Fajnie, że jest portal „elki”, gdzie
mieszkańcy, głównie naszej gminy, wyrażają swoje opinie na przeróżne tematy.
Zaglądam tam, i owszem, bo warto wiedzieć, co w trawie piszczy. I tak poczytałem
sobie trochę dzisiaj. Dowiedziałem się m.in., że „Pan R.M. opisuje u siebie to
co najmniej ludzi interesuje konkretów się boi i prawdy innej co wybory.” Co zacnego
Nie wiem, co zacnego anonima interesuje, ale chyba niewiele. Zafrapowała mnie końcówka
zdania; „konkretów się boi i prawdy innej co wybory.” Konkretnie, to ja mam
imię i nazwisko a zacny anonim ma tylko imię i to pisane z małej litery. Co do
wyborów, to przypominam, że startowałem tylko w jednych. A co do prawdy, to ma
ona niejedno imię.
Pod artykułem „Wyremontowana Wieża
Głogowska” pojawiły się posty chwalące jej remont lub ganiące, które nie tyle
potępiały w czambuł fakt remontu, ile sposób jego przeprowadzenia. Jeden z zacnych
mieszkańców naszego ponad 700 letniego grodu na widok oczyszczonej na zewnątrz
wieży do wysokości 7,5 m, zadał mi taki oto pytanie: „Panie, czy jak pan
malujesz pokój, to zaczynasz pan od malowania podłogi?” Miał na myśli fakt, że
ponownie trzeba będzie stawiać rusztowanie, by oczyścić resztę zabytku. I ja
się z nim zgadzam. Wszak rozstawienie rusztowania, korzystanie z niego,
demontaż, kosztują. Nikt tego za ładne oczęta nie zrobi. Tak więc wygląda na
to, że za rusztowanie będziemy płacili dwa razy. I to nawet za to, który do wysokości
7,5 m już na nic nie będzie potrzebne. I zgadzam się z tymi wszystkimi, a jest
ich niemało, że zabrakło w przypadku tej inwestycji wyobraźni. A brak wyobraźni
bywa kosztowny.
Przy okazji powiem Państwu, że radni
nie wiedzieli, że zabytek ten będzie odrestaurowany do wysokości 7,5 m w I
etapie rewitalizacji. O tym fakcie radni dowiedzieli się w sierpniu lub
wrześniu. Moja rada nie miała na to najmniejszego wpływu. Takie decyzje
zapadają poza nią a my możemy je jedynie przyjąć do wiadomości. Takie są
realia. Smutne to, lecz prawdziwe.
Inny komentator, również anonimowy,
dokonał takiego wpisu: „wieża ładna, ale Pani Burmistrz czas na remonty dróg i
chodników troszkę o tym ktoś zapomniał i plac zabaw dla najmłodszych.” I on też
ma rację! Rzeczywiście, chodniki w naszym mieście, w swojej znakomitej większości,
są groźne dla zdrowia ludzkiego. I niewiele się robi, by sytuację poprawić.
Rzeczywiście, szczególnie po zapadnięciu zmroku, strach po nich chodzić. Ale
jakoś nie widać kompleksowego planu poprawy tej sytuacji. Z drugiej strony
patrząc, wszystko kosztuje. Więc co? Podatki podnieść?
Wpis kolejny: „Burmistrz i jej swita
do zmiany juz niech sie szykuje..remonty chodników ,trawników,przedszkoli itp,
za unijne pieniadze to nie wszystko!!!.” Ja często to słyszę. Tylko co jeszcze?
I wiem już co usłyszę? „Zakłady pracy!” idea słuszna, ale w tej kwestii panuje
u nas pewne niezrozumienie. Gmina nie jest od budowy zakładów pracy, ale od
stworzenia przyjaznej atmosfery dla potencjalnych inwestorów. Jet podstrefa,
ale niespecjalnie coś się w niej dzieje. Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że
władza się starała. Popatrzmy jednak na statystyki bezrobotnych. Na koniec
czerwca 2017 r. 689 bezrobotnych (31,1%) miało wykształcenie gimnazjalne i poniżej.
Wyksztalceniem zasadniczym zawodowym legitymowało się 669 bezrobotnych, czyli
31%. Gdzie są specjalistyczne kadry dla potencjalnego inwestora?
Popatrzmy na infrastrukturę komunikacyjną.
Drogi pod psem, szczególnie te powiatowe. Kolei – najtańszego środka do
przewozu towarów – brak. Drugostronne zasilanie dopiero będzie. Jest to
inwestycja, której realizacja od UMiG zależy w stopniu minimalnym. Nie bardzo daliśmy
sobie radę ze zmianą planu zagospodarowania przestrzennego, ale to już za nami.
Obwodnica Góry – inwestor wyjaśnia rozbieżności w kwestiach geodezyjnych, to
nie jest „broszka’ tutejszego urzędu.
Moim skromny zdaniem my dużego
inwestora w Górze raczej nie zobaczymy. M.in przez zbieg czynników, o których pisałem.
Wszak władza byłaby szczęśliwa, gdyby powstał tu większy zakład pracy. Wybory
wygrane! Ale władza gminna, żadna władza w tym kraju, nie zmusi nikogo do inwestowania
w naszej gminie. Za ucho inwestora się nie przyciągnie.
Jest jednak faktem, że obarczanie za
wszystkie prawdziwe i wydumane problemy obecnych władz gminy jest po części przez
tę władzę sprowokowane. Wypowiadanie się na temat obwodnicy, drugostronnego
zasilania było przedwczesne i niepotrzebne. I teraz mamy w komentarzach, to co
mamy. Nie należy stwarzać wrażenia, że wszystko się może, bo to odbija się
później potężną czkawką.
Przykład: „najpierw trzeba porządek
zrobić na ulicach i drogach, a potem mierzyć aspiracjami wyborczymi do
delfinków. Na błyskotki wyborcze wyrzuca się pieniądze, a dziadostwo wyziera z
każdego kąta. Naprzeciw Policji stoi strup po byłej knajpie, nikomu nie
przeszkadza? Nigdy nie sprzątane obejście. To jest wizytówka Góry i Pani
burmistrz” – wpis przy informacji o przetargach na dokończenie rozbabranego
przez paprochów „delfinka.’ I nie jest ważne, ze „Syrena’ jest własnością prywatną
i władzy nic do tego, jak ten obiekt wygląda (władza może w tym wypadku apelować
do poczucia estetyki właściciela). A wzięło się to ze stwarzania w ogółu mieszkańców
wrażenia (w dużej mierze fałszywego), ze władza może wszystko.
A że władza nie może wszystkiego dowodzi
ten oto wpis: „Przykładem nie dokończonej inwestycji jest brak pobudowania
małych budynków gospodarczych przy mieszkaniach socjalnych na ul. Wrzosowej.
Tam mieszkańcy zmuszeni są trzymać węgiel w workach pod ścianą budynku , a
drzewo układają wzdłuż ściany ładnej elewacji.” Proszę, teren i budynki gminy a
władza nie może/nie chce/nie potrafi/ (właściwie podkreślić) załatwić
dokuczliwego dla mieszkańców ulicy Wrzosowej problemu.
Z innej beczułki: „Chałupinki w
górze wyglądają okropnie. Szaro buro....” Są wśród tych „chałupinek” takie, które
są własnością naszej gminy, ale większość jest w rękach prywatnych lub
wspólnot. Jest faktem, że władza wspomaga remonty elewacji, ale jest też
faktem, że nie wszystkim właścicielom leży to na sercu. Często z finansowych
przyczyn. I co? Władza ma kazać prywatnemu właścicielowi malowanie elewacji?
Tak długie rączki władzy nie są.
Cytacik kolejny: ”Czy wieza taka czy
taka miasto i tak podupada i wszystko na temat. Powietrze zatrute, bo ludzie
pala w piecach czym sie da aby sie ogrzac, a my to wdychamy patrzac na wieze
glogowska.” Czym palą w piecach, to sąsiedzi najlepiej wiedzą, ale milczą. Jest
faktem, że nie wszystkich stać, by palić ekologicznym groszkiem czy gazem. Ale
spalanie śmieci, plastikowych butelek, to już przesada. Ludzie często nie zdają
sobie sprawy, że wkładając śmieci i plastiki do pieca mają w swoim mieszkaniu
połowę tablicy Mendelejewa. I tym oddychają. I od tego, co wsadzili do pieca
chorują. Ja rozumiem, że oczekuje się od gminnej władzy, by pilnowała ognisk
domowych, czyli wróćmy do systemu państwa policyjnego i każde palenisko
nadzorował będzie Ktoś. A kto panu Ktosiowi zapłaci? Podatnicy! Więc podatki w
górę!
I tak kończąc cytaty, zauważyć
warto, że komentarze są pożyteczne, by co nieco dowiedzieć się o nastrojach
tubylców. Spotkamy tam wyrazy bezkrytycznego uwielbienia dla władzy, zachwytu,
ale też wpisy potępiające każde jej posuniecie, odbiegające od rzeczywistości.
Nie o to jednak idzie. Cała rzecz w tym, by wszystkiego w czambuł nie potępiać.
Warto mieć umysł krytyczny i widzieć dobro i zło, gdyż taka dwoista jest natura
tego świata. Można np. śmiać się i liczyć ilość zdjęć burmistrzyni w „PG”, ale
warto też zauważyć, że „nie święci garnki lepią.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz