Cudem odnalazło się to kultowe i już historyczne zdjęcie. Anonimowy (che,
che, che!) autor uwiecznił na nim wydarzenie, które miało miejsce w 2010 roku
na hali „Arkadia”. Wówczas to ówczesny zarządzający halą – Stanisław Żet raczył
nazwać grupę kibiców, która chciała tam zorganizować imprezę – „hołotą.”
Wdzięczni
za to określenie kibice sporządzili ten oto transparent i zawiesili go podczas
jednej z imprez. Pamiętam, jak trzaskały flesze aparatów fotograficznych, w
uszach do dzisiaj brzmi mi ten huragan braw, jakie rozległy się po rozwinięciu tego
ślicznego baneru. Jakież były wiwaty, radość i duma! Oto po raz pierwszy dołożono
nietykalnemu wówczas Stanisławowi Żet. I to jak dołożono! Paluszki lizać! Pamiętam
też, jak główny – i zasłużenie – adresat baneru starał się dociec, kto to
zrobił.
To wówczas „mleczko się rozlało” i Stanisław Żet musiał przepraszać
„hołotę” za użycie tego słowa. Starościna Beata Pona gotowa była go zwolnić dyscyplinarnie.
Ulitował się nad Stanisławem Żet – wcale niepotrzebnie! – dyrektor wydziału
oświaty Sławomir Bączewski, który obecnie nazywany jest przez Stanisława Żet „Prezydentem” bądź „Długim”.
Z żalem muszę
wyznać, iż dyrektor Bączewski zajął moje miejsce na „pudle” i stal się wrogiem
nr 1 Stanisława Żet. Mam nadzieję, że po publikacji zdjęcia zdetronizuję dyrektora Bączewskiego
z nr 1 na pudle i sam wskoczę na to miejsce. Co prawda Stanisław Żet już nic nie
znaczy, bo nikt się z nim nie liczy – bezpowrotnie wypadł z obiegu – ale on tak
bardzo zapracował sobie u mnie na „wdzięczną pamięć”, że aż grzechem byłoby nie
podnieść mu ciśnienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz