W ostatni piątek, tj. 5 lipca, odbyła się 28. Sesja Rady
Miejskiej. Obradom przewodniczył wiceprzewodniczący Zygmunt Iciek. Już sam
widok szanownego, wielbionego przez tabuny kobiet naszego doskonałego w każdym
calu, milimetrze i sążniu, doktora i radnego w jednej osobie, napawał otuchą i wieścił
naszej gminie wspaniałe perspektywy.
Jak wieść gminna niesie, nasz wprost
nieoceniony dr Zygmunt wspaniale wczasował na Wyspach Żółwich (Galapagos). I
nie leżał tam na plaży (wiadomo czym do góry), ale były to wczasy pełne emocji
i sportowych zmagań. Jeżeli chodzi o emocje, to wieść gminna niesie, iż do dnia
dzisiejszego stare panny i ciepłe wdowy, szlochają namiętnie na wspomnienie
pobytu zacnego doktora. Wieść gminna niesie, że nasz znakomity w każdym, nawet
najmniejszym fragmencie doktor, ostro rywalizował w wyścigach na żółwiach,
które jest tam hitem każdego sezonu.
Dla skrócenia opowieści dodam, że
rywalizację w żółwich wyścigach nasz przezacny doktor Zygmunt wygrywał jak
chciał, kiedy chciał i z kim chciał. A miarą jego miażdżącej przewagi nad
rywalami był fakt, że w trakcie żółwich wyścigów, nasz znakomity znawca kobiet
i żółwi, miał jeszcze czas na prywatną praktykę ginekologiczną! Pracowity jest
nasz doktor! Jak podobno mawia: „Giętkie palce rękojmią sukcesu! Nie tylko
zawodowego.”
Dość jednak tych reminiscencji na temat wczasów
naszego drogiego doktora Zygmunta. Wracajmy na salę nr 110, gdzie zebrani radni
mieli przedyskutować i przyjąć projekty lub odrzucić (żartowałem!) siedmiu
chwał, które były do skonsumowania podczas sesji.
Z wielką wprawą nasz wyjątkowy doktor otworzył
sesję. Wprawę tę dziedziczy bowiem w genach. Nie jest bowiem dla nikogo wtajemniczonego
tajemnicą fakt, iż protoplastą jego rodu był Solon, twórca starożytnej
demokracji ateńskiej. Ze względu na wrodzoną sobie skromność potomek Solona tym
się nie chwali. A warto!
W międzyczasie, ale punktualnie, na salę obrad
wkroczyła burmistrz Irena Krzyszkiewicz, która widząc otwarte okno zamknęła je
z pełnym troski komentarzem: „Żeby nie wywiało któregoś radnego.”
Jako pierwszy głos w dyskusji zabrał radny Jerzy
Maćkowski, który zaproponował, by na przyszłość pomyśleć o szerszej dyskusji na
forum komisji budżetu i finansów na temat Wieloletniej Prognozy Finansowej.
Radny miał też zastrzeżenia do zbyt małej ilości czasu, którą radni mieli na
zapoznanie się ze zmianami programu rewitalizacji na lata 2016 – 2020. Jerzy Maćkowski
poruszył też sprawę Zakładu Opiekuńczo – Leczniczego, stwierdzając przy tym, że
w tej sprawie: „wszyscy jesteśmy robieni na szaro.” Swoje wystąpienie radny
Jerzy Maćkowski zakończył zwracając się do burmistrz Ireny Krzyszkiewicz z
zapewnieniem, iż jest jej „sympatykiem” oraz by nie odbierała jego uwag
osobiście.
W odpowiedzi burmistrz Irena Krzyszkiewicz wyjaśnił,
że sesje w trybie pilnym zwoływane są tylko i wyłącznie wówczas, gdy wymaga
tego interes gminy. Jako przykład wskazała poprawki do uchwały o rewitalizacji,
które nanieść trzeba ze względu na żądania urzędu marszałkowskiego we
Wrocławiu. Gra toczy się o duże pieniądze, które są nam potrzebne.
W pewnym momencie z ust burmistrz Ireny Krzyszkiewicz
padły znamienne słowa, których sens zawrzeć można w stwierdzeniu: gdy chodzi o
prywatne sprawy, radni zawsze mają czas, by je u niej załatwić a dla spraw
samorządowych takiego samego czasu nie znajdują. Spojrzałem na radnych. I zobaczyłem wiele, zbyt
wiele, pochylonych głów. I wcale mnie to nie zdziwiło. A Państwa dziwi?
Obrady się rozkręciły i pod głosowania potomek
Solona poddawał kolejne projekty uchwał. Zmieniono uchwałę budżetową gminy.
W związku z tym, że z budżetu naszego województwa
dostaliśmy dofinansowanie, w formie dotacji celowej, na przebudowę świetlicy w
Wierzowicach Wielkich w kwocie 28.162 zł. przyjęto ten dar do budżetu naszej
gminy.
Zwiększeniu uległ budżet po stronie wydatków o kwotę
15.000 zł. Pieniądze te przeznaczone zostaną na zagospodarowanie strefy wypoczynku,
a dokładnie na kolejny etap prac w parku, który przez tak wielu górowian zwany
jest „amfiteatrem”. O sprawę tą pytał burmistrz Irenę Krzyszkiewicz radny
Wacław Grzebieluch, który pochwalił dotąd wykonane tam schody, ale zauważył, że
brakuje przy nich barierek oraz zjazdów dla wózków. Burmistrz stwierdziła, że
elementy te powstaną i w tym właśnie celu dokonuje się tej zmiany w budżecie
naszej gminy. Ponadto istnieje możliwość otrzymania dofinasowania na to zadanie
ramach Programu Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko”. „Rzecz jasna
będziemy się o nie ubiegać” – stwierdziła kategorycznie burmistrz.
Udało się nam też z przetargiem na przebudowę chodnika
w ciągu drogi wojewódzkiej nr 323. Chodzi tu kawałek chodnika przy ulicy
Herbsta i Poznańskiej. W wyniku przetargu okazało się, że wyłoniony wykonawca
zaoferował kwotę o blisko 20.000 zł mniejszą od zaplanowanej. O tyle mniej z
naszej gminnej kasy wypłynie.
Przy okazji dyskusji na ten temat radny Ryszard
Borawski uzupełnił swoje luki w zakresie topografii miasta. Dopytywał się, o geograficzne
położenie tego miejsca. Stwierdził również, że są miejsca w Górze, które
również wymagają remontów chodników. Riposta burmistrz Ireny Krzyszkiewicz była
natychmiastowa. Burmistrz stwierdziła, że wie, iż nie jest to wyborczy rejon
radnego, ale ona ma obowiązek myśleć o całej gminie. Radny Ryszard Borawski
pobladł. Po czym błyskawicznie spiekł buraka ćwikłowego, zadarł głowę ku powale
i spoglądał na nią do końca sesji. Nie wydał już do końca sesji głosu ze
swojego gardła.
Zwiększyć natomiast musimy środki przekazane dla
DSDiK we Wrocławiu na przebudowę drogi wojewódzkiej nr 323. Chodzi tu o
przebiegający ulicami Starogórska i Poznańska odcinek tej drogi. W trakcie wykonywania
prac okazało się, ze niezbędne jest wykonanie dodatkowych prac na skrzyżowaniu
ulic Starogórska i Głogowska i Starogórska – Kościuszki. Przeprowadzony remont ulicy
Starogórskiej kosztował łącznie 985.446,46 zł. Nasza gmina partycypowała w remoncie
tej ulicy kwotą 492.723,23 zł.
Radni przyjęli też uchwałę w sprawie wypożyczalni
rowerów. Ośrodek Kultury Fizycznej zakupił 6 rowerów, które będą odpłatnie
wypożyczane. Radni ustalili, że młodzież szkolna będzie mogła je wypożyczać za
2 zł na godzinę. Osoby dorosłem za 3 zł. Wypożyczenie roweru na cały dzień
kosztowało będzie 15 zł. Wypożyczalnia znajdowała się będzie na stadionie. Jak
poinformowała burmistrz Irena Krzyszkiewicz średni koszt zakupu jednego roweru
wyniósł 1200 zł.
Radna Katarzyna Łapińska, wybrana z listy wyborczej
PSL (podobno obecnie mózg i główny strateg tej partii na trenie nie tylko
gminy, ale i powiatu) zwróciła się do burmistrz Ireny Krzyszkiewicz z pytaniem
o możliwość zakupu leżaków plażowych na basen miejski. Radna dowodziła, że
miłośnicy basenu mają pragnienie leżakowania i należałoby wyjść tym marzeniom naprzeciw.
Pani burmistrz widząc skromność oczekiwań radnej Katarzyny Łapińskiej (dla przyjaciół
„Łapy”), rozwinęła ów dezyderat i próbowała się dowiedzieć, czy jeszcze nie zrobić
wypożyczalni samochodów? Radna nie podchwyciła propozycji, bo nie ma prawa jazdy.
O! Gdyby burmistrz zaproponowała wstawienie na basenie automatów do gry za
kasę, to myślę, że ich gorąca fanka byłaby w siódmym niebie!
Przyjęto też uchwałę o zmianach w programie
rewitalizacji. Ale to temat na odrębnego posta.
Po sesji do burmistrz Ireny Krzyszkiewicz ustawiła
się długa kolejka radnych. Większość z tych, którzy ją tworzyli nie miała nic
do powiedzenia podczas sesji.Fajnie byłoby się dowiedzieć czy owa długa
kolejka był „pro publico bono” czy też czyste „privato”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz