Strony

wtorek, 31 października 2017

Czas jatki

Od 1 października zaczął się kolejny sezon łowiecki. Koła łowieckie nadesłały terminarze swoich polowań i numery obwodów, w których myśliwi będą palić ze swoich rurek i dwururek do zwierząt.
Dokarmianie i dbanie o zwierzynę” , selekcja, tradycja, szlachetność, etyka i inne bajania, zastąpione zostaną krwią i cierpieniem zwierząt.




 Publikuję harmonogramy polowań, by mieli Państwo świadomość, że las w pewnym okresie, nie będzie ostoją spokoju, ciszy, bezpieczeństwa i miejscem sprzyjającym wypoczynkowi. Nauczony też doświadczeniem, że myśliwi za nic mają swój harmonogram (przypadek z tego roku, który opisywałem) mogą sobie zapolować, gdzie im się zamarzy. Tak już zrobili w tym roku mając za nic rozporządzenie ministra środowiska z 23 marca 2005 r., w którym w § 28 stoi napisane: "Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego, kierując się troską o bezpieczeństwo osób i mienia, uprzednio zawiadamia właściwych miejscowo nadleśniczych oraz wójtów (burmistrzów, prezydentów miast) o terminach organizowanych przez siebie polowań zbiorowych.
Ambona z wabikiem

Każdy ma na temat myślistwa swoje zdanie. Zadałem sobie jednak trud przeszukania internetu w tym temacie. Skorzystałem z jednego źródła, które ma do tego krwawego hobby stosunek negatywny. Ale co najważniejsze ten negatywny stosunek oparty jest na logicznych argumentach i przykładach. Kilka z nich wybrałem dla Państwa.
Tu mamy wypowiedź myśliwego na temat polowań na ciężarne lochy.
Koledzy !!!!!
Mam zdjęcia płodów wypreparowanych z dzika strzelonego 14 stycznia a więc zgodnie z kalendarzem. Płody mają wielkość 15- 17 centymetrów. Tak więc nie mówcie że o tym nie wiecie i nie udawajcie oburzonych. Tym bardziej że opisywana locha strzelona była w okresie ochronnym. Kozy i łanie strzelane 10 stycznia też mają rozwinięte płody.
Pozdrawiam DARZ BÓR.


I kolejna opowieść.
Ostatnio słyszałem historię od kolegi, który był zaproszony na polowanie. Jeden z uczestników strzelił lochę prowadzącą i żałował, ze nie miał drugiej breneki bo była jeszcze jedna około 100 kg. Żadnej reakcji innych uczestników polowania. bez komentarza.

Inna wypowiedź.
Miałem w swym kole kiedyś bardzo dawno temu też identyczny przypadek jeden z byłych kolegów także strzelił 80 kg lochę która na otwartym starodrzewiu prowadziła 8 czy 9 warchlaków takich po 30-35 kg. Zapytany przez kolegów dlaczego nie strzelał do warchlaków odrzekł ze stoickim spokojem …jeśli bym ja tej lochy nie strzelił to …s kłusowali by ją prędzej czy później miejscowi koledzy…

Autor przytaczanej strony "Myśliwi" tak podsumowuje ten fragment ich działalności:
Strzelanie do warchlaków, przelatków, karmiących loch, matek, ciężarnych łań, wypruwanie płodów. Bez większych skrupułów, ani litości. Zabijanie podczas okresów godowych, danieli w czasie bekowiska (znowu łanie i cielęta), jeleni podczas rykowiska i całej reszty większych zwierząt łownych podczas okresów rozmnażania. I co najważniejsze – szyderczy,  sadystyczny śmiech, przy wszelkich propozycjach zmian w kalendarzu myśliwskim, tak by zwierzęta mogły choć przez 2 miesiące cieszyć się swoim życiem, w spokoju doświadczać najważniejszego dla nich misterium. I mimo to, wieczne zdziwienie – o co chodzi tym przeciwnikom łowiectwa? Czego od nas chcą? Nawiedzeni Zieloni! Niech się dowiedzą czegoś o etyce myśliwskiej !
Zastrzelona karmiąca locha
Zagryziona przez psy myśliwskie sarna

poniedziałek, 30 października 2017

Obwodnica wciąż papierowa

Według założeń już za 366 dni dzieli nas od końca budowy obwodnicy Góry. Planowany termin realizacji tej inwestycji to 3.11.2018 r. Przypomnieć też warto, że inwestycję tę ma realizować wchodzące w skład grupy kapitałowej „Mirbud” Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów Kobylarnia. 3 listopada 2015 r. Dolnośląska Służba Dróg i Kolei podpisała z firmą kontrakt o wartości 21,45 mln zł. Firma zaproponowała także kres gwarancji, który w jej przypadku wnosi 120 miesięcy.

Burmistrz Góry decyzję środowiskową podpisała 31 marca 2017 r., gdy została ona poprawiona przez wykonawcę. Na chwilę obecną decyzja ta jest prawomocna. Tu rola burmistrzyni się skończyła, gdyż jest to inwestycja samorządu wojewódzkiego.

W chwili obecnej oczekuje się na wydanie „Zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID). Decyzję wydać ma Dolnośląski Urząd Wojewódzki. Wniosek w tej sprawie złożono w DUW 28 września 2017 r. Decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej wydaje się w terminie 90 dni od dnia złożenia wniosku.

Wydział Infrastruktury DUW przesłanemu wnioskowi zarzuca braki. Dotyczą one ewidencji gruntów, przez które przebiegała będzie obwodnica Góry. Konkretnie chodzi o powierzchnię działek, które zajęte będą pod obwodnicę. Ich powierzchnia – wg wydziału infrastruktury DUW – jest niezgodna ze stanem występującym w księgach wieczystych. To wymaga poprawienia. Są też „inne braki formalne”. A czas nieubłaganie płynie.

Istnieje też i taka teoria, którą można usłyszeć na mieście, że DUW celowo szuka „dziury w całym”, by opóźnić budowę obwodnicy. Podobno chodzi o to, że budowa obwodnicy Góry jest nie na rączkę rządzącemu DUW PiS. Trzeba pamiętać, że dolnośląski sejmik, który ma finansować budowę obwodnicy, raczej – delikatnie mówiąc – do zwolenników PiS nie należy. Budowa obwodnicy byłaby sukcesem tej ekipy a ponadto wzmacniałaby pozycję wyborczych rywali PiS w walce o samorząd. Miejmy nadzieję, że jest to czysta fantazja. Z drugiej strony już dzisiaj widać, że termin wybudowania obwodnicy też jest już czystą fantazją. Dwa bite lata spędzono nad papierkami. I to jeszcze nie jest – jak widać - koniec. Obyśmy nie padli ofiarami brudnej i wrednej rozgrywki politycznej. Politycy w swojej masie, to nie są ludzie uczciwi. Oni są uczciwi inaczej.

czwartek, 26 października 2017

Droga "czerwonej burżuazji"? (rozmowa)



Powyżej widzą Państwo artykuł ze strony Radia Elka opublikowany już 13 miesięcy temu. Pomimo znaczącego upływu czasu sytuacja na ulicy Bukowej w Górze zmianie nie uległa. Władza jakby zapomniała, że na tej ulicy mieszkają ludzie. Ludzie ci kupili działki od gminy. Od 9 do 11 arów za kwoty około 100 tysięcy złotych. 

Kasa za działki do budżetu gminy wpłynęła. Wystarczy dodać, że na tejże ulicy mamy około 30 numerów nieruchomości. Dodać też należy, że oprócz zapłaty za nabycie działek ich właściciele płacą podatek od nieruchomości. Kasa więc po raz kolejny do gminy płynie wartkim i nieustającym strumieniem. Inni nabywcy działek, którzy pobudowali na nich swoje domy też zapłacili za działki, też płacą podatek, ale nie muszą borykać się z kolorowym błotem, by dojść do własnej posesji, za którą bulą podatek od nieruchomości. 

Mieszkańcy niejednokrotnie zwracali się do odpowiednich organów gminy. Trwa to od pięciu lat z efektem widocznym na zdjęciach. 







Od prawie roku mieszkańcy ulicy Bukowej informują mnie, że w okresie opadów mają ogromny problem, by wyjść lub dojść do domu. Wielu z nich na buty nakłada torby foliowe, by zapobiec nasiąknięciu obuwia czerwoną mazią, która spowija ich drogę. Tłumaczą to tym, iż nie chcą czerwonej własności gminy zawłaszczyć i przenieść w rejony niepożądane. 

Dzisiaj byłem osobiście świadkiem, jak przyszłość Góry i narodu, szło owinięte torbami foliowymi na nóżętach niczym dawny żołnierz onucami. Inne dzieci, bardziej beztroskie, zawłaszczały czerwoną maź wnosząc ją "ku uciesze" matek do domu. Skoro urzędnicy gminni nie mają wyobraźni, to czego oczekujemy od dzieci? 

W tej sprawie zadzwoniłem w środę (25.10) do naczelnika Leszka Szendryka z górowskiego pałacu magistrackiego. Pan naczelnik uprzejmie mnie wysłuchał i na tym rozmowę zakończyliśmy. W dniu dzisiejszym (26.10) ponownie zadzwoniłem do naszego lokalnego dygnitarza z pałacu magistrackiego, by dowiedzieć się jakie kroki zostały poczynione w kwestii poprawy sytuacji. A trzeba Państwu wiedzieć, że mieszkańcy Bukowej dużych wymagań nie mają. Rozumiejąc procedury przetargowe, biorąc pod uwagę zadłużenie gminy, wpadkę z "Delfinkiem" i rysujący się problem z oddaniem w terminie żłobka, oczekują jedynie utwardzenia drogi, ze szczególnym uwzględnieniem zasypania dziur. 

Z tymi dziurami to jest pewien problem. Ongiś nawieziono tu szlaki i drogę utwardzono likwidując dziury. Było to oczywiste prowizorium. Po pewnym czasie dziury zmartwychwstały w nieco większym rozmiarze. Powtórzono operację, ale tym razem zamiast szlaki pojawił się gruz niewiadomego pochodzenia o czym mogliście Państwo przeczytać w artykule z portalu "Elki". 


Miło jest porozmawiać z kompetentnym urzędnikiem. A przynajmniej pomarzyć o takiej rozmowie. Nieprawdaż? 

czwartek, 19 października 2017

Łatwy łup

Nieomal codziennie odwiedzam teren po byłym szpitalu. Obraz nędzy i pustki (również tej umysłowej tych, którzy „sprzedali” nasz szpital). Serce krwawi! Komu on przeszkadzał?!

Budynki stoją bez nadzoru. Było tylko kwestią czasu dobranie się do niech przez osoby liczące na łatwy łup. I dzisiaj tak się stało. Oczom moim ukazały się na otwarte na oścież drzwi garażowe. Na zewnątrz amatorzy łatwego zarobku coś wyciągnęli. Nie mogąc dostać się do sąsiedniego pomieszczenia wybili dziurę w ścianie. Trudno orzec, co zginęło i czy zginęło.

Powiadomiłem o tym fakcie starostwo. W efekcie starostwo powiadomiło policję. Bramę garażową zabezpieczono. Obiecano dozór nad obiektem. Wznowiona zostanie praca kamer.

W chwili obecnej budynek jest własnością firmy „RAŚ” z Wrocławia. Stało się tak na skutek prawnych kruczków. Szpital nabył PCZ Wrocław, który wydzierżawił obiekt firmie PHM z Wrocławia a ta firmie RAŚ. Trwa batalia sądowa o unieważnienie tych transakcji. Syndykiem masy upadłościowej PCZ jest obecnie kancelaria prawna Zimmerman Filipiak Restrukturyzacja. We wniosku złożonym przez syndyka w lutym br. czas postępowania upadłościowego określono na 2 lata.

Przypomnieć wypada, że upadła „Gazela biznesu” wykręciła ok. 600 swoich akcjonariuszy na ok. 80 mln zł. Kolejka wierzycieli jest dość długa a nasza pozycja na liście dość niska.


Górowianom czkawką zaczyna odbijać się brak szpitala. Dzisiaj wysłuchałem opowieści o perturbacjach związanych z b rakiem szpitala. Wczoraj człowiek skaleczył sobie poważnie rękę. Poszedł po pomoc do starej przychodni (nocna i świąteczna opieka). Pomocy tam nie uzyskał, bo trudno by dyżur miał chirurg. Opatrzono mu doraźnie rękę i poradzono, by udał się do szpitala w Lesznie lub Rawiczu. Udał się do Rawicza. Przyjęto go, zrobiono prześwietlenie, założono szwy. Wrócił do domu. Dzisiaj jedzie ponownie, bo musi odebrać zdjęcie z rtg z opisem. Ot, prozaiczna historia górowskiego pacjenta, który na skutek głupiej decyzji całkowicie nieodpowiedzialnej i krótkowzrocznej, mają „pod górkę” do służby zdrowia. A co mają mówić ludzie starzy, samotni, ubodzy, pozbawieni samochodu?! Im wraz z tzw. „sprzedażą” szpitala zrobiono po prostu świństwo. I to nie podlega dyskusji. Inny górowianin, też wczoraj, był z córką w tym samym szpitalu. Córka odniosła kontuzje ręki. Czas oczekiwania na przyjęcie: 4 godziny. Nic dodać – nic ująć. Wszystkim nam zrobiono świństwo. I nikt nas dotąd za to nie przeprosił. Ci, którzy mieliby to zrobić, nie dorośli do tego mentalnie. I jeszcze ostatnio apetyt na trwanie w samorządzie wykazują. Świat staje na głowie. 

wtorek, 17 października 2017

Miłość do PCZ

Latem tego roku (17.07. – 11.09.) nasze starostwo odwiedzili przemili kontrolerzy z Regionalnej Izby Obrachunkowej we Wrocławiu. Goście ci byli tęsknie oczekiwani przez tzw. „władze” powiatu. Witani – jak wieść gminna niesie – chlebem, solą i naręczami kwiatów.  RIO to państwowy, zewnętrzny i niezależny organ kontroli i nadzoru jednostek samorządu terytorialnego, jak też innych podmiotów, określonych w ustawie, w zakresie gospodarki finansowej, czyli budżetu i zamówień publicznych.

Protokół z kontroli RIO liczy 128 stron. Skontrolowano finansowe aspekty działalności starostwa. Spostrzeżeń i uwag w „Protokole” jest bez liku. Ja jednak – na dziś – zajmę się wydzierżawieniem lokalu dla PCZ Wrocław. Przypomnijmy, iż PCZ stał szczęśliwym posiadaczem naszego szpitala, który otrzymał nieomal za darmo od powiatu, na skutek niezwykłej głupoty (w mojej ocenie) jego włodarzy.

Z „Protokołu” RIO wynika jednak niezbicie, iż włodarze powiatu czuli, że tak powiem, wyraźną „miętę” do tej złodziejskiej firmy. 1 maja 2014 roku starosta (na psa urok!) i wicestarosta (totalne nieporozumienie!) zawarli z PCZ umowę na dzierżawę 9 pomieszczeń w budynku po byłej przychodni (ul. Armii Polskiej 8). Łączna powierzchnia pomieszczeń wydzierżawiona przekrętom z PCZ wynosiła 113,66 m kw. PCZ – kie pseudobiznesmeni zobowiązali się w umowie dzierżawy do płacenia czynszu dzierżawnego w kwocie 1318,46 zł na miesiąc. W umowie dzierżawy zawarto ponadto klauzule dotyczące terminu wpłaty (do 10 każdego miesiąca z góry ) oraz naliczania odsetek za nieterminowe wpłaty czynszu. PCZ zobowiązał się (oni do wielu rzeczy się zobowiązywali widząc przed sobą ciężkich frajerów) też do zapłaty podatku od nieruchomości oraz innych należności publiczno – prawnych.

Pamiętam czas, gdy tzw. „starosta” chwalił się, że uczciwy inaczej PCZ jest zainteresowany zakupem całego budynku po byłej przychodni. Jak on się puszył, nadymał, wzrokiem swym bladym bez wyrazu patrzał na radnych! Jakby chciał powiedzieć: „Z tuzami biznesu polskiego się zadaję! A wy głąby?”. Tak mniemam, bo w głowie jego nie siedzę. Okropnie ciasno tam być musi, czego dowiodła tzw. „sprzedaż” szpitala.

Kontrolujący zauważyli, że m.in. starostwo nie sporządziło wykazu nieruchomości przeznaczonych do wydzierżawienia. Było to mocno na bakier z przepisami ustawy o gospodarce nieruchomościami. Tzw. „starosta” usiłował – nieudolnie – tłumaczyć się, ze wymagany prawem wykaz nieruchomości przeznaczonych do dzierżawy, był wywieszony w starostwie. Kontrolujący jednak – przemili ludzie! – nie dali temu wiary (zbrodniarze!) i stwierdzili: „nie przedłożono dowodów, iż w przedmiotowej sprawie wypełniono obowiązki określone w art. 35 ust. 1 i ust. 1b ustawy o gospodarce nieruchomościami. Wygląda na to, że „zbrodniczy” kontrolerzy nie ufali staroście. Co za nietakt! Jaki brak ogłady towarzyskiej!

Nietaktowni, ale za to dociekliwi kontrolerzy RIO spostrzegli też, że: „dzierżawca za cały okres obowiązywania umowy nie zapłacił należności z tytułu czynszu o łącznej wartości 7.910,76 zł. Więcej! Kontrolerzy kwoty tej nie znaleźli na koncie 221, gdzie – w myśl przepisów – powinna się znaleźć.

Ponadto dzierżawca (PCZ) był zobowiązany do zapłacenia kwoty 7.641,59 zł za zużytą energię, wodę, ścieki, wywóz nieczystości, sprzątanie, konserwację windy. Za te usługi PCZ płacił, ale – jak zauważyli kontrolerzy – z opóźnieniem wynoszącym od 45 do 70 dni, a nie w czasie 14 dni, jak stanowiła umowa dzierżawy. Pytany o przyczyny tego stanu rzeczy starosta raczył odpowiedzieć tak:
I mamy odpowiedź nie na temat, co jest domeną tzw. „starosty”. Czemu się dziwić, skoro – podobno – zarówno starosta, jak i jego zastępca zbudowani są z komórek „amatorskich”, które biologii są jeszcze nieznane. To prototypy na nasze nieszczęście.

poniedziałek, 16 października 2017

Budżet z lipy

W I półroczu 2017 r., stan finansów naszego powiatu nie prezentuje się zadawalająco. Budżet na rok 2017 zalatuje „bryndzą”, co dziwić nie powinno mając na sterników powiatu, którzy o sterowaniu powiatem mają takie pojęcie, jak prostytutka o życiu w cnocie.

Założono, że w roku bieżącym dochody powiatu wyniosą 45,155 mln zł. zrealizowano. Założenie owo zrealizowano w 42,99% (18.840 mln zł). Nieudolni ze wszech miar sternicy nawy powiatowej założyli dochody powiatu na poziomie 15.136 mln zł. Można rzec, że tą śliczną cyferkę wzięli z niczego, czyli głowy. W praktyce bowiem z planowanej kwoty wpłynęło do budżetu 35,78% planowanej kwoty, czyli niespełna 2,1 mln zł.

Ze śmiechu czkawki można dostać czytając kolejną pozycję po stronie dochodów powiatu, która brzmi: „dochody majątkowe powiatu”. W tej pozycji szło o kwotę 3.760 mln zł., które powiat miał otrzymać za rzekomą „sprzedaż” naszego szpitala dla wrocławskiej, złodziejskiej „bandy czworga”. Wykonanie tego punktu wynosi absolutne „0”, bo trudno jest chciejstwo i pobożne życzenia zamienić na rzeczywistość. W tym wypadku jeszcze trudniej, bo rzeczywistość musiałaby brzęczeć i mile szeleścić. A że szpital „przesrano” w sposób koncertowy, to już wie trzecie pokolenie wróbli gminnych. Tylko tym, którzy go „przesrali”, ten fakt do ich rycerskich głów dostępu nie ma.

A właśnie, właśnie. Co jakiś czas różni ludzie pytają mnie, czy jest prawdą, że w naszym mieście ponownie zacznie działać szpital? Owszem. Taka możliwość istnieje pod warunkiem, że powiększy się ilość osób dających wiarę tego głosom (właściwie: pogłosom). Będzie to szpital całkiem nowego typu: dla łatwowiernych i idiotów. Mam już kilku murowanych kandydatów na pacjentów. I to z górnej półki politycznej!
Wracając do meritum posta trzeba twierdzić, iż Zarząd Powiatu założył dynamiczny wzrost liczby samochodów na terenie powiatu. Wpływy z tytułu opłaty komunikacyjnej miały wynieść okrągłe 1.1 mln zł. W realu za I półrocze wyniosły niespełna 1/3 tej kwoty, tj. 0,357 mln zł.

Nie chce społeczność lokalna iść ręką w rękę z ambitnym planami sterników powiat, którzy sprowadzili te powiat na mieliznę! Zamiast kupować samochody, rejestrować je w wydziale komunikacji i w ten sposób dać przykład jedności ideowo – moralnej z tzw. „władzami”  powiatu, wolą bezmyślnie nie kupować masowo samochodów. I w ten sposób zadają potworny ból ukochanej powiatowej „władzy”. Nawet radny powiatowy Marek „Bananowy Uśmiech”, który jest „papcią” sukcesu politycznego (a naszej klęski!) pewnego pan z łepetynką przypominającą Cyrankiewicza, ma zarejestrowany tylko 1 samochód. A postronni oceniają go na minimum też pięć! Jego serdeczny przyjaciel Paździoszkiem pieszczotliwie zwany, też ma 1 auto, choć lud prosty też na 5 go wycenia!

A przecież lud narzekać nie ma powodu! Drogi mamy znakomite. Na 280 km dróg powiatowych przeznaczyliśmy w I kwartale 2017 r. aż 0,79 mln zł., tj. 13,99% zakładanej na ten cel rocznej kwoty. To daje 2,72 zł na 1 kilometr! I więcej się nie da wydać, bo po co? Drogi są – powtórzę raz jeszcze – w stanie bliskim boskiej doskonałości. Drodze


Wiadomo, że gdzieś tam jakaś niewielka dziurka w drodze się znajdzie. Ale to tylko po to, by kierowcy nie tracili koncentracji podczas jazdy. A jak ciut więcej jest dziurek na drodze, to służy to tym kierowcą, którzy w slalomie są niewyrobieni. I co, że kilka kilometrów slalomu przerabiają? Wprawa będzie większa! Tak, że w kwestii dbałości o drogi powiatowe, bezpieczeństwo kierowców i pasażerów, dzieci dowożonych do szkół, przedszkoli, widać wyraźnie najgłębszą troskę tutejszych „władz” powiatowych. Za co im w imieniu użytkowników dróg powiatowych przesyłam gorące życzenia: „niech was …”. Nie musicie dziękować.