Strony

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Tak było!


Nowy dyrektor Powiatowego Ośrodka Sportu i Rekreacji został wybrany w ubiegły czwartek. Od czerwca przebąkiwano kto jest żelaznym faworytem. I stało się zgodnie z tym, co mówiono za kulisami. Dyrektorem na okres 6 miesięcy został Tomasz Krysiak.

Na stronie wiecznego kandydata na jakiekolwiek stanowisko kierownicze ukazał się wpis, który pod niebiosa wychwala wybranego – nieoficjalnie od czerwca – nowego dyrektora POSiR. Anonimowy autor robi z trenera Tomasza Krysiaka trenera „całą gębą”.

Przeczytać tam możemy, że trener Tomasz Krysiak pracował w wielu klubach (nie przeczę!) oraz ma osiągnięcia. Temu ostatniemu ośmielam się zaprzeczyć na podstawie wyników uzyskanych podczas jego krótkich i powierzonych mu bardzo nieopatrznie rządów trenerskich w Pogoni Góra.

Szkoda, że anonimowy autor hagiografii nie wspomniał o wynikach uzyskiwanych przez zespół Pogoni podczas trenowania drużyny przez Tomasza Krysiaka. Ile to odniesiono zwycięstw? A na którym miejscu była Pogoń gdy Tomasz Krysiak rezygnował pracy w Pogoni? Odpowiem. Styl gry – a raczej jego braku – wskazywał, że w sezonie 2012/2013 wylądujemy w „B” – klasie.

Pisanie andronów i dupersznytów na temat wspaniałej atmosfery podczas treningów, ilości zawodników w nich uczestniczących mija się z celem. Trenera nie rozlicza się z dobrej atmosfery, familijnych stosunków w drużynie, ale z wyników. A tych, o czym anonimowy autor wpisu zapomniał, oczekiwano na próżno. Nikt nie wiedział co jest grane, bo drużyna grała nie wiedząc co gra. Trener Tomasz Krysiak zresztą też nie bardzo, bo jakoś żadnego przełomu w grze nie było i braliśmy bolesne baty.

Być może atmosfera podczas treningów była dobra, ale – raczę przypomnieć – że jakoś po meczach o punkty zespół schodził ze zwieszonymi głowami. Dołowaliśmy ciągle i nieustająco. Liczba widzów przychodzących na mecze Pogoni zmalała dramatycznie. Jeżeli chodzi o czas, to jestem pewien, że gdyby Tomaszowi Krysiakowi dać więcej czasu do prowadzenia Pogoni obudzilibyśmy się w „B” – klasie. Zapewne nadal w drużynie panowałaby wspaniała atmosfera a na treningi przychodziłoby znowu kilkunastu zawodników. Tylko co z tego wynika?

Przypomnę też, że pomimo braku wyników wydatki na pierwszą drużynę Pogoni rosły jak opętane. Seniorzy mieli wszystko, co mógł im dać klub z tak szczupłym budżetem. To jednak nie przynosiło żadnych rezultatów. Czy nie tak było szanowny anonimie podpisujący się, jako „zawodnik nr 8”?

Jeżeli idzie o rezygnację z Chrobrego, to proszę zaglądnąć na oficjalną stronę klubu a nie pisać „podobno sam zrezygnował”. Tam napisano, że „podziękowano za współpracę” A czemu? A tajemnica tkwi w wynikach – a raczej ich braku - drużyny, którą prowadził Tomasz Krysiak. A w Polonii Leszno wyniki były? Umowę przedłużono?

Nie jest moja winą, że Stanisław Żet chwalił się publicznie – w tym mi osobiście zanim mu odbiło na moim tle – że to on wyznaczy dyrektora POSiR. Można to zweryfikować u wicestarosty Pawła Niedźwiedzia, którego o tym informowałem. Chyba też trudno nie skojarzyć takiego oto wydarzenia. Byłem niegdyś u jednego z dyrektorów (osoby bardzo wpływowej), gdy sekretarka weszła do gabinetu i rzekła: „Panie dyrektorze, pan Żyjewski i Krysiak czekają na korytarzu. Starczy?

I jeżeli już jesteśmy przy Stanisławie Żet., to pragnę przypomnieć, że nigdy „figura” ta nie była moim kumplem. Nigdy nie byliśmy na „ty”. A to dlatego, że podskórnie wyczuwałem, że jest to człowiek „obrotowy” i gdy będzie to mu na rękę zapomni o oddanych przysługach. Gdyby nie moje dobre serce, prośba dyrektora wydziału oświaty, kultury i sportu w starostwie powiatowym, tego pana nie byłoby już w „Arkadii”. 

A wiecie Państwo za co? Za chamskie potraktowanie młodzieży! Nazwał on ich „hołotą”. Ci ambitni młodzi ludzie wywiesili więc podczas jednej z imprez ogromny transparent o treści: „My hołota? A ty kto?!” Starostą była wówczas Beata Pona, która natychmiast chciała dyscyplinarnie zwolnić Stanisława Żet. W jego obronie wystąpił - w odruchu niepotrzebnej litości - dyrektor Sławomir Bączewski. Stanisław Żet przeprosił młodych ludzi i ostał się w „Arkadii”. Ja nie opublikowałem całej tej historii, co skończyłoby się dla Stanisława Żet bardzo źle. Jak odwdzięczył się Stanisław Żet dyrektorowi Bączewskiemu? Nazywając pracowników kierowanego przez niego wydziału „tumanami” a zmieniając nazwisko przełożonego na „Długi”. Tenże Stanisław Żet pytał ówczesnego Przewodniczącego Rady Powiatu – Zbigniewa Józefiaka, kiedy zostanie odwołany Zarząd Powiatu, w którym funkcję wicestarosty pełni jego kolega Paweł Niedźwiedź. Oto „charakterek” Stanisława Żet.

Obecnie Stanisław Żet zapowiada, iż pod rządami nowego dyrektora Kanalia w ogóle nie będzie miała wstępu na halę, co mnie bawi niezmiernie. Sam Stanisław Żet bawi mnie zresztą niezmiernie w całości i w szczególe.

Proszę, by anonimowy autor raczył mi nie wciskać, że pisałem o Andrzeju Jasiaku. Takie rzeczy pisać sobie mogą przygłupy, bo jaki nauczyciel zrezygnuje z pełnego etatu i pewnego zatrudnienia i pójdzie pracować tam, gdzie pracuje Stanisław Żet? Toż to nie Japonia i nie ma amatorów na bycie kamikadze!

Anonim pisze też, że Tomasz Krysiak „nie gada” ze mną, bo napisałem o nim coś w Internecie. A owszem, napisałem. Trzy zdania dotyczące fatalnej gry prowadzonej przez niego drużyny Pogoni. Zdania – dodam – bardzo oględne i delikatne. A że trener Tomasz Krysiak ma taki rys charakteru, że zaraz się gniewa, to już nie moja wina. Musi jednak przywyknąć do tego, że będąc dyrektorem POSiR będzie na „świeczniku”. A ja zajmuję się przede wszystkim ludźmi tam sterczącymi. I to od dyrektora Tomasza Krysiaka będzie zależało, jak często „knot” będzie przycinany i czy da się sterować Stanisławowi Żet., który zapewnia pracowników, że o każdej porze, bez zapisywania się, może wejść do starosty. Wiadomo, była persona z PZPN!

Jak więc widzisz szanowny „zawodniku nr 8” Twoja obrona byłego – na szczęście trenera Pogoni – nie ostaje się w świetle faktów. Ja rozumiem uczucie przyjaźni dla byłego trenera, i to doceniam. Najważniejsza jest jednak prawda i fakty. A te są dla prowadzącego Pogoń trenera Tomasza Krysiaka miażdżące. Z faktami się nie polemizuje. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz