Strony

środa, 29 lipca 2015

Okiem w przyszłość

Patrząc z perspektywy ewentualnego wyboru Ireny Krzyszkiewicz na posła, mielibyśmy
przedterminowe wybory w naszej gminie. Pospekulujmy więc przez chwilę. Wiadomo, że Partia Obciachu nie odpuści sobie tak eksponowanego stanowiska i wystawiłaby swojego kandydata.

Któż mógłby nim być?

Obecnie szefem 7 osobowej jaczejki Partii Obciachu na naszym terenie jest nasz niezwykle uzdolniony starosta – wielce Czcigodna Pomyłka Powiatu – który położył tak ogromne zasługi dla dalszego, dynamicznego i nowoczesnego rozwoju szpitalnictwa na terenie naszego powiatu. Tenże jegomość – o czym nie zapominajmy – ma swój nieoceniony wprost wkład w stan dróg powiatowych, wszechstronny rozwój oświaty i stały wzrost dobrobytu jego mieszkańców.

Jest to kandydat jak ulał i przyłatał. Wszak w powiecie możliwości jego twórczego działania uległy wyczerpaniu. Jego niewyczerpalne siły twórcze nie mogą znaleźć ujścia dla działalności. Powoduje to w nim pewien dyskomfort i poczucie niedosytu a to prowadzi do zniechęcenia i zaniku sił witalnych.

Gdyby – model teoretyczny – wygrał wybory i został burmistrzem mógłby rozwinąć swoje zwinięte obecnie skrzydła i podkulony niemocą ogonek. Wszak w gminie tyle dobra! I to wszystko jeszcze niesprywatyzowane, co dla liberała jest myślą nie do zniesienia. Każdego prawdziwego liberała myśl o czymś, co jest publiczne napawa niewymierną odrazą i wstrętem.

A tak nadal mógłby kontynuować prywatyzację. Orliki można sprywatyzować, bo wiadomo, że prywatny orlik jest lepszy od samorządowego, który na dodatek jest niedochodowy, co musi budzić najgłębsze obrzydzenie.

Można też będzie sprywatyzować niedochodowe placówki typu Ośrodek Pomocy Społecznej, gdzie przeróżnej maści kombinatorzy i ludzie, którzy nie załapali się na życiową szansę, jaką stworzyła im Partia Obciachu, marudzą i bezustannie czegoś żądają.

Można też będzie przyoszczędzić na oświacie, bo młodzież kosztuje a nas nie stać. Założy się szkoły społeczne a dwie nauczycieli zatrudni się na dwie umowy: umowę zlecenie na nauczanie i umowę zlecenie na przedstawiciela handlowego w prywatnej firmie np. Edukator (nauka ze szpitala w las nie pójdzie). Będzie taniej i ideologicznie poprawnie.

Tak, że w przypadku wygrania wyborów przywódca naszej niezwykle licznej trzódki spod znaku Partii Obciachu pokaże wszystkim górowianom jak się rządzi. Będzie nowocześnie i ekonomicznie. Ofiary są nieuniknione, ale zapewnie ból się złagodzi, gdy każdy niezadowolony dostanie po tabletce na ów ból.

Może się jednak okazać, że w naszej lokalnej Partii Obciachu nastąpi rozłam w kwestii wyłonienia kandydata na burmistrza. Swojego wilczego apetytu nie będzie z całą pewnością powstrzymywał ambitny i wyposzczony brakiem władzy Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki. Przyznać trzeba, że w przeciwieństwie do kostycznego, mało pociągającego estetycznie i dość przeciętnego kandydata ma on nad nim przewagę.

Samo zarzucenie „banana” na twarz przez Biernackiego powoduje, że kandydat Biernacki jest o trzy nowojorskie przecznice dalej niż jego ślamazarny rywal. Pytanie brzmi jednak: czy zechce Biernacki starować? A dokładnie: czy za taki psi pieniądz opłaci się mu startować? Jako człowiek

Kandydat, jako człowiek niezwykle majętny, który dorobił się majątku w sposób uczciwy, o czym świadczą jego pokryte bruzdami i rozlicznymi nagniotkami dłonie, może nie chcieć pracować za takie upokarzające wynagrodzenie. Trudno będzie go odciągnąć od aluminiowych felg, które mają w sobie tyle powabu i tajemniczości. Z tego co wiem lubi on godzinami wpatrywać się w swoje odbite w aluminiowej polerce oblicze.

Czy będzie gotów porzucić sprzedaż reflektorów samochodowych od markowych aut? Reflektory te są dla niego niczym woda dla rybki. Słyszałem, że lubi podłączyć do nich akumulatorek i migać nimi: krótkie, długie, postojowe. Awaryjnych nie włącza, gdyż przesądny jest wielce. A przy tym uwielbia wydawać z siebie dźwięki klaksonów samochodów przeróżnych marek, ale zawsze z tej górnej półki.

Trudno też będzie zostawić mu zapachy smarów i olei, które są dla niego wszystkim. Potrafi tymi zapachami się upajać aż do rozkoszy znanej tylko wybrańcom. A co będzie, gdy przyjdzie mu rozstać się z lombardem, który tak ukochał. Jest to miejsce, w którym radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki dobro czyni. Jest to również miejsce nieustających dyskusji politycznych, w których rację ma zawsze Partia Obciachu i jej wielbiciele. Nawet wówczas, gdy nikt nie ma racji.


Jak więc widać, w razie przedterminowych wyborów na burmistrza Góry, może nam się przydarzyć potężna awantura, której efekt końcowy jest trudny do przewidzenia. Może nie obejść się bez wewnątrzpartyjnego mordobicia. W takim wypadku stawiam na wygraną „Bananowego Uśmiechu”. Czemu? Bo on zawsze był zwolennikiem wolnoamerykanki z elementami charakterystycznymi dla wiejskich zabaw. Cięższą –w razie potrzeby - podajcie mu sztachetę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz