Powyżej mają Państwo zrzut z ekranu e - maila, który wysłał do mnie jeden z Czytelników. Nazwisko i adres autora korespondencji zostało przeze mnie wymazane. Tekst zamieszczonej korespondencji nie pozostawia złudzeń. Opisane zdarzenie, którego "bohaterem" jest pan "Michalczewski" (takie nazwisko widnieje w pierwszym mailu a w drugim, który Czytelnik mi przesłał ze sprostowaniem pan ów nazywa się "Michalewicz") dowodzi dowodzi rzeczy następujących:
1. Można w naszym Domu Kultury być kierownikiem od kultury, ale bez osobistej kultury.2. Można biegać z aparatem i robić zdjęcia nie mając pojęcia jak owe zdjęcia robić (w naszym DK fotografa nie ma - jest "pstrykacz", o czym świadczy jakość zdjęć zamieszczanych na stronie tej martwej instytucji).
3. Nauczka kolejna: nie pytać w górowskim DK o nic kierowników, bo zaczną "warczeć", a to może ponieść za sobą koszta - będzie trzeba dać kość na uspokojenie.
4. "Czy nie warto zamknąć takiego człowieka w kotłowni, żeby nie pchał się ludziom na oczy skoro skoro z nimi nie potrafi rozmawiać?"
Odpowiedź: Nie warto! Palacz może się zdemoralizować, a i kotłowni żal!"
Za korespondencję serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz