"Jak ktoś żyje z tego, że zwalcza wroga, jest zainteresowany tym, aby wróg pozostał przy życiu". KONTAKT: robert.mazulewicz@gmail.com tel. 883 793 645. Gwarantuję 100% dyskrecji.
Strony
▼
środa, 30 kwietnia 2014
Dyrektor reformator
Przed nami długi, najeżony świętami, weekend. Na wielu
budynkach wywieszono flagi, bo 2 maja będziemy obchodzili „Dzień Flagi
Rzeczypospolitej Polskiej.” Flagami Najjaśniejszej Rzeczypospolitej udekorowane
są wszystkie budynki użyteczności publicznej, a i wiele domów prywatnych
również.
Daje się jednak zauważyć pewne nowatorstwo w doborze naszej
flagi Narodowej jeżeli chodzi o jej kształt i rozmiar. I tak np. na budynku
należącym do samorządu powiatowego można dostrzec ową jaskółkę nowatorskich
zmian w zakresie podejścia do flagi. Od frontu budynku, w którym mieści się
Powiatowe Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Poradnictwa Psychologiczno –
Pedagogicznego (Pl. B. chrobrego 27), zachowano tradycyjny wzór naszej
Narodowej flagi. Z kolei na tyłach budynku dyrektor placówki – Bernard
Bazylewicz – poszedł Wardo w nowatorstwo. W jego oknie pojawiła się nowa,
nieznana wcześniej, forma flagi. Owszem, takie coś spotykałem np. na placach
budów, remontowanych drogach, ale w oknie, z okazji „Dnia Flagi Rzeczypospolitej
Polskiej” oczy moje jeszcze tego nie widziały.
Nie powinno to jednak nikogo dziwić, bo dyrektor Bernard
Bazylewicz znany jest z nowatorstwa. Ostatnio np. postanowił kontynuować
„chlubne” tradycje Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, który
zlikwidowano w 1990 r. I tak np. idąc z neobolszewickim duchem czasu (jego
czasu), zablokował moja stronę, do której z Biblioteki Pedagogicznej nie ma
dostępu. Przy okazji, niejako za jednym zamachem, pozbawił też Czytelników
dostępu do bloga „Górowska polityka” jak też bloga Adriana Grochowiaka. Ma
chłopina siłę przebicia! Poszedł niczym konie po platfusowym partyjnym betonie!
Przyznać jednak trzeba, że te cenzorskie zakusy, co prawda
bezprawne i trącące głupotą, należy dyrektorowi Bazylewiczowi wybaczyć patrząc
na modernistyczne, postnowoczesne ujęcie tematu flagi narodowej. Postawił się
tu dyrektor Bazylewicz na czele awangardy nowej sztuki. I za to należy u się
uznanie, które w tym miejscu mu składam.
Gratuluję!
Obszar biedy
Podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej radni zapoznali się
i przyjęli „Sprawozdanie z działalności Ośrodka Pomocy Społecznej w Górze za
2013 r.” Jak czytamy w dokumencie: „Głównym celem działania Ośrodka Pomocy
Społecznej w Górze, w 2013 r. było ograniczenie marginalizacji osób i rodzin
poprzez wspieranie zmierzające do zaspokojenia niezbędnych im potrzeb i
umożliwienie im życia w warunkach odpowiadających godności człowieka.”
W roku 2013 wzrosła w naszej gminie ilość osób zmuszonych do
szukania pomocy w OPS –e na skutek nalezienia się w trudnej sytuacji życiowej.
Z pomocy OPS – u zmuszonych było skorzystać 3481 osób z 1347 rodzin. W stosunku
do roku 2012 ilość osób zmuszonych do korzystania z pomocy OPS – wzrosła o 241.
Jeżeli popatrzymy na skalę tego problemu z punktu widzenia demografii w skali
gminy, to z różnych form pomocy oferowanej przez OPS korzystało w roku 2013 ok.
16,91% mieszkańców gminy Góra. W roku 2012 odsetek ten wynosił 15,61%.
Najczęstszym powodem stania się klientem OPS – u jest ubóstwo.
W tej sytuacji znalazło się w 2012 r. 947 rodzin, w których żyło 2627 osób. W
roku poprzednim z powodu ubóstwa o pomoc do OPS z powodu ubóstwa – u zwróciło
się 1061 rodzin, skupiających 2872 osoby.
Drugim powodem, dla którego mieszkańcy naszej gminy staja się petentami OPS – u jest wysoka stopa bezrobocia na naszym terenie. Z powodu braku pracy i zasiłku dla bezrobotnych, o pomoc w roku 2012 zwróciło się do OPS – u 2381 osób (819 rodzin) a w roku sprawozdawczym (2013) liczba takich osób zwiększyła się do 2715 (946 rodzin).
Długotrwała lub ciężka choroba jest również jedna z przyczyn (trzecią w kolejności), z powodu której mieszkańcy naszej gminy musza udać się do OPS – u. W roku 2012 OPS odnotował w swoich statystykach 353 takie przypadki a rok później 380.
Kolejnym (piątym w ujęciu statystycznym) powodem, dla którego ludzie zmuszeni są do korzystania z pomocy OPS – u jest bezradność w sprawach opiekuńczo – wychowawczych i prowadzeniu gospodarstwa domowego. Z tego powodu OPS objął w 2012 r. opieką 843 osoby żyjące w 232 rodzinach. W roku 2013 sytuacja uległa nieznacznej delikatnej poprawie. Liczba rodzin objętych z tego powodu opieką zmniejszyła się o 4 (228 rodzin) a wraz z tym zmalała liczba osób w rodzinach do 837.
OPS opiekuje się również osobami, które zaliczone są do
kategorii: „potrzeba ochrony macierzyństwa.” W roku 2012 rodzin, które
zaliczono do tej kategorii wymagającej pomocy OPS –u, było 99 (liczba osób w
rodzinach 588) a w roku sprawozdawczym (2013) 91 (osób w rodzinach 539).
Pamiętać należy tez i o tym, iż w bardzo wielu przypadkach
osoby i rodziny korzystające z pomocy i wsparcia OPS – u mają pomoc z kilku
źródeł, gdyż nakładać się mogą na siebie takie przypadki, jak bezrobocie i
długotrwała i ciężka choroba.
Warto wspomnieć też i o tym, że wg statystyk OPS – u narasta na terenie naszej gminy problem bezdomnych rodzin. W roku 2012 rodzin zakwalifikowanych do tej kategorii było24 a w roku 2013 już 33. Patrząc na ten problem
od strony jednostkowej ująć można to tak: w roku 2012 bezdomność dotykała 32
osoby a rok później już 33.
Pomoc świadczona przez OPS wymaga nakładów finansowych. W 2013 roku przyznał 2021 świadczeń finansowych na łączna kwotę 5.407.149 zł. Zasiłki stałe otrzymywało 130 osobom a ich sfinansowanie pochłonęło 578.566 zł. Zasiłki okresowe otrzymywały 933 osoby i łącznie wypłacono im 2.960.780 zł.
C.d.n.
Drugim powodem, dla którego mieszkańcy naszej gminy staja się petentami OPS – u jest wysoka stopa bezrobocia na naszym terenie. Z powodu braku pracy i zasiłku dla bezrobotnych, o pomoc w roku 2012 zwróciło się do OPS – u 2381 osób (819 rodzin) a w roku sprawozdawczym (2013) liczba takich osób zwiększyła się do 2715 (946 rodzin).
Długotrwała lub ciężka choroba jest również jedna z przyczyn (trzecią w kolejności), z powodu której mieszkańcy naszej gminy musza udać się do OPS – u. W roku 2012 OPS odnotował w swoich statystykach 353 takie przypadki a rok później 380.
Czwartym w kolejności powodem zmuszającym mieszkańców naszej
gminy do skorzystania z pomocy OPS – u jest niepełnosprawność. W roku 2012
liczba osób niepełnosprawnych korzystających z pomocy OPS – u wynosiła 353, to
w roku 2013 zwiększyła się do 380.
Kolejnym (piątym w ujęciu statystycznym) powodem, dla którego ludzie zmuszeni są do korzystania z pomocy OPS – u jest bezradność w sprawach opiekuńczo – wychowawczych i prowadzeniu gospodarstwa domowego. Z tego powodu OPS objął w 2012 r. opieką 843 osoby żyjące w 232 rodzinach. W roku 2013 sytuacja uległa nieznacznej delikatnej poprawie. Liczba rodzin objętych z tego powodu opieką zmniejszyła się o 4 (228 rodzin) a wraz z tym zmalała liczba osób w rodzinach do 837.
Warto wspomnieć też i o tym, że wg statystyk OPS – u narasta na terenie naszej gminy problem bezdomnych rodzin. W roku 2012 rodzin zakwalifikowanych do tej kategorii było
Pomoc świadczona przez OPS wymaga nakładów finansowych. W 2013 roku przyznał 2021 świadczeń finansowych na łączna kwotę 5.407.149 zł. Zasiłki stałe otrzymywało 130 osobom a ich sfinansowanie pochłonęło 578.566 zł. Zasiłki okresowe otrzymywały 933 osoby i łącznie wypłacono im 2.960.780 zł.
C.d.n.
poniedziałek, 28 kwietnia 2014
Wyścig z czasem
Trwają intensywne prace nad przebudową basenu. Poniżej mają
Państwo galerię zdjęć z ostatnich 3 tygodni, które najlepiej obrazują postęp
dokonujący się na budowie.
W tym miejscu powstanie nowy, dwukondygnacyjny budynek
składający się z piwnicy oraz parteru. W pomieszczeniach piwnicznych znajdą się
pomieszczenia techniczne: filtrownia, rozdzielnia elektryczna, wc, chlorownia,
magazynek chloru, pomieszczenie dla korektora pH (kwasowość wody). Łączna
powierzchnia piwnicy wyniesie 110 m kw.
Taką samą powierzchnię będzie miał parter budynku, którego
główna funkcja będzie obsługa basenu. Na parterze budynku znajdą się: kasa
biletowa, pomieszczenia dla pracowników (sanitariat i pokój śniadań), magazyn
podręczny. Na parterze usytuowane będą również szatnie i sanitariaty dla osób
korzystających z basenu. Wybudowane zostaną szatnie służące niepełnosprawnym,
pomieszczenie dla ratowników i pierwszej pomocy wraz z węzłem sanitarnym i
magazynkiem na sprzęt basenowy. Na zakończeniu budynku znajdzie się zadaszony
taras przeznaczony dla ratowników. Powierzchnia parteru budynku – 11 m kw.
Jako ciekawostkę podam Państwu fakt, iż na wykonanie wykopu
pod fundamenty budynku zużyto ok. 600 l paliwa.
Trawa zalewnie fundamentów. W sobotę beton do zalania
fundamentów dostarczały dwie „gruszki”. Każda z nich ma pojemność 9 kubików. Na
moich oczach opróżnianie takiej gruszki trwało ok. 10 minut. Beton dowożony
jest z Leszna.
Basen ma być skończony do 10 sierpnia bieżącego roku. Do
końca budowy pozostało więc – licząc dzisiejszy dzień – 105 dni. Pracownicy
firmy „Rejjs” z Wilkowa k. Złotoryi nie mogą się nadziwić ogromnemu
zainteresowaniu, jakim cieszy się ta inwestycja wśród górowian. Opowiadali mi w
sobotę, iż bardzo wiele osób przystaje i bacznie przygląda się tej inwestycji.
Przyznać trzeba, iż padło z ich strony pytanie o powód tak wzmożonego
zainteresowania. Są tacy – stwierdziłem – którzy diabłu gotowi są zapalić
świecę siarczystą, by się nie udało wybudować basenu na czas, bo w kampanii
wyborczej do samorządu stanie się to „dowodem” na nieudolność szefowej gminy. A
są tez i tacy, którzy chcą, by się udało, bo im nie o kampanie idzie, ale o
dobro gminy i dzieci.
Nie wiem jak Państwo, ale ja jestem wśród tych drugich.
Trzymajmy kciuki za wykonawcę, bo powodzenie tego przedsięwzięcia leży w
interesie tych wszystkich, którzy kochają to miasto.
Męczennicy
Oto kuriozalny w swojej wymowie fragment z tzw. „protokołu”
z posiedzenia tzw. „Zarządu Powiatu.”
Nic dodać – nic ująć. Głupota tego zapisu jest niebanalnie
idiotyczna. Tylko ten tzw. „Zarząd Powiatu” w składzie: starosta Wielce
Czcigodna Pomyłka – Piotr Wołowicz, wicestarosta – Paweł Niedźwiedź, członkowie
– człowiek o wyglądzie drobnego przedsiębiorcy pogrzebowego w stanie upadłości
Marek Hołtra i najbardziej Piotr First (zwany Jasiem Fasolą z Pobiela).
Oto proszę Państwa każe się dyrektorce LO w Górze dbać o
stan dachu, ale nie daje jej się środków na jego remont. Jakież to mądre! A
jakie inteligentne! Można rzec, że w tym fragmencie wyraża się zbiorowa mądrość
tzw. „Zarządu”. No, dużo to jej nie ma, bo kot więcej napłacze.
Dobrze chociaż, że jest wykręt, że wdrażany jest plan
naprawczy, a więc są oszczędności i nie ma kasy. A miało być tak pięknie i
radośnie w powiecie za rządów Wielce Czcigodnej Pomyłki. Wszak radny Marek
„Bananowy Uśmiech” zapewniał, że kandydat na starostę wszystkich we Wrocławiu zna
i wiele potrafi załatwić. Nie wspomniał tylko, że najlepiej wyjdzie jego
bezbarwnemu i nudnemu jak flaki w oleju kolesiowi, załatwienie powiatu.
A miało być tak pięknie! Rynsztokami miały płynąć miód i
mleko a na każdym drzewie owocowym miast pospolitych gruszek, śliwek, jabłek i
podobnego badziewia, rosnąć dotacje, subwencje i zastrzyki finansowe dla
naszego powiatu. A jak jest, widzi każdy, za wyjątkiem platfusów. Co prawda oni
tez widzą, ale nie przyjmują do akceptacji i udają, że śnią a sen ten zesłali
na nich wrogowie.
Oczywiście, dachu dyrektorka LO nie naprawi, bo nie ma za
co. W ramach tak zachwalanego programu naprawczego oświacie starczy na wypłaty
i opłacenie mediów, a i tego pewni być nie możemy. Od lat asfaltowe boisko przy
LO woła o remont, ale może sobie wołać do woli, bo kasy nie ma.
Taka sama historia – tyle że kloaczna – jest w Zespole
Szkół. Toalety rodem z PRL – u, brak drzwi do kabin, papieru toaletowego,
mydła, ręczników, ale co to obchodzi tzw. „Zarząd”? Mówiąc krótko – chuj obchodzi.
A obchodziłoby, gdyby tak rodzice uczęszczającej do obu szkół młodzieży
pokazali trochę charakteru i powiedzieli, że nie po to płacą podatki, by ich
oczka w głowie miały warunki rodem z III świata. Kiedy Komisja Rewizyjna
wizytowała Zespół Szkół na powierzchnię wypłynęła sprawa toalet a dokładnie
brak drzwi w kabinach. Zwrócono się więc do dyrektorki Zespołu Szkół z prośbą o
wyjaśnienia w tej sprawie. Dyrektorka odpisała i powołała się na pismo, w
którym starosta zakazuje dokonywania jakichkolwiek remontów. I tak problem
kibelków został rozwiązany, bo sytuacja jest taka, że na nowe drzwi nas nie
stać.
Proszę przy tym zauważyć, iż jakoś tzw. „Zarząd” i radni
koalicyjni w obliczu krachu finansów powiatowych nie garną się do oszczędności.
A powinni! Oj, powinni!
Jak wytłumaczyć taki drobny fakt. Tzw. „Zarząd” zlikwidował
Powiatowy Zarząd Dróg, za śmieszne pieniądze sprzedał szpital, czyli wybył się
części obowiązków. To jak to jest, że jakoś w obliczu mniejszych obowiązków ich
wynagrodzenia są takie same? Przecież to śmieszne! Mniej obowiązków a kasa taka
sama! Gdzie, w normalnej firmie, płacą tyle samo za mniej roboty?
No tak, ale skąd oni mogą to wiedzieć? Całe życie w
budżetówce. Czy się stoi, czy się leży…. Chore to jest! Im na diety i pensje starczyć
musi, ale na mydło, drzwi w toaletach, dach i bosko w LO, papier toaletowy, to
już niekoniecznie. Ale pensje i diety być muszą, i to koniecznie! Oczywiście,
koalicjanci i tzw. „Zarząd” działają dla dobra nas wszystkich! A jakżeby
inaczej! Po prostu męczennicy!
Tylko kto się tu z kim męczy?!
Anty-leń
Kiedy w 2013 r., oddano po kapitalnym remoncie, budynek przy
ul. Podwale (naprzeciwko Poczty Polskiej), w którym mieści się filia Szkoły
Podstawowej nr 3, wszyscy byliśmy zachwyceni odnowionym budynkiem.
Neorenesansowy budynek odzyskał swój urok i stał się chluba miasta.
Proza życia jest jednak okrutna. Wkrótce okazało się, że
przywrócony tak dużymi nakładami finansowymi, świetny wygląd elewacji budynku,
poddany jest działaniom sił wrogich estetyce. Na elewacji od strony drogi
wojewódzkiej nr 324 pojawiły się liczne brudne nacieki. Powód niszczenia
elewacji jest bardzo prozaiczny. W jezdni drogi wojewódzkiej nr 324,
naprzeciwko budynku szkoły, jest całkiem duża dziura, w której gromadzi się po
opadach deszczu woda. Samochody jadą, wjeżdżają w kałużę i efektowna ściana
brudnej wody ląduje na elewacji. I tak to trwa, i trwa i trwa. A elewacja z
każdym opadem deszczu robi się brudniejsza i coraz bardziej obskurna. Przy
okazji szlag trafia Państwa pieniądze z podatków włożone w remont budynku. I
zamiast dumy z odrestaurowanego budynku zaczynamy odczuwać palący wstyd.
Droga wojewódzka nr 324 jest obecnie w zarządzie
Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei. Jeszcze w ubiegłym roku na mocy porozumienia
władał nią powiat. Zarząd Powiatu zrezygnował jednak z opieki nad tą drogą,
gdyż jak wiadomo na czele tegoż Zarządu stoi Wielce Czcigodna Pomyłka –
starosta Piotr Wołowicz. A ja powszechnie wiadomo jest on gwarantem tego, iż
nic na lepsze się nie zmieni! Gwarantem jak marzenie z koszmarnego snu.
Tak więc fasadę budynku zalewały bryzgi brudnej niczym
Platforma, rzekomo Obywatelska, wody a Wielce Czcigodna Pomyłka nic w kierunku
naprawy drogi wojewódzkiej nr 324 nie robiła.
Obecnie droga ta powróciła w zarząd do DSDiK we Wrocławiu.
Słyszymy ciągle, iż ma nastąpić jej kompleksowy remont (czyni o to zabiegi
burmistrz Irena Krzyszkiewicz), ale jakoś nic nie słychać o konkretnym
terminie.
W tej sytuacji sprawę naprawienia powstałych szkód wziął na
siebie znany i lubiany pan Karol, który w szkole pełni obowiązki woźnego.
Środki, których użył w celu zmycia brudu z elewacji, były proste: woda,
szczotka, wiadro i szczere chęci, by strupa z elewacji wywabić. Pan Karol
szorował, szorował, przemywał, płukał, znowu szorował, znowu płukał i jakoś
udało mu się nieco odnowić zachlapany fragment ściany.
A morał z tej powiastki jest taki: jak władza ma coś w
dupie, to pan Karol ma to w sercu i na sercu. Czego ślepawa władza nie widzi –
dojrzy woźny Karol. Ale kto tam woźnemu Karolowi podziękuje? Władza bowiem w dupie
zarówno elewację, jak i pana Karola. Nas eż zresztą.
wtorek, 8 kwietnia 2014
Chocholi taniec
Na blogu „Górowska polityka” rozpoczęła się nieoficjalna kampania
wyborcza. Kampania to chyba wyrażenie na wyrost, bo tekst: „Pierwsze sondażowe
starcie” jest raczej wyrazem marzeń anonimowego administratora tegoż bloga i ma
z rzeczywistością tyle wspólnego co przedwyborcze obietnice Tuska z ich
realizacją po objęciu władzy.
Anonimowy autor przeprowadził ankietę, w której poddał pod
głosowanie potencjalne kandydatury na burmistrza Góry w zbliżających się
wyborach samorządowych.
W ankiecie, w której wzięło udział – podobno - 698 osób, 47%
wotowało za kandydaturą byłego burmistrza – Tadeusza Wrotkowskiego.
Wg anonimowego autora bloga urzędująca II kadencję burmistrz
Irena Krzyszkiewicz otrzymała tylko 17% głosów, co skomentowane zostało
wyrażeniem: „całkowita kompromitacja.”
Pełen litości pominę inne kandydatury, wystawione do biegu w
sondzie, bo niczego to nie wnosi do rozważań.
Sama sonda jest dowodem na klasyczne wańkowiczowskie
„chciejstwo” twórcy „Górowskiej polityki”. To typowe zaklinanie rzeczywistości,
które ma na Czytelnikach wywrzeć określony efekt psychologiczny. Mają oni dojść
do przekonania, że nie warto oddawać głosu na urzędującego burmistrza, bo ten i
tak przegra. Chwyt znany, zgrany i mało lotny intelektualnie. Ot, dobry dla
ubogich duchem i intelektem.
Cała bufonada sondy przeprowadzonej przez administratora
„Górowskiej polityki” polega na tym, iż żadna ze wskazanych w sondzie osób nie
potwierdziła oficjalnie, że stanie w wyborcze szranki o fotel burmistrza Góry.
To takie macanie po ciemku i sztuczne wywoływanie tematu zastępczego z braku
pomysłów na prowadzenie bloga w taki sposób, by przyciągnąć do niego Czytelników.
Jest też druga strona medalu. Jeżeli rzeczywiście 47% głosów
padło na Tadeusza Wrotkowskiego, to fakt ten bardzo źle świadczy o jego
sympatykach, którzy wzięli udział w sondzie.
Samorząd to nie gra w pokera, gdzie licytuje się w „ciemno”.
A tak wygląda sytuacja z sondą. Aż 47% zwolenników byłego burmistrza zagrała w
„ciemno”.
A kto z biorących udział w sondzie zna program wyborczy
Tadeusza Wrotkowskiego? Kto wie co chce zrobić, gdy zostanie burmistrzem? Kto
zna kierunki jego polityki gospodarczej, kadrowej, finansowej,
administracyjnej, oświatowej, komunalnej, infrastrukturalnej i inwestycyjnej?
Nikt nie słyszał, nikt nie widział a więc nie zna nikt. A jednak jest „za”
Tadeuszem.
Mnożąc pytania na ten temat dodać można, że nie znany jest
dzisiaj skład osobowy Rady Miejskiej. Kto wie ilu radnych uda się wprowadzić
Tadeuszowi Wrotkowskiemu? Czy będzie miał większość, która poprze jego pomysły?
I związane z tym pytanie najważniejsze: czy będą to radni
działający dla dobra gminy czy bezkrytyczni klakierzy zakochani w wodzu, bo
były burmistrz ma ciągotki „wodzowskie” i apodyktyczny styl sprawowania władzy,
co i jemu (utrata stanowiska burmistrza) i samorządowi (zamieszanie związane z
wcześniejszymi wyborami) na dobre nie wyszło.
Żeby było jasne. Obecnie urzędująca pani burmistrz ma
większość w Radzie Miejskiej, ale intelektualna jakość tej większości
pozostawia wiele do życzenia. Wazeliniarzy i klakierów w tej radzie nie
brakuje. Przykład pierwszy z brzegu.
Na czele Komisji Rewizyjnej w Radzie Miejskiej stoi radny
Bronisław Barna, w kuluarach zwany „Bronisławem bardzo Be”. W ubiegłym roku ta
najważniejsza komisja, która ma patrzyć władzy na ręce, kontrolować, sprawdzać
i wytykać przeprowadziła aż 3 kontrole. Nie można – nawet będąc bardzo
człowiekiem bardzo dobrej woli – że przewodniczący komisji i jej członkowie się
przepracowali.
Za to „Bronisław bardzo B” słynie z wazelinowania szefowej
gminy. Podczas ostatniego spotkania z mieszkańcami Góry wręczał burmistrz
Irenie Krzyszkiewicz bukiet kwiatów i bzdurnie chwalił jej osiągnięcia. Nie
kwestionuję osiągnięć szefowej gminy, ale „Bronisław bardzo Be” nie powinien
występować w takiej roli, bo to było i źle przyjęte przez publiczność a ponadto
niesmaczne aż do granic estetyki.
Trzeba wybrać na radnych takich ludzi, których zaletą nie
jest bycie „miernym, biernym, ale wiernym” lecz potrafiących twardo walnąć
pięścią w stół i powiedzieć – hipotetycznie – „Ireno, Tadeuszu” w tym cię nie
poprę, bo to nie jest dobry pomysł.” A z tym jest u nas ogromny kłopot, który
potem dotyka wszystkich mieszkańców gminy.
Wróćmy do sondy. Wynika z tego, że wszyscy ci, którzy
optowali za Tadeuszem Wrotkowskim tak naprawdę oddali głos na Tadeusza
sympatycznego, dobrego znajomego, fajnego człowieka, przystojnego i postawnego,
potrafiącego być uroczym i serdecznym a nie na poważnego kandydata na stanowisko
burmistrza. Wszak nikt nie wie – przypominam – co chce zrobić kandydat na
burmistrza Tadeusz Wrotkowski.
„Chciejstwo” administratora „Górowskiej polityki” najpełniej
wyraża się w żarliwym mniemaniu, iż rządząca gminą Irena Krzyszkiewicz nie
przejdzie –„prawdopodobnie” – do II tury wyborów. A skąd szanowny administrator
wie, że w ogóle będzie II tura?! A jak skończy się na I i wygra Tadeusz Wrotkowski?
Czyżby administrator nie wierzył w urok swojego faworyta? Wszak sam napisał, że
ludzie mają już dość Ireny Krzyszkiewicz i nie będą na nią głosować. A do
wyborów zostało jeszcze ponad pół roku. W ciągu tego okresu ludzie powinni
jeszcze bardziej odsunąć się od obecnej burmistrz, tak że wygrana w I turze faworyta
administratora jest jak najbardziej możliwa. Tu poszedłem drogą myślową autora
tekstu, czyli na skróty.
Oczywiście, wszystko wróżenie z fusów i pierza na wietrze,
bo wbrew temu co pisze administrator „Górowskiej polityki” Irena Krzyszkiewicz
będzie faworytem tegorocznych wyborów. Występujący w sondażu kandydaci
musieliby odbyć tytaniczną pracę, by dać się poznać szerszemu gronu wyborców. A
na to zostało zbyt mało czasu. Wystarczy tylko przypomnieć, iż żaden z
kandydatów biorących udział w sondzie niczym nie błysnął przez ostatnie 4 lata.
Przygniatająca większość wyborców nic nie wie o ich osiągnięciach. SA nieomal
anonimowi.
No, może za wyjątkiem Tadeusza Wrotkowskiego, który wybrany
radnym głosami swoich sympatyków zrzekł się mandatu radnego. To nie było
najmądrzejsze posunięcie w kuchni politycznej. To było splunięcie do talerza
tym wszystkim, którzy liczyli na udział radnego Tadeusza Wrotkowskiego w
pracach na rzecz naszego wspólnego dobra – gminy Góra.
Liczyli, ale się mocno przeliczyli.
Różności z "Mrówki"
Czajniki - rewelacyjna cena!
Filtry do wody
Kabina prysznicowa
Koszyki wiklinowe
Kubki, talerzyki - różne kolory, duży wybór!
Ogród