość spłaty tych zobowiązań jest wręcz niewykonalna. Jeżeli dzisiaj wywołaliśmy uchwałę czy też proponujemy radnym uchwałę o zbyciu majątku w postaci właśnie spółki szpitalnej, to nie po to, żeby spłacać zobowiązania firmy „Chemeko”, firmy „Dudkowiak”… (gromki śmiech na sali zebranych obserwatorów sesji). Tylko, że proszę Państwa (ogólna wesołość na sali obrad trwa do akcji wkracza przewodniczący Szendryk i mówi: Jeżeli to Państwa nie interesuje, proszę wyjść! Głosy z sali: „Sam sobie wyjdź!”).

Ja rozumiem, że argumenty mogą Państwa nie interesować, ale ja bym prosił, żeby chociaż wysłuchać, bo to naprawdę wiele nie kosztuje a długo nie będę mówił (oj! Kosztuje a mnie podwójnie, bo raz, że muszę dukania wysłuchiwać podczas obrad a dwa, że później jeszcze raz, i to ze słuchawkami na uszach – pomyślałem w duchu). Starosta kontynuował:

„Ponieważ mamy dzisiaj różne zobowiązania i gdybyśmy my dzisiaj nie mieli 20 mln zobowiązań po szpitalu, po SP ZOZ – ie, to nie mielibyśmy problemu żeby zaciągnąć kredyt i spłacić te inne zobowiązania. Takich problemów powiat, by nie miał. Dzisiaj powiat nie może zaciągnąć ani złotówki kredytu dlatego, że ma w swoim bagażu m.in. 20 mln zł po zlikwidowanym SP ZOZ – ie.

I teraz patrząc przede wszystkim na funkcjonowanie, dalsze losy szpitala, jako dzisiaj spółki funkcjonującej na rynku medycznym w sposób oczywisty spółki, która musi się kierować wszystkimi zasadami, jakimi rynek medyczny dzisiaj, jaki rynek medyczny dzisiaj przedstawia. Przede wszystkim rynek finansowy, to jest najważniejsze a więc możliwości dalszego rozwoju spółki, pozyskiwania środków na ten rozwój i możliwości realizowania zadań w ramach kontraktu. W sposób oczywisty jest wiadomy dla każdego, że dzisiaj szpital w wielu aspektach czy też w wielu dziedzinach nie spełnia wymagań, które będą za chwilę niezbędne do tego, żeby można było podpisywać kontrakty z NFZ. To wymaga niestety dofinansowania, i to wymaga przede wszystkim jeżeli nie własnej możliwości finansowej, to możliwości kogoś, kto będzie mógł to poręczyć. Powiat jako właściciel tej spółki w sposób oczywisty nie jest w stanie w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat poręczyć żadnego kredytu czy też żadnej innej formy finansowego wsparcia dla tej spółki. Dlatego też z naszego punktu widzenia właśnie podmiot, który może dofinansować w sensie oczywiście inwestycyjnym, w sensie wyposażenia, doposażenia, po to, żeby spełnić te warunki i do tego, żeby można było w dalszym ciągu ubiegać się o kontrakty z NFZ no musi mieć kapitał żeby to zrobić. I to jest powód, ten pierwszy, że projekt uchwały został wywołany.

Drugi powód, czy mniej czy bardziej ważny niech każdy sam oceni, ale w naszej ocenie równoważny przynajmniej, to jest taki, o czym powiedziałem w dużej część i przed chwilą, czyli zobowiązania powiatu, które na dzień dzisiejszy są już wymagalne, ale zahamowane dlatego, że zostały podpisane porozumienia z wierzycielami, i te porozumienia gwarantują nam rozłożenie tych zobowiązań na kilka lat jeżeli chodzi o prywatnych wierzycieli i natomiast na kilkadziesiąt lat jeżeli chodzi o publicznych wierzycieli w sensie, w sensie ZUS. Niemniej jednak wszelkie porozumienia i wszelkie zobowiązania wymagają spłaty. Jeżeli one będą nie respektowane, nie będą spłacane, no to wtedy sposób realizacji, ściągania tych wierzytelności będzie, no, bardziej drastyczny i dzisiaj jesteśmy w takiej sytuacji, że mamy ustalone, mamy harmonogram spłaty tych zobowiązań i potrzebujemy środków finansowych do tego, żeby można było te zadania w sensie spłaty realizować. Czy ewentualne środki, które być może będzie można uzyskać ze sprzedaży spółki zabezpieczą w pełni te kwoty żeby można było zrealizować te wszystkie porozumienia, pewnie nie, ale jeżeli się nie dowiemy o jakich kwotach mówimy, to tego nigdy nie będziemy wiedzieli. To nie jest tak, że my tylko i wyłącznie sprzedajemy coś, co jest w sensie społecznym niezwykle ważnym i wartościowym przedmiotem (szpital i załoga przedmiotem! Zgroza!), tylko po to, żeby zabezpieczyć te wszystkie wierzytelności. Nie! My również poczyniamy inne działania, które mają doprowadzić, że w ciągu następnych lat powiat górowski znajdzie wolne środki, po to, żeby można te zobowiązania spłacić. A będzie to robione kosztem czy też wyrzeczenia z tego tytułu będą musieli również ponieść wszyscy, począwszy od nauczycieli, poprzez rodziny zastępcze kończąc na urzędzie pracy. Każdy musi mieć niestety świadomość, że w ciągu następnych lat będzie musiał swoje budżety w sposób niezwykle ograniczony przede wszystkim proponować i realizować. I dzisiaj dlatego też, wiele rzeczy, które już dzisiaj podejmują szkoły, maja na celu ograniczać właśnie wydatki budżetowe ze środków powiatu, tylko zastępować je innymi środkami, środkami zewnętrznymi, którymi będzie można realizować, po to, żeby te pieniądze można było zaoszczędzić na spłatę wierzytelności.

Co będzie jeżeli nie uda się tych wszystkich porozumień realizować i spłacać tych porozumień zgodnie z harmonogramem? No, ja tutaj naprawdę nie chciałbym tworzyć jakiegoś czarnego czarnowidztwa, ale mówię o faktach. Wierzyciele, którzy dzisiaj jak podpisują porozumienia z powiatem mają tytuły egzekucyjne. Więc moment wejścia komornika do powiatu górowskiego, po to, żeby realizować te wszystkie wierzytelności, to nie jest naprawdę coś czego nie można sobie wyobrazić. To jest coś bardzo możliwe i bardzo nieodległe w czasie. Mieliśmy tego przykład wiosną tego roku, w miesiącu kwietniu, gdy komornik zrealizował tytuł, zaczął realizować tytuł ZUS i w ciągu kilku minut, o wpół do trzeciej po południu, zajął nam wszystkie konta, zablokował nam wszystkie konta, ściągnął kilkaset tysięcy złotych a przede wszystkim zaczął od własnych kosztów komorniczych. I to, że udało się to w ciągu jednego dnia odkręcić spowodowało, że mogliśmy dalej, w miarę sprawnie funkcjonować. Ale to był epizod w porównaniu do tego, co może stać się tak naprawdę dniem powszednim powiatu górowskiego w ciągu najbliższych kilku miesięcy, jeżeli nie będziemy realizować tych porozumień do spłaty zobowiązań, które posiadamy.

Dlatego też ta uchwała o wyrażenie zgody na zbycie udziałów, jest uchwałą upoważniającą Zarząd do prowadzenia oferty publicznej na sprzedaż udziałów po cenie nominalnej, czyli my na podstawie tej uchwały, jeżeli zostaniemy upoważnieni, będziemy mogli sprzedać tą spółkę tylko i wyłącznie po cenie nominalnej, czyli za kwotę 10,5 mln zł. Każda inna oferta poniżej tej kwoty nie jest możliwa do realizacji na podstawie tej uchwały. Ona wymaga następnej uchwały i ewentualnego wyrażenia zgody przez Radę Powiatu na obniżenie tej kwoty. Dlatego też ta uchwała nie Oznacza tego, że my ją, tę spółkę, możemy sprzedać taniej niż za kwotę 10,5 mln zł.

Natomiast nie znamy wartości rynkowej spółki dopóki nie otrzymamy ofert ewentualnych, potencjalnych firm, które taką spółkę chciałyby nabyć. I dzisiaj mówienie o kwocie rynkowej, to jest tak naprawdę wróżenie z fusów, bo dzisiaj nikt z nas nie wie, czy dla potencjalnych inwestorów ta spółka jest warta 8 mln, 4 mln, czy 1,5 mln. A może się okaże, tak jak czasami się na przykładzie już funkcjonujących w kraju, że dla inwestora, który musi, po to żeby zrealizować wszystkie standardy, po żeby mógł się ubiegać o kontrakty z NFZ, w ciągu najbliższych lat zainwestować w spółkę kilka milionów złotych, może się okaże, że w sensie nabycia udziałów, ta spółka w ogóle nie jest nic warta, jeżeli chodzi o zapłacenie udziałów w tym, za tę spółkę. Może się okaże, że te pieniądze, które trzeba zainwestować w modernizację tego szpitala są tak duże, że biznes planie nie wychodzi już nic, co można przeznaczyć na wykupienie udziałów. Ale tego nie wiemy i się nie dowiemy, dopóki takiej procedury nie przeprowadzimy.

To jeżeli chodzi o samą uchwałę. Natomiast w międzyczasie, w ciągu tych dwóch tygodni mieliśmy możliwość i okazję porozmawiać właśnie między innymi z burmistrzami i wójtami powiatu górowskiego w sprawie ewentualnej chrei nabycia udziałów przez gminy i mieliśmy przyjemność spotkać się z każdym z wójtów i burmistrzów oddzielnie później zrobić takie wspólne spotkanie, na którym każdy mógł ewentualnie wyrazić swoje opinie, czy tez jakieś pytania skierować i również w związku z pojawiającymi się na tej sali dwa tygodnie temu sugestiami, że może warto zwrócić się do pracowników, którzy byliby zainteresowania nabyciem tych udziałów, również wróciliśmy się do pana prezesa o to, aby jak gdyby przedstawił te stanowisko pracownikom czy pracownicy są zainteresowani.

Otrzymaliśmy odpowiedź od pani burmistrz, od gminy Góra, otrzymaliśmy odpowiedź od gminy Wąsosz i otrzymaliśmy odpowiedź od gminy Niechlów. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi od gminy Jemielno i nie otrzymaliśmy odpowiedzi od pana prezesa, dlatego też nie wiemy, jakie jest stanowisko gminy Jemielno i nie wiemy, czy pracownicy są ewentualnie zainteresowani.”

Starosta Piotr Wołowicz odczytał treść pism, które otrzymał z gmin w sprawie możliwości objęcia przez nie udziałów w spółce. Przypomnę, że stanowisko burmistrz Ireny Krzyszkiewicz przedstawiłem Państwu w poście: Tak, ale…”.

Stanowisko burmistrza Wąsosza w streszczeniu wygląda tak. Gmina Wąsosz uważa, że trafne i właściwe jest zbycie udziałów spółki, ale z zastrzeżeniem, iż zbycie tych udziałów nastąpi po ich nominalnej cenie, czyli 500 zł za udział. Gmina Wąsosz traktuje jednak wystawienie udziałów spółki na sprzedaż, jako: „formę badania rynku i określenia realnej wartości spółki”.
Pismo burmistrza Wąsosza zawiera również taki oto passus, iż po urealnieniu ceny udziałów: „realnym jest wykupienie części udziałów spółki przez gminę Wąsosz, oczywiście po cenie nie wyższej niż ustalona w drodze nieważnego w tym przypadku przetargu.” Dalej burmistrz deklaruje, że gmina Wąsosz może wykupywać udziały w częściach, ratach rocznych, ale wymaga to odrębnych negocjacji i spisania porozumienia. W przypadku wykupu udziałów burmistrz zwraca uwagę, iż należy wówczas zapewnić gminą, które staną się udziałowcami spółki, wpływu na spółkę i udziału w jej zarządzaniu. Musi być też wzięty pod uwagę parytet udziałów dla każdej z gmin. Parytet ten burmistrz Zbigniew Stuczyk proponuje powiązać z ilością ludności lub ilością chorych z poszczególnych gmin leczących się w naszym szpitalu albo tez z wielkością budżetu gmin.

Gmina Niechlów również uważa, że należy zorganizować przetarg na sprzedaż udział…ów, gdyż to pozwoli się zorientować: „jakimi środkami dysponują oferenci”. Wskazuje też, że należy podjąć rozmowy z samorządami na temat nabycia udziałów w spółce. Równocześnie wójt Jan Głuszko stwierdza, że „nie widzi możliwości nabycia udziałów po cenie nominalnej.”

Radny Zbigniew Józefiak:

„Miesiąc temu wywołany został projekt uchwały, czyli to o czym teraz mówił pan starosta, mógł wyartykułować miesiąc temu. Powiem więcej. To, o czym powiedział dzisiaj wiadomym było od początku trwania kadencji Rady Powiatu. Te wszystkie cyfry były znane dużo wcześniej i nie jest to nic odkrywczego. Jakieś trzy tygodnie temu Rada Powiatu zobowiązała Zarząd do przeprowadzenia rozmów z samorządami, i to zostało – jak słyszymy – dokonane. Natomiast nie rozumiem dlaczego w materiałach na dzisiejszą sesję nie ma kopii tych pism? Przecież radni mają prawo przeczytać, zastanowić się. Wręcz powiedziałbym więcej! Po przeczytaniu tych pism, zapoznaniu się z zawartymi w nich treściami, powinni mieć możliwość przeprowadzenia debaty, na komisjach, gdzie rozważa się wszelkie „za” i „przeciw”. A nie w tej chwili, na gorąco, na sesji, i to na sesji zorganizowanej w trybie nadzwyczajnym. Nie rozumiem tego.

Odbyło się co prawda dwa dni temu spotkanie, które co wiedziałem, niczego nowego nie wniesie. I tak praktycznie było poza jednym elementem. Dowiedzieliśmy się, że aby zapiąć budżet powiatu górowskiego w obecnym roku, brakuje kwoty ok. 7 mln. zł. Brakuje mi w dzisiejszych materiałach roboczego zestawienia, które przygotował skarbnik powiatu górowskiego, żeby radni mogli bezpośrednio zapoznać się z tymi cyframi. Wszystko jest robione, za przeproszeniem za kolokwializm – „na gębę”. A mówimy o sprawach bardzo poważnych.

Chcę jeszcze dodać taką rzecz. Mówiliśmy, dużo wcześniej, że sprawa istnienia powiatu i budżetu powiatu, wymaga pewnej analizy i programu naprawczego. Przechodzi się nad tą sprawą zupełnie do porządku dziennego, jakby nie było problemu  z dalszym istnieniem powiatu. Była w marcu podejmowana uchwała intencyjna o zbywaniu mienia. Minęło przeszło pół roku i do dzisiaj nie ma wykazu nieruchomości, które ewentualnie mogłyby być przedmiotem zbycia.

Pozostaje bez odpowiedzi na dzisiaj pytanie: dlaczego w pierwszym rzucie, bez dogłębnej analizy, wystawia się na sprzedaż udziały spółki? A dlaczego nie np. halę „Arkadia”? Dlaczego się nie mówi o budynku internatu? Tego wszystkiego brakuje a czas nieubłaganie płynie.

W maju ubiegłego roku Zarząd Powiatu podjął taką deklarację. Pozwolę sobie zacytować, bo dotyczy to ochrony zdrowia: „Przedstawienie sytuacji związanej z zamkniętą opieką szpitalną radnym Rady Powiatu będą przedstawiane minimum dwa razy w roku. W ramach oceny aktualnej sytuacji i perspektyw dalszego działania po okresie pierwszego półrocza prowadzenia działalności medycznej przez spółkę, zorganizowanie spotkania radnych, Rady Nadzorczej i Zarządu spółki w celu omówienia aktualnej sytuacji i ewentualnych zagrożeń, dalszych planów działania i wskazanie ewentualnych zmian i nowych rozwiązań własnościowych, co do dalszego funkcjonowania spółki.”

O tych proponowanych zmianach się dowiadujemy miesiąc temu. Żadnego spotkania z Radą Nadzorczą spółki na tej Sali, czy na jakiejś innej sali, nie było. O zmianach kadrowych w Radzie Nadzorczej dowiadujemy się na korytarzu. Nie jesteśmy informowani na bieżąco. Do dzisiaj nie wiemy, kto tak naprawdę reprezentuje Radę Nadzorczą spółki.

W marcu, w uzasadnieniu uchwały intencyjnej o zbywaniu mienia czytaliśmy, a nie chciałem wracać już do argumentów z poprzedniej sesji, ale to jedno zdanie przeczytam: „Podjęcie niniejszej uchwały niezbędne jest celem wykazania wierzycielowi powiatu górowskiego, tj. „Chemeko – System”, iż powiat górowski podejmuje wszelkie działania zmierzające do zaspokajania wierzyciela celem uniknięcia postępowania egzekucyjnego.”

Co się zmieniło od marca panie starosto, że z takim przeświadczeniem używa pan w tej chwili innych argumentów? Na zakończenie odniosę się do projektu uchwały, a konkretnie do paragrafu pierwszego, gdzie podana jest liczba udziałów i wartość nominalna. W mojej ocenie jest to zawyżone i w związku z tym uchwała w tym kształcie nie rokuje realizacji. Wszystko polega na gdybaniu. Wspomniał pan, panie starosto w swojej relacji, że zasięgał pan informacji osób kompetentnych w sprawie funkcjonowania rynku obrotu szpitalami. Co to są za eksperci? Czy mógłby pan podać ich nazwiska? Z jakich środowisk się wywodzą? Myślę, że to będzie ciekawa informacja.

W paragrafie 5 mamy bardzo lakoniczny zapis, że: „potencjalny nabywca udziałów obejmie ochroną interesy pracownicze.” Co to ma znaczyć? To nie praktycznie nie przybliża niczego. To jest stwierdzenie, które niczego nie gwarantuje.

I na zakończenie. W paragrafie 6 mamy zapis, że: „Wykonanie uchwały powierza się Zarządowi Powiatu górowskiego.” W mojej ocenie, po tym, co tutaj Państwu przedstawiłem, Zarząd Powiatu górowskiego nie jest godzien zaufania, żeby powierzyć mu tak poważne zadanie. W związku z tym będę głosował przeciwko projektowi uchwały w takim kształcie.

Na zakończenie. Dotarła na moje ręce kolejna lista z podpisami mieszkańców powiatu górowskiego, nieważne kto te podpisy zbierał, ważne kto się podpisał i z jakimi intencjami. Na ręce pana przewodniczącego przekaże listy, pod którymi 2227 osób złożyło podpisy. Wszyscy są mieszkańcami powiatu górowskiego.

Za swoje wystąpienie radny Zbigniew Józefiak otrzymał oklaski.

Radny Jan Kalinowski:

„Za chwilę będziemy glosować uchwałę, która zapewne przejdzie, bo taki jest w tej Radzie układ sił. Ja mam tylko dwa pytania. Moje pierwsze pytanie jest takie: jeżeli usłyszeliśmy, że tego szpitala będzie pierwszym krokiem, to ja chciałbym się dowiedzieć o drugi krok. Ja również zasięgałem informacji i też obserwuję ruchy na rynku sprzedaży szpitalnych spółek, mniej więcej ceny tych spółek są podobne. I mam pytanie do pana starosty: jeżeli nasza spółka zostanie sprzedana, no powiedzmy za 3 czy 4 mln., to i tak jest dużo, to skąd pan starosta weźmie 3 mln następne, by spłacić te 7 mln? I to jest drugi krok. A trzeci, to taki: jakie oszczędności – konkretnie jakie!, konkretnie na czym?! – i konkretnie ile maja one wynosić przyszłym roku, gdzie też musimy spłacać pewne historie. Może się okazać, że sprzedaż tego szpitala jest po prostu tylko po to, by przetrzymać ten Zarząd przez kolejne miesiące (oklaski obserwatorów sesji). I jeszcze jedno. Pracownicy szpitala prosili mnie, by ktoś spośród nich mógł zabrać głos w tej sprawie.”

Radny Grzegorz Aleksander Trojanek:

„Powiem szczerze, że troszeczkę jestem rozczarowany tymi przedstawionymi głosami ze strony samorządów naszego powiatu. Myślałem, że więcej entuzjazmu będzie w ewentualnym zakupie udziałów tejże spółce, ale to też świadczy o tym, jak jest sytuacja finansowa poszczególnych samorządów. To jest oczywistą rzeczą. Mam nadzieję, że będę wyrazicielem przynajmniej kilkunastu osób, które ze mną rozmawiały i przedstawiam tę propozycję ze względu na to, że ona oczywiście nie rozwiązuje całego problemu, ale te osoby, które się do mnie zwróciły stwierdziły, że – w cudzysłowiu oczywiście – że patriotycznym obowiązkiem byłoby, gdyby przynajmniej po jednym udziale wykupili wszyscy przedstawiciele samorządów z naszego terenu. Mielibyśmy jakiś wkład w utrzymanie tego szpitala w rękach naszego powiatu. Oczywiście, że każdy będzie decydował o tym sam, ale propozycja jest chyba nie najgorsza. Wprawdzie liczba niewielka, ale można by było. Każdy samorządowiec z naszego powiatu, to jest dobre sto osób, ponad sto osób, gdyby wykupiło przynajmniej po jednym udziale, to już by to mogło mieć jakiś wpływ na losy spółki.

I druga rzecz. Z tych osób, z którymi rozmawiałem, to jest taka prośba, żeby przy tej okazji, gdy jest taki problem, powiat ma kłopoty z wypełnianiem tych swoich ustawowych i statutowych obowiązków, żeby nie posiłkować się cały czas takim starszakiem, czy taka groźbą dotyczącą przede wszystkim oświaty. Żeby cały czas nie mówić, że jeżeli nie rozwiążemy tamtych problemów, to zlikwidujemy, nie wiem, czy zlikwidujemy oświatę. Czy zabierzemy im pieniądze, czy już nie będziemy kształcić na poziomie ponadgimnazjalnym dobrze, albo weźmiemy kogoś do tej pracy z ulicy i zapłacimy mu parę złotych, żeby tam ewentualnie tę młodzież kształcił na dobrym poziomie. Jest taka prośba, by nie straszyć tych ludzi, tych nauczycieli, pracowników oświaty, że za chwileczkę nie dostaną swoich należnych pieniędzy, że oni poniosą największe konsekwencje, tym bardziej, zwracam na to Państwa uwagę, że może nie tyle ile trzeba, ale co miesiąc na oświatę przychodzi subwencja i to jest jedyne, pewny dochód powiatu. Bardzo prosiłbym, żeby miarkować w tego typu postulatach.

I mam jeszcze jedną prośbę. Rzeczywiście, jesteśmy tu po to, żeby mówić o argumentach a nie żeby się przekrzykiwać, żeby obrażać kogoś i mówić, że tylko moja racja jest racją jedyną właściwą.

Radny Marek Zagrobelny:

„Mi jest bardzo przykro, że jako mieszkańcowi powiatu górowskiego, jako radnemu tej Rady, że tego typu uchwała znalazła się w porządku obrad jakiejkolwiek sesji. Proszę Państwa, powiedzmy sobie wprost: tutaj nie chodzi o to, żeby uratować powiat albo uratować budżet powiatu, czy żeby uratować szpital. Tu chodzi o uratowania starostwa powiatowego, tak naprawdę. A tak naprawdę, to chodzi o uratowanie czterech stanowisk w Zarządzie Powiatu (oklaski z sali).

Proszę Państwa, w ogóle nie przekonują mnie argumenty pana starosty, Na przykład argument, który dotyczy tego, że gdyby nie 10 mln zł długu po SP ZOZ, dzisiaj powiat nie miałby problemów ze spłatą „Chemeko”. Panie starosto, proszę się nie dziwić mieszkańcom powiatu górowskiego, personelowi szpitala, który dzisiaj jest obecny na sesji jeżeli pojawiają się opinie, że oddajemy szpital za śmieci. To jest po prostu prawda! (oklaski z sali).

C.d.n.