Strony

środa, 30 stycznia 2013

To wszystko w "Mrówce"

ODKURZACZ WARSZTATOWY
- możliwość podłączenia dodatkowego urządzenia.
Cena: 367,90 zł.
PANELE ŚCIENNE
- do nabycia również na sztuki!
Cena 1 m kw. od 24,99 do 28,29 zł.
POCHŁANIACZE WILGOCI
Z WKŁADEM
- powierzchnia skutecznego działania: ok. 18 m kw.
Cena: 18,99 zł.
NASIONA WARZYW
Cena: 1,49 zł za 1 opakowanie.
NASIONA KWIATÓW
Cena: 1,49 zł za 1 opakowanie.
GARNKI ZE STALI NIERDZEWNEJ 
UWAGA: GARNKI NA WAGĘ!
Cena: 27,59 zł za 1 kg.
CHEMIA GOSPODARCZA
SZEROKI ASORTYMENT!
ATRAKCYJNE CENY!
CZAJNIKI ZE STALI NIERDZEWNEJ
Cena: od 27,49 zł do 83,69 zł.

wtorek, 29 stycznia 2013

Wstydliwe aspekty sprawy

Wypowiedzi starosty Piotra Wołowicza w radiu „elka” wprowadzają mętlik w głowach ludzi je czytających. Oto bowiem po porażce, jaką bez wątpienia była decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Legnicy mamy publiczne pienia o tym, że: „Decyzja SKO potwierdza nasze słowa."

Ten tytuł z portalu „elki” jest typowym zabiegiem propagandowym, który ma na celu błyśnięcie przed opinią publiczną i wykazanie, iż jest się autorem jakiegoś sukcesu (w tym przypadku nakrycia przedsiębiorcy z Leszna na nielegalnym wydobyciu żwiru) a nie starostą, któremu podległe służby zawaliły temat na całego.

Bo trzeba sobie powiedzieć jasno i otwarcie, że do wydobycia żwiru w Sicinach bez wymaganej koncesji doszło na skutek inercji starosty i podległych jemu służb. To starosta wydaje koncesje i nadzoruje ich wykonanie. I proszę zasklepionych wielbicieli Platformy, rzekomo Obywatelskiej, by przestali wciskać publice, że starosta ma osobiście stać i liczyć piaski z wydobytym żwirem. Starosta ma pilnować, by liczyły jej podległe mu służby. A jak starosta nie potrafi zmusić do tego służb, to droga do zarejestrowania się w PUP jest otwarta. Nikt mu nie broni wstąpić w szeregi bezrobotnych.

 Proszę zwrócić uwagę na takie zdanie wypowiedziane dla „elki” przez starostę: "Jeśli chodzi o okoliczności sprawy, to w żaden sposób nie zostało zakwestionowane to, że omawiane wydobycie było nielegalne.”

Starosta Wołowicz stara się stworzyć wrażenie sukcesu tam, gdzie go nie odniósł. W „Decyzji” wydanej przez SKO w Legnicy 10 stycznia 2013 roku można wyraźnie prześledzić chronologię wydarzeń. A daty i fakty najlepiej Państwu wykażą, jak opieszale działał starosta Wołowicz i podległe mu służby.

Przypomnę tylko, iż już pod koniec października 2011 r., zaczęły docierać wieści o wydobywaniu w Sicinach żwiru poza obszarem objętym koncesją. Trzeba było jednak czasu, by te fakty potwierdzić. I trzeba też przypomnieć, o czym napisano w „Decyzji” SKO, że 21 listopada 2011 r. leszczyńska firma zwróciła się do starosty o nową koncesję, która miała obejmować działki, na których już od dawna - bez koncesji! – wydobywano żwir. Należy wciąż mieć przed oczami fakt, iż w starostwie szybko przygotowano projekt tej koncesji, bez sprawdzenia, jak realizuje wydane wcześniej koncesje leszczyńska firma.

Przypomnę, że wg ustawy o samorządzie powiatowym, to starosta wydaje koncesje i nadzoruje ich wykonanie. W tym przypadku koncesję chciano wydawać w ciemno. Bez sprawdzenie czy poprzednio wydane realizowane są prawidłowo.

To fakt pierwszy. Fakt drugi to te, że pod koniec listopada 2011 roku udało się zgromadzić dokumenty świadczące o tym, że leszczyńska firma daleko wyszła poza obszar wydobycia żwiru, na jaki miała koncesję. Ponieważ w powietrzu zapachniało niezłą aferą wstrzymano w starostwie wydanie koncesji na wniosek leszczyńskiej firmy złożony 21 listopada 2011 r. Raz jeszcze pozwolę sobie przypomnieć, że projekt tej koncesji był w starostwie przygotowany i mam go w swoim posiadaniu.

W grudniu 2011 r. afera rozkręciła się na dobre. Znana stała się wielkość obszaru, na którym bez koncesji wydobywano żwir. Wg wstępnych szacunków wynosiła ona ok. 6 ha. W dniach 11 do 13 stycznia została na żwirowisku przeprowadzona kontrola doraźna. Kopalnię żwiru kontrolowali pracownicy Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu. Pracownicy OUG stwierdzili, że „wydobycie bez koncesji prowadzone jest na północy i zachodzie od obszarów górniczych „Siciny RM” i „Siciny RM2” oraz, iż: „oszacowana wielkość powierzchni na których przedsiębiorca prowadzi wydobycie bez koncesji ok. 4,1 ha."

Ponadto fachowcy z OUG stwierdzili też, że na wszystkich obszarach górniczych nastąpiło znaczne przekroczenie granic, w których mogła się odbywać eksploatacja żwiru dozwolona udzielona przez starostę koncesją. W efekcie spece z OUG wskazali, iż łączny obszar wydobycie żwiru bez wymaganej koncesji wynosi 5,15 ha. 

W efekcie tej kontroli 22 lutego 2012 r. dyrektor OUG we Wrocławiu wydał decyzję, na mocy której wstrzymał wydobycie żwiru na działce nr 400/8, gdzie prowadzono wydobycie bez koncesji.

Służby starostwa ruszyły do akcji w dniach 27 do 29 lutego 2012 roku. Proszę sobie policzyć ile czasu minęło od zaistnienia sprawy (listopad 2011) do zajęcia się na poważnie problemem. 

W tym celu wynajęto dr inż. Włodzimierza Kiełbasiewicza, który dokonał pomiaru wyrobisk poza wyznaczonymi koncesją obszarami górniczymi. Wg dokonanych przez niego pomiarów obszar wydobycia bez wymaganej prawem koncesji wyniósł 6.14 ha, a łączne wydobycie żwiru z terenu nie objętego koncesją wyniosło 217,7 tys. metrów sześciennych. Pełnomocnik leszczyńskiej firmy zakwestionował w całości ustalenia dr inż. Kiełbasiewicza, włącznie z jego prawem do przeprowadzenia kontroli. Pełnomocnik wykazał, dr inż. Kiełbasiewicz nie miał pełnomocnictwa starosty do reprezentowania starostwa i przeprowadzenia w jego imieniu kontroli w Sicinach. Ponadto zakwestionowane zostało zaliczenie dr inż. Kiełbasiewicza do pracowników organów administracji geologicznej. Zresztą, pełnomocnik firmy „Malepszy Efekt Group” kwestionuje również uprawnienia OUG we Wrocławiu.

Leszczyńska firma idzie również w „zaparte” jeżeli chodzi o działkę 824, której nie była właścicielem, a gdzie również nielegalnie wydobywano żwir. Firma wypiera się, iż wydobywała stamtąd żwir i żąda na to dowodów.

W "Decyzji SKO czytamy:

"Organ ustalający powierzchnię, na której prowadzono wydobycie bez koncesji (czyli starostwo) nie odniósł się do pomiarów dokonanych przez inspektora Dagmarę Czubiel oraz nadinspektora Jerzego Puchajdę z Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, których wynik był znany organowi (starostwu) z urzędu. Tak duża rozbieżność w ustaleniu powierzchni powinna być przez organ omówiona w uzasadnieniu, tym bardziej, że Jerzy Puchajda z OUG we Wrocławiu jest mierniczym górniczym, posiadającym specjalistyczną wiedzę w zakresie miernictwa."

Ten fragment „Decyzji” odnosi się do ustaleń, które podczas kontroli na żwirowisku w Sicinach poczynił Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu.

Starosta Wołowicz: „Problemem jest precyzyjne określenie miejsca wydobycia. Chodzi o jedną z trzech działek, która w trakcie badania całej tej sprawy nie do końca była jeszcze brana pod uwagę.

SKO w Legnicy uchylając decyzje starosty w sprawie naliczenia wysokości opłaty za nielegalnie wydobyty żwir wskazało, iż starostwo: (…) w decyzji naliczającej w/w spółce opłatę eksploatacyjną – prawidłowo wskazał działkę nr 400/8 i działkę nr 400/5, na których, mimo braku koncesji, prowadzone było przez w/w spółkę wydobycie kopaliny pospolitej. Natomiast odnośnie działki nr 824, która również została wskazana przez organ (starostwo), jako teren wydobycia kopalin bez wymaganej koncesji, Kolegium stwierdziło, że: "oprócz załącznika w postaci mapy sytuacyjno – wysokościowej (…) brak jest innych dokumentów potwierdzających zasadność ujęcia tej działki – jako obszaru przedmiotowego wydobycia."

Tak to jest, gdy na bieżąco nie monitoruje się sposobu realizacji wydanych koncesji. Tak to jest, gdy starosta jest mało mobilny i nie potrafi wykonywać oraz egzekwować praw nadanych mu ustawą. I tak, tuz pod naszym nosem, wydobywano żwir, a nie działo się to prze dzień, tydzień czy miesiąc. By wyrąbać ok. 200 tys. ton żwiru trzeba czasu. Kto kontrolował wykonywanie koncesji? Nikt nie kontrolował! Taka jest prawda.

Kolegium przyznało również rację pełnomocnikowi leszczyńskiej spółki w sprawie pomiarów dokonanych przez dr inż. Kiełbasiewicza. Czytamy w „Decyzji”, że starostwo: „(…) mimo przedłożenia przez pełnomocnika strony pisma z dnia 13 kwietnia 2012 r., zawierającego m.in. zarzuty odnoszące się do opinii dr inż. Włodzimierza Kiełbasiewicza, w ogóle nie odniosło się do tych zarzutów ani w toku postępowania ani w uzasadnieniu decyzji."

Komuś się w starostwie pisma nie chciało napisać? Lenia miał? Wałkonia połknął?

I dalej czytamy w „Decyzji” SKO: "Zdaniem kolegium uzasadnienie decyzji nie wyjaśnia czym zajmował się organ (starostwo) przyjmując do obliczeń opłaty eksploatacyjnej średnia wartość opisaną w dokumentach geologicznych złóż: Siciny, Siciny 2, Siciny 3." 

Ponadto starostwo: "nie wykazało w sposób nie budzący wątpliwości, iż zasadne jest naliczenie „Efekt Group Malepszy” opłat w wysokości 15.215.850 zł."

 Zabawne jest to, iż aby zmierzyć obszar bezkoncesyjnego wydobycia żwiru zatrudniony w starostwie geodeta powiatowy musiał pożyczyć dalmierz laserowy ze starostwa w Wołowie, bo my wówczas – i teraz! – takowego nie posiadaliśmy. Wesołe, nieprawdaż? Ten fragment dedykuję tym obrońcom starosty, którzy z takim oddaniem chcą liczyć wydobycie w taczkach. Są inne metody panowie potomkowie króla Ćwieczka! I tak to wygląda w szczególe.

Nie tylko, jak Państwo widzą chodzi w uchylonej decyzji SKO o powierzchnię nielegalnego wydobycia. Jest i inna strona tego medalu, o której starosta Państwu nie wspomina. Ale i starosta, i Państwo, zawsze mogą na mnie liczyć.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Konkurs w "Mrówce" - II edycja

W górowskiej "Mrówce" od dzisiaj rozpoczyna się II edycja "Mrówkowego Konkursu Noworocznego"
"Mrówka" serdecznie zaprasza!

Szczegóły konkursu - tutaj

"Świeża krew" i ciąg "sukcesów"


Sprawa uchylenia decyzji starosty górowskiego – Piotra Wołowicza nabiera nowych, internetowych, rumieńców. Górowska Platforma, rzekomo Obywatelska, ustami starosty i anonimowych klakierów próbuje klęskę przekuć w sukces. Widać to szczególnie wyraźnie na internetowej stronie radia „elki”.

Poczytać tam sobie można nieliczne wpisy o sukcesach obecnego Zarządu Powiatu. Zarząd n miał rzekomo wprowadzić górowski szpital do „planu B”. Wejście naszego szpitala do „planu B” jest efektem pracy poprzedniego Zarządu Powiatu w składzie: starosta – Beata Pona, wicestarosta – Tadeusz Birecki, członkowie: Stefan Mrówka oraz Jan Sowa, Teresa Sibilak. Nie od rzeczy będzie tu wspomnieć o byłej dyrektorce szpitala – Czesławie Młodawskiej oraz ówczesnym Przewodniczącym Rady Powiatu – Władysławie Stanisławskim. Bez determinacji tych ludzi nie byłoby wejścia do „planu B”, ale katastrofa finansowa powiatu. Jakoś nie przypomina sobie, by tym gronie znajdowali się członkowie Platformy, rzekomo Obywatelskiej. Faktem jest, że obecny Zarząd nie musiał ruszyć palcem w sprawie przystąpienia do „planu B”, bo całą robotę zrobili poprzednicy.

A o czym czytamy na forach internetowych? O sukcesie w tej dziedzinie obecnego Zarządu Powiatu. „Konia kują – żaba nogę podstawia!”

Inny dowcipniś, pewnie z platformerski móżdżkiem, dopytuje się dlaczego to prezes szpitala nie stara się o kontrakt na pogotowie dla naszego szpitala. Przyczyna leży poza prezesem naszej szpitalnej spółki. Jak poinformował podczas ostatniej sesji Rady Powiatu starosta Piotr Wołowicz, przedłużono aneksem umowę dla „Nowego Szpitala” (oraz innych prywatnych podmiotów) na dalsze trwanie kontraktu z NFZ na świadczenie usług Ratownictwa Medycznego. Kto podjął tę decyzję? Wojewoda dolnośląski - Marek Skorupa z Platformy, rzekomo Obywatelskiej! Decyzje tę podjął – oficjalne uzasadnienie – w celu umożliwienia szpitalom prowadzonym przez samorządy należytego przygotowania się do udziału w konkursie na te świadczenia. Tak przynajmniej tę informację przekazał radnym powiatowym starosta górowski.

Trzeba wiedzieć o czym się pisze, bo można samobója walnąć do własnej bramki.

I jak już jesteśmy przy szpitalu. Wrzask się podniósł, że szpital zamierza inwestować, bo to oznacza zadłużenie spółki. A skąd szpital ma mieć pieniądze na inwestycje? Powiat nie ma. Samorządy gminne też nie, chociaż nie jest wykluczone, że niektóre z nich są w stanie wspomóc szpital. Ciotka z Ameryki znaku życia nie daje. Wojewoda – z Platformy, rzekomo Obywatelskiej - nie chce nowych konkursów na świadczenie usług pogotowia, na których nasz górowski szpital nieźle zarabiał ogłaszać. Narodowy Fundusz Zdrowia pod wodzą protegowanego ministra Arłukowicza, od „platfusów”, na premie ma, ale na szpitale już nie. Pozostaje kredyt, leasing pod zastaw nieruchomości szpitalnych. Jak nie unowocześnimy naszego szpitala, ni zwiększymy zakresu oferowanych usług, to ten szpital szlag trafi! Jakoś nie widzę innej możliwości rozwoju. Żaden z samorządów w Polsce też nie rozwija się bez kredytów. Ludzie domy w ten sposób budują i żyją. Ale, anonimowo popleść zawsze sobie można.

Ktoś z kolei napisał, że wysoko ceni sobie prace tego Zarządu Powiatu. Ja też sobie wysoko cenię tego typu wpisy bez uzasadnienia. I tez cenię sobie wysoko członków Zarządu. Taki starosta ma ze 180 cm wzrostu, Członek Zarządu – Marek Hołtra też może robić za tyczkę do chmielu. To jak ja, kurdupel (166 cm wzrostu!) mam sobie ich wysoko nie cenić? Innej wysoczyzny w Zarządzie Powiatu nie widzę. I powodów do podziwu również. Bóg mi świadkiem!

Z internetowych wpisów dowiaduje się również, że obecnie rządząca koalicja uratowała powiat przed bankructwem, które groziło mu po rządach poprzedniej ekipy. Teraz nastąpił klasyczny strzał w kolano! Raczę nieśmiało przypomnieć, iż poprzedni Zarząd Powiatu cieszył się poparciem…Platformy, rzekomo Obywatelskiej! W koalicji był radny z „SamąBronką” - był nieomal do końca – radny Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki. Więcej! Ówże radny był nawet wiceprzewodniczącym Rady powiatu! W główce odmieniło mu się tuż przed końcem kadencji. Został wówczas wicestarostą z odpowiednim uposażeniem. Do przewrotu doszło wówczas, gdy kadencja zbliżała się ku końcowi (październik 2010). Długo nie porządził, ale kilka pensji plus odprawę załapał. I tak z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, iż o to mu głównie chodziło.

Z szacunku dla prawdy i faktów pomacajmy jeszcze trochę, by trafić na osobniki, które są w obecnej koalicji a były w poprzedniej, która to miała doprowadzić powiat na skraj bankructwa. Macamy, macamy i namacaliśmy. Jest! Oto obecny Przewodniczący Rady Powiatu – Edward Szendryk! Ten do końca popierał Zarząd z kadencji 2006 – 2010, czyli współwinny jest widmu bankructwa. To co robi w obecnej koalicji? Nie za bardzo wiem ,ale ma z tego tytułu 1250 zł miesięcznie (nie podlegające opodatkowaniu).

W koalicji jest też radny Jan Bondzior, który też będąc w latach 2006 – 2010 był w ówczesnej koalicji. Też winien widma bankructwa powiatu? Co robi w takim razie w nowej, jakże zdolnej i inteligentnej koalicji? A gdzie wina i kara?

Jest też w obecnej koalicji ówczesny opozycjonista – radny Hołtra. Dieta mu wzrosła z 670 zł do 1250. Sto procent z hakiem, to i jest. Bajka krótka. Zawsze twierdził., że jest prawicowy, albo że ma takie poglądy. Nie pamiętam. Pamiętam, jak nosił się dumnie ze wspólnym zdjęciem z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Teraz podobno na sercu dumnie i ze wzruszeniem nosi zdjęcie Donalda Tuska, na którym Donald Tusk z niesamowitym wzruszeniem przyciska do serca Jarosława Kaczyńskiego. Jak to 1250 zł przemawia do ludzi! Teraz radny Hołtra jest w Zarządzie Powiatu i – podobno – je z ręki (nawet niemytej) Platformie, rzekomo Obywatelskiej. Ambitny i honorowy człowiek z niego, nieprawdaż? A poglądy ma niewzruszone, to fakt. Pecunia non olet.

Obecny wicestarosta Paweł Niedźwiedź również – wzorem radnego „Bananowego Uśmiechu” popierał poprzedni Zarząd nieomal do końca. Porzucił koalicję w tym samym czasie, co radny „Bananowy Uśmiech”, wszedł do nowego Zarządu (jego dieta wzrosła wówczas z 820 zł do 1250 zł). Kto dzisiaj jeszcze pamięta, że pod sknoconym dokumentem na temat działek pod wysypisko śmieci w Rudnej Wielkiej – przyczynie naszych dzisiejszych nieszczęść – widnieje podpis czcigodnego pana wicestarosty („sporządził – P.N”). Nie tylko zresztą jego.

No i mamy klopsik! Bo jakże to tak? Poprzednicy sprowadzili na powiat widmo bankructwa w wśród nich byli Marek „Bananowy Uśmiech” Biernacki oraz obecny wicestarosta – Paweł Niedźwiedź, Przewodniczący Rady Powiatu – Edward Szendryk, radny Jan Bondzior?! Tak to nie należy pisząc wyprzedzać paluszków przy klawiaturze od myślenia, bo bajzel się i śmiech pusty robi!

A teraz porozmawiajmy sobie na temat sukcesów obecnego Zarządu. A jest tych sukcesów bez liku! Obronili np. obniżenie wysokości pobieranych diet. Sukces niesamowity! Wszak pozdychaliby z głodu!
Poszli na rękę wszystkim chorym i zlikwidowali nocne dyżury aptek. Nawet za poprzedniego Zarządu pod przewodnictwem Beaty Pony na tak debilny krok się nie odważono. Wówczas doszło do kompromisu i nocne dyżury aptek odbywały się na telefon. Obecny Zarząd skapitulował wobec aptekarzy.

Niegdyś złożyłem czcigodnemu wicestaroście Pawłowi Niedźwiedziowi propozycję, by opisali mi trzy (słownie: trzy) sukcesy swoich dotychczasowych rządów a ja je przybliżę Państwu. Oferta padła, ale odzewu nie było. Moja oferta jest wciąż aktualna. Ale nie róbcie Państwo sobie nadziei.

Gównem a nie prawdą są twierdzenia, iż obecny Zarząd obniżył wysokość odszkodowania dla „Chemeko – System” z 50 mln zł do 5 plus odsetki. O takiej kwocie mówiło się jakieś 7 lat temu. To sąd i starania kancelarii prawnej doprowadziły do znacznego zmniejszenia wysokości odszkodowania. Chyba, że ktoś wierzy w to, że sąd nie jest niezawisły i swoje wyroki feruje pod wpływem działań Zarządu Powiatu. No to fajny wymiar sprawiedliwości mamy!

Podobno jakowyś „starking” uprawiam, jak czytam w anonimowym bełkocie anonimowych bohaterów wpisów na różnych internetowych witrynach. Chuj wie, z czym to się je, ale -podobno – wirtualnie - gdzieś czy do kogoś się. Musu czytania mnie nie ma. Można sobie blokadę w kompie założyć. Na mózg piszący już sobie założył, to i czas na mojego bloga. Ze swojej strony zapewniam, że ja nadal będę uprawił „sralking” skierowany przeciwko Platformie, rzekomo Obywatelskiej.,

Państwo pamiętają, jak obecna koalicja w swoim programie wyborczym (nawet wiem, kto im go napisał!) obiecała, że sprzeda szpital? Ja też nie pamiętam. To duży sukces obecnego nowego (he, he, he) Zarządu i koalicji.

A na koniec taki dowcip.

Siedzi sobie radny „Bananowy Uśmiech” z wędka nad rzeką. Siedzi, siedzi i w końcu spławik się zanurza. Podcina więc radny „Bananowy Uśmiech” wędkę w górę i patrzy a tam złota rybka dynda na haczyku. Radny „Bananowy Uśmiech” strasznie się ucieszył i mówi:
- Dwadzieścia lat na to czekałem. Teraz spełnisz moje trzy życzenia.”
Złota rybka zamrugała oczami, zawachlowała ogonkiem i rzekła:
- Kochany ja jestem z platformy. Ja nie spełniam życzeń. Ja obiecuję.”

czwartek, 24 stycznia 2013

Znowu wstyd


Na 15 stronie ostatniego wydania „Panoramy Leszczyńskiej” znajduje się artykuł: „Uchylono decyzję o karze za nielegalne wydobycie”. Po przeczytaniu tego artykułu – do czego serdecznie i gorąco zachęcam – każdy pozbędzie się złudzeń, co do intelektualnej mocy starosty Piotra Wołowicza.

W artykule przypomniano głośną od jesieni 2011 roku sprawę nielegalnego wydobycia żwiru na obszarze nie objętym koncesją przez firmę „Efekt Group Malepszy” z Leszna. Sprawę skierowało nasze starostwo do Samorządowego kolegium Odwoławczego w Legnicy. Czytamy:

„To było do przewidzenia. Jak już wcześniej sugerowałem, starostwo w Górze popełniło szereg nieprawidłowości, o których, niestety, tylko my wiedzieliśmy. Wystawiając taką decyzję trzeba mieć pewność, że wszystko zostało prawidłowo przeprowadzone.”

Tak dobija starostę właściciel leszczyńskiej firmy – Rafał Malepszy.

Sprawa toczy się o ogromne pieniądze. W okresie od czerwca do października 2011 r., leszczyńska firma wydobywała żwir bez wymaganej prawem koncesji na trzech działkach o łącznej powierzchni 6,14 ha. Obliczono, że w wyniku tego nielegalnego wydobycia na obszarze nie objętym koncesją leszczyński przedsiębiorca wydobył 212500 m sześciennych piasku, co po przeliczeniu na tony daje ładna liczbę 373 tys. ton. Tak oszacowaną wielkość wydobycia przemnożono przez 0,51 zł., która to kwota jest naliczana za legalne wydobycie a następnie pomnożono ja przez równie sympatyczną cyfrę 80, czyli wielokrotność stawki obowiązującej za nielegalne wydobycie żwiru. Po tych arytmetycznych operacjach wyszło, iż leszczyńska firma musi zapłacić 15 mln. zł. kary z haczykiem, który każdy z nas chętnie zobaczyłby na swoim koncie.

Warto też przypomnieć, że sprawie nadał odpowiedni kierunek rozwoju ówczesny Przewodniczący Rady Powiatu – Zbigniew Józefiak. Problem ten rozpatrywała komisja Rewizyjna Rady Powiatu, której radny Józefiak nie był wówczas członkiem. Nie mniej brał czynny udział w jej wielogodzinnych pracach, jako jedna z nielicznych osób w radzie tej kadencji, która ma o czymś pojęcie. Pisałem o tym obszernie Państwu, ale z wniosków płynących z obrad Komisji Rewizyjnej wynikało niezbicie, iż:
- nadzór starosty nad kontrolą eksploatacji wydobycia kopalin jest tylko iluzoryczny,
- służby starosty z daleka omijały kopalnie kruszywa, jakby tam dżuma panowała,
- starosta z rozpędu i rzec można, że w trybie nadzwyczaj ekspresowym jesienią 2011 roku, tuż przed wylaniem się mleczka, polecił sporządzić dla leszczyńskiej firmy projekt koncesji na eksploatowanych już bezprawnie działkach.

Ponadto obrady Komisji Rewizyjnej i wnioski płynące z przeprowadzonej kontroli sprowadzały się do wspólnego mianownika: starosta nic tu nie zawinił a wredne wnioski stawia radny Zbigniew Józefiak. Trzeba też przypomnieć, iż Rada Powiatu głosami koalicyjnymi odrzuciła protokół pokontrolny Komisji Rewizyjnej, co było cyrkiem nad cyrkami. Wygląda na to, że za grzech zaniechania kontroli nad wydobywaniem żwiru w Sicinach odpowiadają szczające krasnoludki, których celem jest oczernienie i sponiewieranie rządzącej koalicji. Za swoją aktywność w wyjaśnianiu meandrów tej sprawy radny Zbigniew Józefiak zapłacił odwołaniem z funkcji Przewodniczącego Rady. To wyszło radnemu tylko na zdrowie, bo towarzystwo, w którym się znajdował mocno obciachowe jest - wg mojej oceny.

Powróćmy jednak do rzeczy. Głos w „PL” zabiera starosta: „Powodem uchylenie przez SKO naszej decyzji był niekompletny materiał dowodowy. Kwestie sporne dotyczą jednej z działek”.

W kolejnej wypowiedzi dla „PL” platformerski starosta Piotr Wołowicz stwierdza: „Sąd stwierdził, że okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości i uznał go winnym popełnionego wykroczenia.”

Wyrok Sądu Rejonowego w Głogowie w tej sprawie jest prawomocny.

Wracamy jednak do uzasadnienie SKO w Legnicy. W „PL” czytamy, że SKO w Legnicy nie spodobało się to, iż w decyzji starostwa brakuje wyjaśnienia, czym kierował się nasz samorząd przyjmując do obliczeń wysokości opłaty eksploatacyjnej średnią wartość złoża, która opisana została w dokumentacji geologicznej.

W uzasadnieniu SKO brzmi to tak: „organ nie wskazał w sposób nie budzący wątpliwości, iż zasadne jest naliczenie „Efekt Group Malepszy” opłaty w wysokości 15.215.850 zł. Dodatkowo Kolegium wskazuje, że w dniu 27 grudnia 2012 r, do tutejszego organu wpłynęło pismo pełnomocnika spółki zawierające wniosek przeprowadzenia dowodów. Wniosek powyższy w pierwszej kolejności winien zostać rozpatrzony w ponownym postępowaniu.”

Decyzja SKO, na którą czekano nieomal rok jest ostateczna. Starostwu pozostaje jeszcze złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale – jak czytamy w „PL”: „nie planuje korzystać z tego rozwiązania”.

Co w zamian? Głos daje z siebie starosta Piotr Wołowicz: „Przygotowujemy nową decyzję uwzględniając wszystkie niedociągnięcia.”

I w tym miejscu zrobiło mi się gorąco. Szczególnie przy słowie „przygotowujemy”. Jedną już przygotowano i to tak, że przypalono. Takie „przygotowywanie” – jeżeli bierze w tym udział czcigodny pan starosta z Platformy, rzekomo Obywatelskiej, niczego dobrego nie wróży. Więcej, wróży jak najgorzej.

Szkoda tylko, że wielce czcigodny pan starosta z nie mnie godnej czci Platformy, rzekomo Obywatelskiej, nie zafundował Czytelnikom „PL” informacji o tym, kto zawalił sprawę, ile to nas kosztowało, wobec kogo wyciągnie wnioski dyscyplinarne z tego powodu, czego nie było w dokumentach przesłanych do SKO, jak to się stało, że tego, co być powinno być wysłane do SKO tam nie było. Pytań i wątpliwości jest bez liku i należy je wyjaśnić. Radni koalicyjni w zgodzie z durną tradycją palcem w tym kierunku nie ruszą, bo koalicja jest dla nich świętsza od czegokolwiek, więc ruch należy do radnych opozycyjnych, z których wszyscy potrafią pisać i mówić, co w Radzie tej kadencji w parze w wielu przypadkach nie idzie. Fakt: Taka kadencja, jaka koalicja.” 

Z oferty "Mrówki"

BUT ELEKTRYCZNY
Cena: 111,99 zł.
E ACTIVE GEL
- 1,5 l.
- 20 prań.
Cena: 15,39 zł.
PERSIL ŻEL
COLOR EXPERT
PRODUKT FIRMY HENKEL
- 16 prań.
- 1,5 l.
Cena: 18,99 zł.
KOC ELEKTRYCZNY
- rozmiar 160/130.
Cena: 191,90 zł.
OKAZJA!
GARNKI NA WAGĘ
Cena: 22,90 zł za 1 kg.
ROLETY ZACIEMNIAJĄCE
Już od 38,99 zł.


Kierunek obrany!


Wiadomo nie od dzisiaj, że nasz szpital wymaga nakładów finansowych, by sprostać wymogom stawianym przez NFZ. Wymogi te z roku na rok osiągają coraz wyższy poziom co wymaga nakładów finansowych.

Jednym z argumentów podnoszonych przez Zarząd Powiatu jest właśnie fakt, iż nie ma pieniędzy na dostosowanie naszego szpitala do rosnących wymagań NFZ. Prawdę mówiąc Zarząd twierdząc tak szuka po prostu argumentu, by sprzedać szpital. Rzekomo nabywca szpitala zaraz wyłoży grubą kasę, by dostosować szpital do wymogów NFZ i tak w ogóle, to szpital, po trafieniu w prywatne ręce będzie lecznicą na miarę XXII wieku.

Te, i podobne bzdury sączy opinii publicznej Zarząd Powiatu, by znaleźć alibi dla durnej decyzji o sprzedaży szpitala, by spłacić śmietnik w Rudnej Wielkiej a samym utrzymać się na dobrze płatnych stołkach. Tak naprawdę, ja przyglądam się „działaniom” członków Zarządu, to chyba jest ich ostatnia praca. Chyba nikt więcej nie da się na nich nabrać.

Z dala od zgiełku i szumu w naszym szpitalu powstał dokument o nazwie: „Plan inwestycyjny na lata 2013 – 2016. Już po pobieżnym przestudiowaniu tego dokumentu w oczy się rzuca jedna zasadnicza rzecz: szpital nie oczekuje żadnego wsparcia finansowego z budżetu powiatu górowskiego.

W ten sposób pseudoargument Zarządu Powiatu, iż sprzedajemy nasz szpital (bo szpital jest nasz a nie Zarządu) leży w gruzach a zwolennicy tej pseudoargumetacji niech zamkną swoje przekaprawe buźki.

Szpital zamierza szukać źródeł finansowania z wielu źródeł. Dokument wymienia je. Są to m.in: pieniądze z NFZ za wykonanie kontraktu, odpłatne świadczenia zdrowotne wykonywanie przez nasz szpital na podstawie umów z innymi zakładami opieki zdrowotnej, z prowadzonej działalności gospodarczej oraz z leasingu i kredytu. Nie wyklucza się również w dokumencie otrzymywania dotacji.

W latach 2013 – 16 przewiduje się m.in. następujące remonty i adaptacje:
- remont pokrycia dachu szpitala szacowany na kwotę 343.412 zł.,
- modernizację Izby Przyjęć w szpitalu wycenioną wstępnie na kwotę 416.761 zł.,
- remont i modernizację sali nr 38 wraz z pokojem pielęgniarek na oddziale wewnętrznym za 157.897 zł.,
- przystosowanie pomieszczeń magazynowych na poradnie wraz z budynkiem apteki na 468.500 zł.,
- gruntowną przebudowę oddziału dziecięcego wraz z utworzeniem oddziału neonantalogicznego za kwotę 360.780 zł.,
- remont hydroforni i ujęć wodnych 245.659 zł.,
- wymiana instalacji elektrycznej i c.o. w budynku szpitala za 415.680 zł.
Planuje się też remont elewacji zewnętrznej szpitala (430500 zł), remont dachu w pracowni RTG (600.000 zł), ocieplenie budynku apteki przyszpitalnej wraz z wykonaniem ocieplenia (320.000 zł).

Bardzo istotnym punktem planu jest „adaptacja pomieszczeń na oddziale chirurgicznym pod zabiegi chirurgii urazowo – ortopedycznej”. Ten zapis wskazuje, iż nasz szpital chce zwiększyć zakres świadczonych usług i stworzyć oddział ortopedyczny, co jest strzałem w „10”. Wystarczy powiedzieć, że w funkcjonującej poradni ortopedycznej obecnie zapisuje się pacjentów na miesiąc kwiecień. Warto dodać, że przez ostatnie 3 lata na terenie naszego powiatu nie było żadnego ortopedy i jakoś to Zarządu Powiatu, który ustawowo ma zapewnić dostęp przyzwoitej opieki zdrowotnej, kompletnie nie interesowało.

W „Planie inwestycyjnym na lata 2013 – 16 czytamy, że: „Kolejną niezwykle istotną inwestycją jest zakup sprzętu medycznego.” Tu planuje się zakup:
- koncentratora tlenu (250.000 zł.),
- dwóch karetek specjalistycznych (760.000 zł),
- tomografu 16 lub 32 rzędowego (1.000.000 zł.),
- aparatu cyfrowego RTG (300.000 zł.),
- aparatu USG (250.000 zł.),
- dwóch lamp do laparoskopu (100.000 zł.),

Szpital musi posiadać nowoczesny agregat prądotwórczy, którego koszt zakupu wyniesie 62.115 zł. Ten zakup inwestycyjny sfinansowany zostanie z leasingu finansowego. Zakup nowych karetek, by mieć szansę na odbicie z rąk Wschowy Pogotowia Ratunkowego również będzie finansowany z tego samego źródła, co zakup agregatu prądotwórczego.

W celu sfinansowania w/w inwestycji prezes naszego szpitala – dr Stanisław Hoffmann – planuje poszerzenie usług oferowanych przez nasz szpital. I tak rozbudowa oddziału chirurgicznego i wzbogacenie oferty wykonywanych tam zabiegów o zabiegi ortopedyczne ma przynieść naszemu szpitalowi 750.000 zł rocznie.

Zakłada się również, iż corocznie będzie wzrastała oferta usług medycznych świadczonych przez szpital. Wzrost przychodów szpitala z tego tytułu ma wynosić od 8% do 10% rocznie. Właśnie w tym celu, by poszerzyć ofertę usług medycznych wprowadzając m.in. nowe przychodnie specjalistyczne niezbędny jest remont pomieszczeń magazynowych oraz budynku apteki przyszpitalnej.

Całkowita wartość kosztorysowa „Planu inwestycyjnego na lata 2013 – 16” zamyka się kwotą 6.581.339 zł. Ten wysiłek inwestycyjny podzielony został na 4 lata.

W roku 2013 planowane jest:
- zmodernizowanie Izby Przyjęć (416.761 zł.),
- przystosowanie magazynów i budynku apteki pod przychodnie (468.500 zł.),
- adaptacja pomieszczeń na oddziale chirurgicznym pod zabiegi chirurgii urazowo – ortopedycznej (100.000 zł.),
- zakup 2 lamp do laparoskopu (100.000 zł.).
Łączna kwota przeznaczona w roku 2013 na inwestycje wyniesie 1.446.041 zł, co stanowi 22% wydatków przewidzianych na inwestycje w latach 2013 – 16.

Warto zauważyć, iż planowane na ten rok inwestycje wpłyną bezpośrednio na wzrost dochodów naszego szpitala. Dopiero w roku 2016 planowany jest remont elewacji szpitala czy też ocieplenie budynku apteki. Pierwszą troską prezesa szpitala jest zwiększenie dochodów placówki, by były środki na realizację założonych inwestycji.

Jak widać nasz szpital nie musi być na kroplówce budżetu powiatu. Może funkcjonować samodzielnie i się rozwijać. Rozwój szpitala zależny jest od realizacji tego planu. Przeszkodą w jego realizacji jest Zarząd Powiatu i w większości mało kumaci radni koalicyjni. Więc nalepiej by było – dla nas wszystkich – by odpierdolili się od szpitala. Czym mniej ich przy szpitalu tym lepiej dla szpitala a więc nas wszystkich.

Plan jest realistyczny a jego realizacja zmieni oblicze naszego szpitala. Proszę tez zauważyć, iż na prezesie i ludziach, którzy go zrobili nie robią wrażenia zapowiedzi sprzedaży szpitala. Oni biorą wypłaty i robią swoje. Zarząd Powiatu też bierze wypłaty i diety, ale jedyną rzeczą jaką potrafi jest właśnie ich branie. No, jeszcze potrafią wkurzyć mnie i Państwa debilnymi tzw. „protokołami” z posiedzeń, podczas których nie dzieje się nic. Tak przynajmniej wynika z tych tzw. „protokółów”. To jest dolce vita!

Nowe usługi prawnicze


Od 1 stycznia 2013 r. wzbogacił się w Górze rynek oferowanych usług prawnych. Stało się to za sprawą otworzenia w naszym mieście filii Kancelarii Adwokackich z Trzebnicy. Górowska filia mieści się przy ul. Podwale 15 (w lokalu z napisem "Optyk" - tuż koło "Tesco").
Trzebniccy adwokaci - pan Edward Gnyszka (tel. 604 273 202) oraz pani Katarzyna Figaszewska - Sęk (tel. 662 191 550) przyjmują w każdy poniedziałek od 14.00 do 16.00 oraz w czwartki od 10,00 do 12,00.

W celu dokładnego ustalenia terminu spotkania z trzebnickimi adwokatami wskazane jest nawiązanie wcześniej kontaktu telefonicznego. W przypadkach nagłych i nie cierpiących zwłoki możliwe jest ustalenie kontaktu w innym terminie. 

Skomentował



Jeden z uczniów Zespołu Szkół w Górze napisał i przysłał mi komentarz do wczorajszego posta dotyczącego budżetu Zespołu Szkół. Odniósł się do następującego fragmentu:

"Największa szkoła – Zespól Szkół w Górze- ma do dyspozycji budżet w wysokości 4.273.000 mln zł. W tej kwocie mieszczą się wynagrodzenia, na które wydane zostanie 91,55% budżetu Zespołu Szkół, czyli kwota 4.324.000 zł. Na zapłacenie należności za energię elektryczną, ogrzewanie, środki czystości pozostała kwota 510.000 zł. Na 12 miesięcy, czyli 42.500 zł. na miesiąc. Już widzę zakup książek, pomocy naukowych, wykonanie drobnych remontów, malowanie klas, wymianę wykładzin na podłogach. Ale wciąż pamiętajmy, iż ten budżet zapewni to,, że powiat minimalnie się będzie rozwijał."

…i skomentował go tak:


Środki czystości? Zakup książek? Malowanie klas? O, wymiana wykładzin! Ironia sama w sobie..., ale widzę plany są poważne a środki czystości, to chyba nauczyciele do własnych toalet będą kupować. Odkąd jestem w tej szkole (wrzesień 2011) nie widziałem ani razu papieru toaletowego lub mydła w naszej szkolnej toalecie. Jest jeden plus: wstawili drzwi w holu i na dole w toalecie, w grudniu, w tym samym miesiącu, w którym zostały zebrane zaliczki na studniówkę, dziwny zbieg okoliczności...

środa, 23 stycznia 2013

Apel


Poniżej widzą Państwo zdjęcia z wizyty w przedszkolu w Połkuniach w roku 2012. Wówczas uczestnicy wycieczki również okazali hojność. Zresztą, ja nie być hojny, gdy popatrzy się na te dzieci? Warto jest pomóc temu przedszkolu, tym dzieciom, w których żyłach płynie polska krew. wiemy, jaka jest wredna polityka władz litewskich wobec Polaków na Litwie. Dlatego trzeba przyjść tym dzieciom, którzy będą strażnikami naszej pamięci na Litwie z pomocą. Pomóc im należy również dlatego, by wiedziały, że po drugiej stronie granicy myśli się o nich i pamięta.  Nic nie wiąże tak jak wdzięczność. 
W tym roku do Połkuni pojedzie 40 tonowa encyklopedia powszechna. Nowa. Prosto z księgarni. Osoba, która podarowała ten znakomity dar chce być anonimowa. I trzeba to uszanować życząc jej spełnienia wszystkich marzeń. Polskie dzieci w Połkuni marzą o pluszkach i polskich książkach. Pomóżmy im zamienić te marzenia na rzeczywistość. 

Organizatorzy wycieczki na Litwę proszą Państwa również o pluszaki, zabawki czy książki używane, byle były w dobrym stanie. Wszystkim dziękują za ewentualną pomoc. 







Zaproszenie na darmowy seans




Amerykański film fabularny pt:. „Październikowe dziecko” („October Baby”) bije rekordy oglądalności w USA. Film oparty jest na prawdziwej historii kobiety, która urodziła się w wyniku „nieudanej aborcji”. Obecnie Gianna Jessen jest aktywną działaczką ruchów Pro - Live

Film „Październikowe dziecko” jest osnuty na jej historii. Opowiada o nastolatce Hannah, która  nie chce żyć, ale nie chce również odebrać sobie życia. Jej choroby (między innymi epilepsja, stany depresyjne) nie mają podłoża w biologii. Od zawsze czuje, że nie ma prawa do życia. Ostatecznie odkrycie przez rodziców jej pamiętnika powoduje, że wspólnie z lekarzem rodzinnym postanawiają wyjawić jej prawdę. Prawda jest taka, że Hannah jest dzieckiem adoptowanym, urodzonym w wyniku „źle przeprowadzonej” aborcji. Bohaterka, mając 19 lat, po raz drugi staje na krawędzi życia i śmierci. Wyrusza w podróż, która ma zdecydować co z nią będzie dalej. Jak po nitce odkrywa swoją historię.

Film pozbawiony jest scen drastycznych, może i chyba powinna obejrzeć go zarówno młodzież jak i dorośli. Nie jest to film ani dokumentalny (choć oparty na prawdziwej historii), ani propagandowy i zupełnie wolny od polityki.
Jest to bardzo pięknie opowiedziana historia fabularna o tajemnicy, potrzebie prawdy, miłości, wybaczaniu, nawróceniu. A przede wszystkim film ten jest wielką pochwałą życia.
W Polsce można obejrzeć go jedynie na kameralnych pokazach, bezpłatnie (zawsze wstęp wolny) dzięki stowarzyszeniu „Koliber”, które wykupiło licencję czasową na jego pokazywanie.

Zapraszamy 26.01 (sobota) godz. 18.00
Góra, Dom Kultury
ul. Armii Polskiej 13
WSTĘP WOLNY

Bujny rozwój picu


Podczas ostatniej sesji Rady Powiatu, która odbyła się 28 grudnia Rada Powiatu przyjęła budżet na rok 2013. Założono w nimi iż w tym roku powiat będzie dysponował budżetem w wysokości 50.019.148 zł. Wydatki wynieść mają 48.211.184 zł. Na inwestycje powiat wyda oszałamiająca kwotę 8000 zł (słownie: osiem tysięcy złotych). W kontekście tej ostatnie liczby warto przypomnieć, iż w materiałach sesyjnych Zarząd Powiatu, iż: „Zakładane wydatki majątkowe gwarantują minimalny rozwój powiatu przy zachowaniu relacji i ograniczeń wynikających z ustawy o finansach publicznych.”

Oczywiście jest to kpina ze zdrowego rozumu i balonowa propaganda w stylu PRL – u i Platformy, rzekomo Obywatelskiej. Rozwój za osiem tysięcy złotych! Liczymy na cud?

Zostawmy jednak propagandowy bełkot Zarządu Powiatu na boku, bo ten bełkot jest chlebem powszednim tego grona. Można rzec: bełkot = Zarząd. Amen.

Warto jednak, by Państwo poznali szczegóły tego budżetu a wówczas zrozumieją pic, który stoi za tym nadmuchanym po stronie przychodów budżetem. Faktem jest, że fantazji w dmuchaniu budżetu Zarządowi nie zabrakło. Widać ich zbiorowy wysiłek, bo fantastyczny przychód budżetu (o czym pisałem wcześniej) mógł się tylko w takich łowach narodzić. A że przychód to lipa?! No i co z tego?! Jak ma się 10 głosów na 15, to można przegłosować np. niepokalane poczęcie „Mózgu Koalicji”. Wszystko można, ale pod warunkiem, że mózg się wyłączy. A mózg się wyłącza, jak się wstępuje do jakiejkolwiek partii. Wtedy obowiązuje zasada „zbiorowej głupawki”.

Weźmy pod lupę budżet szkół podległych powiatowi. Łącznie na oświatę w roku 2013 przeznaczona zostanie kwota 15.408.937 zł.

Największa szkoła – Zespól Szkół w Górze- ma do dyspozycji budżet w wysokości 4.273.000 mln zł. W tej kwocie mieszczą się wynagrodzenia, na które wydane zostanie 91,55% budżetu Zespołu Szkół, czyli kwota 4.324.000 zł. Na zapłacenie należności za energię elektryczną, ogrzewanie, środki czystości pozostała kwota 510.000 zł. Na 12 miesięcy, czyli 42.500 zł. na miesiąc. Już widzę zakup książek, pomocy naukowych, wykonanie drobnych remontów, malowanie klas, wymianę wykładzin na podłogach. Ale wciąż pamiętajmy, iż ten budżet zapewni to,, że powiat minimalnie się będzie rozwijał.

Liceum Ogólnokształcące w Górze otrzymało budżet w wysokości 2.473.200 zł. Z tego na płace i pochodne przeznaczono 87,72% tej kwoty. Za pozostałe 303.800 zł trzeba będzie opłacić wszystko to, o czym mowa była przy ZS. Na pewno nie wyremontuje się za te pieniądze asfaltowego boiska przy LO, którego stan nas wszystkich kompromituje (to jeszcze pół biedy, ale które stanowi niebezpieczeństwo dla zdrowia uczniów LO). Stan tego boiska jest wyrazem najgłębszej troski Zarządu Powiatu i koalicji o zdrowie i bezpieczeństwo oraz rozwój Sportu wśród młodzieży.

Kolejna placówka – Specjalny Ośrodek Szkolno – Wychowawczy w Wąsoszu. Przyznana kwota na funkcjonowanie – 1.843.760 zł. Na płace wyda się z tej kwoty 90,49%. Zapewni to murowany rozwój placówki aż wszystkich nas zamuruje z wrażenia od skali tego rozwoju. Za pozostałą resztówkę – 175.400 zł rozwój jest po prostu nieunikniony.

Tak samo rozwój czeka internat przy Specjalnym – Ośrodku Szkolno – Wychowawczym, na którego egzystencję przeznaczono kwotę 1.556.240 zł. Na wypłaty pójdzie kwota 1.281.940 zł. (82,37%). Na ogrzewanie, energię elektryczną, gaz, remonty, malowanie, odnowienie pościeli, zakup jakiegokolwiek sprzętu  przeznaczy się 274.300 zł.

A tu ciekawostka. Wiedzą Państwo, że internat, który podlegał LO został zlikwidowany. Oczywiście ze względów oszczędnościowych. Nie oznacza to jednak, że nic nie będzie kosztował. Tak dobrze, to z tym Zarządem nie ma. Będzie kosztował w 2013 r., nie mnie i nie więcej – dałby Bóg – jak 182.680 zł. W tej kwocie na wynagrodzenia w nieczynnym a więc nie służącym nikomu internacie wyda się w tym roku 152.570 zł. Jak Boga kocham nic z wyjątkiem dwóch piw (Tyskie) dzisiaj nie przyjmowałem! Tak, to jest ta ekonomia Zarządu. Internat nie przynosi żadnego dochodu, bo zamknięty i w likwidacji a kosztuje. I to jest ten ekonomiczny cud! Tylko ten Zarząd takie rzeczy potrafi! Jan Vincent Rostowski przy nich to pikuś! Piotr Wołowicz na ministra finansów! Chyba dam mu referencje do Tuska.

 Szczegóły konkursu - tutaj

Kolejny przykład. W ubiegłym roku przekształcono halę „Arkadia” w samodzielną jednostkę o nazwie Powiatowy Ośrodek Sportu i Rekreacji. W roku 2012 budżet tej jednostki wynosił 567.222 zł. Na rok 2013 przeznaczono – w ramach rozwoju oczywiście – kwotę 493.120 zł. już po kwotach widać, że rozwój jest zagwarantowany. W okresie istnienia „Arkadii” poprzedni zarządzający nią, którego imienia i nazwiska wargi moje wzdragają się wypowiedzieć, ale dla przejrzystości wykładu muszą, czyli Stanisław Żet (oczekuje na spowiedź przed wymiarem sprawiedliwości we Wrocławiu, oczywiście całkowicie niewinny!) usiłował zrobić z tego interesu jednostkę dochodową. Dochód całoroczny – ok. 30.000 zł. Czyli tyle, co kot napłakał. Takie zapędy prowadziły jednak do tego, iż spora część młodzieży wykluczona była z korzystania z hali, bo nie miała pieniędzy na jej wynajem. Co tu tłumaczyć, wiemy jak u nas jest. Tylko głupi i przy poczęciu niedorobieni udają, że nie wiedzą. Zmierzam do tego, że tę dziurę będzie trzeba jakoś wypełnić. Wypełni się właśnie przez pobór opłat od wszystkich jak leci. Zresztą, tak już się dzieje pomimo tego, iż jest uchwała, która pozwala na ulgi. Ale rzecz się zbada i zrobi awanturkę na odpowiednim poziomie.

Rozwijać się będzie również nasz powiat wspaniale pod rządami Platformy, rzekomo Obywatelskiej, w dziedzinie tak drogiej sercu Zarządu, jak drogownictwo. Bujny rozwój nastąpi tu za środki w kwocie 1.229.946 zł. ( z płacami), co daje w przeliczeniu na 1 km dróg powiatowych kwotę 4392 zł. Przypomnę, że 1 km nowej drogi kosztuje w granicach 800.000 zł. Widać więc wyraźnie, bo liczby mówią za siebie, że czeka nas oszałamiający rozwój i wiele remontów dróg. Dodajmy – „remontów cząstkowych”, ale przy tym Zarządzie przyjdzie czas na budowę dróg ekspresowych a może i autostrad. Wiadomo bowiem, że starosta zna wojewodę i marszałka, ale nie wiadomo czy osobiście czy z mass – mediów. Stawiam na to drugie, bo jakoś dziwnie tej komitywy nie odczuliśmy.

Jak więc Państwo widzą idzie ku lepszemu i mamy zadekretowany rozwój. Minimalny, ale jednak rozwój. Ważne, że się nie zwijamy. Trzeba wierzyć Zarządowi. Jeżeli członkom Zarządu rozwijają się a nie zwijają konta bankowe, to i rozwija się powiat. Takie SA odwieczne prawa propagandy. 

Niereformowalni

4 stycznia obradował Zarząd Powiatu. Posiedzenie trwało ok. 2 – 3 minut, bo tyle zajmuje przeczytanie tak zwanego „protokołu” z nasiadówki tego gremium. Wiedzy z tzw. „protokołu” wycisnąć żadnej się nie da, bo też nie o wiedzę tu chodzi, ale o tworzenie przez Zarząd Powiatu pozorów, że coś robi. Przekonywać nie muszę, że robienie czegokolwiek przez to najbardziej nieudolne w historii powiatu gremium przekracza jego możliwości. Robienie pozorów pracy tez im nie wychodzi, bo to też trzeba umieć. Kółko się zamyka.

Z radością zawsze oczekuję na tzw. „protokoły”, bo za każdym razem można sobie pojechać po Zarządzie Powiatu. Sami się elegancko wystawiają więc niech żal mają do siebie. Ostatnio ktoś mi zwrócił uwagę na fakt, iż na internetowej stronie gminy jest zawsze mnóstwo wiadomości a na stronie starostwa takowych brakuje. Uwaga ze wszech miar słuszna z jednym zastrzeżeniem. W naszej gminie się pracuje, zapadają decyzje, coś się dzieje a w starostwie decyzje nie zapadają, nie dzieje się nic i jedyną ożywczą informacją staje się taka, jak z ubiegłego piątku, że komornik „siadł” na konto. Ale oczywiście o tym Państwo na stronie starostwa nie przeczytacie.

Odwiedziłem dzisiaj budynek starostwa. Spotkałem znajomego, który stwierdził, że cisza, jaka w nim panuje działa na niego przygnębiająco. Rzekł: „atmosfera trupiarni”. Rzeczywiście można odnieść takie wrażenie, bo już dzisiaj można mieć pewność, że kilka politycznych trupów błąka się po korytarzach. Mowa o nieszczęsnych i nieudolnych członkach Zarządu Powiatu, którzy dostali się do samorządu na skutek tragicznej pomyłki wyborców. W tej sytuacji trzeba i należy okazać im litość i chrześcijańskie miłosierdzie w przyszłorocznych wyborach samorządowych i zostawić w domowych pieleszach. Może się sprawdzą w kuchni, trzepiąc dywany, pieląc ogródki, lepiąc w piaskownicy babki, piorąc, podlewając doniczkowe hektary. Zresztą, niech panowie: Piotr Wołowicz, Paweł Niedźwiedź, Piotr First, Marek Hołtra męczą swoich najbliższych a nie nas. Może w końcu będzie z nich jakiś pożytek na niwie prywatnej, bo na samorządowej efektu nie widać, co jasno wynika z tzw. „protokołu”.

A swoją drogą ciekaw jestem, jak samorządowa wierchuszka nie wstydzi się podpisywać pod tzw. „protokołem” w tym kształcie i o tej zawartości treści, przy braku jakiejkolwiek myśli? Może oni sądzą, że tak być powinno? Że ten ochłap, który ich zadowala, wszyscy skonsumują z jednakowym brakiem smaku? Wszak padlina (od strony intelektualnej i informacyjne tzw. „protokół” jest padliną stu procentową!) smakuje tylko nielicznym. Ja padliną się brzydzę, ale skoro członkowie Zarządu są jej wyrafinowanymi smakoszami, to życzę smacznego!

Ogólnie rzecz biorąc dziwię się np. takiemu wicestaroście, który czyta książki. To dzisiaj rzadka rzecz i hobby w zaniku. Trzeba jednak przyznać, że gdy podczas sesji czy posiedzenia komisji wicestarosta zabiera głos, to da się go słuchać. Składa zdania bez problemów. Stanowi przeciwieństwo drogiego starosty Piotra Wołowicza, który z najwyższym trudem formułuje myśli, w męczarniach układa zdania i – nie ukrywajmy – duka i często mówi tak mętnie, że chyba nawet sam "generalnie" nie wie, o czym mówi. Słuchanie wicestarosty nie męczy, ale pana starosty jest istną torturą.

Państwo doceniają moje poświęcenie, gdy czasami przepisuję tekst „wstąpienie” pana starosty podczas sesji na bloga? A przecież ta kara jest niewspółmierna do mojego grzesznego – ale umiarkowanie – życia. Ja cierpię dla Państwa!

 Nie lepiej w tym względzie wygląda sprawa z radnym Markiem „Bananowym Uśmiechem” Biernackim, który słynie z milczenia podczas sesji, co opisywałem. Tu muszę jednak oddać mu sprawiedliwość, iż jest bardzo wymowny i elokwentny, gdy zachwala oferowany przez siebie towar. Wie wszystko o felgach, oponach, samochodach i sypie danymi technicznymi, jak z rękawa. Duża wiedza! W kwestiach samorządowych tej elokwencji i wiedzy niestety brakuje. Być może podniecają radnego „Bananowy Uśmiech” do intelektualnego wysiłku tylko widoki felg i opon na sprzedaż, ale na szczęście naszego samorządu – i nieszczęście „Bananowego Uśmiechu” – tym jeszcze nasz samorząd nie handluje, więc radny „Bananowy Uśmiech” nie ma okazji do wykazania się przeogromną wiedzą na temat felg i opon ze szrotu.

Zresztą, jego samego przy najbliższych wyborach samorządowych należy bez skrupułów odesłać na polityczny szrot. Będzie miał tam w końcu szansę skończenia kariery! 

Proszę też zważyć na aktywność członka Zarządu – Piotra Firsta. Podczas sesji nigdy się nie odzywa, co znając jego możliwości zaliczam mu na plus i nie mam żalu. Ale dieta za wysoka. Powinien dopłacać do funkcji członka Zarządu, bo jako radny i członek tego gremium niczego z siebie nie daje. Fakt, kawę pije podczas sesji umiarkowanie, ale to nie powód, by zaraz płacić mu 1250 zł. Sumując: pomyłka tak, jak pozostała trójca członków Zarządu. Podobno jest dyrektorem szkoły, ale ja w to nie bardzo wierzę. To chyba plotka jakaś, by ośmieszyć wąsoską oświatę. W tej szkole uczy się ok. 40 uczniów, podobno. Bardzo elitarna placówka, podobno. Widać, że ma radny First przeogromne doświadczenie w kierowaniu dużymi zespołami ludzkimi.

Wracają jednak do postaci wicestarosty Pawła Niedźwiedzia, to ja mu się dziwię, że czytając książki, będąc człowiekiem oczytanym, wpuszcza się w maliny nie zgłaszając obiekcji, co do zawartości tzw. „protokołów”. Można rzec, że cierpi na rozdwojenie jaźni, bo z jednej strony duża erudycja a z drugiej firmuje lipę. Ja wiem, że do lekarzy specjalistów są kolejki na leczenie w ramach NFZ, ale chyba stać pana wicestarostę na płatną wizytę u psychologa. Może coś zaradzi, podpowie, i wicestaroście uda się uniknąć tego typu wpadek. Bo nie wypada być inteligentnym a podpisywać się pod bredniami.

Sądzę, zresztą, że lepsze od wizyty u psychologa byłoby dokładne przeczytanie statutu naszego powiatu, gdzie wyraźnie zapisano, że protokoły z posiedzeń Zarządu mają dokładnie odzwierciedlać przebieg dyskusji na Zarządzie. Wyjdzie panu wicestaroście taniej a i element nieustającej edukacji przy tym się odezwie. To, że starosta, Piotr Wołowicz, Piotr First, Marek Hołtra są wyjątkowo przeciętni pod każdym względem nie oznacza, że pan wicestarosta Paweł Niedźwiedź musi im w tym dorównać.
A teraz niech Państwo zobaczą, jak piękne jest zakończenie protokołu, gdzie radny, który wjechał do Rady Powiatu pod hasłem „Nasz Szpital” (mowa o radnym Hołtrze, który teraz optuje za tym, by szpital był już nie nasz), zadaje pytanie. Każdy spodziewałby się, że na zadane pytanie padnie odpowiedź. Głupie założenie! Pytanie zawisło w próżni, bo skąd starosta, wicestarosta mieliby znać odpowiedź. Rodzi to jednak nadzieję – sadzę, iż niepłonną – na dalszy ciąg serialu, który śmiało może otrzymać roboczy tytuł: „Idiokracja”. 

wtorek, 22 stycznia 2013

Smutny rekord


Na koniec grudnia 2012 roku w powiecie górowskim było 3369 bezrobotnych. Jest to największa liczba bezrobotnych od roku 2006. Wówczas bez pracy pozostawało na terenie naszego powiatu 3481 osób.

„Dobre czasy” (jeżeli dla tych ludzi są kiedykolwiek) dla bezrobotnych to okres lat 2007 i 2008. W pierwszym przypadku bezrobotnych mieliśmy 2401 a w drugim 2113. Mowa o końcu roku, czyli miesiącu grudniu.

Niestety, w latach 2010 – 2012 bezrobocie na terenie naszego powiatu zawsze przekraczało na koniec grudnia tragiczną cyfrę ponad trzech tysięcy osób pozbawionych pracy i – nie czarujmy się – zdanych przez to na biedę łagodzoną w nieznacznym tylko stopniu przez opiekę społeczną.

W grudniu 2012 r., zgodnie z przewidywaniami bezrobocie poszybowało nam niebotycznie. W rejestrach PUP w Górze znalazło się 3369 bezrobotnych, czyli o 174 osób (5,4%) więcej niż na koniec grudnia 2011 roku.

Spośród 3369 armii bezrobotnych z terenu naszego powiatu tylko 613 z nich (18,2%) ma prawo do zasiłku. W gminie Góra z tego rzadkiego przywileju korzystać może 366 spośród 1943 bezrobotnych, co daje wskaźnik w wysokości 18,8%. W gminie Wąsosz ten godny zazdrości przywilej posiada 118 bezrobotnych, co oznacza, że 19,8% bezrobotnych może czuć się dowartościowana. Wskaźnikiem 19,7% bezrobotnych, którym przysługuje prawo do zasiłku wykazuje się gmina Jemielno a bezrobotni jej sąsiada – gminy Niechlów – nie są już w tak szczęśliwym położeniu, bo tam wskaźnik bezrobotnych mających prawo do zasiłku wynoszący 12,7% jest najniższy w powiecie.

Na 3369 bezrobotnych 2043 zamieszkuje na wsi (60,4%). W rejestrach PUP aż 3159 bezrobotnych zaliczonych jest do kategorii „znajdujących się w trudnej sytuacji na rynku pracy”. W tej liczbie mamy też 728 bezrobotnych, którzy nie ukończyli 25 roku życia oraz 1950 bezrobotnych uznanych za bezrobotnych „długotrwale”. Większość bezrobotnych na terenie naszego powiatu (1820 osób) stanowią kobiety (54%). Aż 1026 bezrobotnych nie posiada żadnych kwalifikacji zawodowych, co – być może – pozwoliłoby im znaleźć pracę.

W grudniu 2012 roku PUP zarejestrował 359 bezrobotnych, z których 302 pracowało poprzednio. W tym samym miesiącu z rejestrów PUP skreślono 202 osoby. W przypadku 93 osób spowodowane to zostało podjęciem przez nich pracy. Warto dodać, iż w tej liczbie znajduje się 13 osób, które zac ciągnęły pożyczkę w PUP, by rozpocząć własną działalność gospodarczą. 74 bezrobotnych nie potwierdziło gotowości do podjęcia pracy (nie przyszli do PUP w wyznaczonym dniu) a 14 bezrobotnych straciło ten status z względu na odmowę przyjęcia oferowanej pracy.

W grudniu 2012 r., PUP w Górze starał się w miarę przyznanych przez Ministerstwo Pracy środków aktywizować bezrobotnych. Działania te dotyczyły 92 osób. Do prac interwencyjnych PUP skierował 16 bezrobotnych; roboty publiczne podjęło 5 osób; szkolenia 2 bezrobotnych a staże 69 osób.

Z całą pewnością styczeń 2013 roku będzie kolejnym miesiącem wzrostu bezrobocia na terenie naszego powiatu. Zagadką pozostaje tylko cyfra bezrobotnych na koniec stycznia. 

poniedziałek, 21 stycznia 2013

Przetrwali pomimo oporu Zarządu

Rok 2012 Powiatowe Centrum Opieki Zdrowotnej w Górze, tj. nasz szpital szczęśliwie przetrwał. Przetrwał pomimo chorych zakusów rządzącej koalicji, by sprzedać go za śmieci. To jest proszę Państwa ta niespodzianka, którą wyborcom zafundowała niespodziewanie Platforma, rzekomo Obywatelska. W programie wyborczym do Rady Powiatu nawet się na ten temat nie zająknęła, by nagle w trakcie kadencji wyciągnąć tego parszywego królika z kapelusza. To jest taka „miła” niespodzianka ze strony górowskiej Platformy, rzekomo Obywatelskiej, dla mieszkańców powiatu, by sprzedać szpital ku radości – oczywiście! – nas wszystkich. I bez pytania o to, czy się zgadzamy. Taki to parszywy urok górowskich „platfusów” (tfu, tfu tfu – na psa urok!). Tak samo skapitulowano przed aptekarzami zgadzając się na durny pomysł, by apteki były czynne tylko do 23.00. Jaki Zarząd - takie pomysły, kurwa mać! Niemniej szpital działał sobie jakby nigdy nic, bo jego misją jest leczenie ludzi. Co prawda zamiar sprzedania szpitala, by spłacić śmieci, załodze raczej się nie podoba, ale te parszywe podchody koalicji nie zakłóciły rytmu pracy naszego wspólnego dobra, jakim jest szpital. W roku 2012 w górowskim, naszym szpitalu, przyjęto 4624 osoby, które wymagały leczenia szpitalnego. Na izbie przyjęć udzielono 2231 porad ambulatoryjnych dla ludzi, którzy tego potrzebowali. W 2012 roku w naszym szpitalu na świat przyszło 306 noworodków. Najlżejszy z nowych mieszkańców ziemi ważył 1460 g, a najcięższy – 5020 g. W ramach podstawowej opieki zdrowotnej udzielono 8139 porad. Funkcjonująca od września 2012 przechodnia ortopedyczna przyjęła w 2012 r. 688 pacjentów. Od maja funkcjonuje w szpitalu tomograf komputerowy, z którego skorzystało 292 potrzebujących. Z poradni chirurgicznej zmuszonych było skorzystać 4615 pacjentów a z poradni dla kobiet 3962 pacjentek. W tej ostatniej przychodni wykonano ponadto 911 badań cytologicznych. USG wykonano dla 2243 osób, gastroskopię dla 499 pacjentów a kolonoskopię – 147 razy. Ponadto w pracowni RTG wykonano 12.726 zdjęć rentgenowskich. Transport sanitarny wykonał przewóz 1182 pacjentów. Najlepszy ze znanych nam światów pożegnało w górowskim szpitalu 100 osób. Przedstawione liczby najlepiej świadczą o ogromie pracy wykonanej przez pracowników szpitala. Przypomnieć należy, że nowy prezes spółki – dr Stanisław Hoffmann, musiał pozamiatać bałagan, jaki zostawił ulubieniec Zarządu – niejaki Rykowski. A burdelik był sporych rozmiarów! Jeszcze z miesiąc "rządów" tego pupilka Zarządu i nie byłoby co ze szpitala zbierać. I jak tak przypatruję się obecnym działaniom tego nieudolnego Zarządu, to jakoś tak mi się nasuwa myśl, że chyba o to chodziło. Zamieściłem Państwu pismo radnego Jana Kalinowskiego dotyczące wyjaśnienia faktu zatrudnienia pewnej nieznanej z nazwy firmy z Poznania do obsługi sprzedaży naszego szpitala. Przypominam, że nazwa tej firmy pozostaje tajemnicą. O! Pardon. Pozostawała. Firma owa nazywa się Invest Consulting S.A. Jest z Poznania a jej siedziba mieści się przy ul. Kraińskiego 16. Firma powstała w 1996 roku (wówczas pod inną nazwą) i – jak twierdzi na swojej stronie internetowej – specjalizuje się w : świadczeniu usług konsultingowych natury ekonomiczno - finansowej dla Jednostek Samorządu Terytorialnego”. Doradza również podczas „przygotowywania spółki do publicznej oferty sprzedaży akcji”, „sporządza wycenę spółki”, oraz doradza: „w procedurze publicznej oferty sprzedaży akcji.” Kto z Państwa jest ciekaw niech sobie zaglądnie na internetową stronę tej grupy kapitałowej. Ważne jednak w całym tym interesie jest to, że Zarząd Powiatu wraz z platformerskim starostą (najsłabszym w dziejach powiatu!) nie uważa za stosowne poinformować nawet radnych o wynajęciu takiej firmy oraz warunkach na jakich ma ona świadczyć swoje usługi. Można rzec: fani konspiracji! W podchody z radnymi się bawią, tylko nie wiadomo kto kowboj a kto Indianin. Ale przy takiej zabawie skalpu grzech nie zdjąć.

"Mrówka" na zimę i nie tylko

 ZAPACHOWY PŁYN DO SPRYSKIWACZY
- działa niezawodnie do - 20 stopni C.
- 5 l.
Cena - 7,99 zł. 
 SAPERKA ALUMINIOWA
Cena: 49,90 zł.
ZGARNIACZ 
Cena: 39,90 zł.
 ŁOPATA DO ŚNIEGU 
Cena: 27,99 zł. 
 RĘCZNIKI
MISS LUCY
Cena: od 18,49 zł do 40,69 zł.
 ROLETY 
DZIEŃ - NOC
Cena: od 38,99 zł.
 POCHŁANIACZE WILGOCI
URZĄDZENIE PLUS WKŁAD
- różne kolory.
Cena: od 28,49 zł.
ZESTAW 3 RĘCZNIKÓW
MISS LUCY
Cena: 69,49 zł.

wtorek, 15 stycznia 2013

Złowroga cisza

Wokół górowskiego szpitala zaległa cisza. Każdy wie, że koalicja, która tak nieudolnie sprawuje rządy w powiecie chce sprzedać szpital za śmieci. Nie liczy się przy tym z tym, co o tym myślą mieszkańcy powiatu. Nie myślą, bo gra idzie nie o dobro potencjalnych pacjentów, ale o utrzymanie się na stołkach. Jak leży staroście z Platformy, rzekomo Obywatelskiej oraz Zarządowi Powiatu w składzie: wicestarosta -  Paweł Niedźwiedź, członkowie: Piotr First, Marek Hołtra na sercu dobro chorych, przekonaliśmy się przy okazji likwidacji nocnych dyżurów aptek na terenie naszego powiatu.

Najwyraźniej tak samo leży im na sercu - a może w innym miejscu - istnienie szpitala, w którym w 2012 roku leczyło się 4624 pacjentów i urodziło się 306 dzieci. Na temat kombinacji wokół sprzedaży szpitala nie wiemy nic. Wygląda na to, że zadufany siłą 10 głosów poparcia w Radzie Powiatu Zarząd sądzi, iż jest to tylko i wyłącznie majątek koalicji, która własnie siłą tych 10 głosów poparcia (głosy nie najwyższego intelektualnie lotu) zrobi sobie z nim co tylko zechce. Najchętniej przehandluje go za śmieci.

Nikt nie wie, co dzieje się wokół sprzedaży szpitala. Nie wie tego nawet burmistrz Irena Krzyszkiewicz. Pamiętamy, że szefowa naszej gminy publicznie, podczas sesji Rady Powiatu, zadeklarowała, iż gmina jest zainteresowana nabyciem udziałów w spółce.

Gdybyśmy mieli mieli bardziej lotny intelektualnie Zarząd Powiatu a nie nieloty, to już dawno toczyły by się pertraktacje z gminą Góra na ten temat. A jak widzą Państwo z załączonego poniżej pisma szefowej naszej gminy, takich pertraktacji i rozmów na temat nabycia udziałów przez gminę Góra nie ma.

Najwyraźniej zaniepokojona burmistrz Irena Krzyszkiewicz wysłała do powiatowych nielotów pismo przypominające, że szpital nie jest własnością Zarządu i koalicji. Znać plany Zarządu i koalicji chce nie tylko burmistrz Irena Krzyszkiewicz, ale i mieszkańcy gminy Góra, o czym szefowa gminy przypomina powiatowym nielotom.

Równocześnie szefowa gminy przypomina, że nadal jest zainteresowana "nabyciem udziałów spółce" i oczekuje na rzetelne przedstawienie sytuacji szpitala. Ja wiem, że to pismo i zainteresowanie burmistrz Ireny Krzyszkiewicz losami szpitala jest Zarządowi Powiatu nie na rękę. nie na rękę jest tym wszystkim, którzy zarzucali jej polityczną grę szpitalem, czyli szukanie popularności. Burmistrz słów na wiatr nie rzuca i tym korzystnie różni się np. od starosty Piotra Wołowicza, Pawła Niedźwiedzia czy też radnego Marka "Bananowy Uśmiech" Biernackiego. Burmistrz zna wagę słów i wie, że słowa zawierające obietnice trudno wcisnąć z powrotem do ust.

Tak więc znamy oficjalne stanowisko gminy Góra.

Głos w sprawie szpitala zabrał także radny powiatowy Jan Kalinowski. Radnego niepokoi to, że w tzw. "protokołach" z posiedzeń Zarządu nie ma praktycznie żadnej informacji na temat zamiarów Zarządu Powiatu w sprawie sprzedaży szpitala. W jednym z tzw. "protokołów" radny Jan Kalinowski trafił na pewną wzmiankę, która jak wynika z pisma radnego wzbudziła jego zainteresowanie i niepokój jednocześnie. Mowa tu o tzw. "posiedzeniu" (muszą Państwo wiedzieć, że nielot, np. kura i to niekoniecznie zielononóżka, charakteryzuje się tym, że siedzi i trzepie skrzydłami unosząc się nieco nad ziemią. W przypadku naszego nielotnego Zarządu Powiatu zachodzi istotne podobieństwo: podnieść i posadzić tyłek potrafią, ale sporządzić prawdziwego protokołu z posiedzenia Zarządu już nie!) Zarządu Powiatu, podczas którego wspomniano coś niejasno o wynajęciu firmy do obsługi sprzedaży szpitala.

W związku z tym faktem radny Jan Kalinowski postanowił najwyraźniej dowiedzieć się czegoś bliższego na ten temat i skierował pismo do starosty. Pytania w piśmie radnego Jana Kalinowskiego są jasne, chociaż znając ten Zarząd, odpowiedzi takie być nie muszą. Z tzw. "protokołów" z posiedzeń Zarządu wynika bowiem, iż członkowie tego gremium maja problemy z formułowaniem własnych myśli  w sposób jasny i przejrzysty. Ale wykształcenie nie piwo i pełne być nie musi.

Proszę też zauważyć, iż w 4 pytaniu radny Jan Kalinowski apeluje do starosty Wołowicza, by ten oświecił członków Zarządu w kwestii wynajmu firmy z Poznania do obsługi sprzedaży szpitala. Z tzw. "protokołu" wynika bowiem niezbicie, iż członkowie Zarządu też nie zostali poinformowani o nazwie firmy i rzeczach, o które pyta radny Jan Kalinowski. Skoro nie ma w tzw. "protokole", to skąd mają wiedzieć? Dowiedzieli się od babci z szaletu?

I proszę przy tym zauważyć, iż nie było wśród członków Zarządu ciekawości i dociekliwości wobec starosty. Starosta rzekł, że: "posiadamy firmę z Poznania" i nikt nie spytał jaką, ile będzie to nas kosztowało, co firma ma robić. A dietka (po 1250 zł co miesiąc dla każdego z dwóch członków Zarządu) oraz wypłata dla wicestarosty Niedźwiedzia (również wykazującego dziwny brak zainteresowania w tej kwestii)  z ubogiej kasy powiatu leci. Ale kto by tam za takie pieniądze się wysilał i pytał? W końcu płaci się im za to, że mózg pracuje, a nie że myśli. W tej sytuacji radny Jan Kalinowski, jako wielki zwolennik permanentnej edukacji zwrócił się do starosty Wołowicza, by ten popracował w charakterze kaganka oświaty i rozświetlił mroki niewiedzy w głowach członków swojego Zarządu. Aż płonę z ciekawości w oczekiwaniu na wynik tego edukacyjnego eksperymentu. Z drugiej strony wielkich nadziei nie mam, bo jeżeli starosta Wołowicz ma taki sam talent do nauczania, jak do bycia starostą, to wynik będzie "platformerski", czyli mniej niż zero. Zresztą, dziwię się radnemu Janowi Kalinowskiemu, że podjął takie ryzyko, bo ma już nauczkę. Podczas sesji siedzi koło radnego Jana Kalinowskiego radny "Bananowy Uśmiech".

Radny ten słynie z tego, że nigdy nie zabiera głosu podczas sesji, ma ogromną wiedzę (magister inżynier!), ale owej wiedzy - podobno - kazał zejść do konspiracji. Wiedza owa wyjść miała z najgłębszej konspiracji na wypowiedziane na głos hasło. niestety, radny "Bananowy Uśmiech" zgubił gdzieś kartkę, na której miał zapisane hasło. A przypomnieć go sobie za cholerę nie może.

Radny "Bananowy Uśmiech" ogranicza swoja aktywność podczas sesji do wypowiadania tradycyjnej formuły: "Komisja ta a ta pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały taki a taki". Radny Jan Kalinowski namawia od bardzo dawna radnego "Bananowego Uśmiecha", by ten zmienił nieco wypowiadane zdanie. Podpowiada mu słowa: "po burzliwych obradach", "po wyczerpującej dyskusji", "po wnikliwej analizie", itp. Ale bez skutku! Radny "Bananowy Uśmiech" jest w tej kwestii niereformowalny (w miłości do durnowatej Platformy, rzekomo Obywatelskiej również, ale z wyżej wymienionych względów pasuje do niej, jak wół do kieratu) i wciąż zdziera zdartą już płytę. W ten sposób wysiłek edukacyjny polegający na próbie wzbogacenia ubogiego słownictwa radnego "Bananowego Uśmiechu" idzie na marne.
Jak więc Państwo widzą nic nie wiemy w sprawie sprzedaży szpitala. Nie wie burmistrz Irena Krzyszkiewicz, nie wie radny powiatowy Jan Kalinowski, nie wie nic trzech członków Zarządu Powiatu (to akurat nieistotne), ale co najgorsze - nic nie wiedzą wyborcy, którzy w każdej chwili mogą stać się pacjentami tej placówki.

Mam tylko nadzieję, że w firmie z Poznania nie pracuje była posłanka PO, "ofiara" agenta Tomka, która chciał "kręcić lody" przy prywatyzacji służby zdrowia.