Znowu mamy problem z rzetelną informacją dotyczącą przebiegu
sesji Rady Miejskiej, która obradowała 16 czerwca br. Na internetowej stronie
gminy znajdujemy tylko część informacji o przebiegu sesji, i to nie najbardziej
istotnych z punktu widzenia mieszkańca naszej gminy.
W relacji pominięto całkowitym milczeniem sprawę związaną z
firmą „Ekokogeneracja”, która miała – nadal ma niezłomny zamiar – budować spalarnię
przetworzonych śmieci przy ul. Wierzbowej.
Sprawę tę poruszyła burmistrz Irena Krzyszkiewicz, która nieco
wzburzona stwierdziła, że w internecie pisze się nieprawdę na temat umowy
zawartej przez Zakład Energetyki Cieplnej z „Ekokogeneracją”. A ponieważ to ja
w poście "Klasyka ściemy” poruszyłem ów problem, więc jasne dla mnie było
stwierdzenie kto pisze ową „nieprawdę”.
Pragnę tylko przypomnieć, że w poście „Klasyka ściemy”
dowodziłem, iż nie ma takiej możliwości, by burmistrz Irena Krzyszkiewicz,
która z ramienia gminy sprawuje nadzór właścicielski nad ZEC nie wiedziała, iż
tenże ZEC zawarł z „Ekokogeneracją” umowę na dzierżawę terenu przy ul.
Wierzbowej na okres 10 lat.
Swoje przekonanie co do niemożności zajścia tego typu
nieświadomości u szefowej gminy wywiodłem ze znajomości osobowości burmistrz
Ireny Krzyszkiewicz. Co prawda od pewnego czasu jest ona członkinią Platformy,
rzekomo Obywatelskiej, ale reszta „platfusów” inteligencją, sprytem, wiedzą i
doświadczeniem jej nie dorównuje. O! Gdyby powiedział to starosta – niestety! –
Wołowicz uwierzyłbym w ciemno! Ale z szefową gminy rzecz ma się zgoła inaczej.
Napisany przeze mnie post „Klasyka ściemy” wywołany został
pewną nerwowością okazywaną przez władze samorządowe naszej gminy, które to „ni
z kija – ni z pietruszki” nawoływać zaczęły do pisania przez mieszkańców naszej
gminy protestów w sprawie budowy spalarni śmieci. Owe protesty miały posłużyć za
alibi dla władzy przed kolejnym postępowaniem przed Samorządowym Kolegium
Odwoławczym w Legnicy.
A muszą Państwo wiedzieć, że 7 maja 2015 r. „Ekokogeneracja”
otrzymała z SKO w Legnicy decyzję, która uchyliła w całości decyzję burmistrz
Ireny Krzyszkiewicz o odmowie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach
inwestycji, czyli budowy spalarni śmieci. SKO nakazało burmistrz Irenie
Krzyszkiewicz ponownie rozpatrzyć sprawę. Decyzja SKO zarzuca burmistrz Irenie
Krzyszkiewicz wadliwość przeprowadzonego postępowania administracyjnego,
niesprecyzowanie przesłanek powodujących niewydanie decyzji o środowiskowych
uwarunkowaniach inwestycji i to tym bardziej, że pozytywnie o środowiskowych
uwarunkowaniach wypowiedziała się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we
Wrocławiu. SKO zauważyło również, iż brak jest podstawy prawnej dla odmowy
wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Z decyzji legnickiej SKO
dowiadujemy się również, że odmowę wydania decyzji dla realizacji inwestycji
przez „Ekokogenerację” burmistrz Irena Krzyszkiewicz argumentowała …protestami
zgłaszanymi przez mieszkańców! Tak więc już wiadomo jest czemu służyć mają
protesty, do których pisania szefowa gminy zachęcała na forum „Elki”.
A co na to „Ekokogeneracja”? Zapowiada ona, że w przypadku
wygaśnięcia podpisanych z ZEC – em warunkowych umów na dostawę energii cieplnej
i w związku z przedłużającym się procesem wydania przez burmistrza Góry decyzji
o środowiskowych uwarunkowaniach inwestycji, rozważy wystąpienie na drogę
sądową o zwrot nakładów, które poniósł w związku z przygotowaniem inwestycji
oraz zasądzenie odszkodowania.
Tak sytuacja wygląda na ten ulotny moment. Powróćmy jednak
do sesji. Komentując post „Klasyka ściemy” burmistrz stwierdziła, że nic nie
wiedziała o 10 letnim terminie dzierżawy przez „Ekokogenerację” działki przy
ul. Wierzbowej. Stwierdziła także, że do umowy podpisano aneks, który zmieniał
okres dzierżawy z 6 miesięcznego na 10 letni o czym nie była poinformowana
przez ówczesnego prezesa ZEC – Jerzego Bireckiego. Wg oświadczenia burmistrz
Ireny Krzyszkiewicz w protokołach z posiedzeń Rady Nadzorczej ZEC nie ma
wzmianki o 10 letnim okresie dzierżawy, który dodany został – wg jej słów –
dopiero w aneksie do umowy., co miało miejsce 30 września 2014 r. Ów aneks,
który otrzymała Irena Krzyszkiewicz, miał nie zawierać 1 strony. Szefowa gminy
zapewniła równocześnie, że wszelkie dokumenty dotyczące tej sprawy zostaną
upublicznione. Na koniec stwierdziła, iż w ZEC działy się też „różne dziwne
rzeczy”, ale nie wyjaśniła jakie.
Do dnia dzisiejszego na stronie ZEC żadnych dokumentów
dotyczących tej sprawy nie odnalazłem. Takoż samo na internetowej stronie
naszej gminy.
By rozwikłać tę nieco zagadkową historię zaglądnąłem na
internetową stronę „Ekokogeneracji”. I znalazłem tam taki oto cymes.
A więc umowę dzierżawy podpisano już 16 października 2013
r., czyli miesiąc po konferencji dotyczącej „Technologii instalacji wodorowego
generatora energii”, która to odbyła się w sali nr 106 UMiG. W konferencji tej
uczestniczyła burmistrz Irena Krzyszkiewicz, ówczesny prezes ZEC – Jerzy Birecki
oraz prezes „Ekokogeneracji” – Jerzy Rychlicki.
Na internetowej stronie „Ekokogeneracji” przeglądnąłem wykaz
umów z innymi gminami, które zdecydowały się na budowę spalarni śmieci. I tak w
Brodnicy umowa dzierżawy opiewa na okres 10 lat. Nowy Dwór Mazowiecki - 10 lat
dzierżawy. Dlaczego więc w Górze okres dzierżawy miałby trwać 6 miesięcy?!
Jakoś tego nie pojmuję, bo włożyć w inwestycję ok. 10 mln zł i nie mieć
pewności, że ten interes się zwróci, to chyba filantrop jakiś musi być
inwestorem.
Szkoda tylko, że burmistrz Irena Krzyszkiewicz, nie
poinformowała radnych (i tak nikt nie pytał!), dlaczego np. jeszcze w 2014 r.
nie wyciągnięto konsekwencji służbowych wobec byłego prezesa ZEC – Jerzego Bireckiego?
Żal też, że nie usłyszeliśmy czy zbadano pod względem
prawnym, czy były prezes ZEC miał prawo do samodzielnego podpisania aneksu do
umowy. Przykro też słuchać, gdy szefowa gminy przyznaje się do niestarannego
nadzoru właścicielskiego nad spółką będącą własnością gminy a więc wszystkich.
Warto byłoby też spytać o dalsze losy członków Rady Nadzorczej ZEC, którzy
najwyraźniej zawalili sprawę na całej linii.
Rysuje się przed naszą gminą widmo procesu a mieszkańcy wciąż
nie wiedzą kto jest winien i w jakim stopniu. Opinia publiczna informowana jest
o sprawie wybiórczo, i jak widać nie w pełni. Miejmy nadzieję, że uda się
uniknąć procesu i wypłacenia odszkodowania. Wypada wierzyć, że nie powtórzy
się, jak zły sen, sytuacja jaką powiat miał z wysypiskiem śmieci w Rudnej
Wielkiej.
Sądzę, że dla jasności sprawy całość dokumentów związanych z
„Ekokogeneracją” należy ujawnić, by nie dawać pola do plotek i niesłusznych
oskarżeń. Tylko cudowna prawda jest tutaj pożądana. Że ktoś tu kręci to czuć.
Chodzi tylko o to, by ustalić kto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz