Wg nieoficjalnych informacji w poniedziałek do Starostwa Powiatowego wpłynęło pismo od „Chemeko – System”. Z treści pisma wynika, że firma ta zażądała od powiatu zapłaty wierzytelności w kwocie ponad 10,5 mln zł do 31 marca 2012 roku.
Starosta Piotr Wołowicz zaprosił zebranych radnych do dyskusji. Głos zabrał przewodniczący Rady Powiatu.
Edward Szendryk: „Szpital wszedł na ścieżkę B (plan B pozwolił oddłużyć szpital o kwotę ok. 23 mln zł – przyp. moje). Dziej nie wiemy jaka jest kondycja spółki, nie mamy informacji jak ta spółka funkcjonuję, nie wiem w jaki sposób mogę się dowiedzieć. Powinniśmy znać kondycję finansową spółki. Z drugiej strony przekreślamy szansę na kasację, bo słyszę to w tonie pana głosy panie starosto, dlatego pytam dlaczego przez tyle lat uspakajano nas, usypiano w sprawie „Chemeko”, nie robiono niczego konkretnego i dlaczego nic nie robiono, by znaleźć winnych. Ktoś jest winny! A teraz sprawa wygląda tak, że chcemy sprzedać szpital, bo to będzie dla nas wygoda. Nie będziemy za bardzo musieli się martwić, ale trzeba pamiętać, że na powiecie ciąży ustawowy obowiązek zapewnienia opieki dla tej społeczności. Ale oddanie, sprzedaż szpitala dalej nam nic nie mówi czy ten powiat będzie mógł dalej funkcjonować. Będziemy rozdawać nasz majątek a może się okazać, że i tak nas nie będzie.”
W odpowiedzi starosta Piotr Wołowicz odpowiedział, że: „Sprawa wniesienia kasacji nic nie zmienia. Wyrok jest prawomocny i my dzisiaj rozpatrujemy sytuację dzisiejszą a nie sytuację przyszłościową. Skarga kasacyjna nie zmienia dzisiaj sytuacji, nie zmienia sytuacji, że może nastąpić egzekucja komornicza. Dalej czekamy na uzasadnienie. Z uzasadnienia ustnego można ocenić, że jak gdyby, że w związku z poniesionymi kosztami, znacznymi, nie wolno kwestionować ustaleń faktycznych. Co do kosztów jest to możliwe, ale moglibyśmy tak siedzieć cały dzień i rozmawiać o skardze kasacyjnej. Dzisiaj rozmawiamy o problemie, który mamy dzisiaj, to jest kwestia, którą musimy rozwiązać. Ja oczywiście chciałby poznać inne propozycje, jakie są w tej sprawie, bo bez tego nie ruszymy z miejsca i będzie taka sytuacja, o której mówiliśmy. Jeżeli tego nie rozwiążemy w takiej formie, to czeka nas zarząd komisaryczny. Nie na zasadzie upadłości, ale na zasadzie takiej, że komisarz zacznie szukać pieniędzy, czyli od sprzedawania majątku. Taka jest sytuacja”.
Członek Zarządu (wcale niepotrzebnie!) radny (też pomyłka!) Marek Hołtra: „Gdyby wojewoda dał pieniądze, pieniądze na spłatę, to kto wie czy nie lepiej, że tak powiem, ogłosić tą upadłość, bo wojewoda zapłaci należności. Ale wojewoda nie zapłaci, posadzi komisarza, który będzie szukał, co sprzedać, żeby zaspokoić roszczenia, czyli będzie sytuacja identyczna, tylko tyle, że nie będzie Rady. Będzie sam komisarz i wtedy będzie on podejmował jednoosobowo decyzje.”
Przewodniczący Rady – Edward Szendryk: „My wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za decyzje, które podejmiemy. Sąd sądem, ale wiemy, że istnienie wysypiska dotyczy też naszego powiatu. Uważam, że jakaś zależność jeszcze jest. Może jest jeszcze wyjście, które pozwoli na nie tak drastyczne cięcia, by zaspokoić taką bogatą firmę.”
Starosta Piotr Wołowicz: „Ja nie wiem czy prezes będzie chciał się spotykać. Można próbować.”
Przewodniczący Rady Powiatu - Edward Szendryk: „Ja mam propozycję./ Na Wrocławskiej ustawić radary, jeden w jedną stronę, drugi w drugą, tylko nie wiem kto miałby to kasować, i te samochody co jadą 100 na godzinę kasować, co jadą o 2 i 4 nad ranem. Ludzie co prawda nocą na ulicę nie wychodzą, bo nie ma takiej potrzeby, ale jeśli sprawy stawia się tak na ostrzu noża, to dla przykładu my też możemy postawić tak sprawę. No0 bo jak oni nie chcą rozmawiać, to …
Radny Marek Hołtra: „Ja myślę, że to jest taka ich strategia. „Chemeko” wystąpiło o nadanie klauzuli wykonalności, by nas przycisnąć. Zablokowane konta, telewizja, TVN 24 nadawałby spod starostwa, że konta komornik zablokował. Ja myślę, że jemu też nie potrzeba rozgłosu.”
Starosta Piotr Wołowicz: „Nie chcę absolutnie blokować spotkania, bo to jest kwestia inicjatywy, przekazujemy to, co usłyszeliśmy. Prezes powiedział: proszę przekazać wysokiej Radzie, radnym, że sprawa jest prosta i jasna.”
Radny Władysław Stanisławski: „Panie starosto, nie będę już więcej głosu zabierał. Powiem, że na miejscu pana dyrektora Jagiełły też bym nie odstąpił ani grosza z tych pieniędzy. Jeżeli ja jestem właścicielem spółki, wygrałem 5,5 mln zł i 5 mln zł odsetek, to z jakiej to niby okazji? Zabrnęliśmy z tą inwestycją w ślepy róg. Ja nie chcę się tutaj rozwodzić nad tym kogo Jagiełło wykorzystał, ale z premedytacją nas oszukał. Inne rzeczy można tu przypisać. On od nas dostał w prezencie wysypisko śmieci, powiem po imieniu – dostał w prezencie. I teraz on z tego nie zrezygnuje. Doprowadził do takiej sytuacji, że jest jedynym wysypiskiem w powiecie górowskim. I jedynym będzie, proszę Państwa! To jest najgorsze! Nie można w tym momencie zrobić konkurencji, zmusić do czegoś. A ja proszę Państwa, na jego miejscu też nie przyszedłbym na spotkanie z Radą, bo to nie jest akurat nie jest partner do rozmowy. Nie Rada jest partnerem do rozmowy z nim. On nie zaskarżył Rady Powiatu w Górze tylko, niestety, starostwo. Myślę, że należy radzić nad tym co robić dalej, badać wszystkie możliwości. Z bólem serca muszę powiedzieć, że w poprzedniej kadencji robiliśmy wszystko aby szpital przekształcić i uratować jakimś sposobem. Chociaż cokolwiek się zdarzy, to ten szpital musi pozostać i funkcjonować. To jest niepubliczny ZOZ, i to jest rzecz, która musi funkcjonować prawidłowo. Mogę tylko współczuć, bo nic innego zrobić nie mogę.”
C.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz