Pojawił się trzeci kandydat na burmistrza. Tak jak każdy pełnoletni mieszkaniec naszej gminy ma on prawo do kandydowania na to stanowisko. To jego sprawa. Oczywiście, jak to u nas w zwyczaju, zaraz po ogłoszeniu swojej decyzji, kandydata spotkała fala komentarzy na portalu "elki". I nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Wszak wybory zawsze wzbudzają emocje.
Kandydat na burmistrza - Adam Adolf Chmiel - w wypowiedzi dla "elki" motywował swoją decyzję następująco: "Ostatecznie przeważyła potrzeba, aby w naszym pięknym mieście coś się zmieniło." Ładnym gestem z jego strony jest docenienie piękna naszego miasta, które piękne z niczego, tak samo z siebie, się nie zrobiło. To zasługa - większa lub mniejsza - kolejnych włodarzy tego miasta i gminy. Zresztą nie tylko miasto się zmieniło, ale również oblicze miejscowości wiejskich.
Następnie kandydat zauważa: " Z mojego punktu widzenia zepchnęliśmy na margines relacje pomiędzy włodarzami a mieszkańcami." Ten fragment wypowiedzi kandydata dla "elki" jest dla mnie bardzo enigmatyczny. Kto zepchnął? Kandydat? Burmistrz? Ja? Czy wszyscy radni wspólnie? Ja tam kontaktu z górowianami nigdy nie zrywałem. I o jakie relacje kandydatowi chodzi? Klasyka paplaniny kandydatów, którzy mówią, ale nie mają nic do powiedzenia, bo tak naprawdę chyba nie wiedzą po co startują.
"Jako włodarz gminy na pewno podejmę działania promujące gminę poprzez wykorzystanie inicjatyw społecznych. Mamy olbrzymi potencjał w organizacjach pozarządowych, świetnych ludzi, którzy chcieliby coś zrobić i nie do końca czują się wsparci przez gminę" deklaruje Adam Adolf Chmiel. I tu znowu zagadki, ogólniki. A co te organizacje chcą zrobić? W jakich swoich zamiarach i przedsięwzięciach nie uzyskali wsparcia gminy? Ot, coś się powiedziało. A gdzie fakty? Kolejne gołosłowne stwierdzenia.
A tu najbardziej zaskakujący mnie komentarz: " Jest radnym i z tego co wiadomo, często zgłasza na sesji mądre sprawy i zadaje kłopotliwe pytania (ale bardzo konkretne) i burmistrzowa z tego powodu nie jest podobno zadowolona. Szkoda, że jest jedynym radnym, który potrafi się postawić obecnej burmistrzowej, ponieważ pozostali radni tylko grzecznie i posłusznie podnoszą rączki, czy takich chcemy wybrać radnych ?" Aż komentarz ten trzy razy przeczytałem! Będąc radnym jakoś nie zauważyłem tych "mądrych spraw" i "kłopotliwych pytań" zadawanych przez Adama Adolfa Chmiela burmistrzowej. Nie jest łatwo zadać obecnie nam władającej zadać "kłopotliwego" pytania. Burmistrz Irena Krzyszkiewicz do każdej sesji czy komisji jest bardzo dobrze przygotowana. Zawsze ma dokumenty, wiedzę i potrafi odpowiedzieć na każde pytanie. Wielkokrotnie sam się o tym przekonałem. I tak niegdyś, podczas posiedzenia komisji oświaty, zadałem pytanie dotyczące wyników egzaminów gimnazjalnych. W programie komisji punktu dotyczącego tej tematyki nie było. A szefowa gminy z uśmiechem podała mi wydrukowane wyniki. Sam kandydat Adam Adolf Chmiel też się o tym przekonał, gdyż jak spytał o zaawansowanie prac nad drugostronnym zasilaniem, nie tylko otrzymał odpowiedź, ale też kserokopię całej korespondencji w tej sprawie. Tak, że zaskoczyć szefową gminy nie jest łatwo. Widać, że ten kto pisał ten komentarz, na sesji czy posiedzeniu komisji nigdy nie był i bzdety wypisuje.
Kolejny komentarz: "Z pełnym szacunkiem dla kandydata, czym się wyróżnia w środowisku, co zrobił lub zorganizował lokalnie, w czym pomógł, jakie inicjatywy wsparł??? Ja wiem tylko o jednej - zaangażował się w budżet obywatelski, głównie dla swojego okręgu wyborczego. Chyba to trochę mało, może za 5 lat." Dodam jedno: nalegał na stworzenie "Karty dużej rodziny". Nie napisał uchwały w tej sprawie, ale tę kwestię podniósł. Co prawda, to prawda. Ale obecny kształt tej uchwale nadała burmistrzyni a radni to "przyklepali".
"Ciekawe jak się dogadać z mieszkańcami Góry skoro pan Adam nie potrafi się porozmawiać z własnymi żołnierzami, to są fakty pozdr". To ciekawe spostrzeżenie. Słuchając kandydata Adama Adolfa Chmiela podczas sesji czy też obrad komisji, mam również problemy ze zrozumieniem, o co mu chodzi. Nie można powiedzieć, że kandydat na burmistrza wyraża się precyzyjnie. Tej precyzji brakuje również - jak Państwo mogli zauważyć - także w jego wypowiedzi do radia "elki". Widać dużą nieporadność językową, która wynika - w mojej ocenie - z dość ubogiego słownictwa kandydata.
Kolejny wpis: "Brawo dla pana Adama Chmiele za odwagę przeciwstawienia się p. Irenie. Facet z kręgosłupem." Bez jaj proszę! Fakty i dostępne na stronie internetowej protokoły z sesji tych stwierdzeń nie potwierdzają oni na milimetr. Kandydat Adam Adolf Chmiel nie jest megagwiazadą Rady Miejskiej, która - jak chcieliby niektórzy - przeciwstawia się brutalnemu dyktatowi wrednej Ireny, która chce dla naszej gminy jak najgorzej. Wszyscy inni chcą jak najlepiej, ale nie mówią wyborcom: jak! Ktoś widział programy kontrkandydatów? To najwyraźniej ich słodka tajemnica. I brzmi to w sumie tak: żadnych konkretów a zamiast programów ogólniki, których mottem przewodnim jest "byle nie ona!" Można rzec: z braku skarpetek włożymy onuce.
"Panie Chmiel - jaka jest Pana opinia w sprawie zasadności istnienia straży miejskiej w naszej gminie, bo uważam ,że decyzja burmistrzowej o jej likwidacji była pochopna,zła i nie przemyślana w ogóle, a efekty braku strażników to obserwujemy na co dzień" - kolejny komentarz. Ponieważ to ja spowodowałem lawinę, która zmiotła gminną straż miejską, to powiem tak (nie pierwszy raz): tam byli zatrudnieni ludzie, którzy do tej roli się absolutnie nie nadawali! Rolą takiej formacji nie jest działalność restrykcyjna a raczej uświadamiająca. Wszak ta formacja finansowana była z podatków mieszkańców naszej gminy (ponad 300 tys. rocznie trzeba było do niej dopłacać z Państwa podatków). Kandydat Adam Adolf Chmiel głosował przeciwko jej likwidacji. Gdy zadałem mu podczas sesji pytanie: komu gmina ma zabrać, by dać deficytowej straży miejskiej? - nie potrafił na to pytanie odpowiedzieć. I głosował - zgodnie z mundurową solidarnością - przeciw jej likwidacji.
"Czy widzisz u p. Chmiela dyrektorów, pracowników jednostek podległych burmistrzowej ."
Nie widać. Ale nie widać też - w tej wyimagnowanej "trzeciej sile" kompletu kandydatów do Rady Miejskiej (na 15 kandydatów 2 okręgi wyborcze nieobsadzone). Nie ma też listy do Rady Powiatu, pomimo przymiarek do jej utworzenia. Dodatkowo widać już ślady polityki "prorodzinnej" (Adam Adolf Chmiel + Krystyna Chmiel). Na liście kandydatów do gminy z listy "Ruchu Społecznego Mieszkańców" nie widać również nazwisk "świetnych" działaczy ruchów społecznych, których tak zachwalał na portalu "elki" kandydat Adam Adolf Chmiel. Trzeba by było spytać kandydata: dlaczego ich nie ma jego liście, skoro z nimi współpracuje? Dlaczego podczas sesji Rady Miejskiej nie mówił o ich problemach? Te problemy narodziły się dopiero przed wyborami? A nie mógł być ich rzecznikiem przez ostatnie 4 lata?
Wpis: "Budynek urzędu w ubiegłym roku zaczęto remontować (skuto tynk na parterze elewacji) i do dzisiaj nie tknięto nawet dalszych prac, czy tak gospodarz dba o własny budynek ?" I następny w tej samej tonacji: "Panie Chmiel - może jak Pan zostanie burmistrzem, to spowoduje, aby wreszcie zrobić drogę pomiędzy garażami przy ulicy Dąbrówki." Z przykrością stwierdzam, że oba komentarze są prawdziwe. Ale z jeszcze większą przykrością stwierdzam też, że budżet naszej gminy nie jest z gumy. Jest społeczna ważność inswestycji. I tu pytanie: czy droga do garaży jest ważniejsza od budowy żłobka? Albo: czy również ważna dla lokalnej społeczności jest droga do garaży, czy budowa"delfinka" dla setek dzieciaków? A budżet to nie guma do żucia, która w miarę przeżuwania daje się dowolnie rozciągać na wszytkie strony. Ja wiem, że to co napisałem jest niepopularne, ale ja ściemniał nie będę. Jako radny znam realia finansowe gminy i wiem na co nas stać. Na rok 2018 inwestycyjne wydatki naszej gminy wynoszą 24,5 mln zł. A dochody własne 38 mln zł. Owszem zostaje różnica, którą musimy wydatkować na oświatę, opiekę społeczną. To co? Podnosimy podatki?
To jest fajne: "Radni którzy pozdradzali komitety które reprezentowali w poprzednich wyborach a teraz przeszli do innych sami pokazali swoją osobowość i jak łatwo potrafią zdradzić. Pan Jacek tak agitowal ostatnio aby jego wyborcy głosowali na Panią Teresę. A teraz startuje z listy Pani Ireny. Nie nadążam za tym." Ja też nie nadążam! Musimy jednak dopuścić, iż są ludzie z charkterem i bez takowego.
A ten wpis najbardziej mi się spodobał: "A Pan Mazulewicz na swoim blogu przez kilka dobrych lat ironicznie recezował poczynania nazwanego przez niego "Bananowego Uśmiechu" a teraz pisze że jest on jego "inteligentnym" kolegą? Tragedia." A gdzie tu tragedia? Jak mój "Banan" sobie zasłużył, to oberwał na blogu. Ja - w przeciwieństwie do innych - potrafię oddzielić przyjaźń od interesu publicznego. Jak "Banan" nie bardzo roztropnie działał w sferze publicznej, to obrywał na blogu. W pełni zasłużenie! Sam tego nie negował zresztą. A o jego klasie świadczy fakt, że rozumiał za co obrywa i kontaktów za mną nie zrywał. Stanowił przdeciwieństwo innych, co to nabroili, mnie znali i sądzili, że to mnie zobowiązuje do ch... lojalności wobec nich. A w żadnym wypadku! Np. z klasą potrafili się zachować Władysław Stanisławski i Tadeusz Birecki. I ja im, i oni mi (pełna wzajemność) zaleźli "za skórę". Ale jakoś to nigdy nam nie zaszkodziło we wzajemnym szacunku. To są ludzie z klasą. Niestety, jest to klasa na wymarciu.
Ja wiem, że ten post wielu odczyta jako atak na wyimaginowaną "trzecią siłę", czyli Adama Adolfa Chmiela. Pozwolą jednak Państwo, że podzielę się swoimi uwagami. Bo nie lubię, jak ktoś anonimowo tworzy obraz człowieka, który to kreowany obraz stoi w dużej sprzeczności z tym, co mogłem zaobserowować w trakcie obrad Rady Miejskiej i jej komisji. Ja nie skreślam Adama Adolfa Chmiela, jako kandydata do fotelu burmistrza. Ja po prostu opisuję, jak go postrzegam z jego działalności, jako radnergo. To taki mój moralny obowiązek wobec Państwa. I wobec własnego sumienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz