Łaskawy Czytelnik przesłał mi zdjęcia znad zalewu w
Ryczeniu. Miejsce jest naprawdę urokliwe ujmując rzecz ogólnie. W szczegółach –
widocznych na fotografiach Czytelnika – już ten urok blaknie, płowieje i
zanika. Można powiedzieć, że urok szlag trafia a miłośnika natury trafić może
epilepsja.
Wody zalewu dzierżawione są przez Polski Związek Wędkarki
we Wrocławiu. I fajnie, bo ryba wszelaka bez właściciela obyć się w żadnym wypadku
nie może. właściciel Wiadomo, łaskawy właściciel dokarmi, kołysankę do nocnego
snu ryb wszelakich zanuci, zanęci tu i ówdzie, po skrzelach podrapie, bajkę
opowie. Jednym słowem: ryb dobroczyńcą jest i basta!
Tyle, że w swojej niczym niepohamowanej miłości do
ryb i wodnych odmętów, w jakich stworzenia te pomieszkują, jest PZW tak
egocentryczny, iż brzegów zalewu już nie dostrzega. W miłości do ryb traci z oka
otoczenie, jaki zbiornik otacza.
Tu widzą Państwo widmo altany, które nijak nie może
zniknąć lub stać się altaną z prawdziwego zdarzenia. I stoi toto, straszy,
odstręcza, spleen wywołuje, dekadencją zalatuje, olewajstwem i tumiwisizmem pachnie
na mil wiele. I nikomu to nie przeszkadza! Ba! Nawet nie bardzo wiadomo czyje toto
jest. Zapewne gdyby głębiej pogrzebać wybuchłby spór kompetencyjny. Wszak
klęska zawsze jest sierotą niczym pusta butelka po „Wyborowej”. Czy ktoś pożąda
namiętnie pustej butelki?
Na zdjęciu poniżej widać śmieci. Jakiś cham wywiózł
do lasu worki wypełnione siatkami służącym do owijania balotów słomy. Owo
chamidło, zapewne w pijanym zwidzie lub właściciel łba bez kompletu klepek,
swoje śmieci wyrzucił w lesie, który jest naszym wspólnym dobrem, zarządzanym –
nie zawsze jak widać należycie i starannie – przez sławetne Nadleśnictwo Góra Śl.
A muszą Państwo wiedzieć, że Lasy Państwowe zobligowane są do prowadzenia: „trwałej,
zrównoważonej i wielofunkcyjnej gospodarki leśnej.’ Owo zrównoważenie w tym
przypadku wygląda w ten sposób: trochę śmieci i trochę lasu. Wielofunkcyjność
zaś: las i śmietnik w jednym. A wszystko to się – oczywiście! – równoważy,
Jakaż symbioza!
Czytelnikowi dziękuję za zdjęcia i zapraszam do
dalszej, owocnej współpracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz