Jest górowianinem, ma 36 lat, prowadzi własną działalność
gospodarczą i startuje z okręgu nr 8 (ulice: Starogórska, Reymonta, Chopina,
Sienkiewicza, Kochanowskiego, Słowackiego, Kwiatowa, Wiosny Ludów, Sikorskiego,
Bohaterów Westerplatte). Kandydat niezależny. Startuje w wyborach samodzielnie.
Utworzył w tym celu własny Komitet Wyborczy Wyborców Bartłomieja Czyża.
Co skłoniło Cię Bartku do ubiegania się o mandat radnego?
- Od dawna interesowałem się życiem samorządowym. Dotąd
jednak nie bardzo miałem czas, by angażować się w to osobiście. Pomyślałem
sobie jednak, że trzeba uczestniczyć w samorządzie, a nie być biernym
obserwatorem. Bycie w samorządzie stwarza szansę na realny wpływ na nasze
życie. Nie wszystko mi się podoba, ale od samego narzekania niczego się nie
zmieni. Nic nie bierze się z niczego. Jest takie mądre powiedzenie: „Ktoś
dzisiaj siedzi w cieniu dlatego, że dawno temu ktoś inny zasadził drzewo”. Też
chciałbym coś po sobie zostawić.
Zazwyczaj wyborcy oczekują od radnego, że ten będzie
spełniał każde ich życzenie. Co Ty na to?
- Każdy kto na to się godzi i podchodzibezkrytycznie do
oczekiwań nigdy nie będzie w stanie niczego zmienić. Są rzeczy możliwe i
niemożliwe. Przytakiwanie każdemu pomysłowi, to błazenada. Zawsze należy
pamiętać o realiach. Na rozwój gminy potrzebne są pieniądze. To warunkuje nasze
oczekiwania. Wstydziłbym się obiecać ludziom coś, co z punktu widzenia budżetu
naszego samorządu jest niewykonalne. Po co oszukiwać ludzi?
Dla mandatu!
- No tak. Można i tak. Trzeba tylko jednak wstać rano, goląc
się spojrzeć w lustro. Może niektórzy mają tak, że postępują wobec bliźnich
nieuczciwie i to w porannym goleniu im nie przeszkadza. Ich sumienie, ich
sprawa. Zostanie radnym to nie tylko splendor, ale też i odpowiedzialność.
Trzeba odpowiadać za wypowiedziane słowa, by ludzie traktowali cię poważnie.
Ludzie mogą zapomnieć o tym co powiedziałeś. Mogą zapomnieć o tym co zrobiłeś.
Ale nigdy nie zapomną tego co poczuli z twojego powodu.
Co dla Ciebie osobiście – gdybyś został radnym – byłoby
sukcesem podczas Twojej kadencji w samorządzie?
Nie wiem co jest kluczem do sukcesu, ale kluczem do klęski
jest chęć zadowolić wszystkich. Dla mnie sukcesem będzie, gdy każdemu swojemu
wyborcy będę mógł spojrzeć prosto w oczy. Wiem, że ludzie oczekują uzasadnienia
podejmowanych w samorządzie decyzji i dlatego zawsze będę ludziom tłumaczył
dlaczego głosowałem tak, a nie inaczej. Potrafię się przyznać do błędów. Jak
każdy nie jestem wolny od wad, ale nie obiecuję, że przyjmę 3000 petentów i otworzę
komunikację miejską. Rzucanie bałamutnych obietnic nie jest moją specjalnością.
Stać realnie na gruncie tego co możliwe, a jak się uda zrobić więcej, to będzie
wprost cudownie!
Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w wyborach.
- Dziękuję za wywiad. Sądzę, że nie znudziłem swoich
wyborców, których pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz