Jesienią ubiegłego roku informowałem Państwa o kadrowych z
mianach w Platformie, rzekomo Obywatelskiej. W wyniku dokonanych zmian funkcję szefa
struktur powiatowych tej „partii” stracił Piotr Wołowicz, obecny starosta. Jego
następcą został Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki, radny powiatowy z ramienia
(nieco suchego) platformy, rzekomo Obywatelskiej. Szefem struktur gminnych
został wówczas radny powiatowy Piotr Iskra, który zastąpił na tej funkcji właśnie
radnego „Bananowy Uśmiech”.
W między czasie radny i szef struktur powiatowych Platformy,
rzekomo Obywatelskie, skumał się ze znaną postacią górowskiej sceny plotkarskiej
– Ryszardem Górskim. Tak się złożyło, iż w międzyczasie Ryszard Górski (dalej
zwany w tekście „Czerwonym Kubraczkiem”) przestał być prezesem Towarzystwa
Przyjaciół Dzieci. „Czerwony Kubraczek” przerżnął wybory. A ponieważ „Czerwony Kubraczek”
już w kołysce namaszczony został dożywotnio tym tytułem, tedy nie mogąc się
pogodzić z łamaniem wyroków boskich założył nowe towarzystwo o nazwie: Towarzystwo
Miłośników Dzieci i Młodzieży. Funkcję wiceprezesa w tymże tworze pełnił „Bananowy
Uśmiech”. Co prawda złośliwe sukinkoty przeróżnej maści twierdziły, iż
prawdziwa nazwa nowego tworu brzmi: Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Marka, ale
były to plotki i insynuacje, które nie miały pokrycia w rzeczywistości.
Wiadomo bowiem powszechnie, że i owszem, „Bananowy Uśmiech” pędzel
ma, ale ławkowiec to nie jest. Mówi się raczej, że bardziej nadaje się do
retuszu rzęs. To było raz. A dwa to to, że „Bananowy Uśmiech” skąpi farby z
owego pędzelka, tak że efektów malowania jeszcze nikt na oczy nie widział. Więc
nie jest prawdą, że „Bananowy Uśmiech” ma jakiekolwiek dzieci, bo jest to z w/ w
powodów absolutnie wykluczone. Jemu nawet jak farba niechcąco się wychlapie z wiaderek,
to szmatką zbierze, bo oszczędny jest.
Ów romans z „Czerwonym Kubraczkiem” miał w zamyśle „Bananowego
Uśmiechu” – jak wieść gminna niesie – przynieść mu inne profity. Wyborcze.
Poprzez dzieci do serc i krzyżyków rodziców. Ale plan spalił wkrótce po
narodzinach.
Doszło do zmiany na szczytach platformerskiej władzy. We
Wrocławiu ktoś doszedł do wniosku, że istnienie szefa struktur powiatowych i gminnych
nie ma sensu, gdy wszystkich członków tej partii można zmieścić na 2 wersalkach
i kilku pufach. Wobec powyższego zdecydowano się na manewr oszczędnościowy.
Strukturę powiatową połączono z gminą (a tylko w gminie Góra istniała na
terenie naszego powiatu taka struktura) i szefem struktur powiatowych został dotychczasowy
szef struktury gminnej – Piotr Iskra. Na otarcie szlochającemu bólu za utraconą
funkcją „Bananowemu Uśmiechowi” dano funkcję wiceprzewodniczącego przy boku
Piotra Iskry.
Przy okazji też na szaro załatwiony został pan „Czerwony Kubraczek”,
któremu z owocną współpracę w szeregach Platformy, rzekomo Obywatelskiej,
podziękowano, ale bez uprzedniego wypisania dyplomu z podziękowaniami. I ten
sposób pan „Czerwony Kubraczek” został po raz drugi w życiu wylany z partii. Pierwszy
raz wylanie z partyjnej wanny kąpielowej. Wanna miała wówczas nazwę Unia
Demokratyczna.
I tak historia ponowie się dopełniła. Pan „Czerwony
Kubraczek” za burtą a widoku na koło ratunkowe żadnego. A „Bananowy Uśmiech” ma
szefa, o którym nie marzył w najczarniejszych snach.
Ktoś z Państwa zauważy – i słusznie – że jakieś to wszystko
mizerne, bo wciąż na giełdzie te same nazwiska. Fakt. W tym platformerskim
garnku nawet woda na kawę się przypali.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz