Na internetowej stronie Unii Górowian ukazał się
interesujący wpis „Samorządowa dyskryminacja”, autorstwa szefa unitów Zbigniewa
Józefiaka. Rzecz traktuje o tajemniczym zniknięciu mikrofonów i samorządowego
dyktafonu podczas obrad Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu. Dotąd przyjętą
praktyka była obecność mikrofonów oraz dyktafonów. Nastąpiło to w czerwcu br.
Próbowano wykryć przyczynę i spirytus movens tego pomysłu
podczas sesji w lipcu. Oczywiście bez rezultatu, bo nikt nie przyznał się do
tego pomysłu. Radny Zbigniew Józefiak wytyka przewodniczącemu Rady powiatu, iż
ten nie sprawuje w należyty sposób „merytorycznego nadzoru nad pracą biura
rady”, do czego obliguje go §36 statutu naszego powiatu. Sądzę, że wiara
pokładana przez radnego Zbigniewa Józefiaka w umiejętności obecnego
przewodniczącego Rady Powiatu jest mocno na wyrost. Faktem jest jednak, że
pośród wszystkich radnych tworzących koalicję ma on tę przewagę nad nimi, że
posiada najmniejszy deficyt intelektu. Deficyt ten jest jednak na tyle wyraźny,
iż nie pozwala obecnemu przewodniczącemu tego gremium na ogarnięcie i
sprawowanie „merytorycznego nadzoru nad pracą biura rady”.
Autor tekstu przytacza w całości odpowiedź starosty
(niestety!) w tej sprawie. I jak zwykle czcigodny starosta Piotr Wołowicz
strzela cudownego „babola”. Na marginesie – nasz czcigodny starosta ze
zdychającej Platformy, kłamliwie obdarzonej przymiotnikiem „Obywatelska” jest
mistrzem powiatowych „samorządowych baboli”.
Poniżej „babol” wielce czcigodnego starosty Piotra Wołowicza
(za jakie grzechy?!):
„Forma nagrywania nie
stanowi o jawności działania, lecz ma na celu techniczne ułatwienie wykonywania
pracy przez pracowników starostwa”. Niesamowity „arcybabol”! Wynika z niego
bowiem niezbicie, iż po zaprzestaniu nagrywania posiedzeń Komisji Rewizyjnej
warunki pracy pracowników starostwa pogorszyły się! Więc jak to jest, że
starosta, czcigodny Piotr Wołowicz (totalna pomyłka!) dopuścił do tego?
Rzecz jasna pismo czcigodnego starosty (oby jego dni na tym
stanowisku były policzone) nie wyjaśnia niczego. Nie pierwsze to pismo
sygnowane przez czcigodnego starostę, które usiłuje z czytelnika zrobić wała.
Osobiście wstydziłbym się takiej odpowiedzi, bo w tej
prostej sprawie racja jest po stronie radnego Zbigniewa Józefiaka, i nigdy
takiego „arcybabola” nie puścił w świat. Nie każdy jest bowiem absolwentem
politologii i równocześnie członkiem Platformy, rzekomo Obywatelskiej. Nie ma
farta w życiu czcigodny starosta Piotr Wołowicz.
Marzeniem władzy, każdej władzy, jest ukrywanie przed opinia
publiczną różnych wpadek, złego działania, zaniechań i zwykłej głupty. Gdy za
kilka lat ktoś zechce napisać magisterkę np. pod tytułem „Działalność Zarządu
Powiatu Górowskiego w latach 2010 – 2014”, to za chuja tego nie napisze na
podstawie tzw. „protokołów z ich posiedzeń”. A wiem co mówię! Tam nie ma nic
istotnego do napisania. No, może poza tym, że żal papieru, na którym to – to
wydrukowano.
Oczywiście mi tam wisi, czy posiedzenia będą nagrywane czy
też nie. Sam sobie nagram i wcale nie będę czekał, aż tam jakaś komisja je
przyjmie na posiedzeniu za miesiąc. Znam znikomą wartość wszelkich protokołów z
posiedzeń komisji w stosunku do tego o czym tam naprawdę się mówi. Fakt, że
koalicyjna większość nie mówi nic, albo też miele jęzorem nie na temat. I to
chce się ukryć przed wyborcami, by mydlić im oczy przed następnym samorządowym
rozdaniem, czyli wyborami 2014. Ale teraz ściemie powiemy – won!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz