Powróćmy do sesji Rady Powiatu, która miała miejsce 22 listopada, bo obiecałem to Państwu. Obietnica rzecz święta. I jak obiecuję, że coś napiszę, to piszę, a jak mówię, że każda zniewaga mi uczyniona będzie pomszczona (wielokrotnie i bez litości oraz przebaczenia, by pacjenta otrzeźwić), tak też się stanie.
Ważnym punktem sesji były punkty dotyczące przyjęcia, bądź nie
przyjęcia, sprawozdań z wyników kontroli, które przeprowadziła Komisja Rewizyjna
Rady Powiatu. Nie muszę Państwu chyba przypominać, że to najważniejsza z
komisji, gdyż jej zadaniem jest patrzenie władzy na ręce. Normalna władza,
dobrze wychowana, służąca wspólnocie samorządowej, ma ten fajny obyczaj, że oddaje
tę komisje opozycji. Któż bowiem będzie lepiej patrzył na ręce władzy niż opozycja?
Rozumiała to świetnie poprzednia koalicja (kadencja 2006 –
2010), która wybrała, powtarzam: wybrała! do Komisji Rewizyjnej opozycję, dając
jej nawet stanowisko szefa komisji.
W obecnym rozdaniu stało się tak, iż to koalicja zawładnęła Komisją
Rewizyjną. Na początku działania tej komisji nie było w niej ani jednego członka
opozycji! Paranoja sięgnęła szczytów! Swojaki swoim mieli patrzeć na ręce. A
jak patrzyli? Nie patrzyli wcale, bo tak naprawdę żadnej kontroli ta komisja
przez rok działania nie wykonała i nigdy nie przedstawiła wyników swojej
działalności. Z pustego i przewodniczący Komisji Rewizyjnej Piotr Iskra nie
naleje! A życie toczyło się dalej. Koalicja była cała happy, że nikt nie patrzy
jej na ręce i wszystko ma pod kontrolą.
Ten błogostan skończył się jednak wraz z wejściem do Komisji
Rewizyjnej Zbigniewa Józefiaka. Radny ów pozbył się złudzeń co do sprawności i przydatności
rządzącej koalicji w sprawowaniu władzy, z którą było mu tak po drodze, jak mi
z prohibicją. I wówczas zaczęła się prawdziwa praca Komisji Rewizyjnej. W
między czasie szeregi koalicji opuścił radny Marek Zagrobelny. W komisji
wytworzyła się taka oto sytuacja. Dwóch opozycjonistów i dwóch koalicjantów.
Przewodniczącym komisji jest Piotr Iskra (PO) a wspomaga go Mózg Koalicji,
czyli radna Danuta Rzepiela z Wąsosza. Jak więc widać siły są wyrównane. Ale
jest to pozór, bo dwójka koalicjantów intelektualnie wyraźnie pozostaje w
strefie stanów niskich i bardzo niskich. Stąd też podczas posiedzeń komisji
praktycznie nie ma nic do powiedzenia.
Ta okrutna prawda dotarła do koalicjantów po miażdżących wnioskach
pokontrolnych. Wnioski te miała przyjąć Rada Powiatu. Ponieważ wiadomym było,
że koalicja ma większość w Radzie szansa na ich przyjęcie była bardzo blada. I
tak tez się stało. Padł protokół pokontrolny ( w całości!) z prac Komisji
Rewizyjnej w sprawie nielegalnego wydobycia żwiru w Sicinach. Padł, bo starosta
Piotr Wołowicz wypadł tam bladzieńko. Ponad wszelką wątpliwość udowodniono, iż
starosta i kierowany przez niego urząd totalnie nie kontrolował wydobycia
żwiru, obszaru na jakim się ono odbywało. Tylko jeden spośród 7 wniosków został
oprotestowany przez starostę (pozostałe 6 nie), ale nie przeszkodziło to koalicjantom
uwalić cały protokół pokontrolny.
Okazuje się więc, że w sprawie afery Sicinach nikt nie
zawinił a nielegalne wydobycie żwiru i brak nad tym nadzoru jest nieistotne,
banalne i niegodne uwagi koalicji. Ot, przyszły krasnoludki i wykopały dziurę.
Gnomy i trolle ją zasypią.
Tak samo trzepnięto skargę Dariusza Kubali, który skarżył
się, iż nie wydano mu „zwycięskiej” koncepcji funkcjonowania Powiatowego
Ośrodka Sportu i Rekreacji w Górze. Sprawę Państwo znają, bo chodzi tu o
plagiat, który „zwycięski” dyrektor POSiR wcisnął komisji konkursowej, paląc
przy tym głupa, iż to jest jego intelektualny wysiłek. Gdy to kłamstwo wyszło
na jaw, dyrektor POSiR postarał się o zgodę autorki pracy na jej wykorzystanie.
Po czasie! W tzw. „Koncepcji” nie ma żadnego odnośnika, iż praca nie jest
samodzielna. Widnieje za to pod nią podpis dyrektora POSiR. Starosta Piotr
Wołowicz „tłumaczył”, że w tej sytuacji wszystko jest w porządku. Może dla pana
starosty wszystko jest w porządku, ale pan starosta nie potrafił odpowiedzieć
mi na pytanie: „Co pana tak urzekło w tej tzw. Koncepcji, że właśnie ją pan
wybrał?” W odpowiedzi starosta stwierdził, że „gdyby pan poczytał inne”. Musu
rozstrzygania konkursu nie było. Ze swojej strony nie sądzę, żeby któraś z
pozostałych „Koncepcji” była równie denna.
Czy „Koncepcja” dyrektora Tomasza Krysiaka była plagiatem
nie wiedział również wicestarosta Paweł Niedźwiedź. Nie wiedział człowiek,
który lubi czytać książki. Aż wstyd bierze, jak pan Paweł zmienił się będąc w
tej nieszczęsnej koalicji. Człowiek po wrocławskiej polibudzie a zaczął
zachowywać się, jakby porzucił wstyd i intelekt. Najwyraźniej wpadł w złe
towarzystwo. A szkoda, bo marzenia o byciu burmistrzem Wąsosza szlag może
trafić. Obecny burmistrz wypunktuje te jego wpadki bez litości. A są tacy, co
mu pomogą.
I w tym miejscu mam dla młodzieży uczącej w Zespole Szkół i
LO dobrą wiadomość. Nikt nie może karać was droga młodzieży za plagiat.
Podpisujecie plagiat własnym nazwiskiem i oddajecie do sprawdzenie. Jak się
ciało nauczycielskie zacznie rzucać, to postaracie się o zgodę i wszystko
będzie „w porzo”. Ten jasny i łatwy kierunek wskazał Wam pan starosta. Niech
żyje pan starosta, droga młodzieży!
Powróćmy do Komisji Rewizyjnej. Widząc nieskuteczność dwojga
koalicyjnych członków tego gremium postanowiono dokooptować wiernego
landknechta Platformy, rzekomo Obywatelskiej, w jej szeregi. Wybór padł na
radnego Marka „Bananowy Uśmiech” Biernackiego. Ten wytrawny gryzoń polityczny
ma zasilić szeregi koalicji w komisji, by dać odpór wrażym siłom, które wątpią
w geniusz starosty i Zarządu Powiatu. Geniusz, co pozwolę sobie przypomnieć, który
tak serdecznie opiewam. Pozwoli to koalicji zdobyć taką przewagę w Komisji Rewizyjnej,
że nikt koalicji nie podskoczy. W ten prosty sposób narodzi się „nowa prawda” i
„nowa sprawiedliwość”. Koalicyjna. I to „Z dala od polityki.”
Opozycja zgłosiła również swojego kandydata na członka
Komisji Rewizyjnej. Był nim radny Jan Kalinowski. Zgłoszenie to miało czysto
symboliczny charakter, gdyż każdy zdawał sobie sprawę, że koalicji nie chodzi o
to, by była rzetelna kontrola jej poczynań, ale o to, by ta kontrola była
iluzoryczna.
Radny „Bananowy Uśmiech” był wcześniej w Komisji Oświaty, ale
złożył rezygnację z członkostwa na rzecz Komisji Rewizyjnej. Przewodniczący
Komisji Oświaty Grzegorz Aleksander Trojanek, wyraził żal, że radny „Bananowy
Uśmiech” porzuca jego komisję bez uprzedzenia. Trzeba wiedzieć, że radny „Bananowy
Uśmiech” był filarem ostoją tej komisji. Jego liczne osiągnięcia, znakomite
mowy, pomysły oświatowe przejdą do historii naszego samorządu. Jako jeden z
przykładów podam taki: 00000000000000000000000000000000.
Z kolei radny Zbigniew Józefiak zadał pytanie radnemu „Bananowemu
Uśmiechowi” o powód rezygnacji z członkostwa w Komisji Oświaty na rzecz Komisji
Rewizyjnej. Radny Bananowy Uśmiech” zaczerwienił się i coś tam wybąkał, ale bez
związku z pytaniem.
I w ten sposób radny „Bananowy Uśmiech” polazł prosto pod
nóż. Spali się w ofierze dla koalicji. Bo w tej komisji są tędzy rzeźnicy i tam
na ofiarnym ołtarzu koalicji intelektualnie dorżnięty zostanie gryzoń
polityczny, radny „Bananowy Uśmiech”.
I tak minęła ta sesja, pełna absurdów, pogardy dla prawdy,
lekceważenia wyborców. Widzę, że choroba się rozprzestrzenia. Byłem ostatnio na
spotkaniu z posłem Platformy, rzekomo Obywatelskiej, w Domu Kultury. Przyszło
13 osób. W tej liczbie 2 nie miały nic wspólnego z tym pasożytniczym – w mojej
ocenie – stworem. W pewnym momencie zadałem posłowi pytanie dotyczące polityki
rządu. Poseł stwierdził, iż „nie może krytykować swojego szefa Tuska”.
Zdębiałem! O ile wiem, to nie Tusk wybrał go posłem, ale wyborcy i to oni są
jego szefami. Suwerenem posła nie jest żaden Tusk, ale naród. Tusk tu nie ma
żadnego znaczenia. Tusk za posłowanie mu nie płaci. A widzicie Państwo, jak się
im w główkach pokiełbasiło?! Trzeba to odkiełbasić, bo wszyscy polegniemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz