Zmiana,
przynajmniej personalna, przyszła też w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych
w Poznaniu. Od nieomal początku stycznia br. jest tam nowy dyrektor – Tomasz
Markiewicz. A lasy na terenie naszego lasu podlegają właśnie Poznaniowi.
Podobno
zmiana to dobra rzecz, ale w naszym Nadleśnictwie, którego zmiana jeszcze nie
odwiedziła w ramach, jak to się niegdyś mówiło: „niezapowiadanej, gospodarskiej
wizyty”, siła tradycji jest bardzo silna i odporna na zmiany. Nawet wówczas,
gdy każda zmiana byłaby lepsza od żenującej nieporadności, obojętności, „olewajstwa”
i typowego „tumiwisizmu”. Poniżej jaskrawy i niewątpliwie przykry dla oczu i
wrażliwej duszy przykład niechlujstwa, nieróbstwa, braku nadzoru i
zainteresowania losem tej bardzo dobrej inicjatywy.
Wybudowano
niegdyś na obrzeżach naszego lasu „Remizę. Oazę w lesie”. Wybudowano i na
skutek galopującej sklerozy władz Nadleśnictwa Góra Śl. zapomniano o tym, że
wypadałoby dbać o jej dalszy los. Sama wszak ona do bytu się nie powołała.
Wydano na jej stworzenie z niczego jakiś pieniądze publiczne, ludzie ją
budujący poświęcili temu czas, w statystykach i sprawozdaniach fakt ten z
pewnością odnotowano. Po upływie jakiegoś czasu okazało si e jednak, że to lipa,
pic i popelina.
„Oaza”, której celem jest szczytna idea ochrony: „(…) najsłabszych, najmniej biologicznie odpornych drzewostanów jednogatunkowych, gdzie flora i fauna są ubogie”, stała się pośmiewiskiem szczytnych haseł głoszonych na tablicy.” Ironicznie do całej sytuacji się odnosząc, można rzec, że najsłabszym i najmniej odpornym pod kątem dbałości „Oazę” okazał się „drzewostan jednogatunkowy”, czyli stan leśniczy z Nadleśnictwa Góra Śl. Sądzę, że niezbędna jest w zaistniałej sytuacji znana leśnikom „trzebież późna”, by nie doszło do innego rodzaju trzebieży zwanej fachowo „przygodną” w ramach np. wycinki sanitarnej, która dla „drzewostanu” nie koniecznie może być przyjemna. Tym bardziej, że żyć nam przyszło w czasach nagłych i nieoczekiwanych zmian. Nie dla wszystkich muszą one być przyjemne.
„Oaza”, której celem jest szczytna idea ochrony: „(…) najsłabszych, najmniej biologicznie odpornych drzewostanów jednogatunkowych, gdzie flora i fauna są ubogie”, stała się pośmiewiskiem szczytnych haseł głoszonych na tablicy.” Ironicznie do całej sytuacji się odnosząc, można rzec, że najsłabszym i najmniej odpornym pod kątem dbałości „Oazę” okazał się „drzewostan jednogatunkowy”, czyli stan leśniczy z Nadleśnictwa Góra Śl. Sądzę, że niezbędna jest w zaistniałej sytuacji znana leśnikom „trzebież późna”, by nie doszło do innego rodzaju trzebieży zwanej fachowo „przygodną” w ramach np. wycinki sanitarnej, która dla „drzewostanu” nie koniecznie może być przyjemna. Tym bardziej, że żyć nam przyszło w czasach nagłych i nieoczekiwanych zmian. Nie dla wszystkich muszą one być przyjemne.
I
na koniec jeszcze jeden cytat z tablicy zachwalającej – bez pokrycia w
widocznych na zdjęciach realiach „Oazy”: „Dla ptaków groźniejsza jest doba
głodu, niż tygodnie mrozu.” Parafrazując to stwierdzenie myśl tak mnie nęka
uporczywie: „Dla lasu groźniejszy jest stróż własnego stołka, niż ten kto ponad
stołek kocha las”. Darz bór!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz