Strony

środa, 2 kwietnia 2014

Chwała partyjnym tuzom!

Wczoraj dowiedziałem się rzeczy, która wydawała mi się tak nieprawdopodobna, iż wziąłem ją za mało wybredny i pozbawiony polotu żart prima aprilisowy. Ktoś rzekł mi, że mamy w naszym mieście asystenta europosła. Owym asystentem ma być – podobno – Ryszard Górski, którego miałem ubaw przedstawiać Państwu niegdyś pod jakże sympatycznym pseudonimem „Czerwonego Kubraczka”. Prawda okazała się jednak lepsza od najbardziej wybujałych od nadmiaru fantazji bajek. Rzeczywiście! Asystentem europosła z ramienia „platfusów” jest „Czerwony Kubraczek”.

Co ciekawe, „Czerwony Kubraczek” jest asystentem europosła schodzącego, żeby nie powiedzieć – zmierzającego w niebyt polityczny. Nie wchodząc w szczegóły, bo szkoda czasu na babranie się we flakach „platfusowej” czeredy popaprańców, muszą Państwo wiedzieć, iż szef asystenta, europoseł Piotr Borys nie został wystawiony przez „platfusowych” bossów na listy wyborcze. A że w maju przestanie być już europosłem, toteż i asystent „Czerwony Kubraczek” nową funkcją chwalić się przestanie. Wszystko wróci do normy, czyli jak asystent był nikim, tak nikim zostanie.

Obecnie mamy jednak ubaw na całego. Asystent „Czerwony Kubraczek” dźwigał dzisiaj jakieś skorupy, które miały robić za puchary. Szastał nimi na lewo i prawo, wręczał, gdzie i komu tylko się dało. Obdarowani robili wielkie gały, bo po cholerę im jakaś skorupa. Wręczał przy tym mocno wyblakłe wizytówki, gdzie z najwyższym trudem można było przeczytać o jego zawartej na śmieciowej umowie funkcji. Ja osobiście funkcję opisaną na wyblakłej wizytówce odczytałem jako „skleroza europosła”. Ale ja mam wzrok słaby i to mnie w pełni usprawiedliwia.

Asystent „Czerwony Kubraczek” podobno ma zmienić nieco zdobiące go szaty. Swoją sławną czerwoną kurtkę ozdobić ma 12 złotymi gwiazdkami wyciętymi z flagi UE. Podobno kolega partyjny od „platfusów” Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki podjął się tego trudu. W tym dziele pomagać miał mu Konopny Trelek, jego nieformalny asystent i doradca w polityczny o ambicjach, które nigdy nie zostaną zaspokojone ze względu na wady charakterologiczne: fałszywy uśmiech, zakłamanie i robaczywą duszę. 

Podział pracy wyglądać miał podobno następująco: „Bananowy Uśmiech” żyletką wycina z flagi gwiazdki a Konopny Trelek przyszywa nitką odcięte przy tej skomplikowanej czynności palce swego bossa.

Ale też podobno przelicytował go w tym zbożnym trudzie kolejny kolega partyjny z „platfusów” – Piotr Iskra. Zaproponował on, iż wykroi „Czerwonemu Kubraczkowi” 12 złotych gwiazdek z puszek po jeszcze sowieckiej tuszonce.

Obu „platfusów” przebił jednak szef tej 8 osobowej – na naszym terenie – „platfusowej” partii, który zaproponował, iż kultowy, czerwony kubraczek zdobiący wdzięczne ciało „Czerwonego Kubraczka” przyozdobi prawdziwymi gwiazdami z nieba! Szef 8 osobowej paltformerskiej grupy towarzyskiej na terenie naszego powiatu – Piotr Wołowicz, zamierza ozdobić czerwony kubraczek asystenta gwiazdkami, które obieca wyborcom w jesiennej kampanii wyborczej do samorządu. W tym miejscu rzec można, i należy, że: „Wart pałac Paca a Pac pałaca.”

Dzisiaj przeczytałem, iż zdążający do zmierzchu sławy europoseł był w sobotę w Górze. Oglądałem zdjęcia z gali, jaką zorganizowano. Piękna gala! Łza się w oku kręci. Człowiek siedzi w Górze przed laptopem a czuje się jak u braci zza Buga. Tyle lat minęło a te 1- majowe klimaty w duszy organizatorowi akademii ku czci pozostały. Tak, tak! Czym skorupka za młodu… .

Ogólnie jednak widać na fotkach, że impreza była szalenie udana i pożyteczna. Wolną sobotę dziatwie szkolnej zorganizowano a więc dzieci się nie nudziły, władza gminna i powiatowa też mogła w blasku fleszy zaprezentować się wyborcom, dziennikarze mieli o czym napisać. Byczo było!
Szczególnie urokliwe jest zdjęcie, które zobaczyłem na naszym urzędowym gminnym portalu. Aż się wzruszyłem! Zwróćcie Państwo uwagę na lewą stronę zdjęcia.
Źródło: gora.com.pl
Widać na nim członka "platfusowego" towarzystwa wzajemnej adoracji – Piotra Iskrę. Na pierwszy rzut oka zawodnik wagi ciężkiej. Startować zamierza do Rady Powiatu. W Radzie Powiatu jest od ponad 3 lat. Jak wszedł surowy, tak nadal jest surowy. I nie ma sposobu, by to zmienić. W mojej ocenie czuje on wielką niechęć do nauki ze szczególnym uwzględnieniem czytania. Umysł zakochany szaleńczo i bezkrytycznie w „platfusowej” patologicznej na wskroś rodzinie.

Diagnoza: zaawansowany stan miłości do „platfusów” nie rokuje najmniejszych nadziei na samorządowe wyzdrowienie. 
Rehabilitacja: nie zwracać uwagi na nazwisko Piotr Iskra podczas listopadowych wyborów samorządowych. 
Przypisane lekarstwa: ciepłe różowe bambosze, wygodny fotel, dwa motki wełny i druty, na których będzie mógł robić szaliki długie niczym niespełnione obietnice wyborcze swojej nieudacznej formacji w stanie fermentacji.

A tu ptaszyna wyjątkowa! Ulubieniec! Radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki. Proszę zauważyć, że coś radnego dusi. Złośliwy powie, że to lombardowa stopa procentowa. Pomyłka! Życzliwy rzeknie, iż to sumienie, co będzie przypisywaniem postaci na zdjęciu cech, których nigdy nie posiadał i posiadał nie będzie.

W mojej ocenie, chwyt za gardło to nic innego niż gardłowy strach, że to koniec diet za nic. Że już więcej się radnym być nie uda i trzeba będzie pogodzić się z tym smutnym dla „Bananowego Uśmiechu” faktem, który wszystkich mieszkańców powiatu powinien napawać radością. Było, ale się skończyło! Na szczęście dla nas wszystkich.

Diagnoza: krwiobieg i wszystkie istotne dla życia społecznego organy przeżarte niebotycznym i nieuleczalnym cynizmem.
Rehabilitacja: dożywotni post w pełnieniu jakichkolwiek funkcji samorządowych!
Przypisane lekarstwa: spisanie własnych dokonań samorządowych o objętości minimum ½ kartki formatu A4, przynajmniej do czasu przejścia na niezasłużoną emeryturę.

Trzeci od lewej –  stawać może tylko od lewej! – największa pomyłka personalna w historii powiatu. Nieszczęście nieszczęść! Kwintesencja nieudolności! Niedościgły wzorzec przekonania o rzekomej własnej wartości i ważności. Energiczny i pełne werwy niczym wypatroszony śledź. Tak, tak! Wódz „platfusów” (8 członków!) na terenie powiatu górowskiego – Piotr Wołowicz. Nie wiem jak Państwo, ale ja, patrząc na jego twarz uwiecznioną na zdjęciu, widzę ścianę widowni.

Diagnoza: zespół chorobowy występujący u politologów zwany „mniemanologią stosowaną” (sądziłem, że się nadaję na stanowisko …).
Rehabilitacja: minimum 5 lat życia na koszt Ośrodka Pomocy Społecznej, by wyleczyć się mniemanologii stosowanej.
Przypisane lekarstwa: napisanie traktatu filozoficznego na temat: „Analiza uczuć łączących młotek z gwoździem” z zakazem używania w dziele słowa „generalnie” częściej niż 30 razy na stronie.

No, to przeglądzie mamy za sobą. Asystent „Czerwony Kubraczek” w pełni doceniony, by nie rzec mocno przeceniony (w górę), czołowe nieszczęścia powiatu rozsławione. Można iść na jednego. Przyjmnego wieczora życzę i pięknych snów, w których wyborczy szlag trafia „platfusów”.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz