Mój serdeczny kolega doznał kontuzji. Wiadomo, że chirurg w
takiej sytuacji jest nieunikniony. Obolały udał się do swojego lekarza
rodzinnego, który dał mu bez zbędnej zwłoki i grymasów (bo i tak często bywa)
skierowanie zdjęcie rentgenowskie oraz skierowanie na konsultację w poradni
chirurgiczne.
W szpitalu zdjęcie zrobiono od ręki, wręczono i mój obolały
przyjaciel, pełen nadziei i ufności, skierował swoje kroki w stronę przychodni
chirurgicznej prowadzonej obecnie przez Polskie Centrum Zdrowia z Wrocławia.
Ufność i wiara, że za kilka chwil jego cierpienia się zmniejszą
pękła niczym spekulacyjna bańka giełdowa w zderzeniu z nową rzeczywistością. Owszem,
mój serdeczny kolega został zarejestrowany, ale na fachową pomoc może czekać do
29 stycznia, czyli cierpieć musi jeszcze 5 dni i tyleż nocy.
Po zbadaniu sprawy okazało się, iż nowy właściciel szpitala
nie ma chirurgów, a przychodni chirurgicznej tyra od poniedziałku do piątku tylko
jeden lekarz. W tym samym czasie tyra on też w szpitalu a przyjmowanie pacjentów
w przychodni odbywa się w ramach pracy na oddziale chirurgicznym w szpitalu.
Przypomnę tylko, że do czasu sprzedaży szpitala przez koalicyjnych
radnych powiatowych taka skandaliczna sytuacja nie miała miejsca. Rodzi się
pytanie: gdzie podziali się chirurdzy? Odpowiedź jest prosta: na wieść o sprzedaży
szpitala dali nogę! Tak, tak! Polskie Centrum Zdrowia ma „markę” wśród lekarzy, podobną do tej, którą ma wśród mieszkańców górowska Platforma, rzekomo Obywatelska.
Nowi panowie na szpitalnych włościach, w ramach nowych porządków,
podnoszenia jakości i dostępności świadczonych usług medycznych, zadbali
również o wdzięczna pamięć matek, których dzieci dopadała choroba. Wiadomo, że
każda matka troszczy się o swoja pociechę szczególnie, gdy ta ma lat niewiele. I
chce być z nim gdy dziecko cierpi i leży w szpitalu. Rzecz jasna takie czuwanie
przy szpitalnym łóżku kosztuje. Dotąd kosztowało (sam nocleg) 21,40 zł za dobę.
Nowi, wspaniali (jak kreowali ich członkowie Zarządu Powiatu) właściciele
szpitala postanowili zmienić stawkę. Podnieśli ją ponad 6 – krotnie. Obecnie za
możliwość czuwania w szpitalu przy dziecku kochająca i troskliwa mama będzie
musiała zapłacić 140 zł za dobę (nadal bez posiłku). Potrafią chłopcy z
Wrocławia docenić miłość matczyną!
A jak już jesteśmy przy obiadach. Jeszcze do niedawna każdy
mógł tam sobie kupić dwudaniowy obiad za 9 zł. Gdy ktoś miał apetyt tylko za
zupę, to kupował zupę za odpowiednia mniejszą cenę. Korzystał z tego personel
szpitala, mieszkańcy Góry. Obecnie cena obiadu w szpitalu podniesiona została
dla ludzi z zewnątrz do 18 zł. Po negocjacjach z pracownikami szpitala cenę dla
pracowników obniżono do 11 zł., ale postawiono warunek, że można tylko wykupić
obiad dwudaniowy. Nie jesz pierwszego dania – kij ci w oko! Twoja strata – właścicieli
zysk!
Zamknięto też tomograf komputerowy. To zapewne dalszy ciąg
finezyjnego planu podnoszenia dostępności i zwiększania zakresu świadczonych
usług medycznych. Pacjentów szpitala, którzy wymagają badania na tym urządzeniu
ma się wozić do Rawicza. Technika będzie prosta. Zbierze się 3 kwalifikujących
do badania, załaduje do szpitalnej karetki, która więcej ich nie pomieści i kierunek
Rawicz.
Rodzi się pytanie: a co z tymi wszystkimi, którzy w szpitalu
nie leżą, ale otrzymali skierowanie na badanie tomografem? A chuj to nowych
panów szpitala obchodzi!
Ale na pocieszenie dodam, iż chodzą wieści, że wszyscy
radni, którzy głosowali za sprzedażą szpitala, czyli podniesieniem jakości
świadczonych tam usług, zamierzają wozić - za darmo! - potrzebujących na
badania tomografem. Podobno starosta - Wielce Czcigodna Pomyłka - bierze nocne kursy, dzienne wicestarosta
Niedźwiedź, a w dni wolne od pracy radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki. I
wszystko to ma być robione w strzelistym akcie przedwyborczej pokuty.
Na wyższy poziom wkroczyły również ceny świadczonych przez
szpital usług medycznych. Dotyczy to tych, którzy nie są ubezpieczeni, ale
również tych, którzy np. za własne pieniądze chcieli sobie zrobić jakieś
badanie bez czekania w kolejce do swojego lekarza rodzinnego. No bo np. co było
czekać na skierowanie na badanie ciśnienia tętniczego, skoro jego pomiar prywatnie
w szpitalu kosztował – do niedawna – 2 zł? Teraz Państwu ciśnienie samo
automatycznie wzrośnie, gdy ujrzycie Państwo nową cenę. A wynosi ona 13 zł.
Skoczyło ciśnienie?
Albo weźmy takie wykonywane bez udziału NFZ iniekcje, czyli
zastrzyki. Dotąd obowiązywały 2 stawki. Gdy robiono nam zastrzyk domięśniowy, podskórny,
śródskórny płaciliśmy 10 zł. Obecnie iniekcje podskórne kosztują 21 zł,
domięśniowe 27 zł. Iniekcje dożylne ongiś kosztowały 15 zł, a obecnie 34 zł.
Przy takich cenach bolało będzie podwójnie: iniekcje i wydatek na nie.
Gdyby Państwo zechcieli sobie prywatnie zrobić EKG bez opisu
to przed nastaniem ery rozkwitu naszego szpitala, w erze upadku i braku
perspektyw na jego rozwój, zapłaciliby Państwo za tę usługę 10 zł. W złotych
czasach, które nastały dla naszego szpitala z chwilą sprzedania go PCZ za tę
samą usługę zapłacicie Państwo 30 zł. Cóż! Szczęście musi kosztować!
Takie EKG z opisem w ciemnych dla szpitala latach rządów wrednego
prezesa Hoffmanna kosztowało 25 zł. Ten stan rzeczy wołał o pomstę do nieba! A
skoro tak, to opłatę podniesiono do 60 zł. Poszybowała również opłata za aparat
Holtera EKG. Z 80 zł za czasów zastoju do 150 zł w czasach rozkwitu i
niebywałego rozwoju szerokiej gamy usług medycznych (za wyjątkiem poradni
chirurgicznej i tomografu komputerowego) świadczonych przez PCZ
W spirometr już nie będziemy dmuchali ile sił w płucach za
25 zł, ale obecnie za 60. I dzięki temu będziemy mogli się poczuć naprawdę
wydmuchani. Wlew kroplowy z założeniem weflonu kosztował w ponurach czasach
nieustająco narastającego zadłużenia szpitala 20 zł. W kroczących dumnie
czasach chwały i blasku kosztuje 55 zł. Po co to pisałem? Jeszcze przez ten
wlew wylewu Państwo dostaną.
C.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz