Strony

środa, 14 stycznia 2015

Śmiech przez łzy

Wczoraj uśmiałem się aż do leż czytając post na blogu radnego powiatowego Mirosława Żłobińskiego. W poście zatytułowanym „Obrady w konspiracji radny Mirosław Żłobiński dziwi się, iż jego propozycja, by sesje Rady Powiatu odbywały się w godzinach popołudniowych, nie napotyka zrozumienia przewodniczącego Jana Rewersa i radnych koalicyjnych.

Jak ja to przeczytałem, to nieomal udusiłem się ze śmiechu. Oczy zaszły mi łzami, bo jak nie śmiać się z takich pokładów naiwności. Na usprawiedliwienie radnego muszę jednak dodać, że jest on radnym powiatowym po raz pierwszy a więc jeszcze nie nasiąkł tym, czym większość wieloletnich radnych, czyli tumiwisizmem i bylejakością.

Radny Mirosław Żłobiński jest niepoprawnym idealistą, który udał się na 3 miesięczny urlop bezpłatny, bo prawo zabrania mu pełnienia funkcji kierownika biblioteki pedagogicznej i bycia radnym jednocześnie. W tej sytuacji nasz radny zrzekł się funkcji kierownika biblioteki i związanego z tym dodatku. Pomimo że czasy ciężkie!

A np. taki wicestarosta Paweł Niedźwiedź brał dodatek, i to pomimo tego, że starostwo było w ciężkiej sytuacji finansowej. I to jak ciężkiej! Wszystko jednak zależy od wrodzonej wrażliwości i elementarnej przyzwoitości.

Radny Mirosław Żłobiński dziwi się, że jego propozycja, by sesje Rady Powiatu odbywały się w godzinach popołudniowych, nie znajdują uznania. A ja się wcale, i to wcale nie dziwię!

Przypatrzmy się powodom niezrozumienia propozycji radnego bliżej. Jak sesja odbywa się z rana (ostatnio regularnie o 8.00), to wówczas starosta i wicestarosta mogą czuć się jak słynne rosyjskie matrioszki (w większej mniejsza). W godzinach pracy mają sesje i wypełniają umowę o pracę. Układ doskonały!

Przewodniczący Rady Powiatu – Jan Rewers z partii „arbuzów” też może być tym rozwiązaniem usatysfakcjonowany. Jako kierownik PZD nie musi być w robocie przy ul. Wrocławskiej 54, bo jest na sesji. I tu, i tam kaska leci. W jednych godzinach proszę zauważyć!

Dyrektor Ośrodka Kultury Fizycznej w Górze – Ryszard Wawer też narzekał nie będzie. Praca na jedną zmianę i też kasa leci podwójnie.

Narzekać ma prawo radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki, bo ten lubi pospać. A tu zrywaj się o 7.00 rano, pudruj nosek, czerwień policzki, barw brwi, kładź żel na łeb. A gdzie czas na śniadanie? Ale w ramach koalicji gotów jest ponieść te okropne wyrzeczenia (nieznane większości śmiertelników), by koalicjantom żyło się lepiej i dostatniej.

Radny Mirosław Żłobiński w swoim niepoprawnym spojrzeniu na Radę Powiatu i rządzącą koalicję pragnie, by przesunięcie godzin obrad sesji odniosło ten skutek, iż na obrady będą przychodzili mieszkańcy powiat. Naiwność radnego Mirosława Żłobińskiego aż mnie żenuje.

Szanowny radny nie rozumnie, że właśnie o to chodzi, by wyborcy nie poznali się na swoich radnych. Idzie o to, by nie przekonali się co rzeczywiście sobą prezentują.

Czym mieliby się zachwycać? Składającym bezładnie zdania starostą? Milcząca koalicją? Prowadzącym w sposób żałosny sesję przewodniczącym Janem Rewersem?

Jak by to wyglądało, gdyby byli na ostatniej sesji, podczas której żaden z radnych koalicyjnych nawet głosu nie zabrał? A koalicja zdominowała sesję, bo – czego ukrywać nie należy – jej potencjał intelektualny jest jak niedostępny dla koalicjantów. Toż z tego panie radny zgorszenie mogłoby powstać i straty wizerunkowe nie do odrobienia.

Cieszę się, że jest jednak w Radzie Powiatu idealista, bo na ogół mamy do czynienia z cwaniactwem i przedkładaniem własnego interesu nad publiczny. Cenniejszy jest jeden idealista niż koalicja ludzi interesownych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz