Patrząc z perspektywy ewentualnego wyboru Ireny
Krzyszkiewicz na posła, mielibyśmy
przedterminowe wybory w naszej gminie. Pospekulujmy więc przez chwilę. Wiadomo, że Partia Obciachu nie odpuści sobie tak eksponowanego
stanowiska i wystawiłaby swojego kandydata.
Któż mógłby nim być?
Obecnie szefem 7 osobowej jaczejki Partii Obciachu na naszym
terenie jest nasz niezwykle uzdolniony starosta – wielce Czcigodna Pomyłka
Powiatu – który położył tak ogromne zasługi dla dalszego, dynamicznego i
nowoczesnego rozwoju szpitalnictwa na terenie naszego powiatu. Tenże jegomość –
o czym nie zapominajmy – ma swój nieoceniony wprost wkład w stan dróg
powiatowych, wszechstronny rozwój oświaty i stały wzrost dobrobytu jego
mieszkańców.
Jest to kandydat jak ulał i przyłatał. Wszak w powiecie
możliwości jego twórczego działania uległy wyczerpaniu. Jego niewyczerpalne
siły twórcze nie mogą znaleźć ujścia dla działalności. Powoduje to w nim pewien
dyskomfort i poczucie niedosytu a to prowadzi do zniechęcenia i zaniku sił
witalnych.
Gdyby – model teoretyczny – wygrał wybory i został
burmistrzem mógłby rozwinąć swoje zwinięte obecnie skrzydła i podkulony niemocą
ogonek. Wszak w gminie tyle dobra! I to wszystko jeszcze niesprywatyzowane, co
dla liberała jest myślą nie do zniesienia. Każdego prawdziwego liberała myśl o
czymś, co jest publiczne napawa niewymierną odrazą i wstrętem.
A tak nadal mógłby kontynuować prywatyzację. Orliki można sprywatyzować,
bo wiadomo, że prywatny orlik jest lepszy od samorządowego, który na dodatek
jest niedochodowy, co musi budzić najgłębsze obrzydzenie.
Można też będzie sprywatyzować niedochodowe placówki typu
Ośrodek Pomocy Społecznej, gdzie przeróżnej maści kombinatorzy i ludzie, którzy
nie załapali się na życiową szansę, jaką stworzyła im Partia Obciachu, marudzą
i bezustannie czegoś żądają.
Można też będzie przyoszczędzić na oświacie, bo młodzież
kosztuje a nas nie stać. Założy się szkoły społeczne a dwie nauczycieli zatrudni
się na dwie umowy: umowę zlecenie na nauczanie i umowę zlecenie na
przedstawiciela handlowego w prywatnej firmie np. Edukator (nauka ze szpitala w
las nie pójdzie). Będzie taniej i ideologicznie poprawnie.
Tak, że w przypadku wygrania wyborów przywódca naszej
niezwykle licznej trzódki spod znaku Partii Obciachu pokaże wszystkim górowianom
jak się rządzi. Będzie nowocześnie i ekonomicznie. Ofiary są nieuniknione, ale
zapewnie ból się złagodzi, gdy każdy niezadowolony dostanie po tabletce na ów ból.
Może się jednak okazać, że w naszej lokalnej Partii Obciachu
nastąpi rozłam w kwestii wyłonienia kandydata na burmistrza. Swojego wilczego apetytu
nie będzie z całą pewnością powstrzymywał ambitny i wyposzczony brakiem władzy Marek
„Bananowy Uśmiech” Biernacki. Przyznać trzeba, że w przeciwieństwie do
kostycznego, mało pociągającego estetycznie i dość przeciętnego kandydata ma on
nad nim przewagę.
Samo zarzucenie „banana” na twarz przez Biernackiego
powoduje, że kandydat Biernacki jest o trzy nowojorskie przecznice dalej niż
jego ślamazarny rywal. Pytanie brzmi jednak: czy zechce Biernacki starować? A
dokładnie: czy za taki psi pieniądz opłaci się mu startować? Jako człowiek
Kandydat, jako człowiek niezwykle majętny, który dorobił się
majątku w sposób uczciwy, o czym świadczą jego pokryte bruzdami i rozlicznymi
nagniotkami dłonie, może nie chcieć pracować za takie upokarzające
wynagrodzenie. Trudno będzie go odciągnąć od aluminiowych felg, które mają w
sobie tyle powabu i tajemniczości. Z tego co wiem lubi on godzinami wpatrywać
się w swoje odbite w aluminiowej polerce oblicze.
Czy będzie gotów porzucić sprzedaż reflektorów samochodowych
od markowych aut? Reflektory te są dla niego niczym woda dla rybki. Słyszałem,
że lubi podłączyć do nich akumulatorek i migać nimi: krótkie, długie,
postojowe. Awaryjnych nie włącza, gdyż przesądny jest wielce. A przy tym
uwielbia wydawać z siebie dźwięki klaksonów samochodów przeróżnych marek, ale
zawsze z tej górnej półki.
Trudno też będzie zostawić mu zapachy smarów i olei, które
są dla niego wszystkim. Potrafi tymi zapachami się upajać aż do rozkoszy znanej
tylko wybrańcom. A co będzie, gdy przyjdzie mu rozstać się z lombardem, który
tak ukochał. Jest to miejsce, w którym radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki
dobro czyni. Jest to również miejsce nieustających dyskusji politycznych, w
których rację ma zawsze Partia Obciachu i jej wielbiciele. Nawet wówczas, gdy nikt
nie ma racji.
Jak więc widać, w razie przedterminowych wyborów na
burmistrza Góry, może nam się przydarzyć potężna awantura, której efekt końcowy
jest trudny do przewidzenia. Może nie obejść się bez wewnątrzpartyjnego mordobicia.
W takim wypadku stawiam na wygraną „Bananowego Uśmiechu”. Czemu? Bo on zawsze
był zwolennikiem wolnoamerykanki z elementami charakterystycznymi dla wiejskich
zabaw. Cięższą –w razie potrzeby - podajcie mu sztachetę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz